czwartek, 30 września 2010

2. kolejka Ligi Europy: pechowa Borussia, cenny remis Leverkusen

Przyznam szczerze, że nie mogłem obejrzeć ani jednego meczu w czwartkowy wieczór, gdyż zmagałem się z ostatnią w studenckim życiu kampanią wrześniową. I z późniejszym jej opijaniem. Na szczęście redakcyjni koledzy zdali mi szczegółowe raporty.

Ciekawy bój stoczył w Madrycie Bayer Leverkusen. Atlético jest mocnym rywalem, więc wyjazdowy remis powinien cieszyć. O ile w pierwszej połowie to goście z Niemiec dominowali (czego efektem przytomny i skuteczny strzał Erena Derdiyoka), o tyle w drugiej to gospodarze mieli więcej z gry. Szkoda, że wyrównali dzięki rzutowi karnemu, podyktowanemu za bezmyślny faul Samiego Hyypii. Nie ma jednak co rozpaczać, bowiem Aptekarze liderują grupie B z 4 punktami. Teraz czeka ich dwumecz z Arisem Saloniki.

Z kolei w duńskim Odense, gdzie grał Stuttgart, kibicom długo przyszło czekać na gole. W końcu padły, a o jednego więcej zdobył Stuttgart. Decydujące trafienie padło po cudownym lobie zza pola karnego autorstwa Martina Harnika. Austriak zanotował już trzecie trafienie w Lidze Europy - co ciekawe wszystkie trzy gole strzelił wchodząc z ławki rezerwowych. I były to trafienia niezwykle istotne, w samych końcówkach meczów, na wagę zwycięstwa. Wcześnie ofiarami Harnika padły Molde FK i Slovan Bratysława, teraz przyszedł czas na Odense. VfB ma 6 oczek i oczywiście lideruje grupie H. Prawdę o Szwabach objawi dwumecz z Getafe.

Na koniec zostawiamy najbardziej pechowy mecz. Borussia Dortmund mimo bardzo dobrej gry i wyraźnej przewagi nad Sewillą przegrała u siebie 0:1. Szkoda straconych oczek, ale czasem tak już bywa. Gra podopiecznych trenera Kloppa może napawać wielkim optymizmem, nie dziwi zupełnie znakomita postawa w lidze. Czwartkowy mecz z silnym hiszpańskim rywalem wzmacnia korzystne wrażenie, choć wynik jest naturalnie daleki od oczekiwanego. Teraz ciekawie zapowiadający się dwumecz z Paryż Saint Germain.

2. kolejka fazy grupowej Ligi Europy:
Odense BK - VfB Stuttgart 1:2
A. Johansson 78 - Kuzmanović 72, Harnik 86

Borussia Dortmund - Sewilla FC 0:1
Cigarini 45

Atlético Madryt - Bayer Leverkusen 1:1
Simão Sabrosa 51-k. - Derdiyok 39

A kolejne mecze za 3 tygodnie, 21 października. Chwalcie Pana.

środa, 29 września 2010

2. kolejka Ligi Mistrzów: Bayern znowu w końcówce, Werder rozgromiony w Mediolanie

Po wtorkowo-środowych starciach niemieckich zespołów w ramach Ligi Mistrzów można mieć mieszane uczucia. Z jednej strony cieszą dwa zwycięstwa, ale z drugiej martwi haniebna postawa Werderu Brema, który stanowił tylko marne tło dla obrońcy tytułu.

We wtorek Bayern Monachium grał na wyjeździe z Bazyleą, której trenerem jest były wieloletni piłkarz Bawarczyków Thorsten Fink (367 występów w Bundeslidze w barwach Wattenscheid, Karlsruhera i Bayernu właśnie). Mistrzowie Szwajcarii zaskoczyli mistrzów Niemiec ofensywną grą w pierwszej połowie. Goście poczynali sobie niefrasobliwie w szeregach obronnych, bo jest ich znakiem rozpoznawczym w tym sezonie. Po jednym z koszmarnych błędów (Daniela van Buytena) Bazylea objęła prowadzenie - efektownym, strzałem popisał się znany z Borussii Dortmund (2006-2009) Alexander Frei. Ponadto ambitni gospodarze jeszcze kilkukrotnie mieli okazję do podwyższenia rezultatu, nie wykorzystali ich jednak.

I to się zemściło. Niedługo po przerwie Benjamin Huggel (też znany z Bundesligi, grał dwa sezony w Eintrachcie) sfaulował w polu karnym Thomasa Müllera. Wapno pewnie wykorzystał Bastian Schweinsteiger. Ten sam gracz zdobył zwycięskiego gola w końcówce, kiedy sprytnie znalazł się przed bramką rywala po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Holgera Badstubera. Niemniej gra Bawarczyków wciąż jest męcząca do oglądania.

Za to wspaniały wieczór zaserwowali swoim fanom zawodnicy Schalke. Po serii fatalnych występów w lidze gelsenkircheńczycy w ładnym stylu odprawili z kwitkiem Benficę. W czwartym kolejnym meczu bramkę strzelił Klaas-Jan Huntelaar, którego kupno było jedną z lepszych decyzji transferowych ostatniego lata. Wreszcie też korzystnie zaprezentował się Raúl, który znakomicie rozprowadził piłkę w akcji na 2:0. Ciekawe, czy to już koniec kryzysu Królewsko-Niebieskich?

Nad Werderem nie będziemy się pastwić. Wynik mówi sam za siebie i w pełni odzwierciedla przebieg meczu. Bremeńczycy byli tego dnia bez szans, właściwie sam jeden Samuel Eto'o rozniósłby ich w pył. Z dziesięcioma kolegami miał ułatwione zadanie.

2. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów:
FC Bazylea - Bayern Monachium 1:2
Frei 18 - Schweinsteiger 56-k. i 89

FC Schalke 04 - Benfica Lizbona 2:0
Farfan 73, Huntelaar 85

Inter Mediolan - Werder Brema 4:0
Eto'o 21, 27 i 87, Sneijder 34

Kolejne mecze za 3 tygodnie. Bayern zagra u siebie z CFR Kluż-Napoka, Schalke podejmie Hapoel Tel Awiw, a Werder pojedzie do mistrza Holandii, Twente Enschede.

wtorek, 28 września 2010

Bohater 6. kolejki - Ádám Szalai

W tej kolejce nikt nie wyróżnił się wyraźnie ponad pozostałych, aczkolwiek kilku kandydatów do tytułu bohatera kolejki można spokojnie wskazać. W naszej demokratycznej redakcji wspólnie zadecydowaliśmy, że uhonorujemy któregoś z piłkarzy Moguncji, zespołu spisującego się sensacyjnie. Świetny był Lewis Holtby, wynik meczu pięknie otworzył Sami Allagui, jednak my wyróżniamy napastnika, który przesądził o wygranej. Ádám Szalai popisał się znakomitym wolejem w okienko bramki Butta, co przesądziło o szóstej z rzędu wygranej Moguncji w lidze. I powiększeniu przewagi nad obrońcą tytułu do 10 punktów.

Ádám Szalai to Węgier, urodzony 9 grudnia 1987 w Budapeszcie. Juniorskie lata spędził w znanych stołecznych klubach, Honvédzie i Újpeście. Nie miał jeszcze 17 lat, gdy trafił do młodzieżowej drużyny VfB Stuttgart. Wreszcie w 2006 roku trafił do rezerw Szwabów, gdzie występował obok swojego rówieśnika Samiego Khediry (potem brązowego medalisty Mundialu i piłkarza Realu Madryt) oraz Svena Ulreicha (obecnie pierwszego golkipera VfB). Zdobył 5 goli w 33 meczach i... przeniósł się do trzecioligowych rezerw Realu Madryt (zwanych bezsensownie "Realem Madryt Castilla").

Spędził tam 2,5 roku, podczas których zdobył 17 bramek. W styczniu 2010 udał się na wypożyczenie do Moguncji. Rozegrał 15 spotkań w rundzie wiosennej i tylko raz trafił do siatki (zwycięski gol z Dortmundem), generalnie nie zachwycając. Zazwyczaj zmieniał pomocników lub obrońców, gdy trener Thomas Tuchel życzył sobie wzmocnić linię ataku.

Szefowie Moguncji uwierzyli w jego potencjał i za 0,5 mln euro wykupiły go z rezerw Realu. Obecny sezon zaczął w roli rezerwowego, jednak zwycięska bramka w spotkaniu z Wolfsburgiem (na 4:3, choć wcześniej Wilki prowadziły 3:0) dała mu miejsce w podstawowym składzie. Za zaufanie odwdzięczył się pięknym wolejem w sobotnim meczu z Bayernem Monachium.

W reprezentacji Węgier zadebiutował w lutym 2009, dotychczas rozegrał 3 spotkania w narodowych barwach.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2006/07VfB Stuttgart IINiemcy 3335
2007/08Real Madryt IIHiszpania 3294
2008/09Real Madryt IIHiszpania 33716
2009/10Real Madryt IIHiszpania 3112
2009/101. FSV Moguncja 05Niemcy 1151
2010/111. FSV Moguncja 05Niemcy 162
Niemcy 1213
Niemcy 3335
Hiszpania 37722

SUKCESY:
- brak

Poprzedni laureaci:
1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)
3. - Nuri Şahin (Borussia Dortmund)
4. - Shinji Kagawa (Borussia Dortmund)
5. - Grafite (VfL Wolfsburg)

niedziela, 26 września 2010

6. kolejka Bundesligi: Moguncja przechodzi ludzkie pojęcie

Wszystkie wydarzenia tego weekendu w Europie przyćmił sobotni mecz w Monachium, gdzie Bayern podejmował rewelacyjnego lidera z Moguncji. Goście wygrali w tym sezonie wszystkie pięć spotkań i nad obrońcą trofeum mieli już sporą, siedmiopunktową przewagę. Bawarczycy mieli więc nóż na gardle, bowiem na tak wczesnym etapie rozgrywek dysponowali haniebnie skromnym dorobkiem punktowym. Kiedy więc w 15. minucie Lewis Holtby (kapitalna dyspozycja w tym sezonie) ośmieszył monachijską defensywę i podał do Samiego Allaguiego, który piętą pokonał Butta, świat zamarł. W tym momencie Moguncja miała nad Bawarczykami 10 punktów przewagi i umacniała się na fotelu lidera.

Bayern otrząsnął się z szoku i podejmował coraz śmielsze próby ofensywne, które nie przynosiły jednak wyrównania. Padło ono w najmniej spodziewanych okolicznościach - Mark van Bommel pokusił się o zbyt mocne podanie prostopadłe. Bo Svensson zamiast puścić piłkę i pozwolić ją złapać Christianowi Wetklo, przedłużył podanie Holendra głową. Niestety zrobił to fatalnie, w dodatku golkiper był źle ustawiony i mogliśmy oglądać kuriozalną bramkę wyrównującą, zwaną "golem do szatni".

Chyba każdy spodziewał się, że druga połowa upłynie pod znakiem huraganowych ataków gospodarzy i w końcu, jak to zwykle bywa, Bayern wciśnie zwycięskiego gola. Niestety główny problem Bawarczyków tkwi nie w słabej obronie (to swoją drogą), ale w katastrofalnej postawie pod bramką przeciwnika. Bezradność, brak inwencji, zero zaskoczenia - taka postawa wystarcza może na ogórków z Serie A (vide AS Rzym) albo Hoffenheim. Ale kapitalnie grająca na wyjazdach Moguncja nie daje się tak łatwo pokonać. Jedynym monachijczykiem, który grał zadowalająco z przodu, był 20-letni Toni Kroos. A goście groźnie kontrowali...

Jedna z takich kontr zakończyła się dośrodkowaniem Andre Schürrle do Ádáma Szalaia (jego nazwisko czyta się "Salaj"). 22-letni Węgier podbił sobie piłkę na 15. metrze i huknął z półobrotu w okienko bramki Bayernu. Był to nokautujący cios. Trudno wyobrazić sobie lepsze potwierdzenie własnej siły, niż ogranie Bayernu na jego stadionie i odniesienie tym samym szóstego zwycięstwa z rzędu. Bundesblog jest pod wrażeniem i pozdrawia trenera Thomasa Tuchela. A wspomniany Schürrle jest najlepszym jokerem w Bundeslidze. Proszę sobie wyobrazić, że 4 razy w tym sezonie wchodził z ławki - 3 razy strzelał po golu, a w Monachium asystował przy zwycięskiej bramce. A jak zagrał od początku w meczu z Kolonią (5. kolejka), to nie zdziałał nic.

Pozostałe mecze siłą rzeczy zeszły na dalszy plan, bo wszyscy trąbili o sensacji na Allianz Arena. Niemniej z dziennikarskiego obowiązku omówimy pokrótce najistotniejsze sprawy 6. serii spotkań. Najciekawiej było w Bremie, gdzie odbywały się derby północy pomiędzy Werderem a HSV. Spotkanie toczyło się w dobrym tempie i obfitowało w sytuacje. Gospodarze dość łatwo objęli dwubramkowe prowadzenie i równie łatwo jest roztrwonili. W drużynie gości znakomitą dyspozycję potwierdził wchodzący z ławki Jonathan Pitroipa, nie zawiódł Ruud van Nistelrooy. To było jednak za mało na dobrze dysponowanych bremeńczyków, wzmocnionych powracającym po kontuzji Claudio Pizarro. Ostatecznie to oni wygrali, przełamując fatalną passę (1 punkt w 3 ostatnich meczach). Zaś Hamburg doznał drugiej kolejnej porażki.

Nie tylko Moguncja spisuje się grubo powyżej oczekiwań. Fantastyczne wyniki osiągają też piłkarze Hanoweru, którzy w poprzednim sezonie utrzymali się dopiero dzięki wygranej w ostatniej kolejce. Teraz są na podium - nawet jeśli to chwilowy wybryk, to i tak wypada pochwalić zespół Mirko Slomki. W tygodniu wygrali z Werderem 4:1, teraz na wyjeździe pokonali słabnące z każdym meczem Kaiserslautern. Jedyną bramkę zdobył sprowadzony przed sezonem z Vålerengi Oslo Norweg Mohammed Abdellaoue. Działacze Hanoweru mają do transferów nie gorszego nosa niż szefowie Borussii Dortmund. Przypomnijmy, że klub z Dolnej Saksonii przed rokiem pozyskał za kilkaset tysięcy euro Didiera Ya Konana, a ten odwdzięczył się 9 trafieniami. Abdellaoue już ma 4 (kosztował okrągły milion).

Efektowne zwycięstwo na Mercedes-Benz-Arena odniósł Bayer Leverkusen, który po chwilowym kryzysie wrócił do wyśmienitej formy. Aptekarze roznieśli Stuttgart 4:1, nie dając rywalom najmniejszych szans. Przykro patrzeć na to, że VfB zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z bilansem 1-0-5. Przed rokiem jesienią również spisywali się tragicznie i pomogła im dopiero zmiana trenera. Przybył Christian Gross, który obecnie ma duże problemy z wygrywaniem meczów. Cóż, czekamy na przebudzenie.

O włos od kompletnego blamażu byli futboliści Schalke, którzy w środę wygrali pierwszy mecz w tym sezonie (po czterech kolejnych porażkach). Tym razem zespół Felixa Magatha podejmował tragiczną ostatnimi czasy Borussię M'gladbach (kolejno 0:7 ze Stuttgartem, 0:4 z Frankfurtem, 1:2 z St. Pauli u siebie!). Jakież zdziwienie ogarnęło obserwatorów tej potyczki, gdy do przerwy wynik brzmiał 2:0 dla BMG. Nie wiemy co trener powiedział w przerwie Królewsko-Niebieskim, ale musiał przemówić im do rozumu. W drugiej połowie grali o niebo lepiej i uratowali remis. Który notabene też jest wstydliwy, ale oczywiście nie aż tak jak porażka. A wyrównanie padło w 87. minucie - był to zarazem pierwszy gol Raúla w Bundeslidze. Wcześniej po raz trzeci z rzędu trafił Huntelaar. Może ta ofensywna maszynka wreszcie zaskoczy.

Druga Borussia - ta z Dortmundu - nie zwalnia tempa i wygrała piąty kolejny mecz. Z ogromną przyjemnością ogląda się mecze tego zespołu, mającego porażający potencjał ofensywny. Właściwie bez względu na skład personalny i ustawienie linii pomocy (zwłaszcza ofensywnej trójki) mechanizm Jürgena Kloppa funkcjonuje bez zarzutu. Kapitalny sezon rozgrywa Nuri Şahin, ale wyrazy uznania należą się też Großkreutzowi. O Kagawie i Barriosie nie wspominamy, bo o nich napisano już setki wnikliwych prac analitycznych. Borussia jest naprawdę groźna.

W tygodniu czekają nas mecze 2. kolejki europejskich pucharów - najciekawiej zapowiadają się mecz z Hiszpanami: Atletico Madryt zagra z Bayerem Leverkusen, a Dortmund z Sewillą. Za tydzień zaś kolejne wielkie ligowe wydarzenie: Borussia podejmie Bayern Monachium. Strach pomyśleć co będzie, jeśli Bawarczycy ten mecz przegrają. Czyżby 13 punktów straty do lidera po zaledwie 7 kolejkach? Kto by się spodziewał... Polecamy też wizytę (choćby telewizyjną) na BayArena w Leverkusen, gdzie zawita Werder. Over 3.5 pewny jak w banku.

Co by nie mówić, to Bundesliga jest w tym sezonie pasjonująca.

6. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FC Kolonia - TSG 1899 Hoffenheim 1:1
Podolski 17 - Ba 54

Bayern Monachium - 1. FSV Moguncja 05 1:2
B. Svensson 45-sam. - Allagui 15, Szalai 77

FC Schalke 04 - Borussia Mönchengladbach 2:2
Huntelaar 52, Raúl 87 - Daems 15-k., Bradley 44

VfB Stuttgart - Bayer Leverkusen 1:4
Kuzmanović 53 - Hyypiä 19, Vidal 21, Balitsch 69, Sam 88

Eintracht Frankfurt - 1. FC Norymberga 2:0
Gekas 17, Chris 88

FC St. Pauli - Borussia Dortmund 1:3
Hennings 26 - Großkreutz 17 i 61, Kagawa 50

Werder Brema - Hamburger SV 3:2
Demel 25-sam., Almeida 28 i 85 - van Nistelrooy 59, Pitroipa 63

VfL Wolfsburg - SC Fryburg 2:1
Grafite 25 i 64 - P. Cissé 36

1. FC Kaiserslautern - Hanower 96 0:1
Abdellaoue 33

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Moguncja618+9
2.Dortmund615+11
3.Hanower613+4
4.Hoffenheim611+5
5.Leverkusen611+3
6.Wolfsburg69+1
7.Fryburg69-1
8.Hamburg680
9.Bayern68-1
10.St. Pauli67-1
11.Kaiserslautern67-3
12.Werder67-5
13.Frankfurt66+1
14.Norymberga66-2
15.Kolonia65-5
16.M'gladbach65-9
17.Schalke64-5
18.Stuttgart63-2

STRZELCY
6 - P. Cissé (Fryburg)
5 - Džeko (Wolfsburg)
4 - Abdellaoue (Hanower), Gekas (Frankfurt), Kagawa (Dortmund), Grafite (Wolfsburg), Lakić (Kaiserslautern), Pogriebniak (Stuttgart), van Nistelrooy (Hamburg)

ASYSTENCI
4 - Holtby (Moguncja), Şahin (Dortmund)
3 - Bartels (St. Pauli), Derdiyok (Leverkusen), Idrissou (M'gladbach), S. Pinto (Hanower), Vidal (Leverkusen), Zé Roberto (Hamburg)

PROGRAM 7. KOLEJKI (1-3 października)
Hanower - St. Pauli
Hamburg - Kaiserslautern
Moguncja - Hoffenheim
M'gladbach - Wolfsburg
Fryburg - Kolonia
Norymberga - Schalke
Stuttgart - Frankfurt
Leverkusen - Werder
Dortmund - Bayern

Wybaczcie obsuwy, kampania wrześniowa była.

piątek, 24 września 2010

Bohater 5. kolejki - Grafite

Bohaterem rozegranej w środku tygodnia kolejki zostaje powracający do świetnej dyspozycji brazylijski napastnik Grafite. Jego dwie bramki strzelone na wyjeździe Hamburgowi pomogły Wilkom odnieść bardzo cenne zwycięstwo. Nasz wybór nie podlega dyskusji.

Kariera Grafite jest niesamowita. W pierwszych latach obecnego stulecia należał do obiecujących i wyróżniających się napastników młodego pokolenia. Występował w czterech brazylijskich klubach pierwszoligowych. Znakomicie szło mu w Goiás i São Paulo, dzięki czemu w 2005 roku zadebiutował w reprezentacji Brazylii (dotychczas 4 mecze i 1 gol). Nie pomogło mu to jednak w transferze do liczącej się europejskiej drużyny. Zawitał do francuskiego przeciętniaka Le Mans. Szybko się tam odnalazł i nie rozczarował, choć jego ówczesna średnia 0,33 bramki na mecz budzi zdumienie wobec późniejszych wyczynów w Bundeslidze.

Ale od początku. Edinaldo Batista Libânio (to jego pełne nazwisko) urodził się 2 kwietnia 1979 w mieście Jundiaí (stan São Paulo). Zaczynał w trzecioligowych klubikach - ten okres jest okryty mgiełką tajemnicy, więc raczej nie był jednym z tych młodych zdolnych chłopaczków z Copacabana. W profesjonalnym futbolu zjawił się dopiero w wieku 22 lat - zawitał do Santa Cruz Recife. Potem często zmieniał drużyny, przez pół roku kopał piłkę nawet w Korei Południowej (FC Seul), ale nie porwał tłumów. Po powrocie do Brazylii zabłysnął skutecznością i w efekcie trafił do wspomnianego wcześniej UC Le Mans.

We Francji spędził niecałe dwa lata, by u schyłku lata 2007 przybyć do niemieckiego Wolfsburga. Felix Magath wiedział co robi, bowiem Brazylijczyk z 11 golami został najlepszym strzelcem zespołu. Jego partnerem w napadzie był sprowadzony kilka tygodni wcześniej ponoć obiecujący Bośniak Edin Džeko. Żaden z nich nie mógł przypuszczać, że stworzą jeden z najskuteczniejszych duetów w historii Bundesligi, w dwóch następnych latach zgarniając korony króla strzelców. Proszę sobie wyobrazić, że ci dwaj dżentelmeni w ciągu trzech lat strzelili dla Wilków 115 goli w lidze. Średnio pakują więc niemal 40 bramek na sezon.

W dodatku w sezonie 2008/2009 Wolfsburg dokonał rzeczy niebywałej i wywalczył swoje pierwsze mistrzostwo Niemiec. Grafite był bezkonkurencyjny - zdobył 28 goli (w 25 meczach!). Ostatnim, który strzelił więcej, był Karl-Heinz Rummenigge (1980/1981). Pięć razy dostał od Kickera notę 1 (klasa światowa), a swój chyba najlepszy mecz w życiu rozegrał akurat przeciwko potężnemu Bayernowi Monachium. Przypomnijmy, wiosną 2009 Bawarczycy próbowali walczyć z rewelacyjnym Wolfsburgiem - niestety na Volkswagen Arena przegrali 1:5, co było jedną z najbardziej spektakularnych klęsk w ich historii. Grafite zdobył wówczas Bramkę Roku 2009, ośmieszając po kolei kolejnych defensorów z Monachium. Warto:


Kolejne rozgrywki nie były już tak udane, ale i tak 52 gole w 84 meczach mówią same za siebie (średnia 0,64).

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2001Santa Cruz RecifeBrazylia 1225
2002Grêmio Porto AlegreBrazylia 160
2003FC SeulKorea Płd. 190
2003Goiás ECBrazylia 11912
2004São Paulo FCBrazylia 13817
2005São Paulo FCBrazylia 160
2005/06Le Mans UCFrancja 1113
2006/07Le Mans UCFrancja 13412
2007/08Le Mans UCFrancja 162
2007/08VfL WolfsburgNiemcy 12411
2008/09VfL WolfsburgNiemcy 12528
2009/10VfL WolfsburgNiemcy 13011
2010/11VfL WolfsburgNiemcy 152
Brazylia 19134
Korea Południowa 190
Francja 15117
Niemcy 18452

SUKCESY:
- São Paulo FC: Copa Libertadores 2005, Klubowe Mistrzostwo Świata 2005
VfL Wolfsburg: Mistrzostwo Niemiec 2009, Król Strzelców Ligi Niemieckiej 2009, Piłkarz Roku w Niemczech 2009

Poprzedni laureaci:

1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)
3. - Nuri Şahin (Borussia Dortmund)
4. - Shinji Kagawa (Borussia Dortmund)

czwartek, 23 września 2010

Buk jest miłością (4)

Witamy po raz czwarty. Faworyci znów nas zawiedli, zwłaszcza Werder, któremu odechciało się strzelać bramki. Również Bayern zaczął zdradzać podobne upodobania. Z Schalke - jak pisaliśmy - było spore ryzyko. Oto podsumowanie:

VfL Wolfsburg - Hanower 96 1 (1.55) - 9/10 j. -> 13,95 j.
VfB Stuttgart - Borussia M'gladbach 1 (1.75) - 7/10 j. -> 12,25 j.
FC Schalke 04 - Borussia Dortmund 1 (2.20) - 5/10 j.
Bayern Monachium - 1. FC Kolonia (handi 0:2) X (4.20) - 4/10 j.
Werder Brema - 1. FSV Moguncja 05 obie strzelą (1.50) - 6/10 j.

Razem:
Postawionych: 65 j.
Trafionych: 4/10
Bilans: -16,38 j.
Yield: -25%

Przejdźmy do typów na najbliższy weekend. Sytuacja w Bundeslidze powinna zacząć się stabilizować.

6. kolejka Bundesligi

Werder Brema - Hamburger SV over 3.5 (2.60) - 5/10 j.
Hamburg ma wielki potencjał w ofensywie, praktycznie w każdym meczu stwarza sobie po kilka doskonałych okazji. Takich piłkarzy jak van Nistelrooy, Petrić czy Ze Roberto nie trzeba przedstawiać. Powinni sprawiać sporo problemów nikczemnej obronie Werderu. Z drugiej strony bremeńczycy na gwałt potrzebują punktów, a także mają kim atakować. 2.5 powinno wejść bez kłopotu, my jednak pojedziemy po bandzie i zagramy na over 3.5, kurs jest bowiem apetyczny.

VfL Wolfsburg - SC Fryburg (+1 gol) 1 (2.00) - 8/10 j.
Wilki złapały wiatr w żagle. Środowy mecz z HSV pokazał, że potrafią grać dobrze i wygrywać z trudnym rywalem nawet bez Diego (który wprawdzie grał, ale dostał najniższą notę ze wszystkich, którzy pojawili się na boisku tego dnia - i słusznie). Fryburg tymczasem zdobył stanowczo o wiele więcej punktów, niż zdroworozsądkowi fani Bundesligi się spodziewali. Jeśli gospodarze dobrze wejdą w mecz, może skończyć się pogromem. Handi +1 nie wydaje się przesadzony ani o jotę.

Powinien wygrać też Bayern, bo stanowczo za długo trwa passa Moguncji. Kursy jednak zbyt niskie, by opłacało się ryzykować. Dyskretnie możemy zalecić sporządzenie zakładu mieszanego z którymś z powyższych.

środa, 22 września 2010

5. kolejka Bundesligi: niespodziankom nie ma końca, Moguncja nie do zatrzymania, znakomici Polacy w Dortmundzie

5. kolejka, rozegrana nietypowo w środku tygodnia, przyniosła kolejne niespodzianki, a nawet sensacje. Żaden z 9 meczów nie zakończył się remisem. Pierwsze punkty w sezonie zdobyło Schalke, szczęśliwie wygrał Bayern. Największymi wyczynami były jednak pogromy Kaiserslautern w Dortmundzie i Werderu w Hanowerze.

We wtorek piąte kolejne zwycięstwo odniosła sensacyjna Moguncja. Jeden z wyświechtanych futbolowych bon-motów mówi, że drugi sezon jest najtrudniejszy dla beniaminka. Zwykle to twierdzenie się pewnie sprawdza, ale nie w Bundeslidze, gdzie zeszłoroczni nowicjusze zajmują jak na razie miejsca w pierwszej piątce. Moguncja tym razem odprawiła z kwitkiem Kolonię, dzięki dwóm bramkom Lewisa Holtby'ego, najlepszego asystenta ligi. Przy obu trafieniach podawał mu inny niedawno pozyskany piłkarz, Christian Fuchs (to ten, który w zeszłym sezonie wsławił się golami strzelonymi z rzutów wolnych w trzech kolejnych występach). W związku z porażkami Hamburga i Hoffenheim, Moguncja jest jedynym klubem, który nie zaznał w tym sezonie porażki. I umocnił się w fotelu lidera.

Na drugie miejsce wskoczyła Borussia Dortmund, która rozniosła w pył dobrze przecież grające dotychczas Kaiserslautern. Goście byli tylko smutnym tłem dla znakomicie dysponowanych Czarno-Żółtych. Klasą dla siebie był Nuri Şahin, który wypracował trzy pierwsze bramki. Przy dwóch kolejnych asystowali Polacy - Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek. Obaj zagrali w podstawowym składzie i spisywali się bez zarzutu. Zwłaszcza Piszczek, który jest w o niebo lepszej formie niż jego kontrkandydat do miejsca na prawej obronie, Patrick Owomoyela. Jakby tego było mało, z ławki rezerwowych wszedł Robert Lewandowski i w drugim meczu z rzędu zdobył bramkę. Tym razem efektownym lobem wykończył sytuację sam na sam z Tobiasem Sippelem. Słabszy dzień przytrafił się bohaterowi ostatniej kolejki, Shinjemu Kagawie - może to znak dla trenera Kloppa, by dał szansę Lewemu w wyjściowej jedenastce?

Pierwsze zwycięstwo odniosło wicemistrzowskie Schalke. Ba, w ogóle były to pierwsze ligowe punkty Królewsko-Niebieskich. Felix Magath nie ustaje w poszukiwaniach optymalnego ustawienia - tym razem znów przemeblował skład, dając od pierwszych minut szansę José Jurado, Lukasowi Schmitzowi i Jermaine'owi Jonesowi. Na środek obrony wrócił też Metzelder, który o dziwo pokazał się z dobrej strony. Gra gości wyglądała o niebo lepiej niż ostatnio i wreszcie okazała się skuteczna. Goście zasłużenie wygrali 2:1, dzięki bramce strzelonej w końcówce przez Klaasa-Jana Huntelaara. To znakomity napastnik i jeszcze niejeden niedowiarek się o tym przekona. Fryburczyków zaś warto pochwalić za niezwykle efektowną akcję kombinacyjną, zakończoną golem na 1:1 Papissa Cissé (piątym w tym sezonie).

Mimo wygranej Schalke wciąż jest na ostatnim miejscu w tabeli, ale tuż nad nim znajduje się kilka uznanych firm. Na przykład Stuttgart, który powrócił na ścieżkę rozczarowań, przegrywając z mizerną Norymbergą. Jeszcze gorzej zaprezentował się Werder. Bremeńczycy zebrali tęgi łomot 1:4 od Hanoweru, uratowanego od degradacji w ostatniej kolejce ubiegłych rozgrywek. Podopieczni Thomasa Schaafa razili nieporadnością w obronie, czym tylko rozzuchwalili ambitnych gospodarzy. Wynik mówi sam za siebie, 14. pozycja Zielono-Białych także.

Szczęśliwe wygrane odniosły ekipy Bayernu i Leverkusen. Zwycięski bramki na 2:1 padały w ostatnich minutach ich spotkań. Bayern uszczęśliwił Daniel van Buyten, który może i jest przeciętnym obrońcą, ale pod bramką rywala stanowi nieopisane zagrożenie. Moment nieuwagi i monachijczycy zwyciężają. A wcale nie musiało tak być. Już w 34. sekundzie Hoffenheim objął prowadzenie po trafieniu Vedada Ibiševicia. Nie trzeba dodawać, że to najszybsza bramka w tym sezonie. Potem strzał Sejada Salihovicia z rzutu wolnego zatrzymał się na słupku. Kapitalną okazję zmarnował też 20-letni Boris Vukčević (nie, to nie kolejny Bośniak, to Niemiec). Bayern z kolei był o krok od pobicia niechlubnego rekordu klubowego w liczbie minut bez strzelonego gola (343 min., 1976/1977). Dzięki błyskotliwej akcji Francka Ribéry'ego (okupionej kontuzją) i strzale do pustej bramki Thomasa Müllera licznik zatrzymał się na... 332 minutach.

W środę znakomity mecz odbył się w Hamburgu. HSV przegrał w nim z odradzającym się Wolfsburgiem 1:3, choć to gospodarze mieli o wiele więcej sytuacji. Wilki mają jednak zabójczy duet napastników, który gdy jest w formie, nie ma sobie równych w Niemczech. A tego dnia był w formie, bowiem i Džeko i Grafite zdawali się nieuchwytni dla defensorów Hamburga. Brazylijczyk przełamał się i strzelił pierwsze swoje bramki w tym sezonie. A co najciekawsze: najsłabszy na boisku był tego dnia mózg przyjezdnych Diego. Wyjazdowa wygrana zdaje się więc być jeszcze bardziej wartościowa.

Ponadto trwa degrengolada Gladbach. Michaelu Frontzeck, ogarnij się, bo cię zwolnią.

W weekend ciąg dalszy ligowej młócki. Mecz kolejki odbędzie się na Allianz Arena, gdzie zawita sensacyjny lider z Moguncji. To będzie dzień sądu dla Thomasa Tuchela. Poza tym obejrzymy derby północnych Niemiec Werder - Hamburg i interesujące starcie Stuttgartu z Leverkusen. Bis gleich!

5. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FSV Moguncja 05 - 1. FC Kolonia 2:0
Holtby 72 i 90

TSG 1899 Hoffenheim - Bayern Monachium 1:2
Ibišević 1 - T. Müller 63, van Buyten 90

Hanower 96 - Werder Brema 4:1
Fritz 11-sam., Ya Konan 53, Schulz 79, Abdellaoue 90 - Frings 36-k.

Bayer Leverkusen - Eintracht Frankfurt 2:1
L. Bender 9, Vidal 90-k. - Gekas 18

Borussia Dortmund - 1. FC Kaiserslautern 5:0
Barrios 31 i 88, Großkreutz 38, Hummels 65, Lewandowski 75

Hamburger SV - VfL Wolfsburg 1:3
Choupo-Moting 27 - Džeko 15, Grafite 71 i 79

Borussia Mönchengladbach - FC St. Pauli 1:2
Arango 25 - Asamoah 66, Bruns 71-k.

SC Fryburg - FC Schalke 04 1:2
P. Cissé 69 - Rakitić 9, Huntelaar 87

1. FC Norymberga - VfB Stuttgart 2:1
Schieber 3, Pinola 90 - Cacau 85

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Moguncja515+8
2.Dortmund512+9
3.Hoffenheim510+5
4.Hanower510+3
5.Fryburg590
6.Hamburg58+1
7.Leverkusen580
8.Bayern580
9.St. Pauli57+1
10.Kaiserslautern57-2
11.Wolfsburg560
12.Norymberga560
13.Kolonia54-5
14.Werder54-6
15.M'gladbach54-9
16.Stuttgart53+1
17.Frankfurt53-1
18.Schalke53-5

STRZELCY
5 - P. Cissé (Fryburg), Džeko (Wolfsburg)
4 - Lakić (Kaiserslautern), Pogriebniak (Stuttgart)
3 - Abdelaoue (Hanower), Barrios (Dortmund), Frings (Werder), Gekas (Frankfurt), Kagawa (Dortmund), Schürrle (Moguncja), van Nistelrooy (Hamburg), Ya Konan (Hanower)

ASYSTENCI
4 - Şahin (Dortmund)
3 - Holtby (Moguncja), Idrissou (M'gladbach), S. Pinto (Hanower), Vidal (Leverkusen), Zé Roberto (Hamburg)

PROGRAM 6. KOLEJKI (24-26 września)
Kolonia - Hoffenheim
Bayern - Moguncja
Schalke - M'gladbach
Stuttgart - Leverkusen
Frankfurt - Norymberga
St. Pauli - Dortmund
Werder - Hamburg
Wolfsburg - Fryburg
Kaiserslautern - Hanower

Stadiony 2010/2011


W infrastrukturze i pojemności niemieckich stadionów nie zaszły przez ostatni rok znaczące zmiany. Jedynie obiekt VfB Stuttgart jest modernizowany - na czas przebudowy wyłączono z użytkowania jego część. Po zakończeniu robót (2011) Mercedes-Benz-Arena będzie czwartym największym obiektem w Bundeslidze. Chyba, że w szeregi najlepszych powróci Hertha, ze swoim niemal 75-tysięcznym kolosem.

Liderem tradycyjnie jest Borussia Dortmund i jej Signal Iduna Park (na zdjęciu), mogąca pomieścić bez mała 81 tys. widzów. Także na ostatnim miejscu bez zmian - wciąż najskromniej prezentuje się stadion Moguncji (nieco ponad 20 tys. krzesełek). Odnotujmy też zmianę nazwy obiekt Hamburger SV: dawna HSH Nordbank Arena od tego sezonu będzie znana jako Imtech Arena.

1. Signal Iduna Park (Dortmund) 80.720
2. Allianz Arena (Monachium) 69.901
3. Veltins Arena (Gelsenkirchen) 61.673
4. Imtech Arena (Hamburg - HSV) 57.000
5. Stadion im Borussia-Park (Mönchengladbach) 54.057
6. Commerzbank-Arena (Frankfurt) 52.500
7. Rheinenergiestadion (Kolonia) 50.000
8. Fritz-Walter-Stadion (Kaiserslautern) 49.780
9. AWD Arena (Hanower) 49.000
10. easyCredit-Stadion (Norymberga) 48.553
11. Weserstadion (Brema) 42.354
12. Mercedes-Benz Arena (Stuttgart) 41.000 (na czas przebudowy, potem 60.100)
13. BayArena (Leverkusen) 30.210
14. Rhein-Neckar-Arena (Sinsheim) 30.150
15. Volkswagen-Arena (Wolfsburg) 30.000
16. Badenova-Stadion (Fryburg) 25.000
17. Millerntor-Stadion (Hamburg - St. Pauli) 24.800
18. Bruchwegstadion (Moguncja) 20.300