Choć do końca zmagań grupowych Ligi Mistrzów pozostała jeszcze jedna kolejka, to dla niemieckich klubów wszystko jest już jasne. Bayern i Schalke zagrają w 1/8 finału, a Werder kończy rozgrywki na ostatnim miejscu w grupie i nie zobaczymy go nawet w Lidze Europy.
We wtorek Bawarczycy pojechali na wycieczkę do Rzymu, by zmierzyć się w meczu o nic z tamtejszym AS. No, może nie do końca o nic, bowiem mogli jeszcze teoretycznie dać się wyprzedzić Włochom na finiszu. Porażka 2:3 (wobec domowego 2:0) oznacza jednak, że nic takiego nie nastąpi i klub z Monachium jest już pewien zwycięstwa w grupie E. Sam mecz mógł się podobać - obfitował w sytuacje, bramki oraz niemałe emocje. W drużynie mistrza Niemiec zadebiutował w bramce 22-letni Thomas Kraft i jego występ można ocenić pozytywnie - z wyjątkiem sytuacji, w której sprokurował rzut karny przy stanie 2:2. Sfaulował Marco Boriello, a wapno na gola zamienił Francesco Totti. Ale w pierwszej to Bayern dominował i zasłużenie prowadził 2:0. Kapitalną formę potwierdził Mario Gómez, który strzelił dwie bramki. W ostatnich 9 spotkaniach trafił on aż 14-krotnie. Aktualnie jest drugim snajperem w Champions League, ustępując tylko Leo Messiemu. Druga odsłona przyniosła odwrócenie ról i tym razem to AS Rzym kontrolował przebieg. W efekcie udało mu się wyrównać - a w ostatecznym rozrachunku nawet zwyciężyć. Ale ich awans nie jest jeszcze pewny.
Z kolei mieszane nastroje przyniosły spotkania środowe. Z jednej strony mogliśmy oglądać wspaniały występ FC Schalke 04, które rozbiło silny przecież Lyon 3:0 i zapewniło sobie awans do 1/8 finału. Momentami, jak się patrzyło na akcje Królewsko-Niebieskich, ręce samy składały się do oklasków. Goście z Francji nie stwarzali większego zagrożenia i zasłużenie polegli. Doppel-packa ustrzelił Klaas-Jan Huntelaar, który okazał się jednym z najlepszych wzmocnień personalnych ostatniego lata w Bundeslidze. Dla S04 zdobył już ogółem 10 bramek. Teraz podopiecznym Felixa Magatha pozostaje wyjazdowy mecz z Benficą - jeśli wygrają, awansują z pierwszego miejsca w grupie.
Z kolei niemiłosiernie osłabiony kontuzjami Werder nie miał szans z dobrze dysponowanym Tottenhamem i wyjechał z White Hart Lane z bagażem trzech goli. W drużynie Thomasa Schaafa (za którym mimo porażek murem stoją kibice Zielono-Białych) nie zagrała większość kluczowych zawodników, na czele z Naldo, Pizarro, Wesleyem, Silvestrem, Arnautoviciem, Almeidą i Fringsem. Ponadto trener nie mógł skorzystać z usług Boenischa, Borowskiego i Pasanena. Przy takich brakach kadrowych wynik 3:0 nie wygląda najgorzej - tak jak i wcale nie najgorzej wyglądała gra Werderu. Bremeńczycy po prostu nie mieli czym straszyć, ale starali się jak mogli. Odnotujmy także rzut karny, zmarnowany przez objawienie ostatnich miesięcy w Europie, Garteha Bale'a. To wszystko oznacza, że Werder kończy swój udział w europejskich pucharach w sezonie 2010/2011. Na pożegnanie pozostał mu domowy mecz z obrońcą trofeum, Interem Mediolan.
Odbędzie się on za dwa tygodnie. Podobnie, jak pozostałe zmagania niemieckich drużyn w Lidze Mistrzów: Bayern pojedzie do Bazylei, Schalke do Lizbony.
5. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów:
AS Rzym - Bayern Monachium 3:2
Boriello 49, De Rossi 81, Totti 84-k. - Gómez 34 i 39
FC Schalke 04 - Olympique Lyon 3:0
Farfan 13, Huntelaar 20 i 89
Tottenham Hotspur - Werder Brema 3:0
Kaboul 6, Modrić 45, Crouch 79
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz