niedziela, 14 listopada 2010

12. kolejka Bundesligi: niesamowity pościg Lautern, Moguncja w kryzysie, pogrom w Kolonii

Borussia Dortmund nie zwalnia tempa i jest o krok od zdobycia mistrzostwa jesieni. Biada jednak tym ekspertom, którzy już na tym etapie rozgrywek widzą w niej mistrza Niemiec 2011. Otóż wystarczy cofnąć się w niedaleką przeszłość - ot, choćby w dwa ostatnie sezony - by zauważyć, że kapitalne pierwsze połówki sezonów rozgrywały TSG 1899 Hoffenheim i Bayer Leverkusen. Oba te zespoły nie miały sobie równych jesienią, zaś wiosną wyraźnie spuściły z tonu i nie znalazły się nawet na podium. Borussia póki co gra znakomicie, bezwzględnie najlepiej w Niemczech, ale ma bardzo młody skład i stosunkowo krótką ławkę rezerwowych. Bundesblog jak zwykle apeluje o sceptycyzm i chłodne rozumowanie.

Wystarczyło raptem kilka spotkań, by obnażyć liczne słabości sensacyjnej Moguncji. Podopieczni Thomasa Tuchela jeszcze niedawno wygrywali mecz za meczem, tymczasem w ostatnich pięciu kolejkach ponieśli aż cztery porażki. Tym samym spadli na trzecią pozycję w tabeli, dając się wyprzedzić Bayerowi Leverkusen. O ile przegrane z Hamburgiem czy Borussią można zrozumieć, o tyle ostatnio z Moguncją radzą sobie znacznie słabsze zespoły. Przed tygodniem był to Fryburg, a teraz Hanower. To trzecia kolejna domowa porażka 1. FSV. Zwycięską bramkę dla H96 zdobył kapitalną bombą zza pola karnego Portugalczyk Sergio Pinto.

A Aptekarze pokazali, jak łatwo i szybko można odrobić pokaźne straty. Przed trzema tygodniami przegrali u siebie z Moguncją 0:1 i tracili do tej drużyny aż 9 punktów. Obecnie są już od niej wyżej w tabeli. To ważna wiadomość dla wszystkich, którzy nie wierzą chociażby w monachijski Bayern, tracący aktualnie 12 oczek do lidera. Nie takie przewagi trwoniono i wcale nie są to rzadkie zjawiska. Jeśli już jesteśmy przy Bayernie, to widać znaczącą poprawę dyspozycji tej drużyny. Gładkie 3:0 w Norymbergą, odniesione w ten weekend, potwierdza to znakomicie. Kolejny dobry mecz rozegrał Mario Gómez, bezsprzecznie czołowy piłkarz ostatnich tygodni w lidze. Zdobył dwa gole, a mógł i trzeciego - niestety fatalnie przestrzelił z rzutu karnego w końcówce spotkania. Tydzień temu wapno zmarnował inny Bawarczyk, Bastian Schweinsteiger. Wydaje się, że etatowym strzelcem jedenastek powinien być kapitan Philipp Lahm, który pewnie wykorzystał karnego właśnie z Norymbergą. Wart odnotowania jest też fakt powrotu Francka Ribéry'ego, po niespełna dwumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. 5 minut po wejściu na boisku zaliczył efektowna asystę.

Wciąż nie chce wypaść z czołówki SC Fryburg. Zespół Robina Dutta niespodziewanie wygrał w Hoffenheim, strzelając gola na 1:0 w ostatnich sekundach. Dokonał tego rzecz jasna Papiss Cissé, dla którego było to dziesiąte trafienie w tym sezonie. A fryburczycy pozostają jedyną obok Moguncji bezkompromisową drużyną - w dwunastu kolejkach nie zanotowali ani jednego remisu.

Wciąż nie mogą się obudzić drużyny Wolfsburga i Schalke, które w tej kolejce zmierzyły się ze sobą. Przypomnijmy, że to właśnie Wilki i Królewsko-Niebiescy wydali przed sezonem najwięcej na transfery - po około 40 milionów euro. Teraz po bardzo ciekawym widowisku zremisowały ze sobą 2:2. Wolfsburg prowadził już 2:0, ale już wszyscy przywykli, że ta ekipa jest mistrzem w trwonieniu przewagi. Prowadząc z Moguncją 3:0 potrafiła przegrać 3:4, Leverkusen uległa 2:3, choć prowadziła 2:0, teraz osiągnęła zaledwie remis. Na pocieszenie pozostaje jej posiadanie w składzie najlepszego duetu napastników ostatnich lat. Džeko-Grafite strzelili po golu i łącznie mają ich 15. A w sumie w ostatnich czterech sezonach trafili do siatki 121-krotnie, czyli średnio gwarantują przeszło 30 bramek na rok. Imponujące.

W ogóle to była udana kolejka dla czołowych snajperów bieżących rozgrywek. Z wyjątkiem tego pierwszego, Theofanisa Gekasa, który wrócił z Bremy z pustymi rękami. Kolegów i trenera Skibbego przynajmniej ucieszył punkt. Ale wracając do snajperów, to w ten weekend bramkarzy rywali pokonali wspomniani już dwaj goleadorzy z Wolfsburga, Cissé, Gómez, Barrios i Huntelaar.

Najlepszy mecz 12. kolejki Bundesligi rozegrano w Kaiserslautern, gdzie Czerwone Diabły (prawdziwe, a nie jakiś ManU) mierzyły się z silnym ostatnimi czasy Stuttgartem. Goście stosunkowo gładko objęli trzybramkowe prowadzenie, w czym duża zasługa bohatera ostatniej kolejki, Cipriana Mariki. Tym razem gola nie strzelił, ale raz asystował i wywalczył rzut karny. Ciekawe efekty przyniosło także przestawienie Iworyjczyka Arthura Boki z lewej obrony do drugiej linii. W drugim kolejnym występie trafił on do siatki - a w poprzednich 75 meczach dokonał tej sztuki zaledwie raz. Tak więc po niespełna godzinie gry Szwaby prowadziły na stadionie im. Fritza Waltera 3:0. Wtedy gospodarze zaczęli odrabiać straty. Najpierw znany z polskich boisk (ostatnio z Zagłębia Lubin) Bułgar Ilijan Micanski, potem po wspaniałej indywidualnej akcji Chorwat Ivo Iličević i na koniec Matthias Abel. Przy wszystkich trzech bramkach asystował zapomniany już nieco Christian Tiffert, przed laty nadzieja niemieckiej piłki. Ale wielkie brawa dla 1. FCK za wstanie z kolan i dowiedzenie, że nie ma drugiej tak pasjonującej ligi w Europie jak Bundesliga.

A najbardziej spektakularny sukces w ten weekend odniosła Borussia Mönchengladbach. Zawodnicy Michaela Frontzecka po zeszłotygodniowym remisie z Bayernem wyraźnie uwierzyli w siebie i rozbili na wyjeździe Kolonię 4:0, spychając ją na ostatnie miejsce w stawce. Najlepszy na boisku był Raúl Bobadilla, autor doppel-packa i asysty. Rozstrzygnięta jest więc kwestia, nad którą się ostatnio w redakcji Bundesblog głowiliśmy: która drużyna najbardziej zasługuje na degradację. Otóż właśnie Kolonia.

Za tydzień 13. kolejka. Nie wierzymy w magię liczb, ale zastosujemy tu popularną dziennikarską retorykę i spytamy: ciekawe dla kogo będzie pechowa? Wyjątkowo nie będzie meczu w piątek, za to w sobotę mamy dwa szlagiery. Schalke kontra Werder oraz Leverkusen kontra Bayern. Seid bereit!

12. KOLEJKA BUNDESLIGI

Borussia Dortmund - Hamburger SV 2:0
Kagawa 49, Barrios 70

Werder Brema - Eintracht Frankfurt 0:0

VfL Wolfsburg - FC Schalke 04 2:2
Grafite 11, Džeko 33 - Edu 39, Huntelaar 76

1. FC Kolonia - Borussia Mönchengladbach 0:4
Bobadilla 50 i 90, Bradley 70, de Camargo 82

1. FC Kaiserslautern - VfB Stuttgart 3:3
Micanski 58, Iličević 76, Abel 78 - Boka 19, Cacau 32, Gentner 50

FC St. Pauli - Bayer Leverkusen 0:1
Renato Augusto 81

1. FSV Moguncja 05 - Hanower 96 0:1
Pinto 44

TSG 1899 Hoffenheim - SC Fryburg 0:1
P. Cissé 90

Bayern Monachium - 1. FC Norymberga 3:0
Gómez 10 i 75, Lahm 57-k.

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Dortmund1231+22
2.Leverkusen1224+7
3.Moguncja1224+7
4.Fryburg12210
5.Frankfurt1220+9
6.Bayern1219+5
7.Hanower1219-6
8.Hoffenheim1218+6
9.Hamburg12180
10.Norymberga1218-1
11.Werder1215-8
12.Wolfsburg1214-1
13.St. Pauli1213-7
14.Stuttgart1211+3
15.Kaiserslautern1211-7
16.Schalke1210-4
17.M'gladbach1210-12
18.Kolonia128-13

STRZELCY
11 - Gekas (Frankfurt)
10 - P. Cissé (Fryburg)
8 - Džeko (Wolfsburg)
7 -  Barrios (Dortmund), Gómez (Bayern), Grafite (Wolfsburg), Huntelaar (Schalke)
6 - Almeida (Werder), Ba (Hoffenheim), Kagawa (Dortmund), Lakić (Kaiserslautern)
5 - Cacau (Stuttgart), Pogriebniak (Stuttgart), Ya Konan (Hanower)

ASYSTENCI
7 - Holtby (Moguncja), Marica (Stuttgart), Schieber (Norymberga)
6 - Reus (M'gladbach), Zé Roberto (Hamburg)
5 - Bastians (Fryburg), Marin (Werder), Pranjić (Bayern), Şahin (Dortmund), Schäfer (Wolfsburg), Tiffert (Kaiserslautern)

PROGRAM 13. KOLEJKI (20-21 listopada)
Schalke - Werder
Frankfurt - Hoffenheim
M'gladbach - Moguncja
Fryburg - Dortmund
Hanower - Hamburg
Norymberga - Kaiserslautern
Leverkusen - Bayern
Stuttgart - Kolonia
St. Pauli - Wolfsburg

3 komentarze:

  1. nie ma takiego klubu jak Leverkusen, jest Bayer
    skoro piszesz o meczu Leverkusen vs. Bayern to równie dobrze można na pisać Bayer vs. Munchen
    totalny absurd
    w sobotę zagrają Bayer vs. Bayern
    3maj poziom pozdro trocky

    OdpowiedzUsuń
  2. No, nie będę się spierał. Tak napisałem, żeby nie powstała słabo brzmiąca zbitka Bayer - Bayern. W Polsce nie zwykło się mówić "miastami", ale w Niemczech to bardzo częste. Tam grają Bremen, Frankfurt, Leverkusen itp. Ale chyba rzeczywiście zacznę pisać Bayer - tylko po prostu wiele razy się łapałem, że czytam "Bayer" a rozumiem "Bayern", skrzywienie takie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem, wiem, że w Niemczech mówi się miastami bo to mnie wkurza bo po pierwsze Niemcy robią to bardzo wybiórczo: mówią "Bremen", "Leverkusen", "Frankfurt" itd. ale już nie mówią: "Munchen", "Gelsenkirchen", "Berlin" wiem bo zwracam na to uwagę od dawna, jakaś durnowata przypadłość rzadko spotykana w Europie, jeśli klub ma nazwę własną i do tego dodatek w postaci miasta to posługujemy się nazwą własną
    to tak jakby mecz Real - Juventus zapowiadać jako mecz Madryt - Turyn
    pozdro trocky

    OdpowiedzUsuń