Nie było sensacji w rewanżowych meczach niemieckich drużyn w IV rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy. Tylko Stuttgart miał moment, że poczuł ciepło - Dortmund i Leverkusen nie pozwoliły rywalom zbliżyć się na tyle, by mogli marzyć o awansie.
Najpierw odbył się mecz w Ağdam, gdzie miejscowy Qarabağ walczył z Borussią Dortmund. Pierwszy mecz (4:0) nie pozostawił złudzeń kto jest lepszy. Nie pozostawił też cienia wątpliwości na temat różnicy między polską Ekstraklasą a niemiecką Bundesligą. Wisła okazała się zbyt słaba na Azerów, a dortmundczycy strzelili mu w pierwszej połowie 4 gole.
W rewanżu nie było już jednak tak różowo. Goście wprawdzie się nie przemęczali, ale dla porządku powinni wygrać gładko. Tymczasem jedyna bramka padła dopiero w doliczonym czasie gry - Lucas Barrios wpadł w pole karne, efektownie odwrócił się z obrońcą na plecach i nie dał szans bramkarzowi.
Bayer Leverkusen zaczął w Symferopolu fatalnie, bowiem od zagrania ręką w polu karnym (Erena Derdiyoka). Ukraińcy wykorzystali prezent i objęli prowadzenie. Wynik 3:0 z pierwszego starcia gwarantował jednak Aptekarzom względny spokój. Podopieczni Juppa Heynckesa spokojnie atakowali, świadomi, że w końcu padnie gol. Tak też się stało - tuż po zmianie stron rzut karny po faulu na Barnetcie skutecznie egzekwował Arturo Vidal. W ostatnim kwadransie Niemcy dorzucili jeszcze dwie bramki. W ich szeregach wyróżniał się aktywny Renato Augusto, będący u progu sezonu w znakomitej dyspozycji.
Największej biedy napytał sobie Stuttgart, który powoli przyzwyczaja swoich fanów do rewanżów przyprawiających o ból głowy. W III rundzie Szwaby wygrały na wyjeździe z Molde, by u siebie zacząć od utraty dwóch bramek. Ostatecznie wyrównali, ale niesmak pozostał. Teraz identyczna historia miała miejsce z Slovanem Bratysława. Najpierw 1:0 na wyjeździe, a potem dwie stracone bramki i wielkie nerwy. Na szczęście i tym razem udało się doprowadzić do remisu i dowieźć go do końca. Faktem jest jednak, że w sierpniu Stuttgart gra bardzo słabo i w niczym nie przypominam najlepszej drużyny wiosny 2010.
VfB awans zawdzięcza dwóm panom na G: Gebhartowi i Gentnerowi. Ich dwie bramki pozwoliły odwrócić losy meczu i uzyskać dostęp do fazy grupowej. Niemniej biada Stuttgartowi, jeśli nadal będzie się prezentował tak niefrasobliwie w obronie. Jak widać ubytek Samiego Khediry nie jest tak łatwo załatać.
2. mecze IV rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy:
Qarabağ Ağdam - Borussia Dortmund 0:1 (0:4)
Barrios 90
Tawrija Symferopol - Bayer Leverkusen 1:3 (0:3)
Idahor 5-k. - Vidal 51-k., Hołajdo 74-sam., Castro 90
VfB Stuttgart - Slovan Bratysława 2:2 (1:0)
Gebhart 56, Gentner 65 - Dobrotka 9, Sylvestr 53
Losowanie fazy grupowej już w piątek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz