FC Schalke 04 z miasta Gelsenkirchen pokonało w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów hiszpańską Walencję 3:1 i awansowało do ćwierćfinału rozgrywek. W pierwszym spotkaniu padł rezultat 1:1. Dla Królewsko-Niebieskich to czwarty start w Champions League - i po raz drugi udaje im się przebić do czołowej ósemki. Poprzednio tej sztuki dokonali w sezonie 2007/2008, gdzie ich przygoda skończyła się dopiero po dwumeczu z Barceloną.
Jakich czasów dożyliśmy, że średniak Bundesligi bez większego trudu ogrywa czołową hiszpańską drużynę? Zawodnicy Schalke mają zaledwie 5 punktów przewagi nad strefą spadkową, w niedawnych meczach z dwójką outsiderów (Stuttgartem i M'gladbach) zdobyli 0 punktów, a mimo to okazali się lepsi od ekipy, która w Prmiera División ustępuje tylko Realowi i Barcelonie. I choć przez większą część pierwszej połowy drżeli o awans, to jednak osiągnęli sukces stosunkowo łatwo i z pewnością zasłużenie.
Zaczęło się tak jak przed trzema tygodniami - fatalnie. Wtedy w 17. minucie wynik otworzył Roberto Soldado, a teraz w 16. Ricardo Costa. Gol stopera Hiszpanów był dość przypadkowy, bowiem mocne dośrodkowanie Mehmeta Topala raczej trafiło niezorientowanego Costę w głowę niż było przykładem przemyślanej centry. Najważniejsze, że zupełnie nie podłamało to gospodarzy, którzy od tej pory nie mieli już nic do stracenia i zaatakowali śmielej.
Mimo to do wyrównania potrzebny był dopiero geniusz Jeffersona Farfána. Peruwiańczyk perfekcyjnie wykonał rzut wolny w 40. minucie i stan dwumeczu był remisowy. Po przerwie piłkarze Felixa Magatha nie spuścili z tonu i nadal atakowali bramkę strzeżoną przez Vicente Guaitę. Efekt bramkowy przyszedł szybko - w 52. minucie strzał Farfána z bliskiej odległości obronił golkiper, lecz z dobitką zdążył zastępujący kontuzjowanego Klaasa-Jana Huntelaara Mario Gavranović. Piłka odbiła się od obu słupków, przechodząc między nimi po linii bramkowej i ugrzęzła w siatce.
Od tej pory gospodarze kontrolowali przebieg zawodów, tylko z rzadka pozwalając Walencji na wyprowadzanie ataków. Raz po strzale Aritza Aduriza wspaniale interweniował Manuel Neuer. W końcówce goście rzucili się hurmem do ataku, narażając się na groźny kontry. Po jednej z nich Gavranović trafił w słupek, po drugiej w poprzeczkę (próbując lobować bramkarza z 25 metrów). Aż w ostatnich sekundach do wybitej przez Hansa Sarpeia piłki dopadł Farfán, przebiegł z nią kilkadziesiąt metrów i efektowną podcinką pokonał Guaitę. Tym samym ukoronował swój kapitalny występ i piękny wieczór na Veltins Arena.
Za tydzień w drugiej turze meczów 1/8 finału LM Bayern zmierzy się z Interem (w Mediolanie było 1:0). Ćwierćfinały odbędą się 5 i 12 kwietnia. A jutro bój w Lidze Europy między Leverkusen a Villarrealem.
2. mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów:
FC Schalke 04 - Walencja CF 3:1 (1:1)
Farfán 40 i 90, Gavranović 52 - R. Costa 16
szczerze mówiąc to byłem pod wrażeniem gry Schalke, kto by przypuszczał, że to obecny średniak niemieckiej Bundesligi stanie się ćwierćfinalistą wielkiej Ligi Mistrzów. trzeba przyznać, ze drużyna Magatha miała trochę szczęścia w losowaniu, że trafili akurat na Walencję. choć kto przypuszczał, że Raulowi i spółce uda się pokonać Hiszpanów...
OdpowiedzUsuńPS Farfanowi wyszedł chyba mecz życia :)
pozdrawiam.