niedziela, 4 kwietnia 2010

29. kolejka Bundesligi - Bayern znowu na szczycie, Hertha wciąż walczy, Dortmund w Lidze Mistrzów?

Tylko tydzień potrwało liderowanie Schalke w Bundeslidze. Zespół z Gelsenkirchen przegrał na własnym stadionie z zajmującym drugą pozycję Bayernem Monachium i zamienił się z nim miejscami. Spotkanie obnażyło nie tylko różnicę klas pomiędzy czołowym duetem niemieckiej ekstraklasy, ale i psychiczne zahamowania teamu Felixa Magatha, który najwyraźniej nie dojrzał jeszcze do sięgnięcia po mistrzowską paterę. Obecnemu trenerowi Królewsko-Niebieskich rok temu udało się podbić Bundesligę z Wolfsburgiem, ale wtedy Bayern robił wszystko, by mu w tym nie przeszkodzić. W sezonie 2009/2010 sytuacja jest już inna.

Bawarczycy rozstrzygnęli zawody na Veltins-Arena w kilkadziesiąt sekund. Pomiędzy 25. a 26. minutą do siatki Manuela Neuera trafili Franck Ribéry oraz Thomas Müller, zadając gospodarzom dwa nokautujące ciosy. Postawa gelsenkircheńskich obrońców w tych dwóch sytuacjach pozostawiała wiele do życzenia. Ribéry, stojący niepilnowany na szesnastym metrze, zdążył przyjąć piłkę, odpowiednio złożyć się do strzału i celnie uderzyć. Pozwalanie Francuzowi na tak wiele jest niedopuszczalne. Kilkadziesiąt sekund później koszmarny błąd popełnił lewy obrońca S04 Rafinha, tracąc futbolówkę przy wyprowadzaniu jej z własnej połowy. Bawarczycy wymienili raptem dwa podania i już Thomas Müller mógł strzelać do pustej bramki.

Nastroje wśród bawarskich kibiców pogorszyły się 5 minut później. Za błąd sprzed paru chwil zrehabilitował się Rafinha, który świetnie zacentrował na głowę Kevina Kurányiego. Napastnik Schalke nie dał szans Buttowi i potwierdził aspiracje do korony króla strzelców (18. bramka w rozgrywkach). Wydawało się, że gospodarze złapią wiatr w żagle i za wszelką cenę będą dążyć do wyrównania. O dziwo nic takiego się nie stało, do końca meczu Królewsko-Niebiescy nie zagrozili już poważniej bramce Bawarczyków. Nawet druga żółta kartka dla Hamita Altıntopa w 41. minucie nie była dla nich asumptem do wzmożonych natarć. Piłarze Magatha sprawiali wrażenie, jak by bronili korzystnego wyniku.

A wynik 1:2 u siebie bynajmniej nie jest korzystny. Oznaczał bowiem utratę fotela lidera zaledwie po jednej kolejce od jego wywalczenia w Leverkusen. Po zwycięstwie na trudnym terenie Aptekarzy (niepokonanych wcześniej na BayArena) niezwykle dziwiła bojaźń Schalke przed Bayernem. Była realna szansa na odskoczenie od nich na 5 punktów, co na tym etapie rozgrywek mogło być gwoździem do trumny dla zespołu Louisa van Gaala. Cóż, nie skreślajmy jeszcze Schalke. Los już nie raz pozwalał przekonać się niejednemu niedowiarkowi, że biada mu, jeśli nie docenia kunsztu Felixa Magatha.

Tymczasem Bayer Leverkusen, który przed paroma tygodniami liderował Bundeslidze w glorii drużyny niepokonanej, w końcu wpadł w głęboki kryzys. Aptekarze doznali trzeciej kolejnej porażki, a w ostatnich 5 spotkaniach uciułali raptem 3 oczka. Tym razem ulegli na wyjeździe Eintrachtowi Frankfurt 2:3, choć po godzinie gry prowadzili 2:1 po doppelpacku powracającego do składu Stefana Kießlinga. W 62. minucie padło wyrównanie - fantastycznym strzałem z 34 metrów popisał się Caio - choć Adler nie był tu bez winy. Przyjezdnych pogrążył w 89. minucie strzałem... przewrotką stoper Maik Franz, bardzo skuteczny w tym sezonie (już 6 goli). Wśród defensorów tylko Roel Brouwers z Borusii M'gladbach może pochwalić się większą liczbą trafień (7).

Porażka Bayeru na Commerzbank-Arena sprawiła, że ekipa prowadzona przez Juppa Heynckesa ma już tylko punkt przewagi nad czwartą w tabeli Borussią Dortmund. Czarno-Żółci w sobotę ograli u siebie znajdujący się tuż za nimi Werder Brema, mogący poszczycić się ośmioma kolejnymi ligowymi meczami bez porażki (w tym 6 zwycięstw). Dortmundczycy już po 22 minutach prowadzili dwoma bramkami, lecz później oddali inicjatywę gościom. Werderowi starczyło sił tylko na strzelenie kontaktowej bramki, będącej dziełem Aarona Hunta. Zespół Thomasa Schaafa nie musi się jednak o nic martwić - występ w przyszłorocznej edycji Ligi Europy ma już zagwarantowany z uwagi na udział w finale Pucharu Niemiec. Chyba, że bremeńczycy przegraliby w nim z Bayernem, zaś monachijczycy wypadliby poza pierwszą trójkę tabeli - co jednak wydaje się mało prawdopodobne.

Nie zwalnia tempa Stuttgart, który jest bezwzględnie najlepszą drużyną wiosny. Najlepszą pod względem liczby zgromadzonych punktów rzecz jasna. Drużyna znakomitego szkoleniowca Christiana Grossa wywalczyła ich już 28 (w 12 meczach). Trener Szwabów prowadził ich w 14 spotkaniach, osiągając bilans 10-2-2, co daje średnią 2,29 punktu na mecz. Jest to rezultat kapitalny, a biorąc pod uwagę, że przejął VfB znajdujące się w strefie barażowej po nieudolnym Markusie Babbelu, jego wyczyny jeszcze zyskują w oczach redaktorów poczytnego portalu Bundesblog.

Roszada na stanowisku trenera zrobiła dobrze nie tylko Stuttgartowi. Równie dobrze wyszedł na tym Wolfsburg, który wyraźnie złapał wiatr w żagle i włączył się do walki o 6. miejsce, mogące gwarantować grę w Lidze Europy 2010/2011. W poprzednich 7 spotkaniach team z Dolnej Saksonii nazbierał 18 punktów (6 zwycięstw i dziwna kompromitacja z Herthą). Nieprawdopodobnych wyczynów strzeleckich dokonuje w ostatnim czasie napastnik Wilków Edin Džeko. Bośniak w niedzielę dwukrotnie pokonał bramkarza TSG 1899 Hoffenheim Daniela Haasa. Były to dla niego gole numer 17 i 18 w bieżących rozgrywkach, acz dokładnie połowę z nich (18:2=9) zdobył w ostatnich pięciu meczach. Złożyły się na to 4 doppelpacki i honorowe trafienie w klęsce z Herthą 1:5. Džeko jest nie tylko współliderem klasyfikacji strzelców, ale i przewodniczącym punktacji kanadyjskiej (18 bramek + 10 asyst).

Jeśli już jesteśmy przy berlińczykach, to warto ich pochwalić za to, że nie składają broni. Ich sytuacja od początku sezonu jest wręcz beznadziejna, a mimo to potrafią oni wykrzesać z siebie całkiem spore zdolności. W sobotę ograli w Kolonii Kozłów 3:0 i zaledwie 3 punkty tracą do strefy barażowej. Hertha dzierży czerwoną latarnię nieprzerwanie od 24 kolejek, lecz to naprawdę dobry zespół. Utrzymanie się w takich okolicznościach byłoby wyczynem godnym ozłocenia, choć z drugiej strony kontrkandydaci do spadku (z Hanoweru i Fryburga) to drużyny z pogranicza cyrku i teatru groteski.

Złą wiadomością dla obserwatorów życzących sobie utrzymania zasłużonego klubu w elicie jest terminarz Herthy w pięciu ostatnich meczach. Najpierw przyjdzie się berlińczykom mierzyć u siebie z najlepszą drużyną wiosny Stuttgartem, potem czeka ich wyjazd do nieobliczalnego Frankfurtu, a na koniec zostaną potyczki z pierwszą trójką w tabeli (Schalke i Bayern u siebie, Leverkusen na wyjeździe). Gdyby mimo tych wszystkich kłód rzucanych Hercie pod nogi udałoby się jej utrzymać, portal Bundesblog zobowiązuje się wysłać swojego przedstawiciela pod Stadion Olimpijski i złożyć tam bukiet pelargonii.

9 klubów Bundesligi ma już zapewniony ligowy byt na następny sezon - matematycznie nie jest możliwe, by znalazły się w strefie barażowej. Patrząc realnie, także trzy dalsze (Moguncja, Hoffenheim i M'gladbach) mogą być już spokojne. Oznacza to, że na dzień dzisiejszy dwóch spadkowiczów i barażowicz wyłoni się spośród następujących ekip: Kolonia, Norymberga, Bochum, Fryburg, Hanower, Hertha.

W tygodniu elektryzować się będziemy meczami rewanżowymi ćwierćfinałów europejskich pucharów. W środę o 20.45 rewanż Bayeru z Manchesterem Utd, w czwartek o 21.05 pojedynki Wolfsburga z Fulham i Hamburga ze Standardem. A za tydzień mecz na szczycie Leverkusen - Bayern i niezwykle frapujące widowisko w Berlinie: Hertha kontra Stuttgart. Tschüss!

29. KOLEJKA BUNDESLIGI

FC Schalke 04 - Bayern Monachium 1:2
Kurányi 31 - Ribéry 25, T. Müller 26

Eintracht Frankfurt - Bayer Leverkusen 3:2
Teber 28-k., Caio 62, Franz 89 - Kießling 33 i 46

Borussia Dortmund - Werder Brema 2:1
Großkreutz 10, Subotić 22 - Hunt 65

SC Fryburg - VfL Bochum 1:1
P. Cissé 18 - Dabrowski 24

1. FC Norymberga - 1. FSV Moguncja 05 2:0
Frantz 14, Choupo-Moting 40

VfB Stuttgart - Borussia Mönchengladbach 2:1
Marica 66, Kuzmanović 84 - Reus 34

1. FC Kolonia - Hertha BSC Berlin 0:3
Raffael 35 i 45, Cicero 73

VfL Wolfsburg - TSG 1899 Hoffenheim 4:0
Džeko 25 i 75, Barzagli 51, Misimović 74

Hamburger SV - Hanower 96 0:0

TABELA
M
Drużyna
Mecze
Punkty
Bramki
1.
Bayern
29
59
+30
2.
Schalke
29
58
+23
3.
Leverkusen
29
53
+25
4.
Dortmund
29
52
+14
5.
Werder
29
48
+22
6.
Hamburg
29
45
+15
7.
Stuttgart
29
44
+16
8.
Frankfurt
29
44
-2
9.
Wolfsburg
29
43
+5
10.
Moguncja
29
38
-8
11.
Hoffenheim
29
34
-1
12.
M'gladbach
29
34
-12
13.
Kolonia
29
31
-11
14.
Norymberga
29
28
-19
15.
Bochum
29
28
-21
16.
Fryburg
29
25
-24
17.
Hanower
29
24
-24
18.
Hertha
29
22
-18


STRZELCY
18 - Edin Džeko (Wolfsburg), Stefan Kießling (Leverkusen), Kevin Kurányi (Schalke)
15 - Lucas Barrios (Dortmund)
12 - Albert Bunjaku (Norymberga), Eren Derdiyok (Leverkusen), Claudio Pizarro (Werder)
10 - Mario Gómez (Bayern), Arjen Robben (Bayern)
9 - Grafite (Wolfsburg), Vedad Ibišević (Hoffenheim), Toni Kroos (Leverkusen), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg), Adrián Ramos (Hertha)
8 - Cacau (Stuttgart), Aaron Hunt (Werder), Alexander Maier (Frankfurt), Thomas Müller (Bayern), Ivica Olić (Bayern)

ASYSTENCI
14 - Mesut Özil (Werder)
12 - Marko Marin (Werder)
11 - Tranquillo Barnetta (Leverkusen), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg)
10 - Edin Džeko (Wolfsburg)
9 - Toni Kroos (Leverkusen), Thomas Müller (Bayern)
8 - Carlos Eduardo (Hoffenheim), Patrick Owomoyela (Dortmund), Mohamed Zidan (Dortmund)
7 - Eljero Elia (Hamburg), Jefferson Farfan (Schalke), Andreas Ivanschitz (Moguncja)

PROGRAM 30. KOLEJKI (9-11 kwietnia)
M'gladbach - Frankfurt
Hertha - Stuttgart
Moguncja - Dortmund
Hanower - Schalke
Hoffenheim - Kolonia
Werder - Fryburg
Leverkusen - Bayern
Bochum - Hamburg
Norymberga - Wolfsburg

3 komentarze:

  1. A może by tak artykuł o Niemcach polskiego pochodzenia w historii Bundesligi?

    Czy bohaterem kolejki jest zawsze ktoś inny, by można było wstawić nowy biogram?

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Nie jest to zły pomysł. Można by pogrzebać w archiwach. Zobaczymy.

    2. Nie, ostatnio wygrał np. Kuranyi, który już raz był wcześniej bohaterem kolejki. Tak się jakoś składało, że za każdym razem był kto inny. Gdy wahałem się między dwoma, wybierałem tego, który jeszcze nagrody nie dostał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze niedawno łapiące serię Bochum zrównało się punktami z Norymbergą
    A Dortmund gra swoje! Przy dalszej dtakiej grze i formie Bayeru LM jest dla BVB na wyciągnięcie ręki

    OdpowiedzUsuń