środa, 22 września 2010

5. kolejka Bundesligi: niespodziankom nie ma końca, Moguncja nie do zatrzymania, znakomici Polacy w Dortmundzie

5. kolejka, rozegrana nietypowo w środku tygodnia, przyniosła kolejne niespodzianki, a nawet sensacje. Żaden z 9 meczów nie zakończył się remisem. Pierwsze punkty w sezonie zdobyło Schalke, szczęśliwie wygrał Bayern. Największymi wyczynami były jednak pogromy Kaiserslautern w Dortmundzie i Werderu w Hanowerze.

We wtorek piąte kolejne zwycięstwo odniosła sensacyjna Moguncja. Jeden z wyświechtanych futbolowych bon-motów mówi, że drugi sezon jest najtrudniejszy dla beniaminka. Zwykle to twierdzenie się pewnie sprawdza, ale nie w Bundeslidze, gdzie zeszłoroczni nowicjusze zajmują jak na razie miejsca w pierwszej piątce. Moguncja tym razem odprawiła z kwitkiem Kolonię, dzięki dwóm bramkom Lewisa Holtby'ego, najlepszego asystenta ligi. Przy obu trafieniach podawał mu inny niedawno pozyskany piłkarz, Christian Fuchs (to ten, który w zeszłym sezonie wsławił się golami strzelonymi z rzutów wolnych w trzech kolejnych występach). W związku z porażkami Hamburga i Hoffenheim, Moguncja jest jedynym klubem, który nie zaznał w tym sezonie porażki. I umocnił się w fotelu lidera.

Na drugie miejsce wskoczyła Borussia Dortmund, która rozniosła w pył dobrze przecież grające dotychczas Kaiserslautern. Goście byli tylko smutnym tłem dla znakomicie dysponowanych Czarno-Żółtych. Klasą dla siebie był Nuri Şahin, który wypracował trzy pierwsze bramki. Przy dwóch kolejnych asystowali Polacy - Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek. Obaj zagrali w podstawowym składzie i spisywali się bez zarzutu. Zwłaszcza Piszczek, który jest w o niebo lepszej formie niż jego kontrkandydat do miejsca na prawej obronie, Patrick Owomoyela. Jakby tego było mało, z ławki rezerwowych wszedł Robert Lewandowski i w drugim meczu z rzędu zdobył bramkę. Tym razem efektownym lobem wykończył sytuację sam na sam z Tobiasem Sippelem. Słabszy dzień przytrafił się bohaterowi ostatniej kolejki, Shinjemu Kagawie - może to znak dla trenera Kloppa, by dał szansę Lewemu w wyjściowej jedenastce?

Pierwsze zwycięstwo odniosło wicemistrzowskie Schalke. Ba, w ogóle były to pierwsze ligowe punkty Królewsko-Niebieskich. Felix Magath nie ustaje w poszukiwaniach optymalnego ustawienia - tym razem znów przemeblował skład, dając od pierwszych minut szansę José Jurado, Lukasowi Schmitzowi i Jermaine'owi Jonesowi. Na środek obrony wrócił też Metzelder, który o dziwo pokazał się z dobrej strony. Gra gości wyglądała o niebo lepiej niż ostatnio i wreszcie okazała się skuteczna. Goście zasłużenie wygrali 2:1, dzięki bramce strzelonej w końcówce przez Klaasa-Jana Huntelaara. To znakomity napastnik i jeszcze niejeden niedowiarek się o tym przekona. Fryburczyków zaś warto pochwalić za niezwykle efektowną akcję kombinacyjną, zakończoną golem na 1:1 Papissa Cissé (piątym w tym sezonie).

Mimo wygranej Schalke wciąż jest na ostatnim miejscu w tabeli, ale tuż nad nim znajduje się kilka uznanych firm. Na przykład Stuttgart, który powrócił na ścieżkę rozczarowań, przegrywając z mizerną Norymbergą. Jeszcze gorzej zaprezentował się Werder. Bremeńczycy zebrali tęgi łomot 1:4 od Hanoweru, uratowanego od degradacji w ostatniej kolejce ubiegłych rozgrywek. Podopieczni Thomasa Schaafa razili nieporadnością w obronie, czym tylko rozzuchwalili ambitnych gospodarzy. Wynik mówi sam za siebie, 14. pozycja Zielono-Białych także.

Szczęśliwe wygrane odniosły ekipy Bayernu i Leverkusen. Zwycięski bramki na 2:1 padały w ostatnich minutach ich spotkań. Bayern uszczęśliwił Daniel van Buyten, który może i jest przeciętnym obrońcą, ale pod bramką rywala stanowi nieopisane zagrożenie. Moment nieuwagi i monachijczycy zwyciężają. A wcale nie musiało tak być. Już w 34. sekundzie Hoffenheim objął prowadzenie po trafieniu Vedada Ibiševicia. Nie trzeba dodawać, że to najszybsza bramka w tym sezonie. Potem strzał Sejada Salihovicia z rzutu wolnego zatrzymał się na słupku. Kapitalną okazję zmarnował też 20-letni Boris Vukčević (nie, to nie kolejny Bośniak, to Niemiec). Bayern z kolei był o krok od pobicia niechlubnego rekordu klubowego w liczbie minut bez strzelonego gola (343 min., 1976/1977). Dzięki błyskotliwej akcji Francka Ribéry'ego (okupionej kontuzją) i strzale do pustej bramki Thomasa Müllera licznik zatrzymał się na... 332 minutach.

W środę znakomity mecz odbył się w Hamburgu. HSV przegrał w nim z odradzającym się Wolfsburgiem 1:3, choć to gospodarze mieli o wiele więcej sytuacji. Wilki mają jednak zabójczy duet napastników, który gdy jest w formie, nie ma sobie równych w Niemczech. A tego dnia był w formie, bowiem i Džeko i Grafite zdawali się nieuchwytni dla defensorów Hamburga. Brazylijczyk przełamał się i strzelił pierwsze swoje bramki w tym sezonie. A co najciekawsze: najsłabszy na boisku był tego dnia mózg przyjezdnych Diego. Wyjazdowa wygrana zdaje się więc być jeszcze bardziej wartościowa.

Ponadto trwa degrengolada Gladbach. Michaelu Frontzeck, ogarnij się, bo cię zwolnią.

W weekend ciąg dalszy ligowej młócki. Mecz kolejki odbędzie się na Allianz Arena, gdzie zawita sensacyjny lider z Moguncji. To będzie dzień sądu dla Thomasa Tuchela. Poza tym obejrzymy derby północnych Niemiec Werder - Hamburg i interesujące starcie Stuttgartu z Leverkusen. Bis gleich!

5. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FSV Moguncja 05 - 1. FC Kolonia 2:0
Holtby 72 i 90

TSG 1899 Hoffenheim - Bayern Monachium 1:2
Ibišević 1 - T. Müller 63, van Buyten 90

Hanower 96 - Werder Brema 4:1
Fritz 11-sam., Ya Konan 53, Schulz 79, Abdellaoue 90 - Frings 36-k.

Bayer Leverkusen - Eintracht Frankfurt 2:1
L. Bender 9, Vidal 90-k. - Gekas 18

Borussia Dortmund - 1. FC Kaiserslautern 5:0
Barrios 31 i 88, Großkreutz 38, Hummels 65, Lewandowski 75

Hamburger SV - VfL Wolfsburg 1:3
Choupo-Moting 27 - Džeko 15, Grafite 71 i 79

Borussia Mönchengladbach - FC St. Pauli 1:2
Arango 25 - Asamoah 66, Bruns 71-k.

SC Fryburg - FC Schalke 04 1:2
P. Cissé 69 - Rakitić 9, Huntelaar 87

1. FC Norymberga - VfB Stuttgart 2:1
Schieber 3, Pinola 90 - Cacau 85

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Moguncja515+8
2.Dortmund512+9
3.Hoffenheim510+5
4.Hanower510+3
5.Fryburg590
6.Hamburg58+1
7.Leverkusen580
8.Bayern580
9.St. Pauli57+1
10.Kaiserslautern57-2
11.Wolfsburg560
12.Norymberga560
13.Kolonia54-5
14.Werder54-6
15.M'gladbach54-9
16.Stuttgart53+1
17.Frankfurt53-1
18.Schalke53-5

STRZELCY
5 - P. Cissé (Fryburg), Džeko (Wolfsburg)
4 - Lakić (Kaiserslautern), Pogriebniak (Stuttgart)
3 - Abdelaoue (Hanower), Barrios (Dortmund), Frings (Werder), Gekas (Frankfurt), Kagawa (Dortmund), Schürrle (Moguncja), van Nistelrooy (Hamburg), Ya Konan (Hanower)

ASYSTENCI
4 - Şahin (Dortmund)
3 - Holtby (Moguncja), Idrissou (M'gladbach), S. Pinto (Hanower), Vidal (Leverkusen), Zé Roberto (Hamburg)

PROGRAM 6. KOLEJKI (24-26 września)
Kolonia - Hoffenheim
Bayern - Moguncja
Schalke - M'gladbach
Stuttgart - Leverkusen
Frankfurt - Norymberga
St. Pauli - Dortmund
Werder - Hamburg
Wolfsburg - Fryburg
Kaiserslautern - Hanower

3 komentarze:

  1. Pogrom BMG robi swoje. Stuttgart 4 mecze przegrane a i tak bilans +1, nice.
    Co ciekawe VfB ma równie nieciekawy początek jak za Babbela.
    Liczę na to, że Bawarczycy przełamią się na krótkow podczas weekendu, wtedy przy wygranej Borussi, piłkarze z Dortmundu będą mieć lidera. ;)
    Jestem ciekaw jak radzi sobie Hertha na zapleczu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hertha radzi sobie znakomicie. Bez większych kłopotów gromadzi punkty i zasłużenie lideruje. Powrót do 1. Bundesligi jest oczywisty. Warto dodać, że do tej pory grała z naprawdę dobrymi drużynami (Bielefeld, Karlsruher, Union, Duesseldorf), co tym bardziej jest godne uwagi.

    Hurra, wreszcie jakiś komentarz!

    OdpowiedzUsuń
  3. p.s

    Ciekawie zapowiada się S04-BMG. Da nam odpowiedź czy Fronteck się ,,ogarnął,, czy też Tomek Hajto miał rację co dopnktowych wojaży Koenigsblauen.
    Kontuzja Riberyego? Na jak długo Bawarczycy będą grać bez Robbery?

    OdpowiedzUsuń