sobota, 21 maja 2011

Finał Pucharu Niemiec: Schalke rozgromiło Duisburg

Finałowy mecz o Puchar Niemiec 2011 zakończył się potwornym pogromem, spuszczonym drugoligowemu Duisburgowi przez pierwszoligowe Schalke. 5:0 to najwyższa wygrana w historii finałowych meczów tych rozgrywek - dotychczas tylko raz padł taki rezultat. W 1972 Królewsko-Niebiscy rozbili 5:0 1. FC Kaiserslautern.

Sobotni finał DFB Pokal od początku toczył się pod dyktando półfinalisty Ligi Mistrzów. Gol dla Schalke był kwestią czasu. Efektowne trafienie młodziutkiego Juliana Draxlera w 18. minucie rozwiązało worek z bramkami. Na przerwę pierwszoligowiec schodził z wynikiem 3:0. Co ciekawe - wszystkie trzy bramki wypracował fantastyczny tego dnia Jefferson Farfán.

W drugiej odsłonie nic się nie zmieniło. Duisburg nie dość, że nie istniał, to jeszcze grał wprost fatalnie. Defensywa Zebr zachowywała się skandalicznie, a piąta bramka padła w okolicznościach znanych raczej z podwórek, nie zaś z finału prestiżowych rozgrywek.

Obok Farfána z bardzo dobrej strony pokazał się Klaas-Jan Huntelaar. Holender miał katastrofalną rundę wiosenną (1 gol w lidze, podczas gdy jesienią wbił ich 7), tymczasem bramkarza Duisburga pokonał dwukrotnie. Popisał się też ładną asystą przy golu Jurado.

Dla Schalke był to 12. finał Pucharu Niemiec w historii - odniosło swoje 5. zwycięstwo. Więcej mają tylko Bayern (15) i Werder (6). MSV Duisburg z kolei po raz czwarty wystąpił w decydującym meczu DFB Pokal - i po raz czwarty wrócił na tarczy.

W drodze do wielkiego finału Królewsko-Niebiescy pokonali pięciu przeciwników - a wszystkich jedną bramką:
I runda: VfR Aalen 1:0
II runda: FSV Frankfurt 1:0
1/8 finału: FC Augsburg 1:0
Ćwierćfinał: 1. FC Norymberga 3:2, po dogr.
Półfinał: Bayern Monachium 1:0
Dopiero w finale puściły im nerwy i zmasakrowali rywala wyraźnie.

Królem strzelców tej edycji Pucharu Niemiec został Chorwat Srđan Lakić. Napastnik 1. FC Kaiserslautern strzelił 7 goli (po 3 Arminii Bielefeld i TuS Koblencja, a 1 VfL Osnabrück). Jego zespół odpadł w ćwierćfinale z MSV Duisburg.

FINAŁ PUCHARU NIEMIEC 2010/2011

FC Schalke 04 - MSV Duisburg 5:0
Draxler 18, Huntelaar 22 i 70, Höwedes 42, Jurado 55

czwartek, 19 maja 2011

1. mecz barażowy: zabójcza końcówka Gladbach

W pierwszym meczu barażowym o miejsce w 1. Bundeslidze na sezon 2011/2012 Borussia M'gladbach pokonała drugoligowy VfL Bochum 1:0. Zwycięstwo gospodarzy było zasłużone, choć decydująca bramka padła już po doliczonym czasie gry - i to w niesamowitym zamieszaniu w polu karnym. Jej autorem był sprowadzony przed sezonem z Belgii Igor De Camargo.

Pierwszą groźna okazję w tym meczu stworzyli sobie przyjezdni - po rzucie różnym groźnie główkował Anthar Yahia. Potem oglądaliśmy piłkarskie szachy - oba zespoły nie miały odwagi śmielej zaatakować. Zganić należy zwłaszcza gospodarzy, którzy często grali, jakby byli sparaliżowani. Dopiero ostanie 20 minut wynagrodziło nam poprzednie rozczarowania. Podopieczni Luciena Favre'a podkręcili tempo i kilka razy poważnie zagrozili bramce Bochum. Na szczęście dla gości, ich golkiper Andreas Luthe był tego dnia kapitalnie dysponowany. Refleksem nie ustępował samemu Manuelowi Neuerowi, broniąc w sytuacjach beznadziejnych.

Skapitulował dopiero w 93. minucie, w warunkach ogólnego chaosu w polu karnym Bochum. Po wrzucie piłki z autu jeden za obrońców przedłużył ją głową, ale tam na jego nie szczęście stał De Camargo. Belg instynktownie uderzył głową, jednak wspaniałą robinsonadą popisał się Luthe. Do futbolówki dopadł Juan Arango i mocno wstrzelił ją w pole bramkowe. Niestety niegrzeszący tego dnia skutecznością Mike Hanke nie popisał się i piłkę wybili obrońcy. Ale znów niefortunnie, bowiem wprost do De Camargo. I tutaj napastnik BMG pokazał klasę, strzelając efektowną angielką pod poprzeczkę. Koniec meczu, rewanż w środę w Bochum.

1. mecz barażowy o awans/utrzymanie w 1. Bundeslidze
Borussia Mönchengladbach - VfL Bochum 1:0
De Camargo 90

wtorek, 17 maja 2011

Bohater 34. kolejki - Mario Mandžukić

Końcówka sezonu to istna eksplozja formy Chorwata. W ostatnich 7 meczach sezonu 2010/2011 napastnik Wolfsburga strzelił 8 goli. Gdyby nie jego skuteczność, Wilki najprawdopodobniej przeżywałyby teraz gorycz degradacji. Mało brakowało. W 34. kolejce podopieczni Felixa Magatha grali o życie z TSG 1899 Hoffenheim. Mimo, że jako pierwsi stracili bramkę, zdołali się podnieść i wygrać 3:1. Bramki na 1:1 i 2:1 strzelił właśnie Mandžukić. Innym kandydatem do miana bohatera kolejki był bramkarz Frankfurtu Ralf Fährmann. Jednak choć dwoił się i troił, bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach i "wyciągnął" dwa rzuty karne w starciu z Borussią Dortmund, to jego klub przegrał i spadł do 2. Bundesligi. Dlatego premiujemy tego, kto przyczynił się do drużynowego sukcesu.

Mario Mandžukić przyszedł na świat 21 maja 1986 roku we wschodniochorwackim mieście Slavonski Brod. Wojna w byłej Jugosławii spowodowała, że jego rodzina wyemigrowała do Niemiec. Młody Mario przez 4 lata występował w amatorskim klubie spod Stuttgartu, aż w 1996 roku powrócił w rodzinne strony.

Zaczął treningi w Marsonii Slavonski Brod, gdzie w sezonie 2004/2005 dostał szansę debiutu w II lidze chorwackiej. Strzelał tam z regularnością szwajcarskiego zegarka i już po roku zgłosił się po niego stołeczny zespół NK Zagrzeb. Tam nabył doświadczenia i podwyższył umiejętności i po 2 latach zgłosiło się po niego słynne Dinamo. Trzy sezony ostrego strzelania (król strzelców ligi chorwackiej 2008/2009) w barwach Plavich sprawiły, że w 2010 roku znalazł się w orbicie zainteresowań zbrojącego się na potęgę VfL Wolfsburg. Transfer doszedł do skutku, a jego wartość oscylowała wokół 7 mln euro.

Jesień 2010 miał bardzo słabą. Nie mógł przebić się do pierwszego składu, przegrywając rywalizację w ataku z Edinem Džeko i Grafite. Pierwszą rundę zakończył z dorobkiem 0 bramek i zaledwie 2 asyst w 13 meczach. Na przełom musiał poczekać do drugiej fazy rundy wiosennej. W 26. kolejce zdobył swoją premierową bramkę w 1. Bundeslidze, dając prowadzenie w starciu z Norymbergą (ostatecznie przegranym 1:2). W kolejnych meczach należał do najlepszych graczy drużyny i wielokrotnie ratował kolegów od utraty punktów. Jego gole dały drużynie 4 punkty, mówiąc w sposób uproszczony.

W reprezentacji Chorwacji debiutował w 2007 roku. Na razie ma na koncie 18 występów i 2 strzelone gole.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2004/05Marsonia Slavonski BrodChorwacja 22314
2005/06NK ZagrzebChorwacja 1273
2006/07NK ZagrzebChorwacja 12311
2007/08Dinamo ZagrzebChorwacja 12911
2008/09Dinamo ZagrzebChorwacja 12816
2009/10Dinamo ZagrzebChorwacja 12414
2010/11VfL WolfsburgNiemcy 1248
Chorwacja 1
131
55
Chorwacja 2
23
14
Niemcy 1
24
8

SUKCESY
- Dinamo Zagrzeb: Mistrzostwo Chorwacji 2008, 2009, 2010, Puchar Chorwacji 2008, 2009, król strzelców ligi chorwackiej 2009, najlepszy piłkarz ligi chorwackiej 2009

DOTYCHCZASOWI LAUREACI
1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)
3. - Nuri Şahin (Borussia Dortmund)
4. - Shinji Kagawa (Borussia Dortmund)
5. - Grafite (VfL Wolfsburg)
6. - Ádám Szalai (1. FSV Moguncja 05)
7. - Lewis Holtby (1. FSV Moguncja 05)
8. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
9. - Didier Ya Konan (Hanower 96)
10. - Milivoje Novakovič (1. FC Kolonia)
11. - Ciprian Marica (VfB Stuttgart)
12. - Raúl Bobadilla (Borussia Mönchengladbach)
13. - Raúl (FC Schalke 04)
14. - Anatolij Tymoszczuk (Bayern Monachium)
15. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
16. - Papiss Cissé (SC Fryburg)
17. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
18. - Kevin Großkreutz (Borussia Dortmund)
19. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
20. - Charles Takyi (FC St. Pauli)
21. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
22. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
23. - Jan Schlaudraff (Hanower 96)
24. - Mats Hummels (Borussia Dortmund)
25. - Christian Eigler (1. FC Norymberga)
26. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
27. - Mladen Petrić (Hamburger SV)
28. - Mario Götze (Borussia Dortmund)
29. - Marco Reus (Borussia Mönchengladbach)
30. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
31. - Mario Mandžukić (VfL Wolfsburg)
32. - Thomas Müller (Bayern Monachium)
33. - Lewis Holtby (1. FSV Moguncja 05)

niedziela, 15 maja 2011

2. Bundesliga 2010/2011

Dzień po ostatniej kolejce ekstraklasy Niemiec odbyła się również ostatnia seria spotkań w 2. Bundeslidze. Już wcześniej awans do elity zapewniły sobie Hertha BSC Berlin (po roku na zapleczu) oraz FC Augsburg (pierwszy raz w historii). O trzecie miejsce, premiowane grą w barażu z Borussią M'gladbach, biły się zespoły VfL Bochum (spadkowicz sprzed roku) i Greuther Fürth. Ostatecznie Greutherowi jak zwykle czegoś zabrakło i o awans do ekstraklasy będzie walczyło Bochum. A z tym Greutherem to jest ciekawa historia, bo ekipa ta od 1997 roku nieprzerwanie gra w 2. Bundeslidze i niemal zawsze zajmuje miejsce tuż za podium. W ciągu 14 lat raz zajęła czwarte miejsce (obecnie), 7 razy była piąta, a raz szósta. Zawsze niemal do ostatnich kolejek walczyła o awans, jednak zawsze czegoś brakowało. Teraz także nastąpiło niepowodzenie. Ciekawostka: w latach 1980-1982 piłkarzem Greuthera był Franciszek Smuda.

Największe brawa za sezon 2010/2011 należą się rzecz jasna Hercie Berlin, która szybko pozbierała się po niespodziewanej degradacji i w cuglach wygrała 2. Bundesligę. Jesienią przytrafiały jej się liczne potknięcia, ale wiosną była już bezapelacyjnie najlepsza. Jej trener, Markus Babbel odzyskał dobre imię po nieudanej przygodzie z VfB Stuttgart.

Drugie miejsce zajęła (w gruncie rzeczy nieoczekiwanie) drużyna FC Augsburg. Przypomnijmy, że podopieczni Josa Luhukaya przed rokiem byli trzeci, ale w barażach ulegli Norymberdze. Teraz udało się wywalczyć bezpośrednią promocję. Wydawało się, że murowanym faworytem do awansu jest Bochum - a jednak dzięki znacznie lepszej różnicy bramek euforia zapanowała właśnie w Augsburgu. To największy sukces w historii zespołu, który nigdy nie grał w 1. Bundeslidze, a na jej zapleczu spędził zaledwie 12 sezonów. Od awansu z Regionalligi w 2006 roku różnie układały się losy ekipy z bawarskiej części krainy zwanej Szwabią. Bywała średniakiem, zdarzało jej się walczyć o utrzymanie, a teraz już drugi rok z rzędu kończy na podium. Gratulujemy!

Mistrzem jesieni było Erzgebirge Aue (z Tomaszem Kosem w składzie), co wywołało nadzieje na awans tej drużyny z NRD. Niestety wiosna była w jej wykonaniu słabiutka i ostatecznie skończyła zaledwie 5. miejscu, z 9-punktową stratą do podium. Nic nie ugrały również zespoły znane z wieloletnich występów w 1. Bundeslidze. TSV 1860 Monachium tradycyjnie zawiodło (to już 7. rok agonii na zapleczu i wcale nie widać światełka w tunelu), za słabe okazało się Energie Chociebuż, kompletnie rozczarował MSV Duisburg (na pocieszenie został mu finał Pucharu Niemiec z Schalke). Więcej spodziewano się po Fortunie Düsseldorf i Alemanni Akwizgran.

Ale największy dramat stał się udziałem Arminii Bielefeld, pogrążonej w głębokim kryzysie. Klub, gdzie Artur Wichniarek miał status pół-boga zleciał z hukiem do 3. Ligi. Za problemy finansowe federacja pokarała Arminię odjęciem 3 punktów - co i tak niewiele zmieniło w jej położeniu.

A jak grali Polacy? Było ich w minionym sezonie czterech. 6 ogonów w Alemannii Akwizgran zagrał 38-letni Tomasz Zdebel, który powinien już raczej zawiesić buty na kołku. Wspomniany wcześniej Artur Wichniarek wiosną znajdował się w kadrze FC Ingolstadt (to to miasto, w którym mieści się siedziba Audi) - i tyle można o nim powiedzieć, bowiem nie zagrał ani minuty. Przykry upadek Króla Artura, strzelca 49 bramek w 1. Bundeslidze. Sebastian Tyrała miał pewne miejsce w pomocy VfL Osnabrück. Jego klub zajął 3. miejsce od końca i będzie grał w barażu z trzecioligowym Dynamem Drezno. 23-letni wychowanek Borussii Dortmund (7 meczów w 1. Bundeslidze) strzelił 4 bramki w 31 spotkaniach. Ostatnim naszym rodakiem był Tomasz Kos. 37-letni stoper wywalczył z Erzgebirge Aue mistrzostwo jesieni, ale wiosną obniżył loty - tak jak i koledzy. I tyle.

Królem strzelców został napastnik Energie Chociebuż, 22-letni Niemiec Nils Petersen. Zdobył 25 bramek i jest już ponoć jedną nogą w Bayernie Monachium. W czołówce strzelców widnieje kilka znanych nazwisk, takich jak chociażby Benjamin Auer (Alemannia), Benjamin Lauth (zmarnowany talent, przed laty wielka nadzieja niemieckiej piłki - obecnie w TSV 1860 Monachium), Adrian Ramos (został w Hercie po spadku, a jeszcze w 1. Bundeslidze pokazał się z dobrej strony) czy Nando Rafael (Augsburg).

Z 3. Ligi weszły bez problemów Eintracht Brunszwik i Hansa Roztok. W barażu o awans - jako się rzekło - zagra Dynamo Drezno.

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Hertha BSC Berlin (S)3474+41
2.FC Augsburg3465+31
3.VfL Bochum (S)3465+14
4.Greuther Fürth3461+20
5.Erzgebirge Aue (B)3456+3
6.Energie Chociebuż3455+13
7.Fortuna Düsseldorf3453+10
8.MSV Duisburg3452+15
9.TSV 1860 Monachium3450+14
10.Alemannia Akwizgran3448-2
11.Union Berlin3442-6
12.SC Paderborn3439-15
13.FSV Frankfurt3438-12
14.FC Ingolstadt (B)3437-6
15.Karlsruher SC3433-26
16.VfL Osnabrück (B)3431-22
17.Rot-Weiß Oberhausen3428-35
18.Arminia Bielefeld3417-37

sobota, 14 maja 2011

34. kolejka Bundesligi: Leverkusen wicemistrzem, zażarta walka o utrzymanie

Zasadnicza faza sezonu 2010/2011 w lidze niemieckiej dobiegła końca. Ostatnia kolejka rozgrywek przyniosła odpowiedzi na trzy podstawowe pytania: kto wicemistrzem, kto spadkowiczem, a kto w barażach o utrzymanie.

Sprawa wicemistrzostwa Niemiec rozwiązała się najłatwiej. Bayer Leverkusen, by cieszyć się z drugiego miejsca, potrzebował remisu we Fryburgu. Udało się nawet wygrać, w związku z czym wynik meczu Bayernu ze Stuttgartem przestał mieć większe znaczenie. Starcie Fryburga z Leverkusen budziło pewne kontrowersje - i to z dwóch powodów. Po pierwsze, trener Aptekarzy Jupp Heynckes od przyszłego sezonu będzie szkoleniowcem Bayernu, więc istniało podejrzenie, że pozwoli się na mecie wyprzedzić przyszłemu klubowi i tym samym zaoszczędzi mu trudów gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. Na szczęście coach ten wykazał się pełnym profesjonalizmem i ograł rywala, świętując swoje czwarte wicemistrzostwo Niemiec.

Drugą sprawą była postawa Robina Dutta, obecnie trenera we Fryburgu, a w przyszłym sezonie... coacha Leverkusen. Jemu to już zupełnie nie musiało zależeć na zwycięstwie, bowiem fryburczycy grali o pietruszkę. I przegrali, a on jest już pewien, że jego nowa drużyna zagra w fazie grupowej Champions League. Ale bynajmniej nie podejrzewamy go o puszczenie tego starcia płazem - Fryburg ogólnie ma bardzo słabą wiosnę i z utęsknieniem czekał na wakacje.

A Bawarczycy, mimo początkowych trudności (gol Okazakiego na 0:1) ostatecznie pokonali Stuttgart 2:1 i mają przynajmniej satysfakcję z zajęcia pierwszego miejsca w tabeli rundy wiosennej. Straty z jesieni okazały się jednak zbyt duże, by powalczyć o coś więcej. A rzeczą budzącą dodatkowe uznanie dla Bawarczyków jest liczba strzelonych przez nich goli: w sumie 81, z czego aż 50 (!) wiosną. To najlepszy dorobek sezonowy jakiejkolwiek drużyny od 1988 roku, gdy Bayern wpakował aż 83 bramki. Przy okazji tytuł króla strzelców przypieczętował 28. bramką niesamowity Mario Gómez. Niesamowity, bo obecne rozgrywki rozpoczął na ławce rezerwowych, a po 7 kolejkach na jego koncie widniało... 0 bramek. Potem zaczął strzelać bez opamiętania, zaliczył w sumie 5 hat-tricków (i jeszcze jeden dodatkowo w Lidze Mistrzów), ostatecznie kończąc rozgrywki z imponującym dorobkiem. A we wszystkich rozgrywkach klubowych pokonywał bramkarzy rywali aż 39 razy.

Teraz czas na krótkie omówienie Abstiegskampfu, czyli walki o utrzymanie w języku naszych przyjaciół zza Odry. Sytuacja przed tą kolejką wyglądała następująco:
15.Wolfsburg3335-7
16.M'gladbach3335-17
17.Frankfurt3334-16

Możliwa była więc dosłownie każda kombinacja. Wszystkie trzy zespoły walczące o utrzymanie miały przed sobą mecze wyjazdowe. Wolfsburg jechał do Hoffenheim, Gladbach do Hamburga (HSV), a Frankfurt do Dortmundu. Przeciwnicy naszego tercetu nie walczyli już teoretycznie o nic, ale... i tak było bardzo ciekawie. Przez prawie całą pierwszą połowę nie zmieniało się nic, poza tym, że w potwornie rozpaczliwy sposób bronił się Frankfurt. Cudów w bramce Eintrachtu dokonywał Ralf Fährmann, broniący w nieprawdopodobnych okolicznościach. Kilka razy ratował drużynę przed niechybną utratą gola, wyjął nawet rzut karny egzekwowany przez Lucasa Barriosa.

Do przerwy udało się obronić bezbramkowy remis, jednak to i tak było zbyt mało. Tym bardziej, że bezbramkowo remisował Wolfsburg, a gola na 1:0 strzeliła Borussia M'gladbach. Juan Arango pięknym strzałem z rzutu wolnego pokonał grającego po raz 426. w Bundeslidze Franka Rosta i coś, co niedawno wydawało się absurdem, stało się rzeczywistością. Gladbach znalazło się na bezpiecznej pozycji! Po 45 minutach sytuacja wyglądała tak:

15.M'gladbach3438-16
16.Wolfsburg3436-7
17.Frankfurt3435-16

Ale zabawa rozkręciła się na dobre w drugiej połowie, i to już na jej początku. Bowiem ni stąd, ni zowąd gola na Signal Iduna Park strzelił Eintracht Frankfurt. Trener Christoph Daum oszalał z radości, gdy w 46. minucie Theofanis Gekas w stylu kung-fu podał piłkę do Sebastiana Rode, a ten wpakował futbolówkę do bramki Weidenfellera. Teraz Eintracht był na miejscu barażowym, wyprzedzając Wolfsburg. Gdy więc 4 minuty później Wilki straciły gola na 0:1 w Hoffenheim, frankfurtczycy byli w przedsionku niebios. Stan ten trwał około 10 minut - tabela wyglądała tak:
15.M'gladbach3438-16
16.Frankfurt3437-15
17.Wolfsburg3435-8

Felix Magath miał już z pewnością serce w przełyku. I nawet wyrównujący gol dla jego zespołu, autorstwa znakomitego ostatnio Mario Mandžukicia nie pozwalał opuścić strefy spadkowej. I wówczas sytuacja zaczęła się zmieniać z minuty na minutę. Najpierw gola stracił Eintracht - wprost fenomenalną asystą popisał się Łukasz Piszczek. Prawy obrońca Dortmundu minął trzech zawodników gości i piętą (!) zagrał do Lucasa Barriosa. Paragwajczyk przełamał ręce bramkarza i doprowadził do remisu. I porozwiązywały się worki z bramkami. Najpierw gola prowadzenie i prowadzenie stracił zespół z Gladbach - a to w wyniku uderzenia Änisa Ben-Hatiry. Nie minęła minuta, a remis wymknął się z rąk graczy Frankfurtu. Przy dużym udziale Roberta Lewandowskiego samobójczego gola wbił Marco Russ. Ale to nie był koniec emocji, albowiem prowadzenie w Hoffenheim objęły Wilki. Doppel-packa skompletował Chorwat Mario Mandžukić. Mniej więcej na kwadrans przed końcem sytuacja wróciła do punktu wyjścia:
15.Wolfsburg3438-6
16.M'gladbach3436-17
17.Frankfurt3434-17

Ostatnią nadzieją podopiecznych Christopha Dauma było w tym momencie zwycięstwo w Dortmundzie.
Niewiele jednak na to wskazywało, bowiem z każdą minutą rosła przewaga świeżo upieczonych mistrzów Niemiec. Ewentualnie można było liczyć na porażkę Gladbach w Hamburgu i remis na Signal Iduna Park. Najszybciej swoje sprawy załatwił Wolfsburg, który w 78. minucie podwyższył na 3:1 w Hoffenheim (gol Grafite). Teraz Magath miał już znacznie weselszą minę, bo tylko kataklizm mógł mu pokrzyżować szyki. Na 10 minut przed końcem Abstiegskampfu tabelka prezentowała się następująco:
15.Wolfsburg3438-5
16.M'gladbach3436-17
17.Frankfurt3434-17

Na Imtech Arena w Hamburgu nie zmieniało się nic, więc Frankfurtowi pozostało zabiegać o wygraną na terenie mistrza Niemiec. Tylko jak to zrobić, skoro prokuruje się drugi rzut karny przeciwko sobie? Tutaj z fatalnej strony pokazał się 21-letni piłkarz, który pojawił się na boisku kilkanaście sekund wcześniej. Marcel Titsch-Rivero, bo o nim mowa, rozgrywał swój 2. mecz w Bundeslidze i z pewnością będzie miał po nim traumę. Wszedł w 80. minucie, a w 81. opuszczał plac gry z czerwoną kartką i rzutem karnym przeciwko swojej ekipie. Na szczęście dla niego i jego partnerów, Borussia Dortmund wykazała się tu czymś nieprawdopodobnym: zmarnowała swoje piąte wapno w tym sezonie! Co oznacza, że nie wykorzystała żadnej z jedenastek. Nie trzeba mówić, że w tej dziedzinie nie miała w lidze konkurencji. Tym razem karnego zmarnowała legenda klubu, Brazylijczyk Dédé. Ten 33-latek spędził 13 lat w Dortmundzie, rozgrywając 322 mecze w Bundeslidze i świętując dwa tytuły mistrzowskie (2002, 2011). Po sezonie opuszcza klub i chciał się godnie pożegnać. Niestety jego strzał obronił niesamowity tego dnia Fährmann. Ale na nic się to zdało. Eintracht nie odmienił losów meczu, w 90. minucie stracił jeszcze trzeciego gola (druga asysta Lewandowskiego) i spadł do 2. Bundesligi.

To czwarta degradacja Eintrachtu w jego historii. Poprzednie miały miejsce w latach 1996, 2001 i 2004. Trwały maksymalnie dwa lata. W barażu zagra Borussia M'gladbach (rywalem VfL Bochum lub Greuther Fürth), a Wolfsburg rzutem na taśmę ratuje ligowy byt. Przed nami ostatnie akcenty sezonu 2010/2011 - baraże odbędą się 19 i 25 maja. Poza tym 21 maja o 20.00 obejrzymy finał Pucharu Niemiec pomiędzy Schalke a Duisburgiem.

Na koniec ciekawostka: aż w 6 spotkaniach drużyny jako pierwsze strzelające gola nie odnosiły na koniec wygranej. W 5 przypadkach nawet przegrywały.

Zapadły już decyzje w kwestii awansów z 2. Bundesligi. Hertha BSC Berlin w cuglach wygrała rozgrywki i po roku absencji wraca w szeregi najlepszych. Za to drugim beniaminkiem będzie sensacyjny FC Augsburg, który jeszcze nigdy nie grał w ekstraklasie RFN. Wielkie brawa!

34. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FC Kaiserslautern - Werder Brema 3:2
Nemec 7, Rodnei 10, Lakić 30 - Frings 45, Arnautović 55

SC Fryburg - Bayer Leverkusen 0:1
Balitsch 45

Bayern Monachium - VfB Stuttgart 2:1
Gómez 37, Schweinstwiger 71 - Okazaki 24

TSG 1899 Hoffenheim - VfL Wolfsburg 1:3
Firmino 49 - Mandžukić 60 i 73, Grafite 78

Hanower 96 - 1. FC Norymberga 3:1
Haggui 30, Rausch 60, Ya Konan 78-k. - Wießmeier 25

Borussia Dortmund - Eintracht Frankfurt 3:1
Barrios 68 i 90, Russ 72-sam. - Rode 46

Hamburger SV - Borussia Mönchengladbach 1:1
Ben-Hatira 71 - Arango 41

1. FSV Moguncja 05 - FC St. Pauli 2:1
Schürrle 58-k., Allagui 82 - M. Lehmann 41

1. FC Kolonia - FC Schalke 04 2:1
Novakovič 25, Jajalo 60 - Raúl 87

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Dortmund3475+45
2.Leverkusen3468+20
3.Bayern3465+41
4.Hanower3460+4
5.Moguncja3458+13
6.Norymberga3447+2
7.Kaiserslautern3446-3
8.Hamburg3445-6
9.Fryburg3444-9
10.Kolonia3444-15
11.Hoffenheim34430
12.Stuttgart3442+1
13.Werder3441-14
14.Schalke3440-6
15.Wolfsburg3438-5
16.M'gladbach3436-17
17.Frankfurt3434-18
18.St. Pauli3429-33

STRZELCY
28 - Gómez (Bayern)
22 - P. Cissé (Fryburg)
17 - Novakovič (Kolonia)
16 - Barrios (Dortmund), Gekas (Frankfurt), Lakić (Kaiserslautern)
15 - Schürrle (Moguncja)
14 - Ya Konan (Hanower)
13 - Podolski (Kolonia), Raúl (Schalke)
12 - Robben (Bayern), T. Müller (Bayern)
11 - Petrić (Hamburg)
10 - Abdellaoue (Hanower), Allagui (Moguncja), Džeko (Wolfsburg), Reus (M'gladbach), Vidal (Leverkusen)

ASYSTENCI
17 - Ribéry (Bayern), Tiffert (Kaiserslautern)
15 - Götze (Dortmund)
13 - T. Müller (Bayern)
12 - Vidal (Leverkusen)
11 - Marin (Werder)
10 - Holtby (Moguncja), Robben (Bayern)
9 - Ekici (Norymberga), Farfán (Schalke), Harnik (Stuttgart), Reus (M'gladbach), Schieber (Norymberga), Zé Roberto (Hamburg)
8 - Bastians (Fryburg), Diego (Wolfsburg), Fuchs (Moguncja), Şahin (Dortmund), Salihović (Hoffenheim)

wtorek, 10 maja 2011

Bohater 33. kolejki - Lewis Holtby

Asem przedostatniej kolejki niemieckiej ekstraklasy zostaje pomocnik Moguncji.  Pół-Niemiec, pół-Anglik Lewis Holtby od początku sezonu utrzymuje wysoką dyspozycję. Wypożyczony z Schalke 20-latek jest jednym z objawień obecnego sezonu. A najlepsze jest to, że tytuł bohatera kolejki zawdzięcza pogrążeniu swojego macierzystego klubu. W wyjazdowym meczu z S04 zdobył gola i wypracował dwa kolejne. To jego druga nagroda w tym sezonie.

Lewis Holtby chodzi po tym łez padole od 18 września 1990 roku, gdy wyszedł z łona matki w miasteczku Erkelenz przy granicy z Luksemburgiem. Jego matka była Niemką, a ojciec Anglikiem. Karierę juniorską zaczął w prowincjonalnej Sparcie Gerderath, skąd w 2001 roku trafił do Borussii Mönchengladbach. Po trzech latach zawitał do Alemannii Akwizgran. Zimą 2007 roku zadebiutował w spotkaniu 2. Bundesligi - miał wówczas ledwie skończone 17 lat.

Pierwszy sezon nie dał mu zbyt wielu okazji do gry, za to w kolejnym (2008/2009) należał już do podstawowych zawodników w teamie Jürgena Seebergera. Młody Holtby był w owym czasie napastnikiem i tworzył bardzo skuteczny duet z Benjaminem Auerem. Strzelił 8 bramek, kolega dołożył dwa razy tyle - to jednak wystarczyło do zajęcia zaledwie 4. lokaty.

Po Holtby'ego zgłosiło się FC Schalke 04, którego nowym szkoleniowcem został Felix Magath, znany z dobrej ręki do młodzieży. Bossowie Królewsko-Niebieskich zapłacili za niego 3 mln euro. Niestety konkurencja w zespole była zbyt duża, by 19-latek mógł liczyć na regularną grę. Na wiosnę 2010 wypożyczono go więc do broniącego się przed spadkiem (bezskutecznie) Bochum. Tam Lewis otrzaskał się z futbolem na I-ligowym poziomie. Po degradacji wrócił do Gelsenkirchen, ale nie na długo, bowiem z ofertą wypożyczenia odezwali się szefowie Moguncji.

I tak od lata ubiegłego roku Lewis Holtby gra w 1. FSV, drużynie spisującej się grubo powyżej oczekiwań. Co więcej, należy do najjaśniejszych punktów w zespole trenera Tuchela. 4 bramki i 9 asyst to więcej niż przyzwoity dorobek. Choć wiosna była dla Moguncji słabsza niż jesień, to jednak udało się zakwalifikować do Ligi Europy. Jego przyszłość nie jest jeszcze znana, ale bardzo prawdopodobne, że Schalke będzie go chciało z powrotem u siebie.

W marcu 2010 roku Holtby zdecydował się reprezentować Niemcy, rezygnując tym samym z gry dla Anglii (i nic dziwnego).W listopadzie zagrał swój jak do tej pory jedyny mecz w kadrze - wszedł na ostatnich 13 minut towarzyskiego starcia ze Szwecją.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2007/08Alemannia AkwizgranNiemcy 220
2008/09Alemannia AkwizgranNiemcy 2318
2009/10FC Schalke 04Niemcy 190
2009/10VfL BochumNiemcy 1142
2010/111. FSV Moguncja 05Niemcy 1304
Niemcy 153
6
Niemcy 233
8

SUKCESY:
brak

Poprzedni laureaci:
1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)
3. - Nuri Şahin (Borussia Dortmund)
4. - Shinji Kagawa (Borussia Dortmund)
5. - Grafite (VfL Wolfsburg)
6. - Ádám Szalai (1. FSV Moguncja 05)
7. - Lewis Holtby (1. FSV Moguncja 05)
8. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
9. - Didier Ya Konan (Hanower 96)
10. - Milivoje Novakovič (1. FC Kolonia)
11. - Ciprian Marica (VfB Stuttgart)
12. - Raúl Bobadilla (Borussia Mönchengladbach)
13. - Raúl (FC Schalke 04)
14. - Anatolij Tymoszczuk (Bayern Monachium)
15. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
16. - Papiss Cissé (SC Fryburg)
17. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
18. - Kevin Großkreutz (Borussia Dortmund)
19. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
20. - Charles Takyi (FC St. Pauli)
21. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
22. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
23. - Jan Schlaudraff (Hanower 96)
24. - Mats Hummels (Borussia Dortmund)
25. - Christian Eigler (1. FC Norymberga)
26. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
27. - Mladen Petrić (Hamburger SV)
28. - Mario Götze (Borussia Dortmund)
29. - Marco Reus (Borussia Mönchengladbach)
30. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
31. - Mario Mandžukić (VfL Wolfsburg)
32. - Thomas Müller (Bayern Monachium)

sobota, 7 maja 2011

33. kolejka Bundesligi: epicka degradacja St. Pauli, będzie ciekawie na dole

Wydarzenia 33. kolejki ekstraklasy Republiki Federalnej Niemiec sprawiły, że w ostatniej serii spotkań dojdzie do kilku emocjonujących, korespondencyjnych pojedynków. Po dzisiejszych meczach wiemy, że po roku gry na najwyższym szczeblu spada FC St. Pauli. Beniaminek, by mieć chociaż iluzoryczne szanse na utrzymanie, musiał pokonać Bayern Monachium. Niestety dla hamburczyków, Bawarczycy tej wiosny grają doprawdy fenomenalnie i rozgromili podopiecznych Holgera Stanislawskiego aż 8:1.

Po raz ostatni tak wysoki wynik odnotowano wcale nie tak dawno temu - we wrześniu 2007 roku Werder Brema pokonał Arminię Bielefeld również 8:1. Z tym, że u siebie. Jeśli chodzi o wyjazdowe łomoty, to w marcu 2000 roku Bayer Leverkusen zwyciężył w Ulm z tamtejszym SSV 1846 9:1. Niewiele wskazywało na tak wysokie zwycięstwo Bayernu. Do przerwy zespół Andriesa Jonkera prowadził pewnie, choć skromnie, 2:0. W drugiej odsłonie rozwiązał się worek z bramkami, a prym wiodło trio Ribéry-Robben-Gómez. Francuz zakończył dzień z 2 bramkami i asystą, Holender z 2 bramkami i 3 asystami, a Niemiec ustrzelił 5. hat-tricka w lidze, raz wypracowując bramkę koledze. Momentami wyglądało to na grę w przysłowiowego dziadka. I w takich okolicznościach FC St. Pauli spada z 1. Bundesligi. W 11 ostatnich meczach uciułało zaledwie 1 oczko i z 11. pozycji spadło na ostatnią.

Bayern wiosną jest najlepszą drużyną w Niemczech - 33 punkty i aż 48 strzelonych goli to dorobek minimalnie lepszy od Leverkusen (32 oczka) i dość wyraźnie lepszy od Dortmundu (29 punktów). W czołówce tabeli rundy rewanżowej jest Stuttgart. Bruno Labbadia wreszcie zanotował udaną wiosnę (w Bayerze i Hamburgu było pod tym względem fatalnie) i pewnie utrzymał Szwabów w lidze. A co do Bayernu, to ma on jeszcze szanse na wicemistrzostwo Niemiec. Wszystko dzięki domowemu potknięciu Leverkusen z Hamburgiem. Teraz wystarczy pokonać u siebie Stuttgart i liczyć na przegraną Aptekarzy we Fryburgu.

To jedyna interesując kwestia, jeśli chodzi o czołówkę. Już wiemy bowiem, że w Lidze Europy wystąpią Hanower 96 i 1. FSV Moguncja 05. Oba zespoły mają za sobą najlepszy sezon w swojej historii, za co należą im się wielkie brawa. I nie jest to przypadek czy łut szczęścia - nad grupą pościgową mają znaczącą przewagę. Moguncja przypieczętowała awans do pucharów, wygrywając w Gelsenkirchen. Zawodnicy Schalke mają już chyba dość tego koszmarnego sezonu. Ostatnio przegrywają ze wszystkimi jak leci. Pal licho pogromy sprawione im przez Manchester czy Bayern. Gorzej, że Królewsko-Niebiescy zasłużenie ulegały u siebie Kaiserslautern i teraz Moguncji właśnie. Bohaterem meczu był Lewis Holtby, niechciany zresztą na Veltins Arena... Golem i dwoma asystami wskazał bossom S04 błąd w ocenie jego umiejętności.

Doszło do tego, że wicemistrz sprzed roku i półfinalista Ligi Mistrzów zajmuje obecnie 14. miejsce. Nie ma to niby większego znaczenia, bowiem przed Schalke finał Pucharu Niemiec z drugoligowym Duisburgiem i zapewne awans do Ligi Europy, ale niesmak pozostaje.

Teraz czas na prawdziwe emocje, czyli walkę o utrzymanie (niem. Abstiegskampf). Niezwykle istotny w tym kontekście mecz odbył się na Commerzbank-Arena we Frankfurcie. Eintracht podejmował Kolonię i było to klasyczne starcie "o 6 punktów" (jak to się potocznie mówi). Gospodarze zmarnowali doskonałą okazję do wygrzebania się ze strefy barażowej i ulegli Kozłom 0:2. Tym samym są już w strefie spadkowej. Ich sytuację pogarsza fakt, że za tydzień jadą na mecz o wszystko do Dortmundu. Czy pobiją mistrza na jego stadionie? Nawet to może im nie wystarczyć do sukcesu.

A sam mecz mimo wszystko rozczarował. Stawka sparaliżowała obie strony, niemniej jednak goście z Kolonii wykazali się mocniejszymi nerwami. Frankfurtczyków napoczął Adil Chihi, a w ostatniej minucie dobił Lukas Podolski. Zatrudniony w roli strażaka trener Volker Finke potwierdził swą klasę i wygrał drugi mecz z rzędu, zapewniając klubowi ligowy byt na przyszły sezon.

Ale największe brawa należą się Borussii M'gladbach. Wielu już kilka kolejek temu ją skreśliło, tymczasem Lucien Favre wykonuje tam znakomitą robotę. 5 kolejek temu Źrebaki zajmowały ostatnią lokatę i traciły do bezpiecznego miejsca aż 7 punktów. Na tym etapie to dramat. Od tamtej pory wygrali 4 spotkania, przegrywając tylko jedno i mają szansę utrzymać się nawet bez baraży. Ale nawet jeśli będą musieli walczyć w dodatkowym dwumeczu z drugoligowcem (najpewniej będzie to VfL Bochum), to i tak zanotowali jeden z najbardziej spektakularnych powrotów do gry w historii Bundesligi. Indywidualne wyróżnienie należy się Marco Reusowi, który ciągnie zespół, strzela ważne bramki (teraz dobił Fryburg) i ogółem gra jak z nut.

Nie najlepsza jest pozycja wyjściowa Wolfsburga, który doznał kolejnej kompromitacji i przegrał u siebie ze świetnym ostatnio Kaiserslautern 1:2. Piłkarze Felixa Magatha w ostatniej kolejce pojadą do Hoffenheim i będą tam walczyć o życie. Gdyby dziś ograli Czerwone Diabły, mieliby o wiele spokojniejszy tydzień. Przypominamy o tym setny raz, ale według nas warto: w ciągu ostatniego roku Wilki wydały na transfery 55 milionów euro. Ale pozbyli się dwóch najlepszych piłkarzy, Edina Džeko i Zvjezdana Misimovicia. Efekty są, jakie są.

Tak więc za tydzień poemocjonujemy się korespondencyjną walką Bayernu z Bayerem o wicemistrzostwo (Aptekarzom wystarcza remis we Fryburgu) oraz trójbojem o utrzymanie z udziałem Wolfsburga (wyjazd do Hoffenheim), M'gladbach (wyjazd do HSV) i Eintrachtu (wyjazd do Dortmundu). Pozostałe 4 mecze już tylko o pietruszkę. Cała kolejka oczywiście o tej samej porze - 14 maja o 15.30.

33. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FC Norymberga - TSG 1899 Hoffenheim 1:2
Wollscheid 16 - Firmino 40, Sigurðsson 86

Borussia Mönchengladbach - SC Fryburg 2:0
Hanke 80, Reus 82

Eintracht Frankfurt - 1. FC Kolonia 0:2
Chihi 24, Podolski 90-k.

Werder Brema - Borussia Dortmund 2:0
Silvestre 6, Pizarro 64

FC Schalke 04 - 1. FSV Moguncja 05 1:3
Huntelaar 48 - Schürrle 52, Holtby 83, Nowewski 85

Bayer Leverkusen - Hamburger SV 1:1
Kießling 55 - Westermann 2

VfB Stuttgart - Hanower 96 2:1
Hajnal 58, Okazaki 61 - Stindl 66

VfL Wolfsburg - 1. FC Kaiserslautern 1:2
Mandžukić 7 - Lakić 25, Amedick 44

FC St. Pauli - Bayern Monachium 1:8
Eger 78 - Gómez 10, 52 i 86, van Buyten 32, Robben 54 i 84, Ribéry 75 i 88

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Dortmund3372+43
2.Leverkusen3365+19
3.Bayern3362+40
4.Hanower3357+2
5.Moguncja3355+12
6.Norymberga3347+4
7.Hamburg3344-6
8.Fryburg3344-8
9.Hoffenheim3343+2
10.Kaiserslautern3343-4
11.Stuttgart3342+2
12.Werder3341-13
13.Kolonia3341-16
14.Schalke3340-5
15.Wolfsburg3335-7
16.M'gladbach3335-17
17.Frankfurt3334-16
18.St. Pauli3329-32

STRZELCY
27 - Gómez (Bayern)
22 - P. Cissé (Fryburg)
16 - Gekas (Frankfurt), Novakovič (Kolonia)
15 - Lakić (Kaiserslautern)
14 - Barrios (Dortmund), Schürrle (Moguncja)
13 - Podolski (Kolonia), Ya Konan (Hanower)
12 - Robben (Bayern), T. Müller (Bayern), Raúl (Schalke)
11 - Petrić (Hamburg)
10 - Abdellaoue (Hanower), Džeko (Wolfsburg), Reus (M'gladbach), Vidal (Leverkusen)

ASYSTENCI
17 - Ribéry (Bayern)
16 - Tiffert (Kaiserslautern)
15 - Götze (Dortmund)
13 - T. Müller (Bayern)
11 - Vidal (Leverkusen)
10 - Holtby (Moguncja)
9 - Ekici (Norymberga), Farfán (Schalke), Marin (Werder), Robben (Bayern), Reus (M'gladbach), Schieber (Norymberga), Zé Roberto (Hamburg)
8 - Bastians (Fryburg), Diego (Wolfsburg), Fuchs (Moguncja), Harnik (Stuttgart), Şahin (Dortmund), Salihović (Hoffenheim)

PROGRAM 34. KOLEJKI (14 maja)
Kaiserslautern - Werder
Fryburg - Leverkusen
Bayern - Stuttgart
Hoffenheim - Wolfsburg
Hanower - Norymberga
Dortmund - Frankfurt
Hamburg - M'gladbach
Moguncja - St. Pauli
Kolonia - Schalke

środa, 4 maja 2011

Rewanż półfinału Ligi Mistrzów: Manchester nie pozostawia złudzeń

Niepoprawni optymiści być może liczyli na wygraną Schalke na Old Trafford i awans do wielkiego finału - niestety rzeczywistość pokazała różnicę klas między obiema drużynami. Manchester United wygrał 4:1 i nawet przez moment nie drżał o wynik.

Od początku spotkanie toczyło się pod dyktando gospodarzy i dla większości obserwatorów stało się jasne, że tylko mecz życia Manuela Neuera mógłby tu uchronić Królewsko-Niebieskich od przegranej. Niemiecki bramkarz zagrał nieźle (choć popełnił błąd przy strzale Darrena Gibsona na 2:0) - ale koledzy z pola sprawiali wrażenie sparaliżowanych. Gdy Antonio Valencia napoczął przyjezdnych, było już w zasadzie pozamiatane. Ekwadorczyk został obsłużony fenomenalnym prostopadłym podaniem przez wspomnianego Gibsona i nie dał szans golkiperowi.

To była 26. minuta. 5 minut później role się odwróciły - tym razem Valencia podał do stojącego na 16. metrze Gibsona, a ten mocnym strzałem wpakował piłkę do bramki. Manuel Neuer już miał ją w rękach, jednak siła uderzenia była tak duża, że wypuścił ją wprost do siatki. Niektórzy żartownisie zaczęli już przywoływać mecz ManU z AS Rzym sprzed kilku sezonów (7:1 dla podopiecznych żującego jak zwykle gumę "Sir" Alexa Fergusona), jednak ku ich zaskoczeniu bramkę zdobyli goście. Niefortunnie wybijana przez angielskich defensorów piłka trafiła do będącego ostatnio w dobrej formie Jurado - Hiszpan potężnie uderzył tuż przy słupku i nie pozostawił czasu na reakcję Edwinowi van der Sarowi.

Wynik 2:1 utrzymywał się zaskakująco długo, jednak raczej pachniało trzecią bramką dla Anglików niż wyrównaniem. Wreszcie sprawy w swoje ręce wziął środkowy pomocnik Anderson, który między 72. a 76. minutą strzelił dwa gole. Postawa defensorów z Gelsenkirchen pozostawiała tego dnia wiele do życzenia, ale nawet, gdyby Ralf Rangnick dysponował żelazną obroną, to i tak miał za mało atutów w przodzie. Manchester United zasłużenie w finale.

Jednak nie ma co rozpaczać, bowiem półfinał osiągnięty przez Schalke to piękny (i niespodziewany) wynik. Po drodze udało się rozgromić obrońcę tytułu (7:3 w dwumeczu z Interem), wyeliminować zawsze silną Walencję, pokonać Benficę i Olympique Lyon. Czerwone Diabły to jednak znacznie wyższa półka. A futboliści z Manchesteru w wielkim finale 21 maja zagrają z FC Barcelona.

2. mecz półfinału Ligi Mistrzów:
Manchester United - FC Schalke 04 4:1 (2:0)
Valencia 26, Gibson 31, Anderson 72 i 76 - Jurado 35

wtorek, 3 maja 2011

Bohater 32. kolejki - Thomas Müller

Bohaterem 32. kolejki zostaje ojciec wysokiej wygranej Bayernu Monachium z półfinalistą Ligi Mistrzów, FC Schalke 04. Dwa gole, asysta i świetna gra przez cały mecz (prawie cały, bo w 85. minucie zmienił go Toni Kroos) nie dała nam większego wyboru.

Thomas Müller to wychowanek bawarskiej drużyny. Treningi w Monachium rozpoczął w 2000 roku, gdy miał 10 lat. Urodził się bowiem 13 września 1989 roku w mieścince Weilheim. Jak to zwykle bywa, nasz bohater przechodził kolejne szczeble w juniorskich drużynach Bayernu, aż w marcu 2008 zadebiutował w meczu III-ligowych rezerw.

Rok temu pisaliśmy o nim: Jak na dłoni widać, że mamy do czynienia z niezwykle utalentowanym graczem. Dziś to już nieaktualne. Mamy bowiem do czynienia z jedną z gwiazd Bundesligi i przyszłością całej niemieckiej piłki. Thomas w ciągu dwóch lat zdołał przebić się z zespołu juniorów do pierwszego składu (!) wielkiego Bayernu. Przez cały poprzedni sezon trener Louis van Gaal stawiał na tego zawodnika. Podobnie jest i w bieżących rozgrywkach - Müller nie musi obawiać się o miejsce w składzie. Drugi rok z rzędu jest czołowym strzelcem zespołu. Poprzednio skuteczniejszy był Arjen Robben, a obecnie Mario Gómez.

Piękna kariera klubowa idzie w parze z zatrważająco dobrą grą w kadrze narodowej. Debiutował w niej 3 marca ubiegłego roku (0:1 z Argentyną). Potem wszyscy wiemy co się stało - pojechał na Mistrzostwa Świata do RPA, gdzie ku zdumieniu wszystkich został królem strzelców imprezy, a drużynowo cieszył się z brązowego medalu. Dotychczas trykot z czarnym orłem na piersi wkładał 15 razy, strzelając 7 bramek (z czego 5 na Mundialu).

Dziś ma 21 lat i na koncie masę sukcesów. Choć w minionym roku miewał wiele gorszych momentów, to chyba nikt nie wątpi, że to materiał na gracza światowego formatu. Thomas Müller!

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2007/08Bayern Monachium IINiemcy 331
2008/09Bayern Monachium IINiemcy 33215
2008/09Bayern MonachiumNiemcy 140
2009/10Bayern MonachiumNiemcy 13413
2010/11Bayern MonachiumNiemcy 13212
Niemcy 1
70
25
Niemcy 3
35
16

SUKCESY:
- Bayern Monachium: Mistrzostwo Niemiec 2010, Puchar Niemiec 2010, Superpuchar Niemiec 2010, finał Ligi Mistrzów 2010
- Reprezentacja Niemiec: 3. miejsce na Mistrzostwach Świata 2010, król strzelców Mistrzostw Świata 2010, Najlepszy Młody Piłkarz Mistrzostw Świata 2010

DOTYCHCZASOWI LAUREACI
1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)
3. - Nuri Şahin (Borussia Dortmund)
4. - Shinji Kagawa (Borussia Dortmund)
5. - Grafite (VfL Wolfsburg)
6. - Ádám Szalai (1. FSV Moguncja 05)
7. - Lewis Holtby (1. FSV Moguncja 05)
8. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
9. - Didier Ya Konan (Hanower 96)
10. - Milivoje Novakovič (1. FC Kolonia)
11. - Ciprian Marica (VfB Stuttgart)
12. - Raúl Bobadilla (Borussia Mönchengladbach)
13. - Raúl (FC Schalke 04)
14. - Anatolij Tymoszczuk (Bayern Monachium)
15. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
16. - Papiss Cissé (SC Fryburg)
17. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
18. - Kevin Großkreutz (Borussia Dortmund)
19. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
20. - Charles Takyi (FC St. Pauli)
21. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
22. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
23. - Jan Schlaudraff (Hanower 96)
24. - Mats Hummels (Borussia Dortmund)
25. - Christian Eigler (1. FC Norymberga)
26. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
27. - Mladen Petrić (Hamburger SV)
28. - Mario Götze (Borussia Dortmund)
29. - Marco Reus (Borussia Mönchengladbach)
30. - Mario Gómez (Bayern Monachium)
31. - Mario Mandžukić (VfL Wolfsburg)