sobota, 31 lipca 2010

Piłkarze lojalnościowi

Kilka dni temu Real Madryt opuściła wieloletnia ikona tego klubu, reprezentująca królewskie barwy przez 16 bitych lat - Raúl González. Dla naszych zawziętych czytelników mamy więc gratkę: zestawienie najbardziej lojalnych piłkarzy w 1. Bundeslidze. Przez lojalność rozumiemy oczywiście długotrwałe przywdziewanie barw jednego klubu (aż po dziś dzień).

Wyniki tego zestawienia są dość zaskakujące. Wydawałoby się, że skoro mówimy o niemieckiej piłce, to w czołówce graczy o najdłuższym stażu w jednym klubie znajdą się generalnie nasi zachodni sąsiedzi. Nic bardziej mylnego - w pierwszej piątce mamy tylko jednego rodaka Angeli Merkel, którym jest Carsten Cullman z 1. FC Kolonia. Poza nim TOP5 tworzą Macedończyk, Brazylijczyk, Albańczyk i Amerykanin. Co ciekawe: dwóch z nich reprezentuje barwy Hanoweru 96.

Oto czołówka rankingu "wiernych psów":
1. Oka Nikołow (Eintracht Frankfurt, Macedonia) - 17 lat
2. Carsten Cullman (1. FC Kolonia, Niemcy) - 14
3. Dédé (Borussia Dortmund, Brazylia) - 12
-. Altin Lala (Hanower 96, Albania) - 12
5. Steve Cherundolo (Hanower 96, USA) - 11,5
6. Christian Wetlko (1. FSV Moguncja 05, Niemcy) - 10
7. Sebastian Kehl (Borussia Dortmund, Niemcy) - 8,5
8. Andreas Wolf (1. FC Norymberga, Niemcy) - 8
-. Roman Weidenfeller (Borussia Dortmund, Niemcy) - 8
10. Bastian Schweinsteiger (Bayern Monachium, Niemcy) - 7
-. René Adler (Bayer Leverkusen, Niemcy) - 7
-. Martín Demichelis (Bayern Monachium, Argentyna) - 7
-. Cacau (VfB Stuttgart, Niemcy) - 7
-. Michael Niedrig (1. FC Kolonia, Niemcy) - 7
-. Fabio Morena (FC St. Pauli, Niemcy) - 7
-. Fabian Boll (FC St. Pauli, Niemcy) - 7
-. Marek Mintál (1. FC Norymberga, Słowacja) - 7

Latem 1993 roku Polska żyła jeszcze futbolową aferą z domniemanym ustawieniem meczów decydujących o mistrzostwie, tymczasem do Frankfurtu zawitał w tym czasie 19-letni bramkarz Oka Nikołow. Choć był narodowości macedońskiej, urodził się w Niemczech i tam przechodził kolejne stopnie kariery. W końcu trafił do Eintrachtu, w którym gra do dziś. Mimo 36 lat na karku jest podstawowym zawodnikiem ekipy Michaela Skibbego (w sezonie 2009/2010 zagrał w 31 meczach) i raczej nie zawodzi.

Z klubem przeżył trzy spadki (i tyleż awansów) oraz dotarł do finału Pucharu Niemiec w 2006 roku (0:1 z Bayernem, Nikołow w bramce). Poza tym niestety nie odniósł większych sukcesów - jego najlepsze miejsce w lidze to dziewiąte (w 1995 i 2008). Rozegrał 201 meczów w 1. Bundeslidze i 119 o szczebel niżej. Teraz szykuje się do swoich kolejnych, osiemnastych już rozgrywek w barwach Eintrachtu.

Przez te 17 lat rywalizował z wieloma kontrkandydatami do miejsca między słupkami, ale zwykle wychodził z tych starć zwycięsko. Przypomnijmy niektórych jego kolegów "po rękawicach": Andreas Köpke (Mistrz Europy 1996), Dirk Heinen (poprzednik Adama Matyska w Leverkusen i mistrz Niemiec 2007 ze Stuttgartem), Markus Pröll (przed laty jedna z nadziei niemieckiej piłki).

***


Nikołow w Niemczech nie ma sobie równych pod względem stażu w jednym klubie, ale w skali świata uplasował się dopiero na 10. pozycji. Bezapelacyjnym liderem jest Irlandczyk z Północy Noel Bailie, reprezentujący Linfield Belfast od 24 lat. Zabawne, bo gdy ja przychodziłem na świat 26 lipca 1986 roku, Bailie już od kilku tygodni trenował z kolegami, szykując się do nowego sezonu. Obecnie ma 39 lat i jak sam zapowiada, pogra w piłkę jeszcze przez rok. W kwietniu tego roku rozegrał swój 1000. mecz w barwach zespołu (link). Strzelił w nich 24 gole. Niesamowite, prawda?

Czołówka światowego rankingu "wiernych psów" aż skrzy się od znanych nazwisk. Nie jest więc prawdą, że lojalnością popisują się tylko wieczne patałachy, uzupełnienia składów, piłkarze, którzy trzymani są w zespołach z litości i z przyzwyczajenia. Wystarczy wymienić takich asów, jak Rogério Ceni, Ryan Giggs, Gary Neville, Francesco Totti, Paul Scholes czy Ołeksandr Szowkowski.

1. Noel Bailie (Linfield Belfast, Irlandia Północna) - 24 lata
2. Rogério Ceni (São Paulo FC, Brazylia) - 20,5
3. Ryan Giggs (Manchester United, Walia) - 19,5
4. Henrik Rydström (Kalmar FF, Szwecja) - 18,5
-. Marcos (Palmeiras São Paulo, Brazylia) - 18,5
6. Pavel Verbíř (FK Cieplice, Czechy) - 18
7. Francesco Totti (AS Rzym, Włochy) - 17,5
-. Gary Neville (Manchester United, Anglia) - 17,5
-. Teruyoshi Ito (Shimizu S-Pulse, Japonia) - 17,5

Na koniec ciekawostka dla fanów polskiej Ekstraklasy. Najdłużej reprezentującym jedne barwy zawodnikiem jest gracz GKS Bełchatów Łukasz Sapela (10 lat).

czwartek, 29 lipca 2010

III runda kwalifikacyjna Ligi Europy - ostre strzelanie w Molde

Świetnie wypadła inauguracja zmagań niemieckich zespołów w europejskich pucharach 2010/2011. VfB Stuttgart wygrał na wyjeździe z Molde FK, wicemistrzem i finalistą Pucharu Norwegii 2009 (system wiosna-jesień) 3:2.

Szwaby okazały się zbyt silnym przeciwnikiem dla Niebiesko-białych. Pierwszą bramkę zdobyły w 27. minucie - znakomitą kombinację na lewym skrzydle przeprowadzili Cristian Molinaro (wykupiony z Juventusu) i Timo Gebhardt. Włoch zacentrował niemal z końcowej linii wprost do Sebastiana Rudego, a 20-letni pomocnik nie miał innego wyjścia, jak tylko skierować piłkę do siatki.

VfB zdawał się kontrolować grę i nie pozwalał na wiele gospodarzom. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i Norwegowie wyrównali w kuriozalnych okolicznościach. Po jednym z ich ataków senegalski napastnik Beye Djiby Fall stanął oko w oko z bramkarzem Svenem Ulreichem: następca Jensa Lehmanna skutecznie wybił piłkę, jednak próbujący ją wyekspediować z pola karnego Stuttgartu Georg Niedermeier trafił wprost w Matiasa Moströma. Piłka uderzyła go w plecy i wpadła do siatki.

Była 65. minuta, lecz emocje dopiero się zaczęły. W 74. minucie VfB znów wyszedł na prowadzenie - tym razem dzięki skutecznie bitemu przez Zdravko Kuzmanovicia rzutowi wolnemu. Serb uderzył w krótki róg, obok źle ustawionego muru.

Radość przyjezdnych trwała tylko dwie minuty, bowiem Molde znów wyrównało. I znów stało się to po błędzie Niedermeiera. Wychowanek Bayernu, który w tym roku został wykupiony przez Stuttgart, źle zachował się przy kontrataku gospodarzy, dając się łatwo ograć Magne Hosethowi i wystawiając mu piłkę jak na tacy. Norweg nie miał kłopotu z pokonaniem Ulreicha.

W końcu jednak zwycięzca wyłonił się ostatecznie i na szczęście był to zespół przyjezdnych. Wygraną 3:2 zapewnił kapitalny strzał głową nowego nabytku VfB, Austriaka Martina Harnika. Zawodnik ten w poprzednich rozgrywkach był wypożyczony z Werderu do Fortuny Düsseldorf, gdzie zdobył aż 13 bramek w 2. Bundeslidze i został najlepszym snajperem zespołu. Teraz pozwolił świetnie rozpocząć kontynentalne zmagania swojej nowej ekipie.

1. mecz III rundy kwalifikacyjnej Ligi Europy:
Molde FK - VfB Stuttgart 2:3
Moström 65, Hoseth 76 - Rudy 27, Kuzmanović 74, Harnik 82

Rewanż za tydzień, 5 sierpnia.

poniedziałek, 26 lipca 2010

Drużynowe podsumowanie sezonu 2009/2010 - cz. 2

Dobry wieczór. Zapraszam do lektury drugiej części drużynowego podsumowania sezonu 2009/2010. Dziś na tapecie tercet, który znalazł się tuż nad niebezpieczną strefą. O ile Kolonii widmo spadku wiosną nie zagrażało, o tyle Hanower i Fryburg przeżywały niekiedy ciężki chwile. Ostatecznie sezon zakończył się ich sukcesem, co jest godne naszych gratulacji.
Kolejny odcinek podsumowania już wkrótce.

I przypominamy, że w czwartek mamy małą inaugurację sezonu 2010/2011 w Niemczech: w 3. rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy VfB Stuttgart zmierzy się z norweskim Molde FK. Pozostałe drużyny dołączą dopiero w 4. rundzie, której losowanie odbędzie się 6 sierpnia w Nyonie. Będą tam nasi wysłannicy.

***

13 - 1. FC Kolonia

Przed sezonem zmienił się trener - za doświadczonego Christopha Dauma przyszedł spełniający kryteria żółtodzioba Zvonimir Soldo, znany przed laty (także z występów w Bundeslidze) chorwacki pomocnik. Jesienią jego największym osiągnięciem było zrobienie z Kolonii zespołu grającego najnudniejszy futbol w Niemczech. 10 bramek strzelonych w 17 meczach mówi samo za siebie. Na szczęście szczelna defensywa zapobiegała nieszczęściom - aż 6 spotkań kończyło się bezbramkowymi remisami. Wiosną było już o niebo lepiej i popularne Kozły kilkukrotnie pokazały się z bardzo dobrej strony.
Niemrawą ofensywę Kolonii rozruszał wypożyczony w zimie z Manchesteru United Serb Zoran Tošić. 23-letni skrzydłowy zdobył wiosną aż 5 bramek - o 3 więcej niż Lukas Podolski przez cały sezon. Z Poldim wiązano wielkie nadzieje, tymczasem okazał się on transferowym niewypałem roku numer 2 (po Tymoszczuku z Bayernu).
Ostatecznie Kolonia bez większych kłopotów zachowała ligowy byt.

Najjaśniejsze punkty: Znakomity był wspomniany już Tošić. Pewnym punktem okazał się kolumbijski bramkarz Faryd Mondragón (w czerwcu skończył 39 lat). Solidnym stoperem należy nazwać Pedro Geromela, nienagannie spisywał się również Petit.

Rozczarowania: Największe to rzecz jasna Lukas Podolski. Kosztował 10 milionów euro, strzelił 2 bramki, z czego tylko jedną z akcji. Na szczęście dla siebie Poldi ma duży kredyt zaufania u kibiców i włodarzy Kolonii. Oprócz niego słabo prezentował się Maniche. Biorąc pod uwagę, że to były zawodnik takich klubów jak Chelsea, Atletico czy Inter wypada go porządnie skrytykować.

Najlepsi strzelcy: 6 - Novakovič, 5 - Tošić, 3 - Chihi, Freis

Ocena transferów: O Podolskim już wspominaliśmy - dramat. Także Maniche nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Najlepszym ruchem było kupno z Karlsruhera Sebastiana Freisa. Inwestycją w przyszłość było też sprowadzenie z głębokich rezerw Realu Madryt Christophera Schorcha.

PROGNOZA NA 2010/2011: Zvonimir Soldo nabrał obycia i doświadczenia, może być z niego niezły szkoleniowiec. Klub nie dokonał poważnych wzmocnień, nie licząc sprowadzenia za 2,5 mln euro snajpera Rapidu Bukareszt Alexandru Ionity. Odchodzą Maniche (do Sportingu) i Pierre Womé (nie wiadomo). Wydaje się, że miejsce w ostatniej szóstce tabeli to maksimum.

14 - SC Fryburg

Zacznijmy od przeprosin pod adresem trenera Robina Dutta. Niemal przez cały sezon nawoływaliśmy do jego zwolnienia, twierdząc, że prowadzi klub wprost w objęcia drugoligowej dziczy. Tymczasem piorunująca końcówka sezonu (10 punktów w 4 ostatnich meczach) uratowała skromny zespół od najgorszego i zmusiła redakcję nieomylnego portalu Bundesblog do posypania głów popiołem. Wybacz, Robin.
Wiosna długo była pasmem porażek, które doprowadziły do przedostatniego miejsca po 30 kolejkach. Wtedy nastąpiła niespodziewana odmiana i można było świętować sukces. Doskonałą decyzją było kupno w zimie Papissa Cissé z Metz za 1,6 mln euro, który znacząco wzmocnił siłę ataku.

Najjaśniejsze punkty: Zdecydowanie Mohammadou Idrissou, autor 9 bramek. Kameruńczyk stworzył groźny duet z Senegalczykiem Cissé, który również zasługuje na najwyższe uznanie. Nieco cichsze oklaski pod adresem Cédrica Makiadiego i młodego obrońcy Felixa Bastiansa (22 lata, trzeba mu dodać odwagi).

Rozczarowania: Więcej oczekiwano po Stefanie Reisingerze, od wielu lat kata drugoligowych bramkarzy. 1. Bundesliga to dla niego chyba za wysokie progi. Acz to dość naciągany kandydat do rozczarowania. Generalnie małej i słabej ekipie z Fryburga należą się wyrazy szacunku.

Najlepsi strzelcy: 9 - Idrissou, 6 - Cissé, 4 - Banović

Ocena transferów: Większość transakcji była udana. Cissé to strzał w dziesiątkę, podobnie jak Bastians i Makiadi. Nie zawiódł Cha Du-ri. Tylko lekki niedosyt pozostawił Reisinger.

PROGNOZA NA 2010/2011: Póki co Fryburg dokonał dwóch istotnych wzmocnień: nabył Jana Rosenthala z Hanoweru i Maximiliana Nicu z Herthy. Stara piłkarska zasada mówi, że drugi sezon jest dla beniaminka zawsze trudniejszy, toteż wieszczymy trwającą 34 kolejki bohaterską walkę o utrzymanie (z nieznanym skutkiem).

15 - Hanower 96

Jesień długo przebiegała dla Hanoweru bez zakłóceń,, może poza zwolnieniem po 2 meczach Dietera Heckinga. Niemniej jego następca Andreas Bergmann długo pracował z przyzwoitym skutkiem. Dopiero na przełomie jesieni i wiosny doszło do dramatycznej zapaści, skutkującej passą 8 kolejnych porażek. To doprowadziło do następnej roszady na stanowisku szkoleniowca: przybył znany z prowadzenia Schalke Mirko Slomka. Do końca sezonu wszyscy w Hanowerze drżeli, jednak dzięki błyskotliwej wygranej w ostatnim meczu w Bochum (3:0) można było odetchnąć. Biorąc pod uwagę skład trzeba stwierdzić, że zespół spisywał się grubo poniżej oczekiwań.

Najjaśniejsze punkty: Didier Ya Konan. Iworyjczyk sprowadzony za śmieszne pieniądze z Rosenborga był objawieniem Hanoweru - jego 9 bramek było nieocenioną pomocą w walce z konkurentami do utrzymania. In plus oceniamy doświadczonego Holendra Arnolda Brugginka i niezawodnego od lat Czecha Jiříego Štajnera. Do formy wrócił też Hanno Balitsch.

Rozczarowania: Było ich niemało. Numer jeden to napastnik Mike Hanke, przed laty jedna z nadziei niemieckiej piłki, a dziś zmarnowany talent. Nędzę prezentował też świetnie zapowiadający się kilka lat temu Jan Schlaudraff (zaszkodził mu transfer do Bayernu w 2007). W gronie rozczarowań znajdzie się też miejsce dla Jacka Krzynówka, który nawet jak był zdrowy, nie prezentował już dawnych atutów. Komediami były często występy tunezyjskiego obrońcy Karima Hagguiego, który wsławił się strzeleniem dwóch bramek samobójczych w meczu z M'gladbach. Ale oddajmy mu, że nierzadko spisywał się bez zarzutu.
No i jeszcze wiecznie kontuzjowany Mikael Forssell.

Najlepsi strzelcy: 9 - Ya Konan, 6 - Štajner, 4 - Pinto

Ocena transferów: Kupno Ya Konana to przykład biznesowego geniuszu. Bezapelacyjnie wygrał nasz ranking "Kup pan bramkę" - jeden jego gol kosztował grosze, biorąc pod uwagę, że sprowadzono go za jedyne 550 tys. euro. Hagguiego trudno oceniać, bo ciągle przypominają się jego pojedyncze, koszmarne błędy - które przyćmiły wiele dobrych występów. Nieporozumieniem było wypożyczenie z Sewilla FC Arouny Koné.

PROGNOZA NA 2010/2011: Obstawiamy, że miniony sezon był wypadkiem przy pracy i Hanower wróci na swoją ulubioną ścieżkę: wiecznego średniaka. O ile dokona wzmocnień, gdyż na razie odeszło mu pół składu (Bruggink, Štajner, Chahed, Rosenthal, Balitsch), zaś przybył Emanuel Pogatetz (Austriak z Middlesbrough).

piątek, 23 lipca 2010

Drużynowe podsumowanie sezonu 2009/2010 - cz. 1

Dziś pierwsza z sześciu części naszego podsumowania. Na pierwszy ogień pójdą ekipy z miejsc 16-18, a więc dwóch spadkowiczów i szczęśliwie utrzymana dzięki barażom Norymberga. W kolejnych postach publikowanych co kilka dni będziemy wędrowali w górę tabeli.
W przypadku spadkowiczów nie publikujemy prognoz, gdyż oczywiste jest, że każdy wynik różny od powrotu do elity będzie ich porażką.

***


16 - 1. FC Norymberga

To był ciężki rok dla klubu z Frankonii. Norymberga przez całe rozgrywki bohatersko walczyła o utrzymanie, nigdy nie zajmując miejsca wyższego niż 13. Ostatecznie skończyła na pozycji barażowej i zachowała ligowy byt, pokonując w dwumeczu FC Augsburg (1:0 i 2:0). Dobrą decyzją szefów klubu była zmiana trenera w przerwie zimowej - Michaela Oenninga zastąpił zwolniony w sierpniu z Hanoweru 96 Dieter Hecking. O ile jesienią klub radził sobie bardzo źle (17. lokata na półmetku i 4 punkty straty do bezpiecznej pozycji), o tyle wiosną doznał znaczącej metamorfozy. Grał nie tylko skuteczniej, ale i ładniej dla oka. Wielkim wydarzeniem było zwycięstwo nad Bayerem Leverkusen w 25. kolejce, przerywające niesamowitą passę Aptekarzy bez porażki (24 kolejne potyczki!). Udało się też uszczknąć punkt Bayernowi.
Strzałem w dziesiątkę były wzmocnienia dokonane już w trakcie sezonu. Na zasadzie wypożyczenia pozyskano stopera Bayernu Breno, jego klubowego koleg Andreasa Ottla (który znakomicie zapełnił środek pola) i hamburskiego napastnika Maxima Choupo-Motinga. Ten ostatni rozegrał mecz życia przeciwko Leverkusen (3:2) - strzelił dwa gole i był na ustach całych Niemiec.

Najjaśniejsze punkty: Numer jeden to oczywiście szwajcarski napastnik Albert Bunjaku, autor 12 bramek. Ten gracz jeszcze półtora roku temu biegał po III-ligowych boiskach w Rot-Weiß Erfurt - a teraz jest jednym z czołowych napastników niemieckiej ekstraklasy.
Wyróżnienia należą się bramkarzowi o polskich korzeniach Raphaelowi Schäferowi, zaledwie 19-letniemu pomocnikowi tureckiego pochodzenia Ilkayowi Gündoganowi i wspomnianemu wcześniej Choupo-Motingowi (rocznik 1989). Nieźle rokuje też Mike Frantz.

Rozczarowania: Fatalnie spisywał się znany przed laty z Werderu Brema Angelos Charisteas. To napastnik dobrej klasy, więc 1 strzelona bramka musi być rozpatrywana w kategoriach kompromitacji. Więcej spodziewano się także po Ghańczyku Isaacu Boakye.

Najlepsi strzelcy: 12 - Bunjaku, 5 - Choupo-Moting, 3 - Eigler, Frantz

Ocena transferów: Jedynym graczem sprowadzonym rok temu na zasadzie transferu definitywnego był Thomas Broich. Nie miał szansy za wiele pokazać, bo przez większą część rozgrywek leczył kontuzję.

PROGNOZA NA 2010/2011: Wszystko wskazuje na to, że Norymberga znów będzie walczyć o utrzymanie. Stawiamy, że z dobrym skutkiem. Wprawdzie wszyscy wypożyczeni gracze wrócili do macierzystych klubów, jednak pozyskano z PSV Eindhoven doświadczonego defensywnego pomocnika Timmy'ego Simonsa. Atak wzmocni Rafael Okotie z Austrii Wiedeń, a środkową obronę Per Nilsson z Hoffenheim.

***


17 - VfL Bochum

Miniony sezon zakończył się kompromitacją Bochum. Drużynę prowadziło czterech szkoleniowców (Marcel Koller, Frank Heinemann, Heiko Herrlich i Dariusz Wosz) i każdy dołożył cegiełkę do spadku. Jeszcze na 10 kolejek przed końcem VfL miało olbrzymią, 10-punktową przewagę nad strefą spadkową. Wszystko zostało roztrwonione w wyniku koszmarnej passy zespołu - w tych ostatnich 10 meczach wywalczył on... 1 punkt. I zasłużenie spadł.
Była szansa na uniknięcie przykrego losu - wystarczyło w ostatniej kolejce pokonać u siebie dołujący Hanower 96. Pojedynek okazał się blamażem Bochum - wynik 0:3 był idealnym zwieńczeniem tego tragicznego w skutkach sezonu.

Najjaśniejsze punkty: Poziomem in plus odstawał od kolegów pomocnik Christian Fuchs. Mimo wszystko oszczędzilibyśmy napastników - Stanislava Šestáka i Zlatko Dediča (ale tylko za wiosnę). Robił co mógł bramkarz Heerwagen, ale...

Rozczarowania: ...ale pozostali piłkarze Bochum spisywali się fatalnie. Suchej nitki nie można zostawić na linii obrony, zwłaszcza na Marcelu Maltritzu i Mergimie Mavraju. W piętkę gonił też 36-letni Diego Klimowicz.

Najlepsi strzelcy: 6 - Šesták, 5 - Dedič, 4 - Fuchs

Ocena transferów: Najlepiej wypadł Zlatko Dedič, choć po jesieni nic na to nie wskazywało. Wiosną należał jednak do najlepszych w drużynie. Z pozostałych nikt się specjalnie nie wyróżnił.

***


18 - Hertha Berlin

Nikt w najczarniejszych snach nie przypuszczał, że 4. drużyna w sezonie 2008/2009 rok później znajdzie się na dnie. Hertha zaczęła sezon od zwycięstwa, a później przyszła seria 8 kolejnych porażek i 16 meczów bez wygranej. Po rundzie jesiennej berlińczycy mieli na koncie 6 punktów, co było drugim najgorszym wynikiem w historii Bundesligi. Tracili średnio 2,5 bramki na mecz.
Zmiana trenera (Friedhelm Funkel za Luciena Favre'a) pomogła tylko trochę. Wydatnie poprawiła się gra obronna, ale stołeczny zespół prześladował pech. Zwłaszcza w spotkaniach domowych (1 zwycięstwo w całym sezonie - kolejny niechlubny rekord). Hertha nie grała aż tak tragicznie, jak mogłoby na to wskazać jej miejsce w tabeli. Wiosną dysponowała najszczelniejszą obroną w kraju, co było nieprawdopodobną metamorfozą. Ostatecznie do utrzymania się zabrakło jednak bardzo dużo (aż 7 punktów). Nie pomogły zimowe transfery Gekasa, Kobiaszwilego i Hubnika. Po 13 latach Hertha wraca na zaplecze ekstraklasy.

Najjaśniejsze punkty: Było ich o dziwo kilka. Numer jeden to kolumbijski napastnik Adrián Ramos, wiosną dobrze spisywał się stoper Arne Friedrich (co potwierdził potem na Mundialu). Nie zawiódł serbski pomocnik Gojko Kačar, wsparcie dla Ramosa stanowili Raffael i wypożyczony w zimie z Leverkusen Theofanis Gekas. Dobrze radził sobie Łukasz Piszczek, który przeniósł się niedawno do Dortmundu. Wyróżnić można bramkarza Drobny'ego.

Rozczarowania: Największym był niestety Artur Wichniarek. Jego drugie podejście do Herthy znów zakończyło się beznadziejnie. Król Bielefeldu nie strzelił ani jednej bramki w lidze i wrócił z podkulonym ogonem do Polski, do Lecha Poznań. Słabi byli Florian Kringe i Walerij Domowczijski.

Najlepsi strzelcy: 10 - Ramos, 7 - Raffael, 6 - Gekas

Ocena transferów: Ramos i Kobiaszwili na plus, Christoph Janker w porządku, Kringe i Wichniarek poniżej krytyki.

Bundesblog wraca!

Po dłuższej przerwie wakacyjnej redakcja serwisu Bundesblog wraca do intensywnej pracy. Jak pewnie większość Czytelników zauważyła, przed paroma tygodniami odświeżyliśmy layout i stale wkładamy wiele wysiłku w usprawnienie naszej witryny. Z nowości odnotujmy:
- przyciski na górze prawego menu, dzięki którym każdy może promować pojedyncze wpisy lub cały blog na jednym z pięciu portali (Wykop, Blip, Google Buzz, Facebook i Twitter). Serdecznie do tego namawiamy, ten rodzaj reklamy jest niezwykle skuteczny;
- zostaliśmy partnerem serwisu bukmacherskiego Bwin - tuż nad postami będą pojawiać się zakłady dnia. Typujcie, wygrywajcie, bawcie się dobrze;
- zaktualizowaliśmy wszystkie zestawienia dostępne w menu po prawej stronie: kluby 100 meczów, 400 bramek, tabelę wszech czasów, listę obcokrajowców, historyczny dorobek Polaków w Bundeslidze (lepszego opracowania nie ma w sieci), rekordy drużynowe;
- informacje w menu po prawej będą ujęte w eleganckich tabelkach (tak jak już jest z Mistrzami i Królami Strzelców).

W najbliższej przyszłości pojawią się kolejne atrakcje, m.in. indywidualne rekordy Bundesligi i inne, rozmaite opracowania statystyczno-ciekawostkowe.

Póki co podsumujemy pokrótce osiągnięcia każdej z 18 drużyn w poprzednim sezonie. Dopiero teraz, bo przy okazji pobawimy się w wieszczów i postaramy się przewidzieć w jak największym stopniu możliwości każdej ekipy w zbliżających się rozgrywkach 2010/2011. Jesteśmy już po pierwszych większych ruchach transferowych i coś można na ten temat napisać.

Przypomnijmy, że sezon rusza dopiero 20 sierpnia - dokładnie za 4 tygodnie Bayern Monachium podejmie VfL Wolfsburg w ramach otwarcia 1. kolejki nowego sezonu. Czujecie to mrowienie w podbrzuszu?

Tuż przed startem Bundesligi zaprosimy was na uroczystą galę Bundesblog Awards 2010, podczas której wręczymy nagrody dla najlepszych piłkarzy, trenerów, odkryć, obcokrajowców i nowych nabytków za poprzedni sezon. To będzie wielkie wydarzenie medialne, transmitowane do 160 krajów świata. Show poprowadzi fundator Bundesbloga, red. Adrian Lewandowski, który specjalnie na tę okazję nauczył się wiązać krawat węzłem "podwójny Windsor". To wszystko w niedzielę, 15 sierpnia 2010.

Zatem zapraszamy do regularnego odwiedzania naszej witryny i śledzenia nowości. Powoli zacznie się dziać!