wtorek, 25 września 2012

Bohater 4. kolejki - Sebastian Rode

Jakoś tak głupio wyszło w tym sezonie, że ani razu nagrody nie dostał któryś z graczy rewelacyjnego Eintrachtu. Dziś naprawiamy ten błąd i wyróżniamy Sebastiana Rodego, który od początku rozgrywek imponuje dojrzałą i pewną grą w środku pola Orłów. To taki cichy bohater zespołu, tworzący świetny duet defensywnych pomocników z Pirminem Schweglerem. Obaj asekurują mózg drużyny - Alexandra Meiera, pozwalając mu skupić się na kreowaniu zagrożenia w ofensywie.

O Sebastianie Rodem wiele napisać się nie da. Ma prawie 22 lata (urodzony 11 października 1990 roku w heskim Seeheim), na koncie raptem 15 meczów w 1. Bundeslidze i brak sukcesów. Jest wychowankiem Kickers Offenbach, gdzie w wieku 19 lat otrzymał szansę debiutu w 3. Lidze. W 2010 roku trafił do Eintrachtu, gdzie gra do dziś. W ekstraklasie Niemiec debiutował wiosną 2011 roku (0:1 w Hamburgu), niedługo potem przeżył degradację o klasę niżej, a niedawno powrócił z zespołem w szeregi najlepszych. Już na zapleczu 1. Bundesligi był podstawowym zawodnikiem, po awansie nie oddał miejsca w składzie. Ma na koncie 3 mecze w reprezentacji Niemiec U-21.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2008/09Kickers OffenbachNiemcy 320
2009/10Kickers OffenbachNiemcy 3131
2010/11Eintracht FrankfurtNiemcy 1112
2011/12Eintracht FrankfurtNiemcy 2332
2012/13Eintracht FrankfurtNiemcy 140
Niemcy 1
15
2
Niemcy 2
33
2
Niemcy 3
15
1

SUKCESY:
- brak

DOTYCHCZASOWI LAUREACI:
1. - Dani Schahin (1. FSV Moguncja 05)
2. - Szabolcs Huszti (Hanower 96)
3. - Max Kruse (SC Fryburg)

niedziela, 23 września 2012

4. kolejka Bundesligi: koniec passy Borusii, Bayern i Frankfurt łeb w łeb

W ten weekend w Bundeslidze doszło do nie lada sensacji. Pierwszej porażki od 32 meczów doznała Borussia Dortmund. Do rekordu HSV zabrakło 4 meczów, a passę przerwał nie kto inny, jak właśnie... HSV.

Dla hamburczyków oznacza to pierwsze punkty w tym sezonie, gdyż zaczęli przecież od 3 kolejnych porażek. Tym razem wyszli na plac gry maksymalnie zmotywowani, w dodatku ze znakomitym Rafaelem van der Vaartem w składzie. Holender po raz pierwszy wystąpił na własnym obiekcie po powrocie w szeregi HSV. I rozegrał fantastyczny mecz, wypracowując dwie bramki. Spokojnie można go nazwać jednym z ojców tego niespodziewanego zwycięstwa. Oprócz niego na najwyższe słowa uznania zasłużyli autor dwóch trafień Heung-Min Son i broniący jak w transie René Adler. Jedyny hamburczyk, który od początku sezonu imponuje formą.

Zaczęło się od mocnego uderzenia: w drugiej minucie rajd lewą flanką przeprowadził van der Vaart, świetnie zacentrował, a celnie głową strzelał Heung-Min Son. Gospodarze chyba sami byli zaskoczeni takim obrotem sprawy, bo do końca pierwszej odsłony nie wyszli już z własnej połowy. Borussia przeprowadzała liczne ataki, ale albo kapitalnie bronił Adler, albo brakowało celności Piszczkowi i Lewandowskiemu. Wyrównanie padło tuż po przerwie - fenomenalnym lobem z narożnika pola karnego popisał się Ivan Perišić. Stadiony świata. Wydawało się wówczas, że kwestią czasu będzie wyjście gości na prowadzenie, tymczasem stało się inaczej.

W ciągu pięciu minut HSV wyprowadził dwa zabójcze ataki. Najpierw Raffie kapitalnym passem wypuścił w bój Ivo Iličevicia, a ten strzałem w krótki róg ośmieszył Romana Weidenfellera. Po chwili beznadziejną stratę zaliczył Hummels, futbolówka trafiła do Sona, a ten przepięknym rogalem z 16 metrów po raz drugi pokonał bramkarza z Dortmundu. Nie minęła minuta, a na 2:3 trafił Perišić i znowu zrobiło się nerwowo. Ale tego dnia Hamburg był świetnie dysponowany i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa. Passa Borussii zakończona, a strata do Bayernu wynosi już 5 oczek.
Heung-Min Son i Rafael van der Vaart - ojcowie wygranej nad Dortmundem
Bo Bayern wciąż nie bierze jeńców. Tym razem Bawarczycy gładko odprawili Schalke na boisku w Gelsenkirchen. Królewsko-Niebiescy stanowili tylko ponure tło dla zespołu Heynckesa. Dobitnym tego przykładem były obie bramki strzelone przez Bayern. Przy obu genialnie zaprezentował się Thomas Müller, najpierw idealnie obsługując Toniego Kroosa, a potem w pojedynkę ośmieszając całą obronę Schalke, z Christianem Fuchsem na czele (założenie siatki). 2:0 i nie było co zbierać. Swoją drogą duet Kroos-Müller jest w bieżących rozgrywkach nie do zatrzymania.

Nie zwalnia też tempa Eintracht, który również wygrał po raz czwarty z rzędu i tylko różnicą bramek przegrywa wyścig z Bayernem. Tym razem chłopcy Armina Veha zasłużenie ograli na wyjeździe Norymbergę, bijąc przy okazji rekord Bundesligi. Po raz pierwszy w historii beniaminek zaczął sezon od czterech wygranych. Jest to doprawdy zaskakujące, bo skład Eintrachtu nie imponuje na papierze. Acz wyniki nie są przypadkowe - Orły prezentują się doprawdy znakomicie. U szczytu formy są Pirmin Schwegler, Sebastian Rode, no i oczywiście Alexander Meier. Choć w piątkowym meczu kluczową rolę odegrał Japończyk Takashi Inui, będący nie do zatrzymania na lewej flance. Choć tak po prawdzie, to wszędzie go było pełno.

Wciąż bez porażki i bez straconego gola pozostaje drugi z beniaminków - Fortuna Düsseldorf. Choć przyznać trzeba, że oglądanie tej drużyny nie należy do najprzyjemniejszych rozrywek. Trzeci kolejny mecz podopiecznych Norberta Meiera nie przyniósł goli, więc choć dorobek punktowy wygląda przyzwoicie, to jakość pozostawia wiele do życzenia. Wieszczymy rychłą obsuwę w dół tabeli: tak grając nie da się utrzymać.

Na szczęście dla Fortuny jest jeszcze sporo słabszych zespołów. Najgorsze wrażenie robi FC Augsburg, po raz kolejny potwierdzając tezę, że drugi sezon jest dla beniaminka najtrudniejszy. Obudził się wreszcie Hoffenheim, który po trzech kolejnych przegranych wreszcie odniósł zwycięstwo. A grał z nie byle kim - bo Hanower świetnie wszedł w ten sezon, grając skutecznie i pięknie dla oka. Ale w niedzielne popołudnie nie zagroził Wieśniakom i doznał zasłużonej, pierwszej porażki.

Mecze 5. kolejki odbędą się w środku tygodnia - we wtorek i w środę. Ostrzymy sobie zęby na starcie Eintrachtu z Dortmundem, to może być naprawdę dobre widowisko. A Borussię da się pokonać, o czym przekonaliśmy się wczoraj (po raz pierwszy od prawie roku). Ciekawie może być też w Monachium, gdzie zawita dobrze znany na Allianz Arena Felix Magath. I jego rozczarowujący, jak na razie, Wolfsburg.

4. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FC Norymberga - Eintracht Frankfurt 1:2
Polter 76 - Hoffer 25, Inui 60

FC Schalke 04 - Bayern Monachium 0:2
Kroos 55, Müller 58

VfL Wolfsburg - Greuther Fürth 1:1
Olić 42 - Pogatetz 28

1. FSV Moguncja 05 - FC Augsburg 2:0
Ivanschitz 10, Szalai 26

Hamburger SV - Borussia Dortmund 3:2
Son 2 i 59, Iličević 55 - Perišić 46 i 60

Fortuna Düsseldorf - SC Fryburg 0:0

Bayer Leverkusen - Borussia Mönchengladbach 1:1
Kadlec 12 - Herrmann 3

Werder Brema - VfB Stuttgart 2:2
De Bruyne 23, Junuzović 34 - Harnik 50, Cacau 81

TSG Hoffenheim - Hanower 96
Johnson 27, Salihović 82, Williams 90 - Delpierre 26-sam.

TABELA

MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Bayern412+12
2.Frankfurt 412+7
3.Hanower47+3
4.Dortmund47+3
5.Schalke47+2
6.Norymberga47+1
7.Düsseldorf46+2
8.Fryburg450
9.M'gladbach450
10.Wolfsburg45-3
11.Werder440
12.Moguncja44-1
13.Leverkusen44-2
14.Greuther44-4
15.Hamburg43-3
16.Hoffenheim43-5
17.Stuttgart42-6
18.Augsburg41-6

STRZELCY

4 - Thomas Müller (Bayern)
3 - Toni Kroos (Bayern), Mario Mandžukić (Bayern), Heung-Min Son (Hamburg)

ASYSTENCI

5 - Szabolcs Huszti (Hanower)
4 - Hiroshi Kiyotake (Norymberga), Thomas Müller (Bayern)
3 - Jefferson Farfán (Schalke), Nils Petersen (Werder), Rafael van der Vaart (Hamburg)

5. KOLEJKA (25-26 września)

wt. Bayern - Wolfsburg
wt. Schalke - Moguncja
wt. Greuther - Düsseldorf
wt. Frankfurt - Dortmund
śr. M'gladbach - Hamburg
śr. Stuttgart - Hoffenheim
śr. Hanower - Norymberga
śr. Fryburg - Werder
śr. Augsburg - Leverkusen

czwartek, 20 września 2012

1. kolejka fazy grupowej Ligi Europy: cztery remisy

Po wtorkowych i środowych triumfach niemieckich drużyn w Lidze Mistrzów przyszedł czas na zmagania w ramach Ligi Europy. Tym razem aż tak kolorowo nie było - cała czwórka przedstawicieli Bundesligi zanotowała remisy.

Największe słowa uznania należą się Hanowerowi, który mierzył się z najtrudniejszym rywalem (i to na wyjeździe), przegrywał 0:2, ale w ciągu 5 minut potrafił doprowadzić do wyrównania i je utrzymać. W pierwszej połowie futboliści z Dolnej Saksonii byli wprost beznadziejni i aż dziw bierze, że Holendrzy nie strzelili im kilku bramek. Tym niemniej gdy w 54. minucie Belg marokańskiego pochodzenia Nacer Chadli trafił z rzutu wolnego na 2:0, wydawało się, że jest po meczu. A jednak piłkarze Mirko Slomki zdołali wywieźć z Enschede punkt. Swoją piątą bramkę w tym sezonie (a trzecią w LE) zdobył Artur Sobiech. Bohaterów spotkania po stronie H96 było dwóch: świetny Ron-Robert Zieler w bramce oraz autor dwóch asyst, występujący na lewej obronie Konstantin Rausch.

Pozostałe trzy zespoły mają prawo czuć się rozczarowane swoimi wynikami. Najmocniej zawiodła Borussia M'gladbach, nie dając sobie rady z cypryjskim AEL-em Limassol. Źrebaki miały kilka wybornych sytuacji (Cigerci z wolnego w słupek, strzał De Camargo wybity z linii bramkowej), acz nie potrafiły ich przekuć na gola. Nawet los się do nich uśmiechnął, przyznając rzut karny w doliczonym czasie. Niestety Oscar Wendt palnął w poprzeczkę i trzeba się było pogodzić ze stratą dwóch punktów.

O meczu Bayeru Leverkusen nie da się napisać nic ponad to, że się odbył. Kibice i widzowie wynudzili się niemiłosiernie, będąc świadkami bagiennego 0:0.

Na koniec Stuttgart. Szwaby podejmowały bukaresztańską Steauę, prowadzoną przez doskonale znanego w Niemczech Laurentiu-Aureliana Reghecampfa (ponad 100 występów w Bundeslidze w barwach Chociebuża i Akwizgranu). Mimo świetnego początku i objęcia prowadzenia w 5. minucie (niezawodny Ibišević) VfB może być zadowolone z remisu. W drugiej odsłonie Rumuni mieli dwie bardzo dobre okazje do objęcia prowadzenia, aż wreszcie skutecznie egzekwowali jedenastkę na 10 minut przed końcowym gwizdkiem. Na szczęście udało się wyrwać punkt - po dobrej wrzutce Cacau celną główką popisał się Georg Niedermeier.

Druga kolejka odbędzie się za dwa tygodnie. Gladbach podejmie u siebie Fenerbahçe , Hanower zagra z Levante, Stuttgart pojedzie do Molde, a Leverkusen do Trondheim. Życzymy wysokich wygranych.


1. KOLEJKA FAZY GRUPOWEJ LIGI EUROPY

AEL Limassol - Borussia Mönchengladbach 0:0

VfB Stuttgart - Steaua Bukareszt 2:2
Ibišević 5, Niedermeier 85 - Chipciu 6, Rusescu 80-k.

Bayer Leverkusen - Metalist Charków 0:0

Twente Enschede - Hanower 96 2:2
Jansen 7, Chadli 54 - Sobiech 67, Wisgerhof 72-sam.

środa, 19 września 2012

1. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów: Bundesliga nie bierze jeńców

Wspaniale wypadła premiera rozgrywek fazy grupowej Ligi Mistrzów z udziałem Niemieckich drużyn. Trio reprezentujące Bundesligę zgodnie wygrało swoje mecze, nie dając rywalom złudzeń.

We wtorek zmagania w grupie D zaczęła drużyna mistrza Niemiec. Borussia nie najmilej wspomina swój udział w poprzedniej edycji LM, gdy zajęła haniebne ostatnie miejsce w grupie, dając się wyprzedzić nawet takim cieciom, jak Olympiakos Pireus. Tym razem zaczęła zmagania od zwycięstwa nad Ajaxem Amsterdam, choć trzeba przyznać, że był to dla niej najłatwiejszy z sześciu meczów. Teraz zostały już tylko dwumecze z Realem i Manchesterem City, a także rewanż w Amsterdamie. W każdym razie wygrana nad Holendrami była tyleż zasłużona, co szczęśliwa. Padła tylko jedna bramka - moment zagapienia się defensywy gości wykorzystał Robert Lewandowski, a asystował mu Łukasz Piszczek. Ciekawe, co dortmundczycy pokażą w kolejnych meczach, bo we wtorkowy wieczór poprzeczka była zawieszona dość nisko.
Oto Robert Lewandowski - kolejny raz ratujący skórę Borussii Dortmund
Popisało się za to Schalke, triumfując na trudnym terenie w Pireusie 2:1. W poprzednim sezonie na obiekcie Olympiakosu przegrał nawet Arsenal, więc Greków stanowczo nie można lekceważyć. Schalke nie zlekceważyło i wygrało w pełni zasłużenie. Miało przewagę, stwarzało sobie więcej sytuacji, a jedyne groźne okazje potomków Sokratesa (ale nie tego z Brazylii) miały miejsce na początku spotkania i wtedy, gdy padło wyrównanie. Za to trzecia drużyna ligi niemieckiej strzeliła nieuznaną bramkę, miała też karnego, którego nie wykorzystał Klaas-Jan Huntelaar (trafił w słupek) i akcję, gdy z trzech metrów do pustaka nie wcelował Tranquilo Barnetta. Mimo to trzy punkty pojechały do Zagłębia Ruhry, a to jest kluczowe.

Bayern - jak to Bayern - wygrał. Bawarczycy są w wielkim gazie, zwyciężyli we wszystkich meczach, jakie rozgrywali w tym sezonie (Superpuchar, 3x liga, Puchar Niemiec, teraz LM) i jak zwykle rywal mógł się tylko biernie przyglądać akcjom zawodników Heynckesa. Wynik jest nieco mylący, bo bramka Nelsona Valdeza (tak, tak, tego samego, który rozegrał blisko 200 meczów w Bundeslidze jako napastnik Werderu i Dortmundu, a legitymuje się średnią poniżej 0,2 gola na mecz) padła już w doliczonym czasie, gdy futboliści z Monachium myśleli o wspólnym prysznicu. Warto zauważyć, że po raz pierwszy w wyjściowym składzie Bayernu pojawił się Javi Martinez.

Druga kolejka odbędzie się za dwa tygodnie. Bayern jedzie na Białoruś ograbić z punktów BATE Borysów, Dortmund zawita na Etihad Stadium w Manchesterze, zaś Schalke podejmie cieniującego mistrza Francji - Montpellier HSC. Liczymy na kolejny komplet punktów do kolekcji.

1. KOLEJKA FAZY GRUPOWEJ LIGI MISTRZÓW

Borussia Dortmund - Ajax Amsterdam 1:0
Lewandowski 87

Olympiakos Pireus - FC Schalke 04 1:2
Abdoun 58 - Höwedes 41, Huntelaar 59

Bayern Monachium - Walencja CF 2:1
Schweinsteiger 38, Kroos 76 - Valdez 90

wtorek, 18 września 2012

Bohater 3. kolejki - Max Kruse

W tej kolejce mieliśmy nielichy dylemat z wyborem gracza kolejki, bowiem fenomenalnie zaprezentowali się Szabolcs Huszti czy Hiroshi Kiyotake, bardzo dobry występ zaliczył Takashi Usami. Ale postanowiliśmy wyróżnić kogoś, kto gra w przeciętnym Fryburgu, a zarazem kogoś, o kim mało kto słyszał. Lewoskrzydłowy Max Kruse w meczu z Hoffenheim strzelił bramkę, a przy trzech kolejnych asystował. Sport-Club wygrał 5:3 i podskoczył znacznie w tabeli.

Max Kruse przyszedł na świat 19 marca 1988 roku w Reinbek, małej miejscowości w landzie Szlezwik-Holsztyn (północne Niemcy). Jego juniorska kariera przebiegała dość nietypowo. Nietypowo jak na piłkarza, który obecnie gra w podstawowym składzie klubu 1. Bundesligi. Do 18. roku życia błąkał się po młodzieżowych drużynach marnych klubików z IV czy V ligi. Dopiero po uzyskaniu pełnoletności wypatrzyli go poszukiwacze talentów Werderu Brema.

Trafił rzecz jasna do rezerw zespołu prowadzonego przez Thomasa Schaafa. Grał tam przez 3 lata i tylko raz dane mu było wystąpić w 1. Bundeslidze. Pojawił się na placu gry w spotkaniu Werderu z Arminią Bielefeld, zakończonym bulwersującym wynikiem 8:1. 4 minuty po wejściu asystował przy golu Markusa Rosenberga na 6:1. Ale więcej murawy nie powąchał i w 2009 roku odszedł do drugoligowego FC St. Pauli.

Tam stał się czołową postacią zespołu i jednym z architektów awansu do ekstraklasy w 2010 roku. Przygoda z pierwszą ligą potrwała tylko rok, ale Kruse pozostał w drużynie, by pomóc jej wrócić w szeregi najlepszych. Sztuka ta spaliła na panewce, jednak 13 bramek i 8 asyst w sezonie 2011/2012 musiało robić wrażenie. Latem br. 24-letni Max został zakupiony przez Fryburg, gdzie z miejsca stał się ważnym ogniwem zespołu. Prochu już pewnie nie wymyśli, ale to materiał na solidnego ligowca.

Odnotujmy, że Kruse znalazł się w kadrze na Mistrzostwa Europy U-19 w 2007 roku. Niemcy zaszli wówczas do półfinału, a Max miał przyjemność grać w zespole z takimi asami, jak Benedikt Höwedes, Jérôme Boateng czy Mesut Özil. Oni zaszli najdalej, ale niech Kruse nie narzeka. O połowie ówczesnych kumpli słuch już dziś zaginął, a on sobie odbiera nagrodę dla piłkarza kolejki Bundesligi.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2006/07Werder Brema IINiemcy 3120
2007/08Werder Brema IINiemcy 3332
2007/08Werder BremaNiemcy 110
2008/09Werder Brema IINiemcy 3235
2009/10FC St. Pauli IINiemcy 410
2009/10FC St. PauliNiemcy 2297
2010/11FC St. PauliNiemcy 1332
2011/12FC St. PauliNiemcy 23413
2012/13SC FryburgNiemcy 132
Niemcy 1
37
4
Niemcy 2
63
20
Niemcy 3
68
7
Niemcy 4
1
0

SUKCESY:
- brak

DOTYCHCZASOWI LAUREACI:
1. - Dani Schahin (1. FSV Moguncja 05)
2. - Szabolcs Huszti (Hanower 96)

niedziela, 16 września 2012

3. kolejka Bundesligi: Frankfurt nie zwalnia tempa, grad goli we Fryburgu

Trzecia seria spotkań w ekstraklasie naszych zachodnich sąsiadów przyniosła kilka ciekawych, emocjonujących spotkań oraz dwa bagienne mecze zakończone bezbramkowymi remisami. Tempa nie zwalniają Bayern i Eintracht, które jako jedyne nie straciły jeszcze punktu. Jeśli za tydzień piłkarze z Frankfurtu pokonają na wyjeździe Norymbergę, zostaną pierwszym w historii beniaminkiem Bundesligi, który zaczął sezon od czterech wygranych.

Kolejka zaczęła się od fatalnego meczu Augsburga z Wolfsburgiem. Wynik 0:0 mówi sam za siebie - powiało w Niemczech klimatami znanymi z Serie A. Dlatego nie będziemy strzępić klawiatury na ten żenujący bój i skupimy się na starciach sobotnich.

Borussia Dortmund wysoko pokonała Bayer Leverkusen. Goście nie mieli tego dnia nic do powiedzenia, a na boisku brylowała trójka Polaków. Lewandowski i Błaszczykowski strzelili po golu, a Piszczek zaliczył asystę. Czas płynie nieubłaganie, a polskie trio wciąż świadczy o sile czołowej niemieckiej drużyny. Ciekawe, że Marco Reus nie uzyskał jeszcze na tyle wysokiego statusu, by trener zaczynał od niego ustalanie składu i mistrz Niemiec gra niemal w identycznym zestawieniu, co w zeszłym sezonie. Nie ma Kagawy, ale wśród trójki ofensywnych pomocników widzimy ciągle starych, sprawdzonych asów: Götzego, Großkreutza i Błaszczykowskiego. Styl gry BVB też się wiele nie zmienił: dużo szybkiej, kombinacyjnej gry z przodu i częste tworzenie przewagi liczebnej poprzez podłączanie się zawodników z defensywy. Nie dziwota więc, że Hummels trafił do siatki, a Schmelzer i Piszczek asystowali. Z obrońców tylko Subotić, co nie jest niczym nowym, ograniczał się jedynie do zadań obronnych.

Bawarska maszyna zniszczenia nie dała szans Moguncji, triumfując 3:1. Choć po kwadransie zapowiadał się kolejny pogrom, bowiem Bayern prowadził 2:0 i nie dawał przyjezdnym chwili wytchnienia. Później podopieczni Juppa Heynckesa zaczęli oszczędzać siły na środowy mecz Ligi Mistrzów z Walencją, choć i tak mieli wielką łatwość w dochodzeniu do sytuacji. U gości zatliła się iskierka nadziei po bramce Ádáma Szalaia z rzutu karnego, jednak monachijczycy wszystko mieli pod kontrolą i w końcu dobili konającego. Za tydzień czeka ich pierwszy poważny sprawdzian: wyjazdowe starcie z Schalke. Ale w tej formie są w stanie pokonać każdego. Odnotować warto kolejną przepiękną bramkę Toniego Kroosa, przy której asystował wart 40 milionów euro najdroższy rezerwowy świata - Javi Martínez. 

Rafael van der Vaart - po 4 latach znów w Bundeslidze
Bayern ma więc komplet 9 punktów (co nie dziwi), ale tym samym dorobkiem legitymuje się beniaminek z Frankfurtu (i to już jest zaskoczenie). Tym razem zawodnicy prowadzeni przez Armina Veha ograli Hamburger SV w stosunku 3:2. Przyjezdnym z północy nie pomógł nawet Rafael van der Vaart, powracający do Bundesligi po 4 latach spędzonych w Realu Madryt i Tottenhamie Hotspur. Ostatni występ Raffiego w lidze niemieckiej datuje się na 17 maja 2008 roku, gdy hamburczycy zrównali z ziemią Karlsruher SC 7:0. Van der Vaart zdobył wtedy gola, a przy trzech kolejnych asystował. To były jednak inne czasy - czasy, gdy HSV liczył się w walce o podium. Dziś jest to drużyna z dolnej połówki tabeli, a po 3 kolejkach ma 0 punktów. Koszmarnie gra linia obrony, a zwłaszcza Michael Mancienne, reprezentujący nurt zwany tragikomedią.

W dwóch meczach 3. serii spotkań mieliśmy identyczny scenariusz. Norymberga i Hanower prowadziły po 2:0, zdołały roztrwonić przewagę, ale ostatecznie wygrywały po 3:2. Ich ofiarami padły odpowiednio M'gladbach i Werder. Brawa należą się przede wszystkim zawodnikom z Frankonii, którzy po zwycięstwie na stadionie w Borussia Parku mają 7 oczek. Dla Kozłów była to pierwsza przegrana w rozgrywkach. Za to Hanower wspiął się na podium, co w decydującej mierze zawdzięcza bohaterowi sprzed tygodnia - Szabolcsowi Husztiemu. Przypomnijmy, że w ostatniej kolejce Węgier zaliczył 4 asysty. Dziś przebił nawet to, bo zdobył dwa gole, a wypracował kolejnego. Pierwsza bramka to znakomicie wykonany rzut wolny, a druga (w 90. minucie na 3:2) padła po uderzeniu przewrotką. To jest jakiś fenomen, co ten gracz wyczynia.

Max Kruse - gol i 3 asysty przeciwko Hoffenheim
W niedzielę wiele radości sprawili swoim fanom piłkarz Fryburga, w dramatycznych okolicznościach pokonując Hoffenheim 5:3. Jeszcze 5 minut przed końcem był remis, ale zabójcza końcówka gospodarzy przyniosła pozytywny efekt. I tu objawił się kolejny po Husztim wirtuoz znikąd: Max Kruse. 3 asysty i gol.

Za tydzień pierwszy z wielkich hitów tego sezonu: Schalke kontra Bayern. Ciekawie może być w Hamburgu, gdzie przyjedzie Dortmund, a także na boiskach w Leverkusen i Bremie. Zapraszamy przed teleodbiorniki, Bundesliga kręci się już na ostro.

3. KOLEJKA BUNDESLIGI

FC Augsburg - VfL Wolfsburg 0:0

Borussia Dortmund - Bayer Leverkusen 3:0
Hummels 29, Błaszczykowski 39, Lewandowski 78

Bayern Monachium - 1. FSV Moguncja 05 3:1
Mandžukić 2, Schweinsteiger 13, Kroos 90 - Szalai 58-k.

Borussia Mönchengladbach - 1. FC Norymberga 2:3
de Jong 25, Xhaka 53 - T. Klose 17, Simons 25, Kiyotake 55

VfB Stuttgart - Fortuna Düsseldorf 0:0

Hanower 96 - Werder Brema 3:2
Huszti 6 i 90, Andreasen 10 - Hunt 26-k., De Bruyne 74

Greuther Fürth - FC Schalke 04 0:2
Draxler 48, Holtby 88

SC Fryburg - TSG 1899 Hoffenheim 5:3
Guedé 17, Kruse 27, Diagné 68, Makiadi 84, Freis 87 - Delpierre 2, Vukčević57, Usami 76

Eintracht Frankfurt - Hamburger SV 3:2
Inui 13, Occean 18, Aigner 52 - Westermann 45, Son 63
 
TABELA

MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Bayern39+10
2.Frankfurt 39+6
3.Hanower37+5
4.Schalke37+4
5.Dortmund37+4
6.Norymberga37+2
7.Düsseldorf35+2
8.Fryburg340
9.M'gladbach340
10.Wolfsburg34-3
11.Werder330
12.Leverkusen33-2
13.Greuther33-4
14.Moguncja31-3
15.Augsburg31-4
16.Stuttgart31-6
17.Hamburg30-4
18.Hoffenheim30-7

STRZELCY

3 - Mario Mandžukić (Bayern), Thomas Müller (Bayern)

ASYSTENCI

5 - Szabolcs Huszti (Hanower)
3 - Jefferson Farfán (Schalke), Hiroshi Kiyotake (Norymberga) Thomas Müller (Bayern)

4. KOLEJKA (21-23 września)

pt. Norymberga - Frankfurt
so. Schalke - Bayern
so. Wolfsburg - Greuther
so. Moguncja - Augsburg
so. Hamburg - Dortmund
so. Düsseldorf - Fryburg
nd. Leverkusen - Mönchengladbach 
nd. Werder - Stuttgart
nd. Hoffenheim - Hanower

wtorek, 4 września 2012

Bohater 2. kolejki - Szabolcs Huszti

Bayern rozniósł Stuttgart 6:1 i kilku aktorów tego spektaklu liczyło się w walce o niezwykle prestiżowy tytuł bohatera kolejki serwisu Bundesblog. Niemniej jednak ich wyczyny przebił skromny węgierski pomocnik Hanoweru 96 Szabolcs Huszti, który w wyjazdowym meczu z Wolfsburgiem zanotował 4 asysty. W derbach Dolnej Saksonii H96 wygrał 4:0.

Szabolcs Huszti (jego nazwisko czytamy "Sabolcz Husti") urodził się w mieście Miszkolc 18 kwietnia 1983 roku. W wieku 14 lat trafił do szkółki najbardziej utytułowanego klubu na Węgrzech - Ferencvárosu Budapeszt. W latach 1997-2003 rozwijał się w drużynach młodzieżowych, aż wreszcie trafił do kadry pierwszego zespołu. W lidze zadebiutował jesienią 2003 roku, ale nie przebił się do podstawowej jedenastki. Wiosną wypożyczono go do FC Sopron, a tam Huszti pokazał się z dobrej strony, zdobywając 6 goli. Ominęła go jednak mistrzowska feta Zielonych Orłów. Po powrocie do Ferencvárosu trener śmiało na niego postawił i zrobił słusznie, co wiemy stąd, że latem 2005 zainteresowanie pomocnikiem wykazał francuski FC Metz.

We Francji furory nie zrobił. Wystąpił w 18 meczach, ale klub zaznał goryczy degradacji. Wówczas jednak 23-latka spotkało to, co najlepsze w życiu każdego piłkarza: transfer do Bundesligi. A konkretniej do Hanoweru 96, ligowego średniaka. Tu Huszti z miejsca stał się ważnym ogniwem zespołu, strzelał sporo bramek (w rozgrywkach 2007/2008 wbił ich 10). W nagrodę w przerwie zimowej kolejnego sezonu przeszedł do czołowego rosyjskiego klubu - Zienitu St. Petersburg. Kosztował 3 miliony euro.

W Priemjer-Lidze grał przez 3,5 roku. Miewał lepsze i gorsze okresy, ale nigdy nie stał się kluczowym ogniwem zespołu. Zdobył jednak dwa tytuły mistrzowskie i zaliczył debiut w Lidze Mistrzów. Te 5 minut z FC Porto (3:1) to do dziś jego jedyny występ w tych rozgrywkach. Latem bieżącego roku Huszti postanowił zmienić otoczenie i wrócił tam, gdzie ceniono go niepomiernie. I od początku sezonu 2012/2013 przywdziewa trykot Hanoweru, grając wprost kapitalnie. Do 4 asyst w Bundeslidze dorzucił 2 gole ze Śląskiem Wrocław w Lidze Europy i asystę z St. Patrick's Athletic. A teraz został bohaterem 2. kolejki.

W reprezentacji Węgier rozegrał 51 meczów, strzelił 7 goli. We wrześniu 2010 zakończył karierę reprezentacyjną z powodu fatalnej atmosfery panującej w kadrze.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2003/04Ferencváros BudapesztWęgry 110
2003/04FC SopronWęgry 1146
2004/05Ferencváros BudapesztWęgry 1233
2005/06FC MetzFrancja 1181
2006/07Hanower 96Niemcy 1314
2007/08Hanower 96Niemcy 13310
2008/09Hanower 96Niemcy 1173
2009Zienit St. PetersburgRosja 1192
2010Zienit St. PetersburgRosja 1131
2011/12Zienit St. PetersburgRosja 1264
2012/13Hanower 96Niemcy 120
Niemcy 1
83
17
Węgry 1
38
9
Francja 1
181
Rosja 1
58
7

SUKCESY:
- Zienit St. Petersburg: Mistrzostwo Rosji 2010 i 2012, Puchar Rosji 2010, Superpuchar Rosji 2011

DOTYCHCZASOWI LAUREACI:
1. - Dani Schahin (1. FSV Moguncja 05)

niedziela, 2 września 2012

2. kolejka Bundesligi: Bayern masakruje Szwabów, świetny start Frankfurtu

Druga kolejka Bundesligi pokazała, jak potworną mocą dysponuje monachijski Bayern. Bawarczycy zdemolowali Stuttgart i są liderem tabeli z kompletem punktów. Na drugim miejscu - o dziwo - Eintracht, który także świetnie wszedł w sezon. Pierwsze punkty straciła Borussia Dortmund, a kompromitacje na własnych boiskach zanotowały ekipy Hoffenheim i Wolfsburga, przegrywając po 0:4. Rozstrzelali się też Polacy.

Stuttgart przyjechał na Allianz Arena bardzo odważnie nastawiony przez trenera Brunona Labbadię. Popularne Szwaby już w pierwszej akcji mogły wyjść na prowadzenie, ale najskuteczniejszy pomocnik minionego sezonu - Martin Harnik - trafił w poprzeczkę. Bayern miał problemy z kombinacyjną grą, a goście nie popełniali błędów w defensywie. W końcu objęli prowadzenie - po rzucie wolnym kapitalnym wolejem popisał się właśnie Harnik. I był to paradoksalnie koniec VfB w tym meczu. Piłkarze z Badenii-Wirtembergii cofnęli się niepotrzebnie, zostawiając Bayernowi sporo miejsca w środku pola. Skończyło się to tak, jak skończyć się musiało: kolejnymi dogodnymi okazjami do zdobycia gola. Idealnie funkcjonowało trio Müller-Kroos-Gustavo, uzupełnione walecznym Mandžukiciem na szpicy. Chorwat ma kilka cech, których brakuje Mario Gómezowi - umiejętność szybkiej gry kombinacyjnej, zejście do linii bocznej i wymienność pozycji ze skrzydłowym oraz dobre dośrodkowanie. A i w wykończeniu akcji nie odstaje bardzo od Gómeza. W niedzielne popołudnie wspaniale współpracował zwłaszcza z Müllerem - po ich akcjach padły 3 z 6 goli. Pozostałe trafienia to kapitalne bomby Kroosa i Gustavo oraz główka Schweiniego. A wszystko to w 19 minut. I bez Robbena  i Gómeza na boisku oraz z przeciętnym tego dnia Ribérym. Było to najwyższe zwycięstwo Bawarczyków nad Stuttgartem w historii ligi niemieckiej.

Główny rywal Bayernu do tytułu - Borussia Dortmund - zaledwie zremisowała w Norymberdze. I był to remis w pełni zasłużony. Gospodarze zagrali bardzo ambitnie, bez respektu dla mistrza Niemiec i w nagrodę osiągnęli sukces. Przez kilka minut nawet prowadzili, ale do remisu doprowadził Jakub Błaszczykowski, będący chyba najlepszym piłkarzem BVB na początku sezonu. W drugiej odsłonie gospodarze mieli kilka szans na strzelenie zwycięskiego gola. Wyróżniali się zwłaszcza dwaj piłkarze urodzeni w Czechosłowacji - czeski napastnik Tomáš Pekhart i słowacki prawoskrzydłowy Róbert Mak. Na tego drugiego (rocznik 1991) polecamy zwrócić uwagę, nie tylko dlatego, że w końcówce uderzył w słupek.

Pierwsze punkty i pierwszą bramkę w Bundeslidze zapisał na swoim koncie absolutny beniaminek - Greuther Fürth. Piłkarze Michaela Büskensa pokonali na wyjeździe Moguncję 1:0. Autorem premierowego trafienia dla Listków Koniczyny był 20-letni Felix Klaus. Prawy pomocnik popisał się pięknym lobem. A sam mecz stał na niskim, drugoligowym wręcz poziomie. Ciekawą rywalizację wymyślili sobie Baye Djiby Fall z Greuthera i Maxim Choupo-Moting z Moguncji. Czarnoskórzy futboliści walczyli o to, kto z bliższej odległości nie trafi na pustą bramkę. Wygrał ten drugi, gratulacje.

Pewne i planowane zwycięstwa u siebie odniosły ekipy Leverkusen, Werderu i Schalke, nie ma co się na ten temat szerzej rozwodzić. Można jedynie boleć nad Hamburgiem, który fatalnie wszedł w sezon. Aż dziw bierze jak się pomyśli, co się stało z tą drużyną w ostatnich latach. Sezon 2007/2008 skończyła trochę pechowo na 4. miejscu, ale dysponowała ogromnym potencjałem. Wymieńmy kilka nazwisk, by to unaocznić: Rost, Mathijsen, J. Boateng, Kompany, Trochowski, de Jong, van der Vaart, Jarolim, Olić, Guerrero. Dziś największe postaci w HSV to poobijany przez los Adler, demonstrujący łabędzi śpiew Westermann i Jansen oraz król strzelców ligi polskiej Artjoms Rudnevs na szpicy. Reszta - no name'y lub piłkarze na dorobku. Lub zwyczajny szrot. Ostatnia nadzieja w powracającym po latach van der Vaarcie.

Najtrudniej wytłumaczyć postawę Eintrachtu Frankfurt. Awansowali do 1. Bundesligi z drugiego miejsca, skład mają dość przeciętny, tymczasem jako jedyni obok Bayernu mają na koncie 2 zwycięstwa. W pierwszej kolejce w ładnym stylu ograli uczestnika Ligi Europy - Bayer Leverkusen, a wczoraj rozgromili na wyjeździe Hoffenheim 4:0. Patrząc na grę podopiecznych Armina Veha (mistrzostwo ze Stuttgartem w 2007) ręce same składają się do oklasków. A na największe zasługuje Alexander Meier, grający swój 9. sezon w Eintrachcie. Strzelił dwa gole, dzielił i rządził w środku pola, był nie do zatrzymania. Na osobne słowa zasługuje Martin Lanig, który dwa razy wszedł z ławki w bieżących rozgrywkach i dwa razy trafił do siatki. W sumie przebywał na boisku przez 17 minut. Dodajmy jeszcze, że przepiękną bramkę z dystansu zdobył Pirmin Schwegler.

O Wolfsburgu nic dobrego napisać się nie da. Znowu wielkie oczekiwania, znowu wielkie pieniądze, kolejna rewolucja w składzie. A efekty mizerne. Przed tygodniem bardzo szczęśliwy triumf w Stuttgarcie, a teraz domowa klęska z Hanowerem. Tutaj rzadkiej sztuki dokonał Szabolcs Huszti. Węgier, powracający do Bundesligi po 3,5 roku w Zienicie St. Petersburg, asystował przy wszystkich czterech bramkach. Dwie z nich zdobył będący ostatnio w absurdalnie dobrej dyspozycji Artur Sobiech. Polak w czwartek strzelił doppel-packa w lidze Europy ze Śląskiem, a dziś dołożył drugiego. Jego bilans w H96 to 23 mecze i 7 goli, a głównie wchodził z ławki (dziś akurat wyjątek). Trzeba docenić.

W najbliższy weekend Bundesliga pauzuje - grane będą eliminacje do Mistrzostwa Świata. W piątek Niemcy rozjadą Wyspy Owcze, a we wtorek pojadą do Austrii. Liga wróci za dwa tygodnie. Warto obejrzeć bój w Dortmundzie, gdzie zawita Bayer Leverkusen. Ale i na pozostałych obiektach czeka nas moc atrakcji, w końcu to wielka Bundesliga, a nie jakaś Serie A.

2. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FSV Moguncja 05 - Greuther Fürth 0:1
Klaus 67

FC Schalke 04 - FC Augsburg 3:1
Papadopoulos 32, Jones 46, Huntelaar 72 - Oehrl 89

Bayer Leverkusen - SC Fryburg 2:0
Castro 8, Wollscheid 54 

Werder Brema - Hamburger SV 2:0
Hunt 52-k., Petersen 67

1. FC Norymberga - Borussia Dortmund 1:1
Peckhart 31 - Błaszczykowski 41

TSG 1899 Hoffenheim - Eintracht Frankfurt 0:4
Meier 39 i 83-k., Schwegler 42, Lanig 90 

Fortuna Düsseldorf - Borussia Mönchengladbach 0:0

VfL Wolfsburg - Hanower 96 0:4
Haggui 10, Sobiech 26 i 56, Andreasen 52

Bayern Monachium - VfB Stuttgart 6:1
Müller 32 i 49, Kroos 33, Gustavo 43, Mandžukić 47, Schweinsteiger 51 - Harnik 25

TABELA

MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Bayern26+8
2.Frankfurt 26+5
3.Hanower24+4
4.Schalke24+2
5.Düsseldorf24+2
6.Dortmund24+1
7.Norymberga24+1
8.M'gladbach24+1
9.Werder23+1
-.Leverkusen23+1
11.Greuther23-2
12.Wolfsburg23-3
13.Moguncja21-1
14.Fryburg21-2
15.Hamburg20-3
16.Augsburg20-4
17.Hoffenheim20-5
18.Stuttgart20-6

STRZELCY

3 - Thomas Müller (Bayern)
2 - Klaas-Jan Huntelaar (Schalke), Martin Lanig (Frankfurt), Mario Mandžukić (Bayern), Alexander Meier (Frankfurt), Dani Schahin (Düsseldorf), Artur Sobiech (Hanower)

ASYSTENCI

4 - Szabolcs Huszti (Hanower)
3 - Jefferson Farfán (Schalke)

3. KOLEJKA (14-16 września)

pt. Augsburg - Wolfsburg
so. Dortmund - Leverkusen
so. Bayern - Moguncja
so. M'gladbach - Norymberga
so. Stuttgart - Düsseldorf
so. Hanower - Werder
so. Greuther - Schalke
nd. Fryburg - Hoffenheim
nd. Frankfurt - Hamburg

piątek, 31 sierpnia 2012

Losowanie grup europejskich pucharów

W siedzibie UEFA rozlosowano grupy Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Bundesliga ma w tym sezonie aż 7 przedstawicieli w pucharach i jeszcze żaden nie odpadł (Gladbach pożegnało się z Ligą Mistrzów, ale gra dalej w Lidze Europy). Najgorzej trafiła Borussia Dortmund.

Dortmundczycy zagrają bowiem w grupie śmierci. Trafiła im się jedna z najmocniejszych stawek w historii Champions League. Mistrzowie Niemiec będą się potykać z mistrzami Hiszpanii (Realem Madryt), Anglii (Manchesterem City) i Holandii (Ajaxem Amsterdam). Jeśli uda im się awansować do 1/8, to czapki z głów przed Jürgenem Kloppem i jego chłopcami.

Więcej szczęścia miał Bayern Monachium, któremu kłopoty sprawić może ewentualnie trzecia siła hiszpańskiej piłki - Walencja CF. Francuskie Lille OSC, a już tym bardziej białoruski BATE Borysów, nie powinny nękać maszyny Juppa Heynckesa.

Ciekawych przeciwników wylosowało Schalke. Obok atrakcyjnie grającego Arsenalu i nieobliczalnego Olympiakosu Pireus, przyjdzie im mierzyć siły z mistrzem Francji - Montpellier HSC. Zawodnicy Huuba Stevensa są w stanie zająć miejsce premiowane awansem. Inny wynik będziemy odbierali jako porażkę.

W Lidze Europy tragedii nie ma. Powracająca do europejskich pucharów po 16-letniej przerwie Borussia Mönchengladbach trafiła do grupy z Olympique Marsylia, Fenerbahçe Stambuł i AEL-em Limassol. W dwumeczu z Dynamem Kijów była stroną lepszą i odpadła niezasłużenie, liczymy na kontynuację dobrej gry (ale tym razem z efektem w postaci dobrego wyniku).

VfB Stuttgart skrzyżuje miecze z FC Kopenhaga, Molde FK i Steauą Bukareszt. Nie są to rywale, przed którymi piłkarze Brunona Labadii powinni truchleć. Bayer Leverkusen z kolei powalczy z Rosenborgiem Trondheim, Rapidem Wiedeń i Metalistem Charków.

Na koniec Hanower 96. Klub ten sprawdzi się z Helsingborgs IF (który także wyeliminował Śląsk Wrocław), Levante Walencja i Twente Enschede. Tutaj także czekamy na bezproblemowy awans.

LIGA MISTRZÓW 2012/2013

Grupa B
Arsenal Londyn
FC Schalke 04
Olympiakos Pireus
Montpellier HSC

Grupa D
Real Madryt
Manchester City
Ajax Amsterdam
Borussia Dortmund

Grupa F
Bayern Monachium
Walencja CF
Lille OSC
BATE Borysów

1. kolejka:
Olympiakos - Schalke
Dortmund - Ajax
Bayern - Walencja

LIGA EUROPY 2012/2013

Grupa C
Olympique Marsylia
Fenerbahçe Stambuł
Borussia Mönchengladbach
AEL Limassol

Grupa E
VfB Stuttgart
FC Kopenhaga
Steaua Bukareszt
Molde FK

Grupa K
Bayer Leverkusen
Metalist Charków
Rosenborg Trondheim
Rapid Wiedeń

Grupa L
Twente Enschede
Hanower 96
Levante Walencja
Helsingborgs IF

1. kolejka:
Limassol - Gladbach
Stuttgart - Steaua
Leverkusen - Metalist
Twente - Hanower

czwartek, 30 sierpnia 2012

Liga Europy: Bundesliga w komplecie

Oba niemieckie kluby uczestniczące w I rundzie Ligi Europy spełniły oczekiwania i awansowały do fazy grupowej. Stuttgart przywiózł zwycięski remis z Moskwy, a Hanower zmiótł z powierzchni ziemi mistrza Polski - Śląsk Wrocław.

Zacznijmy od meczu Szwabów, bo oni awans zapewnili sobie już we wtorek. Wynik 2:0 w pierwszym spotkaniu dał podopiecznym Brunona Labbadii duży komfort, ale Rosjanie nie mieli zamiaru się poddawać i od początku ruszyli do ataku. W pierwszym kwadransie mieli dwie okazje po strzałach z dystansu, lecz oba były niecelne. Później zaczęli się odgryzać goście - strzał Okazakiego obronił Szunin, a uderzenie Harnika z kilku metrów wylądowało na słupku. Niedługo przed przerwą VfB miał sporo szczęścia, bo sędzia mógł odgwizdać rzut karny po faulu Meksykanina Mazy na Aleksandrze Kokorinie.
Druga odsłona zaczęła się od fenomenalnego strzału Christiana Noboi. Ekwadorczyk uderzył z półobrotu i trafił w poprzeczkę. Gdyby trafił, zrobiłoby się nerwowo. A tak w 64. minucie było już pozamiatane. Świetna prostopadła piłka od Hajnala trafiła do Vedada Ibiševicia, a ten w sytuacji sam na sam nie pomylił się. Przypomnijmy, że przed tygodniem Bośniak dwukrotnie trafił do siatki. Jest to więc kat Dinama Moskwa.

Gospodarze potrzebowali teraz czterech bramek, ale stać ich było na strzelenie tylko jednej. Po dość przypadkowej akcji, pełnej błędów obrony Stuttgartu, gola zdobył Kokorin. Co z tego. W fazie grupowej zobaczymy Niemców.

Także tych z Hanoweru. Po wygranej 5:3 we Wrocławiu tylko niepoprawni optymiści z Polski mogli liczyć na awans Śląska. Tymczasem rewanż zaczął się paradoksalnie - od trafienia przyjezdnych. Tak jak w pierwszym starciu, tak i tutaj sukces przyniósł rzut rożny i dokładna piłka Mili do Kaźmierczaka.

Potem Śląsk został zabity, a jego zwłoki - zbezczeszczone. W 22. minucie idiotycznie we własnym polu karnym zachował się Tomasz Jodłowiec, wchodząc z bara w Jana Schlaudraffa. Efektem był rzut karny i czerwona kartka dla obrońcy. Jedenastkę pewnie egzekwował Mohammed Abdellaoue. Druga bramka to koncert Szabolcsa Husztiego, który najpierw ośmieszył Marcina Kowalczyka, po czym pobiegł kilkadziesiąt metrów i przerzucił piłkę nad wychodzącym Kelemenem.

Druga połowa to dalszy ciąg zabawy z bezradnymi Polakami. Trener Mirko Slomka wpuścił nawet Artura Sobiecha, a ten odwdzięczył się dwoma bramkami. Konającego dobił ponownie Huszti. A warto dodać, że hanowerczycy mieli jeszcze kilka doskonałych sytuacji i mogło się to skończyć pobiciem rekordu Widzewa Łódź w europejskich pucharach (0:9 z Eintrachtem Frankfurt w 1992 roku). Inna sprawa, że Hanower wszedł w ten sezon bardzo dobrze, ma stabilną kadrę i niezłą ławkę i może jeszcze namieszać. Radzilibyśmy mieć baczenie na ten zespół.

Losowanie fazy grupowej w piątek, a start rozgrywek będzie miał miejsce 20 września. Do Stuttgartu i Hanoweru, które przebrnęły eliminacje, dołączą również zespoły Bayeru Leverkusen (awans bezpośredni) i Borussii M'gladbach (odpadła z Ligi Mistrzów).

I RUNDA LIGI EUROPY 

Dinamo Moskwa - VfB Stuttgart 1:1 (0:2)
Kokorin 77 - Ibišević 64

Hanower 96 - Śląsk Wrocław 5:1 (5:3)
Abdellaoue 22-k., Huszti 35 i 87, Sobiech 68 i 84 - Kaźmierczak 10

środa, 29 sierpnia 2012

Nie dla Gladbach Liga Mistrzów

Borussia Mönchengladbach nie zdołała odrobić strat z pierwszego meczu (1:3) i swoją debiutancką przygodę z Ligą Mistrzów zakończyła na IV rundzie kwalifikacyjnej. Mimo to w rewanżowym meczu z Dynamem Kijów zagrała o niebo lepiej niż przed tygodniem i mogła nawet spłatać psikusa pewnym siebie Ukraińcom.

Niemcy nie przyjechali do Kijowa, by odbębnić 90 minut i godnie się pożegnać. Wyszli na plac gry dobrze zmotywowani, od razu narzucając rywalom swój styl gry. Już na początku spotkania doskonałą okazję zmarnował Patrick Herrmann, który w sytuacji sam na sam z Maksymem Kowalem wykonał podcinkę, ale nie trafił w bramkę. Po chwili szansę mieli gospodarze - tym razem nie popisał się Ideye Brown, pozwalając się dogonić obrońcy i wybić sobie piłkę. Próbował jeszcze Mike Hanke, który źle przyjął sobie piłkę w zamieszaniu w polu karnym. Mimo to zdołał uderzyć - tuż nad bramką. W końcówce pierwszej połowy obejrzeliśmy jeszcze bombę z dystansu autorstwa Patricka Hermanna, bramkarz odbił futbolówkę przed siebie, ale nikt nie zdołał jej dobić. Tuż przed przerwą gości uratował ter Stegen, świetnie wychodząc do prostopadłego podania i uprzedzając pędzącego Ideye.

Gra Źrebaków naprawdę mogła się podobać, ale wynik był wciąż bardzo niekorzystny. Druga odsłona wciąż toczyła się pod dyktando przyjezdnych. Szalał zwłaszcza Juan Arango, szarpiąc i na lewym, i na prawym skrzydle. Jego uderzenie z dystansu obronił jeszcze Kowal, ale w 70. minucie Wenezuelczyk idealnie dośrodkował w szesnastkę, a tam niefortunną interwencję zanotował Jewhen Chaczeridi, efektownie główkując do własnej siatki.

W 78. minucie serca kibiców obu drużyn zabiły mocniej, bowiem zrobiło się 0:2. Wynik podwyższył oczywiście Arango, bezsprzecznie bohater wieczoru. Skrzydłowy trafił głową po znakomitej centrze Fina Alexandra Ringa. Podopieczni Luciena Favre'a potrzebowali jeszcze jednego gola, by awansować.

Ale nie zdobyli go. Uczynili to zaś gospodarze - fenomenalne prostopadłe podanie Ołeha Husiewa wykorzystał w końcu Ideye Brown. Nie zmieniło to wymagań stawianych Gladbach - wciąż potrzeba było jednej bramki (choć tym razem do dogrywki, a nie bezpośredniego awansu). I o mały włos, a bramka by padła. Po centrze z rzutu wolnego kolejną beznadziejną główką popisał się Chaczeridi, tym razem zgrywając piłkę wprost na nogę Ringa. Ale Fin nie zdołał celnie uderzyć z najbliższej odległości - choć można go rozgrzeszyć, sytuacja była trudna, intuicyjna.

Szkoda, bo w przekroju dwumeczu Niemcy byli stroną lepszą. Zadecydowały głupie, przypadkowe gole tracone przed tygodniem. Efekt jest, jaki jest. Gladbach za burtą, a w fazie grupowej Ligi Mistrzów zobaczymy tylko kluby, które zakwalifikowały się bezpośrednio. A więc Borussię Dortmund, Bayern Monachium i FC Schalke 04. W czwartek losowanie, a start rozgrywek zaplanowano na 18 września.

IV RUNDA KWALIFIKACYJNA LIGI MISTRZÓW 

Dynamo Kijów - Borussia Mönchengladbach 1:2 (3:1)
Ideye 87 - Chaczeridi 70-sam., Arango 78

wtorek, 28 sierpnia 2012

Bohater 1. kolejki - Dani Schahin

Dani Schahin
Czasami wystarczy wejść z ławki i zagrać pół godziny, by zostać bohaterem nie tylko meczu, ale i całej kolejki. Tak jak Dani Schahin, który w sobotę dał koncert w Augsburgu. Strzelił dwie kapitalne bramki i dał Fortunie Düsseldorf zwycięstwo na inaugurację. Tym samym sprawił, że powrót klubu do 1. Bundesligi po 15-letniej przerwie wypadł co najmniej przyzwoicie.

Nie trzeba być bacznym obserwatorem, by dostrzec, że Dani Schahin nie cechuje się nordyckim typem urody. Historia jego pochodzenia jest bardzo ciekawa, więc gorąco polecam przeczytać niniejszą notkę.

Dani urodził się 9 lipca 1989 roku w zdychającym Związku Radzieckim, a dokładnie w Doniecku. Jego matka jest Rosjanką, a ojciec Palestyńczykiem z libańskim rodowodem. Wczesne dzieciństwo spędził w Libanie, ale z uwagi na napiętą sytuację polityczną wyemigrował z rodzicami do Niemiec. Był rok 1996 i państwo Schahinowie zamieszkali w Brandeburgii, wielkim landzie na wschodzie. Po 10 latach przenieśli się do Hamburga, a Dani w okolicach 18. urodzin otrzymał niemieckie obywatelstwo.

Młody piłkarz trafił do drużyny juniorów Hamburga (poprzednio trenował w Energie Chociebuż, a jeszcze wcześniej w amatorskim klubiku FSV Luckenwalde). W 2007 roku awansował do drugiej drużyny HSV. W rozgrywkach 2008/09 zdobył 12 bramek w Regionallidzie, czym zwrócił na siebie uwagę drugoligowego Greuthera. Ostatecznie trafił do Furth, ale nie mógł się tam przebić. W podstawowym składzie grali wówczas Christopher Nöthe i Sami Allagui, a później Kingsley Onuegbu. Wiosną 2011 roku Schahina wypożyczono do trzecioligowego Dynama Drezno, gdzie 22-latek spisywał się znakomicie (9 goli w 12 meczach). Ale po powrocie do Greuthera znów zasiadł na ławce rezerwowych.

Dani miał dość tej sytuacji i latem 2012 zasilił szeregi beniaminka 1. Bundesligi, Fortuny Düsseldorf. Konkurencja o miejsce w ataku jest silna, bowiem w kadrze zespołu są tak doświadczeni zawodnicy, jak Nando Rafael, Andrij Woronin czy Stefan Reisinger. Ale już w pierwszej kolejce Rafael grał piach, trener Norbert Meier wpuścił Schahina, a ten doppel-packiem załatwił zwycięstwo nad Augsburgiem. Warto obserwować tego gracza, mogą być z niego ludzie.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2007/08Hamburger SV IINiemcy 370
2008/09Hamburger SV IINiemcy 42712
2009/10Greuther Fürth IINiemcy 461
2009/10Greuther FürthNiemcy 2120
2010/11Greuther FürthNiemcy 281
2010/11Greuther Fürth IINiemcy 432
2010/11Dynamo DreznoNiemcy 32311
2011/12Greuther FürthNiemcy 2141
2011/12Greuther Fürth IINiemcy 440
2012/13Fortuna Düsseldorf IINiemcy 410
2012/13Fortuna DüsseldorfNiemcy 112
Niemcy 1
1
2
Niemcy 2
34
2
Niemcy 3
30
11
Niemcy 4
41
15

SUKCESY:
- brak