niedziela, 18 kwietnia 2010

31. kolejka Bundesligi - Bayern gromi pogromcę Schalke, kryzys Leverkusen, Hertha czeka na cud

Piłkarska Bundesliga nie przestaje zaskakiwać. Gdy tydzień temu Hanower 96 nieoczekiwanie rozbił Schalke 4:2, wydawało się, że podopieczni Mirko Slomki złapali drugi oddech i być może napsują krwi innemu kandydatowi do tytułu, Bayernowi Monachium. Nic takiego nie nastąpiło. Piłkarze ze stolicy Dolnej Saksonii skompromitowali się na Allianz Arena, inkasując aż 7 bramek. Wynik nie jest przypadkiem - przyjezdni zagrali po prostu haniebnie, lubując się w popełnianiu błędów oglądanych chyba tylko na podwórkach NRD-owskich blokowisk. Bawarczycy znokautowali przeciwnika i odnieśli najwyższe zwycięstwo w niespełna 5-letniej historii swojego obiektu. Zdobyczami podzieliło się trzech piłkarzy: Arjen Robben trafił trzykrotnie, a po doppelpacku zaliczyli Ivica Olić i Thomas Müller.

Po raz ostatni 7 bramek innej drużynie zaaplikował Hamburger SV, który w maju 2008 roku pokonał Karlsruher SC (także w stosunku 7:0). W tym stuleciu zdarzył się jeszcze jeden mecz, w którym jedna ekipa strzeliła więcej niż 6 goli: we wrześniu 2007 roku Werder zgniótł Arminię 8:1.

Ale wróćmy do teraźniejszości. Bawarczycy znacznie poprawili swoją różnicę bramek - a w przypadku równej liczby punktów to właśnie ona zadecyduje o mistrzowskiej paterze. Oznacza to mniej więcej tyle, że team Louisa van Gaala dzieli od tytułu 7 punktów. Lub potknięcie Schalke.

Ale Schalke nie zamierza ułatwiać Bayernowi zadania. W ten weekend gracze Felixa Magatha pokonali Borussię M'gladbach 3:1. Bohaterem zawodów był autor dwóch trafień, świetny tej wiosny Ivan Rakitić. Pierwsze trafienie Chorwata było po prostu idealne - mocny strzał zza pola karnego w samo okienko. Później kolejny już błąd w ostatnim czasie popełnił Manuel Neuer, co pozwoliło gościom wyrównać. Gelsenkircheńczyków to nie podłamało, ambitnie walczyli o wygraną i dopięli swego. Do końca sezonu pozostały trzy mecze; Schalke ma trudniejszy terminarz od Bayernu. No i traci 2 punkty. Sprawa tytułu na dzień dzisiejszy wydaje się raczej przesądzona. Aczkolwiek już nie raz Bundesliga nas zaskakiwała.

Dramatyczne chwile przeżywa Bayer Leverkusen. Absolutny mistrz jesieni, zespół, który grał nie tylko wyjątkowo efektownie, ale i skutecznie, doznał kolejnej porażki (piątej w ostatnich siedmiu meczach). Aptekarzy musi to boleć szczególnie, bo wcześniej przez 24 kolejki byli niepokonani. Teraz fatalny okres zepchnął ich nie tylko z fotela lidera, ale w ogóle z podium. Wydawało się, że drużyna Juppa Heynckesa bez większych kłopotów załapie się do Ligi Mistrzów - tymczasem obecnie zajmuje 4. pozycję (i to tylko dzięki potknięciu Dortmundu).

Bayer świetnie zaczął mecz w Stuttgarcie - od trafienia walczącego o koronę króla strzelców Stefana Kießlinga. Jednak później przypomniał o sobie Cacau i doppelpackiem wyjaśnił przyjezdnym, że nie mają czego szukać na Mercedes-Benz-Arena. Stuttgart wiosną spisuje się wprost rewelacyjnie. Jego bilans to 11-1-2, co przełożyło się na 34 oczka, zdecydowanie najwięcej w Bundeslidze. Drugi w rundzie rewanżowej jest monachijski Bayern, zdobywca 30 punktów (ale pokonany przez VfB, i to na własnym stadionie). Choć do niedawna wydawało się to w zasadzie niemożliwe, Szwaby wielkimi krokami zbliżają się do Ligi Europy. Przypomnijmy, że u schyłku jesieni zajmowali miejsce barażowe (!) i dopiero zatrudnienie Christiana Grossa na stanowisku trenera odmieniło los VfB. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

A walka o puchary toczy się na całego. Jako że szóste miejsce też gwarantuje udział w Lidze Europy, do boju przyłączyły się zespoły z dalszych lokat. Wielką szansę zmarnował w sobotę Wolfsburg, który mimo dwukrotnego prowadzenia w meczu z Werderem dał się ograć u siebie aż 2:4. Tym samym Wilki bardzo oddaliły się od upragnionej lokaty. A ekipa z Bremy nieoczekiwania awansowała na trzecią lokatę, premiowaną grą w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Stało się to możliwe nie tylko dzięki potknięciu Leverkusen w Stuttgarcie, ale i w wyniku domowego remisu Dortmundu z Hoffenheim.

Niebywały wystrzał Werderu w górę musi budzić uznanie. Piłkarze Thomasa Schaafa w 20. kolejce ulegli na wyjeździe Borussii M'gladbach 3:4. Zajmowali wówczas szóstą lokatę, z 7 punktami straty do Ligi Europy i aż z 13 do Ligi Mistrzów! Później zanotowali znakomitą passę, zmąconą tylko potknięciem 1:2 w Dortmundzie. Dzięki temu są na podium, choć nikt z redaktorów zacnego serwisu Bundesblog do niedawna w to nie wierzył.

Werder ma świetną wiosnę, ale są drużyny, które chciałyby o niej jak najszybciej zapomnieć. O Leverkusen już pisaliśmy, czas wspomnieć o Hamburg. Piłkarze Brunona Labbadii grają wręcz beznadziejnie i od kilku miesięcy zawodzą na całej linii. Chyba wciąż boli ich to, że po fenomenalnym początku sezonu i perspektywie walki o mistrzostwo, nagle zaczęli seryjnie tracić punkty i osuwać się w dół stawki. Teraz są już siódmi, a wczoraj doznali blamażu, przegrywając na HSH-Nordbank Arena z mizerną na wyjazdach Moguncją. Tym samym dali się wyprzedzić Stuttgartowi i bardzo możliwe, że przyszłoroczne zmagania w europejskich pucharach obejrzą jedynie w telewizji. Chyba, że wyeliminują Fulham, a potem na własnym stadionie triumfują w finale Ligi Europy. Wtedy aż siedem niemieckich zespołów zobaczymy w kontynentalnych zmaganiach 2010/2011. Biorąc jednak pod uwagę ostatnią formę drużyny HSV, trudno być optymistą.

W walce o utrzymanie wciąż wiele niewiadomych. W meczu "o 6 punktów" (jak to się mówi) Fryburg wygrał z Norymbergą i wygrzebał się ze strefy spadkowej do barażowej. Do obsadzenia trzech ostatnich miejsc mamy pięciu kandydatów. Najgorzej stoją rzecz jasna akcje Herthy, która tylko zremisowała na zamknięcie 31. kolejki we Frankfurcie - choć dwukrotnie prowadziła. Mogło być gorzej, jednak Pirmin Schwegler zmarnował rzut karny przy stanie 1:1. Pomocnik Eintrachtu postanowił kopnąć piłką w poprzeczkę. Jakby tego było mało, po wznowieniu gry od bramki przez Jaroslava Drobnego, berlińczycy przeprowadzili akcję zakończoną golem. Od niewykorzystanej jedenastki upłynęło raptem kilkadziesiąt sekund.

Remis był wynikiem sprawiedliwym. Dla Herthy oznacza on najprawdopodobniej degradację, bowiem piłkarzom Friedhelma Funkela zostały mecze z przyszłym mistrzem, wicemistrzem i Bayerem Leverkusen. Komplet oczek w tym tryptyku może pozwoliłby uniknąć degradacji, ale czy ktoś w to wierzy? Drugim spadkowiczem powinien być ktoś z duetu Fryburg-Hanower; oba te zespoły nie zasługują na grę w elicie i czas im na zaplecze.

W tygodniu będziemy się pasjonować europejskimi pucharami. Bundesliga ma jeszcze dwóch przedstawicieli w zmaganiach kontynentalnych. W środę Bayern Monachium podejmie Olympique Lyon w półfinale Ligi Mistrzów, a dzień później Hamburg u siebie zmierzy się z Fulham Londyn w 1/2 finału Ligi Europy. Za tydzień zaś niezwykle frapujący mecz w Berlinie: Hertha kontra Schalke. Oba kluby grają o wszystko - gospodarzom w przypadku porażki nie pomoże już nawet matematyka, a goście muszą wygrać, by zachować szanse na tytuł mistrzowski. Chyba, że Bayern potknie się w M'gladbach... Bis gleich!

31. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FC Kolonia - VfL Bochum 2:0
Tošić 15 i 78

VfB Stuttgart - Bayer Leverkusen 2:1
Cacau 29 i 85 - Kießling 13

VfL Wolfsburg - Werder Brema 2:4
Džeko 18, Grafite 40 - Frings 38-k. i 63, Pizarro 50, Almeida 75

Hamburger SV - 1. FSV Moguncja 05 0:1
Bancé 20

SC Fryburg - 1. FC Norymberga 2:1
Maroh 5-sam., P. Cissé 60 - Maroh 79

FC Schalke 04 - Borussia Mönchengladbach 3:1
Rakitić 8 i 47-k., Farfan 45 - Bobadilla 16

Bayern Monachium - Hanower 96 7:0
Olić 22 i 49, Robben 30, 50 i 90, T. Müller 44 i 62

Borussia Dortmund - TSG 1899 Hoffenheim 1:1
Valdez 57 - Ibišević 89

Eintracht Frankfurt - Hertha BSC Berlin 2:2
Korkmaz 37, Russ 63 - Kačar 17, Raffael 42

TABELA
M
Drużyna
Mecze
Punkty
Bramki
1.
Bayern
31
63
+37
2.
Schalke
31
61
+23
3.
Werder
31
54
+28
4.
Leverkusen
31
54
+24
5.
Dortmund
31
53
+13
6.
Stuttgart
31
50
+8
7.
Hamburg
31
48
+15
8.
Wolfsburg
31
46
+5
9.
Frankfurt
31
45
-4
10.
Moguncja
31
44
-6
11.
Kolonia
31
37
-7
12.
M'gladbach
31
37
-12
13.
Hoffenheim
31
35
-3
14.
Norymberga
31
28
-22
15.
Bochum
31
28
-24
16.
Fryburg
31
28
-27
17.
Hanower
31
27
-29
18.
Hertha
31
23
-19


STRZELCY
20 - Edin Džeko (Wolfsburg)
19 - Stefan Kießling (Leverkusen)
18 - Kevin Kurányi (Schalke)
15 - Lucas Barrios (Dortmund), Claudio Pizarro (Werder)
14 - Arjen Robben (Bayern)
12 - Albert Bunjaku (Norymberga), Eren Derdiyok (Leverkusen)
11 - Cacau (Stuttgart), Grafite (Wolfsburg)
10 - Mario Gómez (Bayern), Vedad Ibišević (Hoffenheim), Thomas Müller (Bayern), Ivica Olić (Bayern)
9 - Aaron Hunt (Werder), Toni Kroos (Leverkusen), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg), Adrián Ramos (Hertha)
8 - Aristide Bancé (Moguncja), Jefferson Farfan (Schalke), Alexander Maier (Frankfurt), Mesut Özil (Werder), Didier Ya Konan (Hanower)

ASYSTENCI
16 - Mesut Özil (Werder)
13 - Marko Marin (Werder), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg)
11 - Tranquillo Barnetta (Leverkusen)
10 - Edin Džeko (Wolfsburg), Thomas Müller (Bayern)
9 - Carlos Eduardo (Hoffenheim), Jefferson Farfan (Schalke), Toni Kroos (Leverkusen)
8 - Kevin Kurányi (Schalke), Patrick Owomoyela (Dortmund), Mohamed Zidan (Dortmund)

PROGRAM 32. KOLEJKI (23-25 kwietnia)
Bochum - Stuttgart
M'gladbach - Bayern
Norymberga - Dortmund
Hertha - Schalke
Leverkusen - Hanower
Moguncja - Frankfurt
Werder - Kolonia
Hoffenheim - Hamburg
Fryburg - Wolfsburg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz