Inter Mediolan po 45 latach przerwy zdobył najcenniejsze trofeum w Europie, trzecie w klubowej kolekcji. W finale na madryckim stadionie Santiago Bernabéu Nerazzuri wygrali z Bayernem Monachium 2:0.
Spotkanie generalnie rozczarowało. Sytuacji do zdobycia bramki nie było zbyt wiele. Grę prowadzili Niemcy, w pierwszej połowie osiągając ogromną przewagę w posiadaniu piłki (65:35 %). Jednak niewiele z tego wynikało. Większość ataków Bawarczyków rozbijała się o żelazną obronę Interu, doskonale kierowaną przez ex-gracza Bayernu, Brazylijczyka Lúcio.
Pierwszy gol padł w 35. minucie. Grę od własnej bramki wznowił golkiper Júlio César, głową do Wesleya Sneijdera zgrał ją Diego Milito, po czym otrzymał od Holendra znakomite prostopadłe podanie, otwierające drogę do trafienia. Argentyńczyk zachował zimną krew i pewnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Hansowi-Jörgowi Buttowi.
Obraz gry nie zmienił się ani o jotę - Bayern wciąż bezładnie bił głową w mur, nie mogąc za wiele zdziałać na połowie przeciwnika. Ivica Olić był całkowicie wyłączony z gry, zaś Arjen Robben wyjątkowo nie miał swojego dnia. Większość akcji Bawarczyków przechodziła właśnie przez prawe skrzydło, gdzie operował Holender, ale zawsze brakowało decydującego podania.
Tuż po przerwie (w 20. sekundzie drugiej odsłony) Bayern miał najlepszą okazję do zdobycia gola. Dobre podanie na środek pola karnego posłał z lewej flanki Hamit Altıntop (zastępujący wykluczonego za czerwoną kartkę w półfinale Francka Ribéry'ego), dostał ją Thomas Müller, ale strzał 20-latka znakomicie sparował César.
Wynik meczu ustalił w 70. minucie Diego Milito, bezsprzecznie bohater spotkania. 31-latek rodem z Argentyny otrzymał dobrą piłkę na lewe skrzydło od Samuela Eto'o, przeprowadził indywidualny rajd, zakończony ograniem Daniela van Buytena jak dziecko i celnym strzałem w długi róg. Stało się jasne, że tego dnia Puchar Mistrzów pojedzie na San Siro. Ostatnie 20 minut to w dalszym ciągu bezradne ataki Niemców, kończone na 20-30 metrze.
Wygrana Interu była w pełni zasłużona. José Mourinho drugi raz wygrał Ligę Mistrzów (poprzednio z FC Porto w 2004 roku) i ograł swojego dawnego mentora z czasów FC Barcelona, Louisa van Gaala. Portal Bundesblog szczerze gratuluje zwycięzcom, ale docenia też Bayern, który ma za sobą znakomity sezon, omal nie zakończony zdobyciem potrójnej korony.
Niestety porażka Mistrza Niemiec oznacza, że Bundesliga nie przeskoczy Serie A w rankingu UEFA i nie zdobędzie czwartego miejsca w Lidze Mistrzów. Pozostaje liczyć, że w przyszłorocznych rozgrywkach kontynentalnych Niemcy znów spiszą się fantastycznie i wyprzedzą makaroniarzy. Teraz czekamy już tylko na Mistrzostwa Świata z udziałem reprezentacji Niemiec oraz obronę pracy magisterskiej przez redaktora naczelnego Bundesbloga (ale to dopiero we wrześniu).
Finał Ligi Mistrzów 2009/2010:
Inter Mediolan - Bayern Monachium 2:0
D. Milito 35 i 70
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz