niedziela, 15 maja 2011

2. Bundesliga 2010/2011

Dzień po ostatniej kolejce ekstraklasy Niemiec odbyła się również ostatnia seria spotkań w 2. Bundeslidze. Już wcześniej awans do elity zapewniły sobie Hertha BSC Berlin (po roku na zapleczu) oraz FC Augsburg (pierwszy raz w historii). O trzecie miejsce, premiowane grą w barażu z Borussią M'gladbach, biły się zespoły VfL Bochum (spadkowicz sprzed roku) i Greuther Fürth. Ostatecznie Greutherowi jak zwykle czegoś zabrakło i o awans do ekstraklasy będzie walczyło Bochum. A z tym Greutherem to jest ciekawa historia, bo ekipa ta od 1997 roku nieprzerwanie gra w 2. Bundeslidze i niemal zawsze zajmuje miejsce tuż za podium. W ciągu 14 lat raz zajęła czwarte miejsce (obecnie), 7 razy była piąta, a raz szósta. Zawsze niemal do ostatnich kolejek walczyła o awans, jednak zawsze czegoś brakowało. Teraz także nastąpiło niepowodzenie. Ciekawostka: w latach 1980-1982 piłkarzem Greuthera był Franciszek Smuda.

Największe brawa za sezon 2010/2011 należą się rzecz jasna Hercie Berlin, która szybko pozbierała się po niespodziewanej degradacji i w cuglach wygrała 2. Bundesligę. Jesienią przytrafiały jej się liczne potknięcia, ale wiosną była już bezapelacyjnie najlepsza. Jej trener, Markus Babbel odzyskał dobre imię po nieudanej przygodzie z VfB Stuttgart.

Drugie miejsce zajęła (w gruncie rzeczy nieoczekiwanie) drużyna FC Augsburg. Przypomnijmy, że podopieczni Josa Luhukaya przed rokiem byli trzeci, ale w barażach ulegli Norymberdze. Teraz udało się wywalczyć bezpośrednią promocję. Wydawało się, że murowanym faworytem do awansu jest Bochum - a jednak dzięki znacznie lepszej różnicy bramek euforia zapanowała właśnie w Augsburgu. To największy sukces w historii zespołu, który nigdy nie grał w 1. Bundeslidze, a na jej zapleczu spędził zaledwie 12 sezonów. Od awansu z Regionalligi w 2006 roku różnie układały się losy ekipy z bawarskiej części krainy zwanej Szwabią. Bywała średniakiem, zdarzało jej się walczyć o utrzymanie, a teraz już drugi rok z rzędu kończy na podium. Gratulujemy!

Mistrzem jesieni było Erzgebirge Aue (z Tomaszem Kosem w składzie), co wywołało nadzieje na awans tej drużyny z NRD. Niestety wiosna była w jej wykonaniu słabiutka i ostatecznie skończyła zaledwie 5. miejscu, z 9-punktową stratą do podium. Nic nie ugrały również zespoły znane z wieloletnich występów w 1. Bundeslidze. TSV 1860 Monachium tradycyjnie zawiodło (to już 7. rok agonii na zapleczu i wcale nie widać światełka w tunelu), za słabe okazało się Energie Chociebuż, kompletnie rozczarował MSV Duisburg (na pocieszenie został mu finał Pucharu Niemiec z Schalke). Więcej spodziewano się po Fortunie Düsseldorf i Alemanni Akwizgran.

Ale największy dramat stał się udziałem Arminii Bielefeld, pogrążonej w głębokim kryzysie. Klub, gdzie Artur Wichniarek miał status pół-boga zleciał z hukiem do 3. Ligi. Za problemy finansowe federacja pokarała Arminię odjęciem 3 punktów - co i tak niewiele zmieniło w jej położeniu.

A jak grali Polacy? Było ich w minionym sezonie czterech. 6 ogonów w Alemannii Akwizgran zagrał 38-letni Tomasz Zdebel, który powinien już raczej zawiesić buty na kołku. Wspomniany wcześniej Artur Wichniarek wiosną znajdował się w kadrze FC Ingolstadt (to to miasto, w którym mieści się siedziba Audi) - i tyle można o nim powiedzieć, bowiem nie zagrał ani minuty. Przykry upadek Króla Artura, strzelca 49 bramek w 1. Bundeslidze. Sebastian Tyrała miał pewne miejsce w pomocy VfL Osnabrück. Jego klub zajął 3. miejsce od końca i będzie grał w barażu z trzecioligowym Dynamem Drezno. 23-letni wychowanek Borussii Dortmund (7 meczów w 1. Bundeslidze) strzelił 4 bramki w 31 spotkaniach. Ostatnim naszym rodakiem był Tomasz Kos. 37-letni stoper wywalczył z Erzgebirge Aue mistrzostwo jesieni, ale wiosną obniżył loty - tak jak i koledzy. I tyle.

Królem strzelców został napastnik Energie Chociebuż, 22-letni Niemiec Nils Petersen. Zdobył 25 bramek i jest już ponoć jedną nogą w Bayernie Monachium. W czołówce strzelców widnieje kilka znanych nazwisk, takich jak chociażby Benjamin Auer (Alemannia), Benjamin Lauth (zmarnowany talent, przed laty wielka nadzieja niemieckiej piłki - obecnie w TSV 1860 Monachium), Adrian Ramos (został w Hercie po spadku, a jeszcze w 1. Bundeslidze pokazał się z dobrej strony) czy Nando Rafael (Augsburg).

Z 3. Ligi weszły bez problemów Eintracht Brunszwik i Hansa Roztok. W barażu o awans - jako się rzekło - zagra Dynamo Drezno.

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Hertha BSC Berlin (S)3474+41
2.FC Augsburg3465+31
3.VfL Bochum (S)3465+14
4.Greuther Fürth3461+20
5.Erzgebirge Aue (B)3456+3
6.Energie Chociebuż3455+13
7.Fortuna Düsseldorf3453+10
8.MSV Duisburg3452+15
9.TSV 1860 Monachium3450+14
10.Alemannia Akwizgran3448-2
11.Union Berlin3442-6
12.SC Paderborn3439-15
13.FSV Frankfurt3438-12
14.FC Ingolstadt (B)3437-6
15.Karlsruher SC3433-26
16.VfL Osnabrück (B)3431-22
17.Rot-Weiß Oberhausen3428-35
18.Arminia Bielefeld3417-37

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz