Wtorkowy mecz Interu Mediolan z FC Schalke 04 przejdzie do annałów europejskiej piłki nożnej. Nikt nie spodziewał się, że pałętające się w środku tabeli Bundesligi Schalke jest w stanie wygrać na wyjeździe z obrońcą Pucharu Mistrzów. A już wygrać tak wysoko i tak zasłużenie - to się po prostu nie mieści w głowie.
Zwłaszcza, że zaczęło się katastrofalnie dla Niemców. Po kilkudziesięciu sekundach od rozpoczęcia zawodów Manuel Neuer interweniował poza polem karnym, wybijając piłkę głową. Niestety, nie zdążył wrócić do bramki, a niemal z połowy boiska uderzył Dejan Stanković. Wymarzony start Interu. Goście jednak - o dziwo - nie przyjechali do Mediolanu prosić o najniższy wymiar kary. Z początku nieśmiało, później jednak z coraz większym impetem zaczęli zagrażać bramce gospodarzy. Opłaciło się. W 16. minucie padło wyrównanie - po rzucie rożnym uderzał najpierw Kyriakos Papadopoulos, a potem Joel Matip. 19-letni stoper był bardziej precyzyjny i pokonał golkipera Włochów.
To tylko podrażniło gospodarzy. Po kilkunastu minutach znów byli na prowadzeniu - tym razem Esteban Cambiasso idealnie zgrał piłkę głową do Diego Milito, a ten z najbliższej odległości nie dał szans Neuerowi. Kibice odetchnęli, wszystko zdawało się wracać do normy i spodziewano się podwyższenia wyniku w drugiej połowie. Tymczasem stała się katastrofa. W końcówce pierwszej połowy zaspała obrona Nerazzurrich i Edu na raty trafił do siatki. Wynik 2:2 był dla Królewsko-Niebieskich bardzo korzystny, zatem na drugą odsłonę wyszli z zamiarem gry z kontry.
Przyniosła ona zadziwiająco dobre rezultaty. W 53. minucie klasę pokazał Raúl, pokazując, jak napastnik powinien utrzymywać się na nogach, atakowany wściekle przez obrońców. Doceńmy znakomite, prostopadłe podanie Jeffersona Farfána, bohatera rewanżowego meczu 1/8 z Walencją. A dla Raúla był to 70. gol w Lidze Mistrzów. To jednak nie był koniec golgoty Interu. Po niespełna czterech minutach wzorową akcję prawą stroną przeprowadził Jurado, zagrał na piąty metr, a nadbiegający Andrea Ranocchia wpakował futbolówkę do własnej siatki. 2:4 i konsternacja na trybunach. Christian Chivu nie wytrzymał ciśnienia i po ostrym faulu ujrzał drugą żółtą kartkę.
Ale i to nie oznaczało końca upokorzeń. Akcja, po której Edu strzelił swojego drugiego gola i przypieczętował wynik na 5:2, była najlepszym podsumowaniem tego meczu. Zawodnicy Schalke robili co chcieli w polu karnym Włochów, Farfán ośmieszał stoperów, defensywa Interu raziła potworną nieudolnością (Cordoba musiał na raty wybijać piłkę, bo za pierwszym razem skiksował), zaś Niemcy robili swoje. W końcu Jurado zagrał do stojącego na 16. metrze Edu, a ten pięknym strzałem nie dał szans Júlio Césarowi. Więcej goli tego niesamowitego wieczoru już nie padło i o rewanż (już za tydzień) można być spokojnym. Brawo!
1. mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów:
Inter Mediolan - FC Schalke 04 2:5
Stanković 1, D. Milito 33 - Matip 17, Edu 40 i 75, Raúl 53, Ranocchia 57-sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz