Kolejny odcinek podsumowania już wkrótce.
I przypominamy, że w czwartek mamy małą inaugurację sezonu 2010/2011 w Niemczech: w 3. rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy VfB Stuttgart zmierzy się z norweskim Molde FK. Pozostałe drużyny dołączą dopiero w 4. rundzie, której losowanie odbędzie się 6 sierpnia w Nyonie. Będą tam nasi wysłannicy.
***
13 - 1. FC Kolonia
Przed sezonem zmienił się trener - za doświadczonego Christopha Dauma przyszedł spełniający kryteria żółtodzioba Zvonimir Soldo, znany przed laty (także z występów w Bundeslidze) chorwacki pomocnik. Jesienią jego największym osiągnięciem było zrobienie z Kolonii zespołu grającego najnudniejszy futbol w Niemczech. 10 bramek strzelonych w 17 meczach mówi samo za siebie. Na szczęście szczelna defensywa zapobiegała nieszczęściom - aż 6 spotkań kończyło się bezbramkowymi remisami. Wiosną było już o niebo lepiej i popularne Kozły kilkukrotnie pokazały się z bardzo dobrej strony.
Niemrawą ofensywę Kolonii rozruszał wypożyczony w zimie z Manchesteru United Serb Zoran Tošić. 23-letni skrzydłowy zdobył wiosną aż 5 bramek - o 3 więcej niż Lukas Podolski przez cały sezon. Z Poldim wiązano wielkie nadzieje, tymczasem okazał się on transferowym niewypałem roku numer 2 (po Tymoszczuku z Bayernu).
Ostatecznie Kolonia bez większych kłopotów zachowała ligowy byt.
Najjaśniejsze punkty: Znakomity był wspomniany już Tošić. Pewnym punktem okazał się kolumbijski bramkarz Faryd Mondragón (w czerwcu skończył 39 lat). Solidnym stoperem należy nazwać Pedro Geromela, nienagannie spisywał się również Petit.
Rozczarowania: Największe to rzecz jasna Lukas Podolski. Kosztował 10 milionów euro, strzelił 2 bramki, z czego tylko jedną z akcji. Na szczęście dla siebie Poldi ma duży kredyt zaufania u kibiców i włodarzy Kolonii. Oprócz niego słabo prezentował się Maniche. Biorąc pod uwagę, że to były zawodnik takich klubów jak Chelsea, Atletico czy Inter wypada go porządnie skrytykować.
Najlepsi strzelcy: 6 - Novakovič, 5 - Tošić, 3 - Chihi, Freis
Ocena transferów: O Podolskim już wspominaliśmy - dramat. Także Maniche nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Najlepszym ruchem było kupno z Karlsruhera Sebastiana Freisa. Inwestycją w przyszłość było też sprowadzenie z głębokich rezerw Realu Madryt Christophera Schorcha.
PROGNOZA NA 2010/2011: Zvonimir Soldo nabrał obycia i doświadczenia, może być z niego niezły szkoleniowiec. Klub nie dokonał poważnych wzmocnień, nie licząc sprowadzenia za 2,5 mln euro snajpera Rapidu Bukareszt Alexandru Ionity. Odchodzą Maniche (do Sportingu) i Pierre Womé (nie wiadomo). Wydaje się, że miejsce w ostatniej szóstce tabeli to maksimum.
14 - SC Fryburg
Zacznijmy od przeprosin pod adresem trenera Robina Dutta. Niemal przez cały sezon nawoływaliśmy do jego zwolnienia, twierdząc, że prowadzi klub wprost w objęcia drugoligowej dziczy. Tymczasem piorunująca końcówka sezonu (10 punktów w 4 ostatnich meczach) uratowała skromny zespół od najgorszego i zmusiła redakcję nieomylnego portalu Bundesblog do posypania głów popiołem. Wybacz, Robin.
Wiosna długo była pasmem porażek, które doprowadziły do przedostatniego miejsca po 30 kolejkach. Wtedy nastąpiła niespodziewana odmiana i można było świętować sukces. Doskonałą decyzją było kupno w zimie Papissa Cissé z Metz za 1,6 mln euro, który znacząco wzmocnił siłę ataku.
Najjaśniejsze punkty: Zdecydowanie Mohammadou Idrissou, autor 9 bramek. Kameruńczyk stworzył groźny duet z Senegalczykiem Cissé, który również zasługuje na najwyższe uznanie. Nieco cichsze oklaski pod adresem Cédrica Makiadiego i młodego obrońcy Felixa Bastiansa (22 lata, trzeba mu dodać odwagi).
Rozczarowania: Więcej oczekiwano po Stefanie Reisingerze, od wielu lat kata drugoligowych bramkarzy. 1. Bundesliga to dla niego chyba za wysokie progi. Acz to dość naciągany kandydat do rozczarowania. Generalnie małej i słabej ekipie z Fryburga należą się wyrazy szacunku.
Najlepsi strzelcy: 9 - Idrissou, 6 - Cissé, 4 - Banović
Ocena transferów: Większość transakcji była udana. Cissé to strzał w dziesiątkę, podobnie jak Bastians i Makiadi. Nie zawiódł Cha Du-ri. Tylko lekki niedosyt pozostawił Reisinger.
PROGNOZA NA 2010/2011: Póki co Fryburg dokonał dwóch istotnych wzmocnień: nabył Jana Rosenthala z Hanoweru i Maximiliana Nicu z Herthy. Stara piłkarska zasada mówi, że drugi sezon jest dla beniaminka zawsze trudniejszy, toteż wieszczymy trwającą 34 kolejki bohaterską walkę o utrzymanie (z nieznanym skutkiem).
15 - Hanower 96
Jesień długo przebiegała dla Hanoweru bez zakłóceń,, może poza zwolnieniem po 2 meczach Dietera Heckinga. Niemniej jego następca Andreas Bergmann długo pracował z przyzwoitym skutkiem. Dopiero na przełomie jesieni i wiosny doszło do dramatycznej zapaści, skutkującej passą 8 kolejnych porażek. To doprowadziło do następnej roszady na stanowisku szkoleniowca: przybył znany z prowadzenia Schalke Mirko Slomka. Do końca sezonu wszyscy w Hanowerze drżeli, jednak dzięki błyskotliwej wygranej w ostatnim meczu w Bochum (3:0) można było odetchnąć. Biorąc pod uwagę skład trzeba stwierdzić, że zespół spisywał się grubo poniżej oczekiwań.
Najjaśniejsze punkty: Didier Ya Konan. Iworyjczyk sprowadzony za śmieszne pieniądze z Rosenborga był objawieniem Hanoweru - jego 9 bramek było nieocenioną pomocą w walce z konkurentami do utrzymania. In plus oceniamy doświadczonego Holendra Arnolda Brugginka i niezawodnego od lat Czecha Jiříego Štajnera. Do formy wrócił też Hanno Balitsch.
Rozczarowania: Było ich niemało. Numer jeden to napastnik Mike Hanke, przed laty jedna z nadziei niemieckiej piłki, a dziś zmarnowany talent. Nędzę prezentował też świetnie zapowiadający się kilka lat temu Jan Schlaudraff (zaszkodził mu transfer do Bayernu w 2007). W gronie rozczarowań znajdzie się też miejsce dla Jacka Krzynówka, który nawet jak był zdrowy, nie prezentował już dawnych atutów. Komediami były często występy tunezyjskiego obrońcy Karima Hagguiego, który wsławił się strzeleniem dwóch bramek samobójczych w meczu z M'gladbach. Ale oddajmy mu, że nierzadko spisywał się bez zarzutu.
No i jeszcze wiecznie kontuzjowany Mikael Forssell.
Najlepsi strzelcy: 9 - Ya Konan, 6 - Štajner, 4 - Pinto
Ocena transferów: Kupno Ya Konana to przykład biznesowego geniuszu. Bezapelacyjnie wygrał nasz ranking "Kup pan bramkę" - jeden jego gol kosztował grosze, biorąc pod uwagę, że sprowadzono go za jedyne 550 tys. euro. Hagguiego trudno oceniać, bo ciągle przypominają się jego pojedyncze, koszmarne błędy - które przyćmiły wiele dobrych występów. Nieporozumieniem było wypożyczenie z Sewilla FC Arouny Koné.
PROGNOZA NA 2010/2011: Obstawiamy, że miniony sezon był wypadkiem przy pracy i Hanower wróci na swoją ulubioną ścieżkę: wiecznego średniaka. O ile dokona wzmocnień, gdyż na razie odeszło mu pół składu (Bruggink, Štajner, Chahed, Rosenthal, Balitsch), zaś przybył Emanuel Pogatetz (Austriak z Middlesbrough).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz