sobota, 31 października 2009

Roszady trenerskie 2009/2010

4 drużyny zmieniały w tym sezonie trenerów. Właściwie to 3, gdyż szkoleniowcowi Moguncji Jörnowi Andersenowi podziękowano na kilka dni przed startem rozgrywek (zastąpił go Thomas Tuchel). O zmianie w Hanowerze (Bergmann za Heckinga) już pisaliśmy. Na bieżąco donosiliśmy także o przemeblowaniach w Berlinie i Bochum.

Autor zeszłorocznego sukcesu Herthy, Szwajcar Lucien Favre, pożegnał się z posadą po 6 kolejnych ligowych porażkach, odpadnięciu z Pucharu Niemiec z II-ligowym TSV 1860 i blamażu w Lidze Europy - bo tylko w takich kategoriach można rozpatrywać domowy remis z Mistrzem Łotwy.
Pod koniec września zastąpił go tymczasowo trener drugiej drużyny Herthy, Karsten Heine. Poprowadził berlińczyków w meczu Ligi Europy ze Sportingiem Lizbona (0:1 na wyjeździe) i przekazał pałeczkę Friedhelmowi Funkelowi, niegdyś świetnemu pomocnikowi (320 występów w Bundeslidze dla Uerdingen i Kaiserslautern).

To 6. klub w trenerskiej karierze Funkela. Przedtem prowadził zawodników Bayeru Uerdingen, MSV Duisburg, Hansy Roztok, 1. FC Kolonia i Eintrachtu Frankfurt (aż do końca zeszłego sezonu). Jego specjalnością były awanse do niemieckiej ekstraklasy - dokonał tego aż 5-krotnie w barwach 4 klubów. Czyżby włodarze Herthy myśleli już o następnym sezonie, który mieliby spędzić na zapleczu 1. Bundesligi?
Jak na razie zmiana nic nie pomogła. Funkel zasiadł na ławce Herthy w 5 spotkaniach, notując 4 porażki i 1 remis. Tegoroczne wyniki BSC są zaskoczeniem tylko dla tych, którzy myśleli, że pozbycie się dwóch najlepszych napastników (Woronina i Pantelicia) to drobiazg.

Z kolei w Bochum z ulgą pożegnano Marcela Kollera, jednego z najdłużej pracujących w jednym klubie trenerów spośród bundesligistów (nieprzerwanie od 2005 roku). Dłuższym stażem mógł się pochwalić tylko Thomas Schaaf z Bremy, obchodzący w maju 10-lecie pracy z zespołem. Wracając do Kollera: już poprzedni sezon pokazał, że Bochum ma więcej szczęścia niż rozumu. Obecne rozgrywki zaczęły się fatalnie: po 6 meczach VfL zajmował przedostatnie miejsce z 4 oczkami na koncie. Czarę goryczy przelała domowa przegrana z Moguncją 2:3.
Tymczasowym następcą Kollera został etatowy II trener i były wieloletni zawodnik Bochum Frank Heinemann. Poprowadził klub w 5 meczach: w lidze zdobył 4 punkty, a z Pucharu odpadł po blamażu z Schalke (0:3 u siebie).

W ostatnich dniach wybrano w końcu stałego szkoleniowca Bochum. Został nim dość nieoczekiwanie Heiko Herrlich, znany z gry w ataku Bayeru Leverkusen oraz Borussii M'gladbach i Dortmund. Strzelił w Bundeslidze 76 goli, w 1995 roku został wspólnie z Mario Baslerem królem strzelców ekstraklasy. Parę razy założył też reprezentacyjny trykot. Buty na kołku zawiesił przedwcześnie w 2004 roku - było to wynikiem wykrycia u niego nowotworu mózgu 4 lata wcześniej. Obecnie ma 38 lat i jest drugim najmłodszym trenerem w Bundeslidze (po wspomnianym już Tuchelu).
Wcześniej prowadził juniorów Borussii Dortmund oraz młodzieżowe reprezentacje Niemiec U-17 i U-19. Z tą ostatnią jeszcze się oficjalnie nie pożegnał.

KTO NASTĘPNY do odstrzału? Według naszej redakcji najbliżsi zwolnienia są:
- Markus Babbel (Stuttgart) - za fatalną postawę w lidze, odpadnięcie z Pucharu Niemiec z II-ligowcem i słabe występy w Lidze Mistrzów. Dziś mecz z Bayernem.
- Michael Frontzeck (M'gladbach) - po dobrym starcie przyszła zadyszka w postaci 5 kolejnych porażek i remisu. Dwa najbliższe mecze to wyjazd do Hamburga i domowa potyczka ze Stuttgartem. Brak punktów powinien poskutkować dymisją.
- Michael Oenning (Norymberga) - za chimeryczną formę (0:4 w Leverkusen, 3:0 z Herthą, 0:3 w Hoffenheim) i wątłe zdobycze punktowe.

NIEPEWNI (do zwolnienia daleko, ale muszą mieć się na baczności) swojego losu są: Robin Dutt (Fryburg) i Jürgen Klopp (Dortmund). Także Zvonimir Soldo z Kolonii stąpa po cienkim lodzie.

2 komentarze:

  1. Z postacia Heiko Herrlicha kojarza mi sie dwa wydarzenia jedno wesole i jedno smiertelnie powazne. pierwsze to jego bliskie spotkania III stopnia z Oli Kahnem (ok 1 min na http://www.youtube.com/watch?v=K0dgmXucQuY), a drugie?
    Tu trzeba wziac glebszy wdech...
    Pamietam, ze po jego wypowiedzi w TV dlugo gapilem sie bezmyslnie w telewizor. Powiedzial, ze zabija go rak mozgu. Zeby mu nie wspolczuc, najwyzej sie za niego pomodlic. Ze bedzie walczyl i ze wroci na boiska. Chemoterapia zdala egzamin, Heiko wrocil, gral jeszcze trzy sezony. Nawet grajac dla BVB, zyskal moj szacunek. Szkoda, ze trenujac 'moj' VfL nie odnotuje zawodowych sukcesow.Blado widze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pamiętam, że tuż przed tym, jak wykryto u niego nowotwór, zmarnował kilka miliardprocentowych sytuacji. Kibice podśmiewali się, że on musi być ślepy, jeśli z metra nie trafia nie dość, że w bramkę, to jeszcze w piłkę. Aż tu nagle gruchnęła wiadomość...

    Jednak Heiko się wykaraskał i dziś nie wspominamy zmarłego napastnika, lecz komentujemy rozpoczęcie przezeń klubowej kariery trenerskiej.

    OdpowiedzUsuń