Podobnie jak przed tygodniem, tak i dziś piłkarze Stuttgartu przygotowali dla swoich fanów dreszczowiec. Wydawało się, że po zasłużonym zwycięstwie w Molde (3:2) w rewanżu wystarczy gładko przypieczętować awans jak najmniejszym nakładem sił. Tymczasem Norwegowie wykazali się wielką ambicją i omal nie sprawili sensacji - w pewnym momencie prowadzili już 2:0, a ten wynik premiował ich do IV rundy kwalifikacyjnej. Ostatecznie Szwaby rzutem na taśmę uratowały remis.
Pierwsza bramka dla gości padła tuż przed przerwą. Koszmarny błąd przy linii bocznej popełnił nowy nabytek VfB Christian Gentner, który stracił piłkę na rzecz rywala. Po przemyślanym dośrodkowaniu Emil Johansson stanął oko w oko z bramkarzem i nie dał mu szans.
Kilka minut po wznowieniu gry było już 0:2 i zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. Lewoskrzydłowy Molde Knut Olav Rindarøy przeprowadził solową akcję i pokonał bezradnego Ulreicha. Na szczęście ten zimny prysznic podziałał ożywczo na piłkarzy Stuttgartu, którzy rzucili się do odrabiania strat. Po kilku minutach udało się strzelić kontaktowego gola - po rzucie wolnym bitym przez Gebharta celną główką popisał się Pawieł Pogriebniak.
Na pół minuty przed końcem doliczonego czasu gry VfB przeprowadził decydującą akcję lewą stroną, zakończoną dośrodkowaniem i błędem bramkarza Molde. Piłka trafiła do niepilnowanego Gebharta, który nie miał kłopotu z umieszczeniem jej w siatce. Kapitan Szwabów był najlepszy na boisku, okraszając występ golem i asystą. Bolączką trenera Christiana Grossa z pewnością jest niefrasobliwa gra obrońców, która omal nie zakończyła się tragedią.
2. mecz III rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy:
VfB Stuttgart - Molde FK 2:2 (3:2)
Pogriebniak 55, Gebhart 90 - E. Johansson 41, Rindarøy 49
Losowanie IV rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy (z udziałem Stuttgartu, Leverkusen i Dortmundu) oraz IV rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów (Werder) odbędzie się jutro o 12.00 w Nyonie. Będziemy tam specjalnie dla naszych czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz