czwartek, 29 kwietnia 2010

Rewanżowy półfinał Ligi Europy - Hamburg zasłużenie odpada

Nie spełniło się wielkie marzenie hamburskich fanów o udziale ich ulubionej drużyny w finale pierwszej edycji Ligi Europy. HSV został wyeliminowany przez sensacyjny w tym roku Fulham Londyn, przegrywając na Craven Cottage 1:2.

Kilkadziesiąt godzin przed meczem gruchnęła wiadomość o zwolnieniu (po serii katastrofalnych występów w lidze) szkoleniowca Hamburga, Brunona Labbadii. Jego tymczasowym następcą został Holender Ricardo Moniz, zatrudniony wcześniej jako trener techniczny HSV. Przed niedoświadczonym coachem stanęło od razu wielkie wyzwanie: rewanżowy półfinał Ligi Europy. Moniz był bliski zaliczenia kapitalnego debiutu, ale ostatecznie wrócił z Anglii na tarczy.

A zaczęło się świetnie. W 22. minucie fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego wynik meczu otworzył Mladen Petrić. Chorwat huknął potężnie i precyzyjnie z 25 metrów - piłka zdjęła pajęczynę w okienku bramki strzeżonej przez Marka Schwarzera. Gol strzelony na wyjeździe uspokoił przyjezdnych i od tej pory skupili się oni na obronie.

W pierwszej połowie obrończy z Niemiec nie dopuszczali gospodarzy do zbyt wielu okazji i można powiedzieć, że wynik był zasłużony. Po zmianie stron przyjezdnym długo udawało się odpierać ataki Fulham, ale w końcu pękli. W 69. minucie znakomicie w polu karnym zachował się Simon Davies i bez trudu pokonał Franka Rosta. Sukces ten uskrzydlił gospodarzy, sparaliżował zaś gości.

7 minut później Fulham dopiął swego - zwycięską bramkę strzelił Zoltán Gera. Napastnik z Węgier zachwyca skutecznością w Lidze Europy, w której ma na koncie już 6 trafień i zajmuje trzecią lokatę wśród strzelców. To dość dziwne, biorąc pod uwagę, że w Premiership (gdzie gra od kilku sezonów) strzela zatrważająco mało goli (w tym sezonie 2). No ale cóż - to właśnie jego trafienie wyeliminowało HSV z gry. HSV, które w drugiej połowie nie pokazało nic, co podważałoby zasadność awansu Fulham do końcowej batalii. Finał 12 maja na HSH-Nordbank Arena (tak, w Hamburgu). Rywalem Anglików będzie Atlético Madryt.

I ciekawostka: gdyby HSV zremisował ten mecz (lub wygrał) i awansował do finału, Niemcy od sezonu 2011/2012 miałyby czterech przedstawicieli w Lidze Mistrzów kosztem Włochów. Obecny sezon jest bowiem dla bundesligistów tak udany, że uciułali oni w kontynentalnych rozgrywkach najwięcej punktów ze wszystkich europejskich lig. Ostatnią szansą na definitywne prześcignięcie Włochów w rankingu UEFA jest wygrana Bayernu w finale Ligi Mistrzów 22 maja. Inaczej - status quo.

2. mecz półfinału Ligi Europy:
Fulham Londyn - Hamburger SV 2:1 (0:0)
Davies 69, Gera 76 - Petrić 22

Bruno Labbadia zwolniony z HSV, a Heiko Herrlich z Bochum

Mamy ósmą i dziewiątą w tym sezonie zmianę trenera. Po serii kompromitujących występów, uwieńczonych rezultatem 1:5 z Hoffenheim w ostatniej kolejce, szefowie Hamburga podziękowali za współpracę Brunonowi Labbadii. I tak dobiegła końca trwająca od lata ubiegłego roku przygoda tego szkoleniowca z HSV. Jesienią prowadzona przez niego ekipa spisywała się znakomicie i wydawało się, że powalczy o Ligę Mistrzów. Tymczasem runda rewanżowa była jednym wielkim pasmem blamażów - 17 punktów w 15 meczach mówi samo za siebie. Nie pomógł nawet transfer wielkiego Ruuda van Nistelrooya.

Zmiana jest jednak o tyle dziwna, że do końca sezonu pozostały dwie kolejki. Hamburg jest praktycznie bez szans na zajęcie 6. miejsca, premiowanego awansem do Ligi Europy. Tymczasowy szkoleniowiec, Holender Ricardo Moniz, nic tu nie zaradzi. Co więcej, w czwartek odbędzie się rewanżowy mecz 1/2 finału LE właśnie - z Fulham na wyjeździe (na HSH-Nordbank Arena było 0:0). To ostatnia nadzieja Hamburga na uratowanie twarzy. Tym bardziej, że finał odbędzie się właśnie na obiekcie tej drużyny.

O chwilowym następcy Labbadii nie wiadomo zbyt wiele. Ostatnio pełnił w klubie rolę trenera technicznego, a przybył w 2008 roku z coachem Martinem Jolem, z którym wcześniej współpracował w Tottenhamie.

Parę dni później z VfL Bochum wyrzucono Heiko Herrlicha, pracującego w klubie od października ubiegłego roku. Trener ten wyprowadził klub ze strefy spadkowej i przez długi czas szło mu całkiem nieźle - po 24. kolejce miał 9 punktów przewagi nad 17. drużyną. Mógł więc w spokoju szykować się do kolejnych rozgrywek. Niestety: tuż potem Bochum wpadło w potworny kryzys (1 punkt w 8 meczach) i zawitało do zony barażowej.

Cierpliwość włodarzy VfL się wyczerpała i w dwóch ostatnich meczach na ławce trenerskiej zasiądzie Dariusz Wosz, były wieloletni piłkarz tej drużyny (ponad 300 spotkań w jej barwach). Szkoleniowiec urodził się w Piekarach Śląskich, ale grał dla reprezentacji Niemiec (17 występów - 1 gol). Ostatnio pracował w klubie jako trener młodzieży. Jest czwartym coachem Bochum w tych rozgrywkach.

Oto wykaz roszad trenerskich w tym sezonie w Bundeslidze:

- Hertha BSC Berlin: Lucien Favre (1-7) -> Karsten Heine (tymcz.) -> Friedhelm Funkel (od 8)
- VfL Bochum: Marcel Koller (1-6) -> Frank Heinemann (7-10) -> Heiko Herrlich (11-32) -> Dariusz Wosz (od 33)
- Hanower 96: Dieter Hecking (1-2) -> Andreas Bergmann (3-18) -> Mirko Slomka (od 19)
- 1. FC Norymberga: Dieter Oenning (1-17) -> Dieter Hecking (od 18)
- VfB Stuttgart: Markus Babbel (1-15) -> Christian Gross (od 16)
- VfL Wolfsburg: Armin Veh (1-19) -> Lorenz-Günther Köstner (od 20)
- Hamburger SV: Bruno Labbadia (1-32) -> Ricardo Moniz (od 33)

Decyzja bossów VfB o zatrudnieniu Christiana Grossa ociera się o geniusz - jego dorobek to 13 zwycięstw, 2 remisy i 2 porażki, co zaowocowało awansem z miejsca barażowego (15.) na miejsce pucharowe (6.). Na zwolnieniu Armina Veha nieźle wyszedł też VfL Wolfsburg. Pozostałe zmiany budzą póki co wątpliwości.

Wydaje się, że do końca sezonu nie poleci już żadna trenerska głowa.

Trenerzy najdłużej pracujący w swoim klubie:
1. Thomas Schaaf (Werder) - od maja 1999
2. Ralf Rangnick (Hoffenheim) - od lipca 2006
3. Robin Dutt (Fryburg) - od lipca 2007
4. Jürgen Klopp (Dortmund) - od lipca 2008

Inter Mediolan - rywal Bayernu Monachium w finałe Ligi Mistrzów 2009/2010

Tegoroczna edycja Ligi Mistrzów sporo zamieszała w futbolowej hierarchii w Europie. Po losowaniu par ćwierćfinałowych eksperci wieszczyli finał Manchesteru United z FC Barcelona. Tymczasem żadnego z tych klubów nie zobaczymy w decydującej batalii. Zmierzą się w niej ich pogromcy: Bayern Monachium i Inter Mediolan. Wcześniej odpadły też inne zespoły, wśród których upatrywano potencjalnych kandydatów do końcowego lauru: Chelsea Londyn i Real Madryt (który w lecie wydał na nowych piłkarzy 260 mln euro).

Dla Bawarczyków będzie to ósmy finał Pucharu Mistrzów (a trzeci w formule Ligi Mistrzów). Do tej pory 4-krotnie triumfowali, a 3 razy schodzili z boiska pokonani.
1974: Bayern Monachium - Atlético Madryt 1:1 i 4:0
1975: Bayern Monachium - Leeds United 2:0
1976: Bayern Monachium - AS Saint-Étienne 1:0
1982: Aston Villa Birmingham - Bayern Monachium 1:0
1987: FC Porto - Bayern Monachium 2:1
1999: Manchester United - Bayern Monachium 2:1
2001: Bayern Monachium - Walencja CF 1:1, karne 5:4

Inter Mediolan cztery razy uczestniczył w finale Pucharu Mistrzów - dwa razy wygrał, a dwa przegrał. Tegoroczny mecz z Bayernem będzie pierwszym finałem z udziałem Nerrazzurich od 38 lat.
1964: Inter Mediolan - Real Madryt 3:1
1965: Inter Mediolan - Benfica Lizbona 1:0
1967: Celtic Glasgow - Inter Mediolan 2:1
1972: Ajax Amsterdam - Inter Mediolan 2:0

Oba kluby grały ze sobą dotychczas czterokrotnie. 2 razy górą byli Niemcy, raz Włosi, a raz padł remis.

1/8 finału Pucharu UEFA 1988/1989:
Bayern Monachium - Inter Mediolan 0:2
Inter Mediolan - Bayern Monachium 1:3

Faza grupowa Ligi Mistrzów 2006/2007:
Inter Mediolan - Bayern Monachium 0:2
Bayern Monachium - Inter Mediolan 1:1

---
Droga do finału 2009/2010

Bayern Monachium

Faza grupowa:

Maccabi Hajfa - Bayern Monachium 0:3
Bayern Monachium - Juventus Turyn 0:0
Girondins Bordeaux - Bayern Monachium 2:1
Bayern Monachium - Girondins Bordeaux 0:2
Bayern Monachium - Maccabi Hajfa 1:0
Juventus Turyn - Bayern Monachium 1:4

1/8 finału:
Bayern Monachium - AC Fiorentina 2:1
AC Fiorentina - Bayern Monachium 3:2

Ćwierćfinał:
Bayern Monachium - Manchester United 2:1
Manchester United - Bayern Monachium 3:2

Półfinał:
Bayern Monachium - Olympique Lyon 1:0
Olympique Lyon - Bayern Monachium 0:3

Inter Mediolan

Faza grupowa:
Inter Mediolan - FC Barcelona 0:0
Rubin Kazań - Inter Mediolan 1:1
Inter Mediolan - Dynamo Kijów 2:2
Dynamo Kijów - Inter Mediolan 1:2
FC Barcelona - Inter Mediolan 2:0
Inter Mediolan - Rubin Kazań 2:0

1/8 finału:
Inter Mediolan - Chelsea Londyn 2:1
Chelsea Londyn - Inter Mediolan 0:1

Ćwierćfinał:
Inter Mediolan - CSKA Moskwa 1:0
CSKA Moskwa - Inter Mediolan 0:1

Półfinał:
Inter Mediolan - FC Barcelona 3:1
FC Barcelona - Inter Mediolan 1:0

Finał odbędzie się 22 maja na Estadio Santiago Bernabeu w Madrycie.

***
Przy okazji nasz blog oddaje kolejną stronę z informacjami: przejrzysty wykaz wszystkich finałów europejskich pucharów z udziałem niemieckich drużyn. Dostępny jest tutaj oraz w panelu po prawej stronie (dział HISTORIA).

wtorek, 27 kwietnia 2010

Hat-trick Olicia, nokaut Lyonu, Bayern w finale

Żadnych złudzeń nie pozostawił Bayern Monachium Olympique'owi Lyon. Żadnych. W rewanżowym meczu półfinału Ligi Mistrzów Bawarczycy roznieśli na wyjeździe przeciwnika 3:0. Wszystkie bramki tego wieczoru zdobył Chorwat Ivica Olić.

Dominacja przyjezdnych ani przez moment nie podlegała dyskusji. Od pierwszej do ostatniej minuty całego dwumeczu monachijczycy byli stroną lepszą, przeważającą - co widać także po wynikach. Lyon u siebie zagrał beznadziejnie: zero ikry, animuszu, prób odmiany losu. Momentami wyglądało to jak gierka treningowa i aż dziw bierze, że tak mizerna zbieranina oferm (mowa o Francuzach) awansowała aż do półfinału Ligi Mistrzów.

Pierwsza bramka padła w 26. minucie - akcję lewą stroną przeprowadził Thomas Müller, zagrał do Olicia, który bez trudu przyjął piłkę na siódmym metrze, odwrócił się "z obrońcą na plecach" i nie dał szans Hugonowi Llorisowi.

Jeśli ktoś myślał, że wydarzenie to przyniesie gospodarzom otrzeźwienie, to się zawiódł (srodze). Bayern kontrolował grę, nawet za bardzo nie pozwalał Lyonowi bić głową w mur. Olympique potrzebował trzech bramek, a przez cały mecz miał ze dwie sytuacje. W drugiej połowie przyjezdni postawili kropkę nad i - najpierw świetny tego dnia Altintop (zastępujący na lewym skrzydle wykluczonego Ribery'ego) wypuścił w bój Olicia, a poźniej Chorwat popisał się celną główką po centrze Philipa Lahma. I z siedmioma bramkami jest na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców, za Leo Messim.

Swojego finałowego rywala Bayern pozna jutro - FC Barcelona zagra z Interem Mediolan (1:3 w pierwszym meczu). A decydująca batalia odbędzie się 22 maja (w sobotę!) na Estadio Santiago Bernabeu w miejscowości Madryt. Dla Bayernu będzie to trzeci finał Ligi Mistrzów, ósmy Pucharu Mistrzów, a dziesiąty europejskich pucharów w ogóle.

2. półfinał Ligi Mistrzów:
Olympique Lyon - Bayern Monachium 0:3 (0:1)
Olić 26, 67 i 78

Bohater 32. kolejki - Lucas Barrios

Hat-trick strzelony w wyjazdowym meczu z 1. FC Norymberga okazał się dla argentyńskiego napastnika Borussii Dortmund Lucasa Barriosa przepustką do zdobycia (po raz pierwszy) tytułu bohatera kolejki wg portalu Bundesblog.

Lucas Ramón Barrios Cáceres żyje od 13 listopada 1984 roku, gdy pani Barriosowa wydała go na świat w miejscowości San Fernando w okolicach Buenos Aires. Jest więc Barrios Argentyńczykiem.

Nasz bohater jest wychowankiem klubu Argentinos Juniors ze stolicy kraju. Zespół grał wówczas na zapleczu ekstraklasy, a Barrios w swoim pierwszym sezonie na zawodowym poziomie zdobył 5 goli w 15 meczach. Po awansie do I ligi stracił miejsce w składzie i odszedł do II-ligowego Tigre Buenos Aires.

Później jego karierę charakteryzowała wyjątkowa niestałość. Argentyńczyk zmieniał drużyny jak rękawiczki - w ciągu trzech lat zwiedził sześć klubów z trzech lig (Chile, Argentyna, Meksyk). Wreszcie w 2008 roku przeszedł do Colo-Colo Santiago i tam jego talent eksplodował. Zdobył mistrzostwo ojczyzny Augusto Pinocheta i dorzucił też tytuł króla strzelców za sezon 2008. W 2009 roku kontynuował ostre strzelanie, toteż na półmetku rozgrywek (system wiosna-jesień) rzuciły się na niego ekipy z Europy.

Ostatecznie trafił do Borussii Dortmund - za jedyne 4,2 mln euro. Z początku nie mógł się przełamać i już liczono mu minuty bez gola. Ale w 8. kolejce pokonał golkipera M'gladbach i worek z bramkami się rozwiązał: trafiał też w 4 następnych spotkaniach. Obecnie ma na koncie już 18 goli i zajmuje 3. miejsce w tabeli snajperów Bundesligi. A dortmundczycy cieszą się, że zrobili iście złoty interes, sprowadzając tak potwornie skutecznego atakującego.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2003/04Argentinos Juniors B.A.Argentyna 2155
2004/05Argentinos Juniors B.A.Argentyna 120
2004/05Tigre B.A.Argentyna 2157
2005Deportes TemucoChile 12812
2005/06Tiro Federal RosarioArgentyna 1121
2006Deportes CobreloaChile 12112
2007Deportes CobreloaChile 11814
2007/08Atlas GuadalajaraMeksyk 1141
2008Colo-Colo SantiagoChile 13837
2009Colo-Colo SantiagoChile 11512
2009/10Borussia DortmundNiemcy 13118
Argentyna 1141
Argentyna 2155
Chile 112087
Meksyk 1141
Niemcy 13118


SUKCESY:
- Colo-Colo Santiago: Mistrzostwo Chile 2008, król strzelców ligi chilijskiej 2008

Poprzedni laureaci:

1. - Mimoun Azaouagh (VfL Bochum)
2. - Zé Roberto (Hamburger SV)
3. - Aristide Bancé (1. FSV Moguncja 05)
4. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
5. - Simon Rolfes (Bayer Leverkusen)
6. - Mohamadou Idrissou (SC Fryburg)
7. - Vedad Ibišević (TSG 1899 Hoffenheim)
8. - Pedro Geromel (1. FC Kolonia)
9. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
10. - Kevin Kurányi (FC Schalke 04)
11. - Andreas Ivanschitz (1. FSV Moguncja 05)
12. - Stefan Reinartz (Bayer Leverkusen)
13. - Mesut Özil (Werder Brema)
14. - Stefan Kießling (Bayer Leverkusen)
15. - Hans-Jörg Butt (Bayern Monachium)
16. - Adrián Ramos (Hertha BSC Berlin)
17. - Toni Kroos (Bayer Leverkusen)
18. - Mats Hummels (Borussia Dortmund)
19. - Wahid Haszemian (VfL Bochum)
20. - Raúl Bobadilla (Borussia Mönchengladbach)
21. - Mladen Petrić (Hamburger SV)
22. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
23. - Cacau (VfB Stuttgart)
24. - Ivan Rakitić (FC Schalke 04)
25. - Maxim Choupo-Moting (1. FC Noryberga)
26. - Raphael Schäfer (1. FC Norymberga)
27. - Theofanis Gekas (Hertha BSC Berlin)
28. - Kevin Kurányi (FC Schalke 04)
29. - Raffael (Hertha BSC Berlin)
30. - Didier Ya Konan (Hanower 96)
31. - Torsten Frings (Werder Brema)

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Kup pan bramkę /aktualizacja 10 (wiosną 2)

Przed sezonem kluby zazwyczaj dokonują transferów. Część z nich zasadza się na napastników. Niektórzy kosztują krocie (jak Mario Gómez - 30 mln euro), inni przychodzą za darmo. Ciekawą rzeczą byłoby obliczenie, ile średnio warta jest bramka strzelona przez nowo przybyłego atakującego? Przykładowo: jeśli Gómez strzeli w sezonie 30 bramek, jedno trafienie będzie przeciętnie kosztowało 1 mln euro. Jak jest z innymi?

Wszystko to jest oczywiście tylko zabawą, gdyż nie można porównywać sprowadzenia np. 30-letniego Luki Toniego za 11 mln euro z pozyskaniem 24-letniego, jednego z najbardziej obiecujących snajperów w Niemczech za trzykrotnie większą sumę. I z zasady trzeba pominąć graczy przybyłych bez sumy odstępnego, gdyż ich gole zawsze wyjdą "gratis".
Pod uwagę bierzemy bramki strzelane we wszystkich rozgrywkach (liga, puchar, europejskie puchary).

Aktualizacja po 32. kolejce Bundesligi, półfinałach Pucharu Niemiec i pierwszych spotkaniach 1/2 finału europejskich pucharów pokazuje, że najlepszym interesem okazało się kupno Didiera Ya Konana przez Hanower 96. Napastnik z Wybrzeża Kości Słoniowej kosztował nieco ponad 0,5 mln euro, a odwdzięczył się 8 bramkami. Także transfer Claudio Pizarro przez Werder był doskonałą decyzją. Za jedyne 2 mln euro nabyto asa, który już 27-krotnie trafił do siatki - i jest najskuteczniejszym zawodnikiem w Niemczech oraz jednym z czołowych pod tym względem w Europie.

Nasza klasyfikacja uwzględnia też ofensywnych pomocników. Pogrubioną czcionką wartość jednej bramki strzelonej przez danego zawodnika (w walucie euro):

1. Didier Ya Konan (Hanower) 69 tys. (0,55 mln, 8 goli)
2. Claudio Pizarro (Werder) 74 tys. (2 mln, 27 goli)
3. Marco Reus (M'gladbach) 125 tys. (1 mln, 8 goli)
4. Adrián Ramos (Hertha) 140 tys. (1,4 mln, 10 goli)
5. Zlatko Dedič (Bochum) 160 tys. (0,8 mln, 5 goli)
6. Lucas Barrios (Dortmund) 191 tys. (4,2 mln, 22 gole)
7. Cédric Makiadi (Fryburg) 300 tys. (0,9 mln, 3 gole)
8. Eren Derdiyok (Leverkusen) 316 tys. (3,8 mln, 12 goli)
9. Papis Cissé (Fryburg) 400 tys. (1,6 mln, 4 gole)
10. Pawieł Pogriebniak (Stuttgart) 600 tys. (4,8 mln, 8 goli)
11. Artur Wichniarek (Hertha) 700 tys. (0,7 mln, 1 gol)
12. Maicosuel (Hoffenheim) 900 tys. (4,5 mln, 5 goli)
13. Marcus Berg (Hamburg) 1 mln (10 mln, 10 goli)
-. Dimitar Rangiełow (Dortmund) 1 mln (1 mln, 1 gol)
15. Raúl Bobadilla (M'gladbach) 1,05 mln (4,2 mln, 4 gole)
16. Marko Marin (Werder) 1,17 mln (8,2 mln, 7 goli)
17. Juan Arango (M'gladbach) 1,2 mln (3,6 mln, 3 gole)
-. Arjen Robben (Bayern) 1,2 mln (24 mln, 20 goli)
19. Eljero Elia (Hamburg) 1,5 mln (9 mln, 6 goli)
-. Obafemi Martins (Wolfsburg) 1,5 mln (10,5 mln, 7 goli)
21. Mario Gómez (Bayern) 2,14 mln (30 mln, 14 goli)
22. Lukas Podolski (Kolonia) 3,33 mln (10 mln, 3 gole)
23. Karim Ziani (Wolfsburg) nieskończenie wiele (7 mln, 0 goli)
-. Alexander Baumjohann (Schalke) nieskończenie wiele (1 mln, 0 goli)

Kolejne aktualizacje wkrótce.

niedziela, 25 kwietnia 2010

32. kolejka Bundesligi - dramat w Berlinie, Fryburg walczy, ciasno na szczycie

FC Schalke 04 szczęśliwie wygrało w Berlinie i zrównało się punktami z Bayernem Monachium. Bawarczycy tylko zremisowali z przeciętną tej wiosny Borussią Mönchengladbach i wciąż są niepewni mistrzostwa Niemiec. Na razie ratuje ich lepszy bilans bramkowy, którego już nie roztrwonią, ale jeśli stracą punkty w ostatnich dwóch kolejkach mogą się pożegnać z paterą.

Hertha dominowała przez większą część meczu z drużyną Felixa Magatha, ale jak zwykle raziła skandaliczną nieskutecznością. Zemściło się to w 87. minucie, gdy Heiko Westermann z najbliższej odległości zdobył gola praktycznie przesądzającego degradację stołecznej drużyny. 5 punktów straty do bezpiecznego miejsca i dwa mecze do końca - z Leverkusen i Bayernem. Nawet najwięksi optymiści już zwątpili i szykują się do powrotu na drugoligowe boiska - po 13-letniej przerwie. Mimo posiania najszczelniejszej defensywy wiosną (13 straconych bramek!) Hertha zdołała wyrównać niechlubny rekord Bundesligi - 15 domowych meczów bez zwycięstwa z rzędu.

Ostatni raz takim "wyczynem" popisała się inna drużyna z Berlina, Tasmania (w sezonie 1965/66), najgorszy klub w historii ekstraklasy RFN. A Hertha wygrała w bieżących rozgrywkach tylko raz - na inaugurację sezonu z Hanowerem 1:0. Po pierwszej kolejce zajmowała 4. lokatę, nikt wówczas w najczarniejszych snach nie przypuszczał, że po 9 miesiącach zobaczy berlińczyków w II lidze.

Przegrały też trzy inne kluby walczące o utrzymanie: Norymberga, Hanower i Bochum. Wykorzystał to słabiutki Fryburg, który nieoczekiwanie pokonał mistrza Niemiec 1:0. Jedyną bramkę meczu strzelił były gracz Wilków właśnie, Cédric Makiadi. Co ciekawe, to jego bramka dla Wolfsburga w ostatniej kolejce sezonu 2005/06 pozwoliła temu klubowi utrzymać się w ekstraklasie, spuszczając z niej Kaiserslautern. Teraz znów jego trafienie daje życiodajny tlen zespołowi.

Teraz martwić się muszą piłkarze Bochum, którzy pierwszy raz tej wiosny znaleźli się w strefie barażowej. Ekipa Heiko Herrlicha gra ostatnio fatalnie - przecież 8 kolejek temu miała bezpieczną (wydawało się), 9-punktową przewagę nad najwyższą z niebezpiecznych lokat! Od tamtej pory uzbierała jednak jeden (!) punkt i widmo spadku zajrzało jej w oczy. O wszystkim zadecyduje mecz z Hanowerem w ostatniej kolejce - wygrana pozwoli w najgorszym razie zagrać w barażu, bez względu na wszystkie inne wyniki.

Ale przenieśmy się w wyższe rejony tabeli. Rzutem na taśmę trzecie miejsce obronił Werder, który po bramce Fringsa z rzutu karnego w doliczonym czasie gry wygrał z walczącą o pietruszkę Kolonią 1:0. Piłkarze dowodzeni przez trenera Zvonimira Soldo bardzo dzielnie spisywali się na Weserstadion. Cichym bohaterem meczu był ich rezerwowy bramkarz Thomas Kessler, zastępujący kontuzjowanego pewniaka Mondragóna. 24-latek skapitulował dopiero po strzale z "wapna", a wcześniej kilkukrotnie ratował swój zespół z opresji.

Z walki o podium nie rezygnują czwarty Bayer Leverkusen (gładkie 3:0 z Hanowerem) i piąta Borussia Dortmund, która mimo przeciętnej gry triumfowała w Norymberdze 3:2. Podopieczni Jürgena Kloppa generalnie nie błyszczeli, ale mieli w składzie fenomenalnego Lucasa Barriosa. Argentyńczyk ustrzelił hat-tricka i potwierdził nietuzinkowe zdolności. To zdecydowanie jeden z najlepszych transferów w Niemczech, chyba tylko po Arjenie Robbenie i Ivicy Oliciu z Bayernu, czego argumentować nie trzeba.

Kolejne zwycięstwo odniósł Stuttgart, który gra iście fenomenalną rundę. 37 punktów w 15 meczach to dorobek zdecydowanie najlepszy w Bundeslidze (drugi Bayern natłukł 31). Popularne Szwaby są o krok od zapewnienia sobie udziału w Lidze Europy (z 6. miejsca) - a przecież gdy na Mercedes-Benz-Arena przychodził szkoleniowiec Christian Gross (po 15. kolejce) VfB zajmował... miejsce barażowe. Metamorfoza roku w Europie, bez cienia wątpliwości.

Inny rodzaj metamorfozy - z kandydata na mistrza w przeciętniaka - stał się udziałem HSV. W niedzielę hamburczycy zostali rozgromieni przez tragiczny ostatnimi czasy Hoffenheim 1:5. Piłkarze Brunona Labbadii marzą już o końcu sezonu i skupiają się właściwie tylko na Lidze Europy. W takiej formie ciężko wróżyć im sukces w rewanżowym półfinale z Fulham. Chyba, że to zasłona dymna?

Warsztat Brunona Labbadii to osobny temat. Trener ten cierpi na dziwną przypadłość: prowadzone przez niego drużyny kapitalnie zaczynają sezon, w końcówce jesieni słabną, a wiosną spisują się wręcz beznadziejnie. Tak było rok temu w Leverkusen (lider po 13. kolejce, piąta lokata na półmetku, a na mecie... dziewiąta), tak jest teraz w HSV (10 kolejek łeb w łeb z liderami, na półmetku czwarta lokata, a teraz już siódma). Wiosną Rothosen ("Czerwonospodenkowcy") zdobyli 17 punktów w 15 meczach - wynik poniżej wszelkiej krytyki. Plamę mogą zmazać tylko 12 maja - w finale Ligi Europy. O ile dojdą aż tak daleko.

Półfinał rozegrają w czwartek. We wtorek Bayern pojedzie do Lyonu w ramach Ligi Mistrzów. A za tydzień mogą zapaść pierwsze rozstrzygnięcia. Mistrza na pewno nie poznamy, ale pucharowiczów i spadkowiczów - możemy. Mecz kolejki odbędzie się w Gelsenkirchen - walczące o wszystko Schalke zagra z walczącym o wszystko Werderem. Ja nie obejrzę, bo jadę na weekend majowy nad jezioro, ale czytelnicy muszą to zobaczyć!

Na koniec: w szeregach 1. Bundesligi po 4-letniej przerwie zobaczymy piłkarzy 1. FC Kaiserslautern, klubu zacnego i zasłużonego. W niedzielę awans zapewniły im potknięcia rywali.

32. KOLEJKA BUNDESLIGI

VfL Bochum - VfB Stuttgart 0:2
Cacau 14, Marica 18

1. FC Norymberga - Borussia Dortmund 2:3
Frantz 30, Eigler 84 - Barrios 27, 62, 78

Hertha BSC Berlin - FC Schalke 04 0:1
Westermann 87

Bayer Leverkusen - Hanower 96 3:0
Kießling 26 i 87-k., Kaplan 64

1. FSV Moguncja 05 - Eintracht Frankfurt 3:3
Bancé 45 i 86, Šimák 56 - A. Meier 13 i 20, Korkmaz 62

Borussia Mönchengladbach - Bayern Monachium 1:1
Reus 60 - Klose 73

Werder Brema - 1. FC Kolonia 1:0
Frings 90-k.

TSG 1899 Hoffenheim - Hamburger SV 5:1
Ibišević 2 i 11, Obasi 31 i 72, Salihović 76 - Tesche 65

SC Fryburg - VfL Wolfsburg 1:0
Makiadi 38

TABELA
M
Drużyna
Mecze
Punkty
Bramki
1.
Bayern
32
64
+37
2.
Schalke
32
64
+24
3.
Werder
32
57
+29
4.
Leverkusen
32
57
+27
5.
Dortmund
32
56
+14
6.
Stuttgart
32
53
+10
7.
Hamburg
32
48
+11
8.
Wolfsburg
32
46
+4
9.
Frankfurt
32
46
-4
10.
Moguncja
32
45
-6
11.
Hoffenheim
32
38
+1
12.
M'gladbach
32
38
-12
13.
Kolonia
32
37
-8
14.
Fryburg
32
31
-26
15.
Norymberga
32
28
-23
16.
Bochum
32
28
-26
17.
Hanower
32
27
-32
18.
Hertha
32
23
-20


STRZELCY
21 - Stefan Kießling (Leverkusen)
20 - Edin Džeko (Wolfsburg)
18 - Lucas Barrios (Dortmund), Kevin Kurányi (Schalke)
15 - Claudio Pizarro (Werder)
14 - Arjen Robben (Bayern)
12 - Albert Bunjaku (Norymberga), Cacau (Stuttgart), Eren Derdiyok (Leverkusen), Vedad Ibišević (Hoffenheim)
11 - Grafite (Wolfsburg)
10 - Aristide Bancé (Moguncja), Mario Gómez (Bayern), Alexander Maier (Frankfurt), Thomas Müller (Bayern), Ivica Olić (Bayern)
9 - Aaron Hunt (Werder), Toni Kroos (Leverkusen), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg), Adrián Ramos (Hertha)
8 - Jefferson Farfan (Schalke), Ciprian Marica (Stuttgart), Mesut Özil (Werder), Marco Reus (M'gladbach), Didier Ya Konan (Hanower)

ASYSTENCI
16 - Mesut Özil (Werder)
14 - Marko Marin (Werder), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg)
11 - Tranquillo Barnetta (Leverkusen), Toni Kroos (Leverkusen)
10 - Edin Džeko (Wolfsburg), Jefferson Farfan (Schalke), Thomas Müller (Bayern)
9 - Carlos Eduardo (Hoffenheim)
8 - Kevin Kurányi (Schalke), Patrick Owomoyela (Dortmund), Nuri Şahin (Dortmund), Mohamed Zidan (Dortmund)

PROGRAM 33. KOLEJKI (wszystkie mecze w sobotę, 1 maja o 15.30!)
Dortmund - Wolfsburg
Leverkusen - Hertha
Frankfurt - Hoffenheim
Schalke - Werder
Bayern - Bochum
Hanower - M'gladbach
Kolonia - Fryburg
Stuttgart - Moguncja
Hamburg - Norymberga

czwartek, 22 kwietnia 2010

Półfinał Ligi Europy: Hamburg - Fulham 0:0

Hamburczykom nie udało się pokonać Fulham i przybliżyć się do finału Ligi Europy 2009/2010, który odbędzie się na ich stadionie. Mimo kilku prób podejmowanych przez gospodarzy, piłka ani razu nie znalazła się w siatce znakomicie broniącego golkipera gości, Australijczyka Marka Schwarzera.

Fulham przyjechał po to, by nie przegrać. Anglicy w zasadzie ani razu nie zagrozili Frankowi Rostowi, skupiając się na murowaniu bramki i grze z kontry (która i tak nic im nie przyniosła). Można się spodziewać, że rewanż będzie wyglądał nieco inaczej - Fulham niejednokrotnie w tej edycji potwierdził, że ma "papiery" na grę z przodu.

Czy podopieczni Roya Hodgsona okażą się katem kolejnej niemieckiej drużyny? Przypomnijmy bowiem, że w ćwierćfinale nie pozostawili złudzeń Wolfsburgowi. Pocieszeniem dla HSV jest to, że bezbramkowy remis na własnym obiekcie jest bardzo korzystnym rezultatem. Teraz trzeba tylko strzelić coś na wyjeździe i nie pozwolić, by rywale wygrali.

1. mecz półfinału Ligi Europy:
Hamburger SV - Fulham Londyn 0:0

Rewanż odbędzie się za tydzień, 29 kwietnia. A finał - 12 maja.

środa, 21 kwietnia 2010

Półfinał Ligi Mistrzów - wymęczone zwycięstwo w czerwonym meczu

Zgodnie z przewidywaniami Bayern Monachium wygrał pierwszy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów. Zwycięstwo 1:0 nad Olympique Lyon nie pozwala jednak spokojnie myśleć o rewanżu.

Jedyną bramkę w tej potyczce strzelił, co jest ostatnio typowe, Arjen Robben. W 69. minucie tradycyjnie zszedł do środka i oddał strzał zza pola karnego. Bramkarz Francuzów, Hugo Lloris, spodziewał się rykoszetu - ale ten nie nastąpił i golkiper spóźnił się z interwencją.

Bayern był stroną przeważającą i wygrał zasłużenie. Aczkolwiek w 37. minucie zrobiło się bardzo nerwowo w szeregach gospodarzy, bowiem czerwoną kartkę ujrzał Franck Ribéry. Francuz usiłował złamać nogę napastnikowi Lyonu, Lisando Lópezowi. Sztuka ta nie powiodła się, ale i tak arbiter Roberto Rosetti wyrzucił lewoskrzydłowego Bayernu z placu gry. To nie są najlepsze dni dla Francka - ostatnio media donosiły o tym, że współżył z nieletnią prostytutką. Teraz ta czerwień, wykluczająca wirtuoza futbolu z rewanżu.

Lyon grał bardzo słabo, niemrawo, ale jeśli ktoś spodziewał się, że po osłabieniu Niemców Francuzi mocniej zaatakują - rozczarował się. Inna sprawa, że tuż po przerwie w odstępie kilku minut dwie żółte kartki ujrzał stoper Olympiqe, Jérémy Toulalan. Od 54. minuty obie drużyny grały w dziesiątkę.

Spotkanie rozczarowało. Bayern bał się śmielej zaatakować, nie chcąc stracić bramki na własnym obiekcie. Lyon zaś wydawał się zadowolony z wyniku i z optymizmem patrzy w przyszłość. A rewanż już za 6 dni na Stade Gerland.

1. mecz półfinału Ligi Mistrzów:
Bayern Monachium - Olympique Lyon 1:0
Robben 69

wtorek, 20 kwietnia 2010

Bohater 31. kolejki - Torsten Frings

Wprawdzie monachijski Bayern rozbił Hanower 7:0 i każdy z trójki strzelców bramki zagrał znakomicie, jednak... my idziemy pod prąd i wybieramy najlepszego piłkarza innego meczu. W potyczce Wolfsburga z Werderem (2:4) dwie bramki dla gości zdobył Torsten Frings, gracz 33-letni, występujący jako defensywny pomocnik. Kapitan dał kompanom sygnał do natarcia, dzięki czemu bremeńczycy wygrzebali się z wyniku 1:2 do przerwy na efektowne 4:2.

Torsten Frings to jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy, występujących aktualnie w Bundeslidze, a nawet w ogóle w Europie. Dość powiedzieć, że sobotni mecz był jego 367. w ekstraklasie Niemiec, a doppelpack zwiększył liczbę bramek zdobytych przezeń w lidze RFN do 42. To już 14. sezon "Fringsiego" na najwyższym szczeblu. Do tego dochodzi prawie 80 meczów w kadrze narodowej, srebrny i brązowy medal Mistrzostw Świata oraz srebro z Mistrzostw Europy. I ponad 60 spotkań w europejskich pucharach.

Torsten Frings urodził się 22 listopada 1976 roku w małym miasteczku Würselen, przy granicy z Luksemburgiem. W latach 80. uczęszczał na treningi w juniorskich klubikach z położonego nieopodal Alsdorfu. W roku 1990, tuż przed zjednoczeniem Niemiec, przeszedł do Alemannii Akwizgran, gdzie przez 4 sezony terminował w drużynach młodzieżowych i rezerwowych. Po spadku Alemannii do III ligi (1994) przed Torstenem otworzyła się szansa na występy w podstawowym składzie.

Pierwszy sezon w Regionallidze nie był jeszcze przełomowy - ale drugi już owszem. W rozgrywkach 1995/96 Frings strzelił dla klubu 12 bramek, co jak na 19-letniego napastnika (!) było wynikiem więcej niż przyzwoitym. Nie dziwota, że w połowie następnego sezonu parol na obiecującego gracza zagięli bossowie Werderu Brema.

Na Weserstadion Frings przeprowadził się w styczniu 1997 roku. Wiosna sezonu 1996/97 to był jeszcze czas wchodzenia w zespół i przebijania się do składu bremeńczyków. Jak już wspominaliśmy, nasz bohater był wówczas napastnikiem. Konkurencja do gry w ataku drużyny prowadzonej przez Dixie Dörnera była ogromna: Bruno Labbadia, Arie van Lent, Håvard Flo czy Władimir Biesczastnych byli zawodnikami, których nikomu nie trzeba przedstawiać.

Torsten nie był wybitnym napastnikiem, toteż wkrótce jeden z trenerów odkrył dla niego lepszą rolę: defensywnego pomocnika. Był to strzał w dziesiątkę - od tamtego czasu Frings jest czołowym zawodnikiem Bundesligi na tej pozycji, a i w reprezentacji miał zwykle pewne miejsce w składzie. Pytanie: który szkoleniowiec wykazał się takim instynktem i zapewnił Fringsowi karierę wybitnego pomocnika, zamiast marnego napastnika? Oczywiście Felix Magath. Był rok 1998.

Od tamtej pory minęło ponad 11 lat. Dziś Frings ma ugruntowaną pozycję w Niemczech, jest też żywą legendą Werderu. Jego pech polegał na tym, że dwa razy rozminął się z mistrzostwem. W 2002 roku przeszedł do Borussii Dortmund, która akurat tuż przedtem zdobyła paterę. Torsten zakładał czarno-żółty trykot przez dwa lata - a w tym czasie jego ukochany Werder świętował jedyny w ostatnim 15-leciu triumf w Bundeslidze.

Był jeszcze jednoroczny epizod w Bayernie (2004/2005), ale Frings szybko zniechęcił się do Monachium. Nie był zadowolony z roli prawego pomocnika, którą wyznaczył mu... Felix Magath. Nie mógł też znieść presji, z jaką spotykają się wszyscy piłkarze najbardziej utytułowanego klubu w RFN. Na osłodę pozostał mu dublet i ćwierćfinał Ligi Mistrzów.

W 2005 roku wrócił do Werderu i buduje swą legendę. Za rok-dwa przekroczy barierę 400 meczów w Bunedeslidze. Zbliża się też do setki występów w kadrze, w której debiutował 27 lutego 2001 w towarzyskiej potyczce z Francją. Z Niemcami uczestniczył w czterech turniejach: MŚ 2002 (srebro), Euro 2004, MŚ 2006 (brąz) i Euro 2008 (srebro). Niedługo najprawdopodobniej znajdzie się w kadrze na Mundial 2010 w RPA.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
1994/95
Alemannia Akwizgran
Niemcy 3
6
0
1995/96
Alemannia Akwizgran
Niemcy 3
32
12
1996/97
Alemannia Akwizgran
Niemcy 3
19
1
1996/97
Werder Brema
Niemcy 1
15
0
1997/98
Werder Brema
Niemcy 1
28
2
1998/99
Werder Brema
Niemcy 1
23
3
1999/00
Werder Brema
Niemcy 1
33
3
2000/01
Werder Brema
Niemcy 1
30
1
2001/02
Werder Brema
Niemcy 1
33
6
2002/03
Borussia Dortmund
Niemcy 1
31
6
2003/04
Borussia Dortmund
Niemcy 1
16
4
2004/05
Bayern Monachium
Niemcy 1
29
3
2005/06
Werder Brema
Niemcy 1
28
3
2006/07
Werder Brema
Niemcy 1
33
1
2007/08
Werder Brema
Niemcy 1
11
1
2008/09
Werder Brema
Niemcy 1
30
4
2009/10
Werder Brema
Niemcy 1
27
5
Niemcy 1
367
42
Niemcy 3
57
13


SUKCESY:
- Werder Brema: Puchar Niemiec 1999 i 2009, Puchar Ligi 2006, finał Pucharu UEFA 2009, wicemistrzostwo Niemiec 2006 i 2008
- Bayern Monachium: Mistrzostwo Niemiec 2005, Puchar Niemiec 2005, Puchar Ligi 2004
- Reprezentacja Niemiec: Wicemistrzostwo Świata 2002, 3. miejsce na Mistrzostwach Świata 2006, Wicemistrzostwo Europy 2008

Poprzedni laureaci:
1. - Mimoun Azaouagh (VfL Bochum)
2. - Zé Roberto (Hamburger SV)
3. - Aristide Bancé (1. FSV Moguncja 05)
4. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
5. - Simon Rolfes (Bayer Leverkusen)
6. - Mohamadou Idrissou (SC Fryburg)
7. - Vedad Ibišević (TSG 1899 Hoffenheim)
8. - Pedro Geromel (1. FC Kolonia)
9. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
10. - Kevin Kurányi (FC Schalke 04)
11. - Andreas Ivanschitz (1. FSV Moguncja 05)
12. - Stefan Reinartz (Bayer Leverkusen)
13. - Mesut Özil (Werder Brema)
14. - Stefan Kießling (Bayer Leverkusen)
15. - Hans-Jörg Butt (Bayern Monachium)
16. - Adrián Ramos (Hertha BSC Berlin)
17. - Toni Kroos (Bayer Leverkusen)
18. - Mats Hummels (Borussia Dortmund)
19. - Wahid Haszemian (VfL Bochum)
20. - Raúl Bobadilla (Borussia Mönchengladbach)
21. - Mladen Petrić (Hamburger SV)
22. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
23. - Cacau (VfB Stuttgart)
24. - Ivan Rakitić (FC Schalke 04)
25. - Maxim Choupo-Moting (1. FC Noryberga)
26. - Raphael Schäfer (1. FC Norymberga)
27. - Theofanis Gekas (Hertha BSC Berlin)
28. - Kevin Kurányi (FC Schalke 04)
29. - Raffael (Hertha BSC Berlin)
30. - Didier Ya Konan (Hanower 96)

niedziela, 18 kwietnia 2010

31. kolejka Bundesligi - Bayern gromi pogromcę Schalke, kryzys Leverkusen, Hertha czeka na cud

Piłkarska Bundesliga nie przestaje zaskakiwać. Gdy tydzień temu Hanower 96 nieoczekiwanie rozbił Schalke 4:2, wydawało się, że podopieczni Mirko Slomki złapali drugi oddech i być może napsują krwi innemu kandydatowi do tytułu, Bayernowi Monachium. Nic takiego nie nastąpiło. Piłkarze ze stolicy Dolnej Saksonii skompromitowali się na Allianz Arena, inkasując aż 7 bramek. Wynik nie jest przypadkiem - przyjezdni zagrali po prostu haniebnie, lubując się w popełnianiu błędów oglądanych chyba tylko na podwórkach NRD-owskich blokowisk. Bawarczycy znokautowali przeciwnika i odnieśli najwyższe zwycięstwo w niespełna 5-letniej historii swojego obiektu. Zdobyczami podzieliło się trzech piłkarzy: Arjen Robben trafił trzykrotnie, a po doppelpacku zaliczyli Ivica Olić i Thomas Müller.

Po raz ostatni 7 bramek innej drużynie zaaplikował Hamburger SV, który w maju 2008 roku pokonał Karlsruher SC (także w stosunku 7:0). W tym stuleciu zdarzył się jeszcze jeden mecz, w którym jedna ekipa strzeliła więcej niż 6 goli: we wrześniu 2007 roku Werder zgniótł Arminię 8:1.

Ale wróćmy do teraźniejszości. Bawarczycy znacznie poprawili swoją różnicę bramek - a w przypadku równej liczby punktów to właśnie ona zadecyduje o mistrzowskiej paterze. Oznacza to mniej więcej tyle, że team Louisa van Gaala dzieli od tytułu 7 punktów. Lub potknięcie Schalke.

Ale Schalke nie zamierza ułatwiać Bayernowi zadania. W ten weekend gracze Felixa Magatha pokonali Borussię M'gladbach 3:1. Bohaterem zawodów był autor dwóch trafień, świetny tej wiosny Ivan Rakitić. Pierwsze trafienie Chorwata było po prostu idealne - mocny strzał zza pola karnego w samo okienko. Później kolejny już błąd w ostatnim czasie popełnił Manuel Neuer, co pozwoliło gościom wyrównać. Gelsenkircheńczyków to nie podłamało, ambitnie walczyli o wygraną i dopięli swego. Do końca sezonu pozostały trzy mecze; Schalke ma trudniejszy terminarz od Bayernu. No i traci 2 punkty. Sprawa tytułu na dzień dzisiejszy wydaje się raczej przesądzona. Aczkolwiek już nie raz Bundesliga nas zaskakiwała.

Dramatyczne chwile przeżywa Bayer Leverkusen. Absolutny mistrz jesieni, zespół, który grał nie tylko wyjątkowo efektownie, ale i skutecznie, doznał kolejnej porażki (piątej w ostatnich siedmiu meczach). Aptekarzy musi to boleć szczególnie, bo wcześniej przez 24 kolejki byli niepokonani. Teraz fatalny okres zepchnął ich nie tylko z fotela lidera, ale w ogóle z podium. Wydawało się, że drużyna Juppa Heynckesa bez większych kłopotów załapie się do Ligi Mistrzów - tymczasem obecnie zajmuje 4. pozycję (i to tylko dzięki potknięciu Dortmundu).

Bayer świetnie zaczął mecz w Stuttgarcie - od trafienia walczącego o koronę króla strzelców Stefana Kießlinga. Jednak później przypomniał o sobie Cacau i doppelpackiem wyjaśnił przyjezdnym, że nie mają czego szukać na Mercedes-Benz-Arena. Stuttgart wiosną spisuje się wprost rewelacyjnie. Jego bilans to 11-1-2, co przełożyło się na 34 oczka, zdecydowanie najwięcej w Bundeslidze. Drugi w rundzie rewanżowej jest monachijski Bayern, zdobywca 30 punktów (ale pokonany przez VfB, i to na własnym stadionie). Choć do niedawna wydawało się to w zasadzie niemożliwe, Szwaby wielkimi krokami zbliżają się do Ligi Europy. Przypomnijmy, że u schyłku jesieni zajmowali miejsce barażowe (!) i dopiero zatrudnienie Christiana Grossa na stanowisku trenera odmieniło los VfB. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

A walka o puchary toczy się na całego. Jako że szóste miejsce też gwarantuje udział w Lidze Europy, do boju przyłączyły się zespoły z dalszych lokat. Wielką szansę zmarnował w sobotę Wolfsburg, który mimo dwukrotnego prowadzenia w meczu z Werderem dał się ograć u siebie aż 2:4. Tym samym Wilki bardzo oddaliły się od upragnionej lokaty. A ekipa z Bremy nieoczekiwania awansowała na trzecią lokatę, premiowaną grą w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Stało się to możliwe nie tylko dzięki potknięciu Leverkusen w Stuttgarcie, ale i w wyniku domowego remisu Dortmundu z Hoffenheim.

Niebywały wystrzał Werderu w górę musi budzić uznanie. Piłkarze Thomasa Schaafa w 20. kolejce ulegli na wyjeździe Borussii M'gladbach 3:4. Zajmowali wówczas szóstą lokatę, z 7 punktami straty do Ligi Europy i aż z 13 do Ligi Mistrzów! Później zanotowali znakomitą passę, zmąconą tylko potknięciem 1:2 w Dortmundzie. Dzięki temu są na podium, choć nikt z redaktorów zacnego serwisu Bundesblog do niedawna w to nie wierzył.

Werder ma świetną wiosnę, ale są drużyny, które chciałyby o niej jak najszybciej zapomnieć. O Leverkusen już pisaliśmy, czas wspomnieć o Hamburg. Piłkarze Brunona Labbadii grają wręcz beznadziejnie i od kilku miesięcy zawodzą na całej linii. Chyba wciąż boli ich to, że po fenomenalnym początku sezonu i perspektywie walki o mistrzostwo, nagle zaczęli seryjnie tracić punkty i osuwać się w dół stawki. Teraz są już siódmi, a wczoraj doznali blamażu, przegrywając na HSH-Nordbank Arena z mizerną na wyjazdach Moguncją. Tym samym dali się wyprzedzić Stuttgartowi i bardzo możliwe, że przyszłoroczne zmagania w europejskich pucharach obejrzą jedynie w telewizji. Chyba, że wyeliminują Fulham, a potem na własnym stadionie triumfują w finale Ligi Europy. Wtedy aż siedem niemieckich zespołów zobaczymy w kontynentalnych zmaganiach 2010/2011. Biorąc jednak pod uwagę ostatnią formę drużyny HSV, trudno być optymistą.

W walce o utrzymanie wciąż wiele niewiadomych. W meczu "o 6 punktów" (jak to się mówi) Fryburg wygrał z Norymbergą i wygrzebał się ze strefy spadkowej do barażowej. Do obsadzenia trzech ostatnich miejsc mamy pięciu kandydatów. Najgorzej stoją rzecz jasna akcje Herthy, która tylko zremisowała na zamknięcie 31. kolejki we Frankfurcie - choć dwukrotnie prowadziła. Mogło być gorzej, jednak Pirmin Schwegler zmarnował rzut karny przy stanie 1:1. Pomocnik Eintrachtu postanowił kopnąć piłką w poprzeczkę. Jakby tego było mało, po wznowieniu gry od bramki przez Jaroslava Drobnego, berlińczycy przeprowadzili akcję zakończoną golem. Od niewykorzystanej jedenastki upłynęło raptem kilkadziesiąt sekund.

Remis był wynikiem sprawiedliwym. Dla Herthy oznacza on najprawdopodobniej degradację, bowiem piłkarzom Friedhelma Funkela zostały mecze z przyszłym mistrzem, wicemistrzem i Bayerem Leverkusen. Komplet oczek w tym tryptyku może pozwoliłby uniknąć degradacji, ale czy ktoś w to wierzy? Drugim spadkowiczem powinien być ktoś z duetu Fryburg-Hanower; oba te zespoły nie zasługują na grę w elicie i czas im na zaplecze.

W tygodniu będziemy się pasjonować europejskimi pucharami. Bundesliga ma jeszcze dwóch przedstawicieli w zmaganiach kontynentalnych. W środę Bayern Monachium podejmie Olympique Lyon w półfinale Ligi Mistrzów, a dzień później Hamburg u siebie zmierzy się z Fulham Londyn w 1/2 finału Ligi Europy. Za tydzień zaś niezwykle frapujący mecz w Berlinie: Hertha kontra Schalke. Oba kluby grają o wszystko - gospodarzom w przypadku porażki nie pomoże już nawet matematyka, a goście muszą wygrać, by zachować szanse na tytuł mistrzowski. Chyba, że Bayern potknie się w M'gladbach... Bis gleich!

31. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FC Kolonia - VfL Bochum 2:0
Tošić 15 i 78

VfB Stuttgart - Bayer Leverkusen 2:1
Cacau 29 i 85 - Kießling 13

VfL Wolfsburg - Werder Brema 2:4
Džeko 18, Grafite 40 - Frings 38-k. i 63, Pizarro 50, Almeida 75

Hamburger SV - 1. FSV Moguncja 05 0:1
Bancé 20

SC Fryburg - 1. FC Norymberga 2:1
Maroh 5-sam., P. Cissé 60 - Maroh 79

FC Schalke 04 - Borussia Mönchengladbach 3:1
Rakitić 8 i 47-k., Farfan 45 - Bobadilla 16

Bayern Monachium - Hanower 96 7:0
Olić 22 i 49, Robben 30, 50 i 90, T. Müller 44 i 62

Borussia Dortmund - TSG 1899 Hoffenheim 1:1
Valdez 57 - Ibišević 89

Eintracht Frankfurt - Hertha BSC Berlin 2:2
Korkmaz 37, Russ 63 - Kačar 17, Raffael 42

TABELA
M
Drużyna
Mecze
Punkty
Bramki
1.
Bayern
31
63
+37
2.
Schalke
31
61
+23
3.
Werder
31
54
+28
4.
Leverkusen
31
54
+24
5.
Dortmund
31
53
+13
6.
Stuttgart
31
50
+8
7.
Hamburg
31
48
+15
8.
Wolfsburg
31
46
+5
9.
Frankfurt
31
45
-4
10.
Moguncja
31
44
-6
11.
Kolonia
31
37
-7
12.
M'gladbach
31
37
-12
13.
Hoffenheim
31
35
-3
14.
Norymberga
31
28
-22
15.
Bochum
31
28
-24
16.
Fryburg
31
28
-27
17.
Hanower
31
27
-29
18.
Hertha
31
23
-19


STRZELCY
20 - Edin Džeko (Wolfsburg)
19 - Stefan Kießling (Leverkusen)
18 - Kevin Kurányi (Schalke)
15 - Lucas Barrios (Dortmund), Claudio Pizarro (Werder)
14 - Arjen Robben (Bayern)
12 - Albert Bunjaku (Norymberga), Eren Derdiyok (Leverkusen)
11 - Cacau (Stuttgart), Grafite (Wolfsburg)
10 - Mario Gómez (Bayern), Vedad Ibišević (Hoffenheim), Thomas Müller (Bayern), Ivica Olić (Bayern)
9 - Aaron Hunt (Werder), Toni Kroos (Leverkusen), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg), Adrián Ramos (Hertha)
8 - Aristide Bancé (Moguncja), Jefferson Farfan (Schalke), Alexander Maier (Frankfurt), Mesut Özil (Werder), Didier Ya Konan (Hanower)

ASYSTENCI
16 - Mesut Özil (Werder)
13 - Marko Marin (Werder), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg)
11 - Tranquillo Barnetta (Leverkusen)
10 - Edin Džeko (Wolfsburg), Thomas Müller (Bayern)
9 - Carlos Eduardo (Hoffenheim), Jefferson Farfan (Schalke), Toni Kroos (Leverkusen)
8 - Kevin Kurányi (Schalke), Patrick Owomoyela (Dortmund), Mohamed Zidan (Dortmund)

PROGRAM 32. KOLEJKI (23-25 kwietnia)
Bochum - Stuttgart
M'gladbach - Bayern
Norymberga - Dortmund
Hertha - Schalke
Leverkusen - Hanower
Moguncja - Frankfurt
Werder - Kolonia
Hoffenheim - Hamburg
Fryburg - Wolfsburg

wtorek, 13 kwietnia 2010

Bohater 30. kolejki - Didier Ya Konan

Naszym zdaniem obywatel Wybrzeża Kości Słoniowej w pełni zasłużył na wyróżnienie. Strzelił dwa gole Schalke, a jego drużyna - słabiutki Hanower 96 - ograł podopiecznych Felixa Magatha 4:2. A Królewsko-Niebiescy walczą przecież o mistrzostwo - podczas gdy hanowerczycy rozpaczliwie bronią się przed degradacją.

Didier Ya Konan (znany również jako Didier Konan Ya, ale my stosujemy oryginalną, francuską pisownię) żyje od 25 lutego 1984 roku. Urodził się w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej, Abidżanie. Po futbolowych lekcjach w nieznanych szerzej klubach trafił do najbardziej utytułowanej drużyny kraju, ASEC Abidżan.

Był rok 2003, Ya Konan rozpoczął wówczas 4-letni okres gry w krajowej lidze. Niestety tamtejsi statystycy nie wywiązują się należycie ze swoich obowiązków i nie mamy szczegółowych informacji o meczach i bramkach Didiera w kolejnych sezonach. Dysponujemy jedynie zbiorczym dorobkiem, który, prawdę mówiąc, nie zachwyca.

Ale i tak przykuł uwagę europejskich klubów. W 2006 roku przyszedł czas na opuszczenie ojczyzny i spróbowanie sił na Starym Kontynencie. O dziwo młody napastnik nie trafił w szeregi któregoś z klubów francuskich, zatrudniających tysiące skautów przeczesujących byłe kolonie. Ya Konan znalazł się w odległej i zimnej Norwegii, a ściślej w Trondheim, gdzie gra legendarny klub Rosenborg, 21-krotny mistrz kraju.

W Rosenborgu nasz bohater także nie przesadzał ze skutecznością - średnia 0,26 bramki na mecz daleka jest od godnej pochwały. Chyba nie najlepiej służył mu surowy klimat. W związku z tym latem ubiegłego roku ochoczo skorzystał z propozycji niemieckiego Hanoweru 96, poszukującego wzmocnień do linii napadu. Szefowie H96 nie byli bowiem zadowoleni z postawy Mikaela Forssella, Jana Schlaudraffa i Mike'a Hankego. Ya Konan kosztował ich zaledwie 550 tys. euro i był to złoty interes. Dotychczas zdobył on bowiem 8 bramek w lidze. I wraz z Claudio Pizarro z Werderu jest na czele naszej Bundesblogowej klasyfikacji piłkarzy według wartości jednej strzelonej przez nich bramki.

Póki co w Bundeslidze Ya Konan nie rozczarowuje. Ma pewne miejsce w składzie i jest zdecydowanie najlepszym strzelcem zespołu. Dopiero wiosną nieco spuścił z tonu i zatracił skuteczność, aczkolwiek mecz z Schalke może być oznaką powrotu do dyspozycji. Były to pierwsze dwa trafienia czarnoskórego atakującego w rundzie rewanżowej. Warto zauważyć, że dwukrotnie udało mu się ośmieszyć Manuela Neuera, uważanego za bramkarską nadzieję Niemiec.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2003ASEC AbidżanWKS 1??
2004ASEC AbidżanWKS 1??
2005ASEC AbidżanWKS 1??
2006ASEC AbidżanWKS 1??
2007Rosenborg TrondheimNorwegia 1206
2008Rosenborg TrondheimNorwegia 1226
2009Rosenborg TrondheimNorwegia 181
2009/10Hanower 96Niemcy 1228
Wybrzeże Kości Słoniowej 17718
Norwegia 15013
Niemcy 1228


SUKCESY:
- ASEC Abidżan: Mistrzostwo Wybrzeża Kości Słoniowej 2003, 2004, 2005 i 2006, Puchar Wybrzeża Kości Słoniowej 2003 i 2005, Superpuchar Wybrzeża Kości Słoniowej 2004 i 2006

Poprzedni laureaci:
1. - Mimoun Azaouagh (VfL Bochum)
2. - Zé Roberto (Hamburger SV)
3. - Aristide Bancé (1. FSV Moguncja 05)
4. - Arjen Robben (Bayern Monachium)
5. - Simon Rolfes (Bayer Leverkusen)
6. - Mohamadou Idrissou (SC Fryburg)
7. - Vedad Ibišević (TSG 1899 Hoffenheim)
8. - Pedro Geromel (1. FC Kolonia)
9. - Manuel Neuer (FC Schalke 04)
10. - Kevin Kurányi (FC Schalke 04)
11. - Andreas Ivanschitz (1. FSV Moguncja 05)
12. - Stefan Reinartz (Bayer Leverkusen)
13. - Mesut Özil (Werder Brema)
14. - Stefan Kießling (Bayer Leverkusen)
15. - Hans-Jörg Butt (Bayern Monachium)
16. - Adrián Ramos (Hertha BSC Berlin)
17. - Toni Kroos (Bayer Leverkusen)
18. - Mats Hummels (Borussia Dortmund)
19. - Wahid Haszemian (VfL Bochum)
20. - Raúl Bobadilla (Borussia Mönchengladbach)
21. - Mladen Petrić (Hamburger SV)
22. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
23. - Cacau (VfB Stuttgart)
24. - Ivan Rakitić (FC Schalke 04)
25. - Maxim Choupo-Moting (1. FC Noryberga)
26. - Raphael Schäfer (1. FC Norymberga)
27. - Theofanis Gekas (Hertha BSC Berlin)
28. - Kevin Kurányi (FC Schalke 04)
29. - Raffael (Hertha BSC Berlin)

niedziela, 11 kwietnia 2010

30. kolejka Bundesligi - Slomka pogrąża były klub, doppelpack Matuszczyka, remis na szczycie

Do sensacji doszło na AWD-Arena, obiekcie Hanoweru 96, najsłabszej drużyny wiosny. Otóż gospodarze pokonali walczące o mistrzostwo Schalke 4:2. Bohaterem zawodów był napastnik z Wybrzeża Kości Słoniowej Didier Ya Konan, autor dwóch trafień. Tak się dziwnie złożyło, że w obu tych sytuacjach beznadziejnie zachował się bramkarz przyjezdnych Manuel Neuer, który niepotrzebnie wychodził daleko z bramki, ułatwiając zadanie rywalowi.

Prowadzących zacięty bój o utrzymanie hanowerczyków należy pochwalić za wytrzymałość psychiczną. Wprawdzie szybko objęli dwubramkowe prowadzenie, jednak tuż po przerwie w kilka minut je roztrwonili. Ale nie załamali się swoją własną niefrasobliwością. W końcówce meczu los się do nich uśmiechnął - do siatki trafił rezerwowy Hanno Balitsch, którego strzał pod poprzeczkę z półwoleja był ozdobą spotkania.

Wynik jest irracjonalny z trzech powodów. Po pierwsze przed tą kolejką Hanower zajmował ostatnie miejsce w tabeli rundy wiosennej - z 7 punktami. Po drugie Schalke było najlepszą wyjazdową drużyną w całej Bundeslidze - na obcych obiektach zgromadziło 26 oczek w 14 meczach. Po trzecie wreszcie, zespół Felixa Magatha dysponował do tej pory najszczelniejszą defensywą w Niemczech - 24 stracone gole. Dodatkowym smaczkiem sobotniej klęski Królewsko-Niebieskich w Hanowerze jest to, że trener H96 Mirko Slomka w latach 2006-2008 zasiadał na ławce S04. Futbol lubi takie ironie losu.

Późniejszym sobotnim wieczorem do swojego meczu przystąpiły drużyny Leverkusen i Bayernu. Bawarczycy znali wynik z AWD-Arena, byli więc świadomi, że w przypadku wygranej odskoczą Schalke na 4 punkty i właściwie rozstrzygną losy mistrzowskiej patery. Niestety dla nich musieli zadowolić się remisem na BayArena, choć mieli wiele szczęścia, że nie przegrali tam przynajmniej dwiema bramkami. Gospodarze bowiem upodobali sobie obstrzeliwanie słupków bramki strzeżonej przez Hansa-Jörga Butta. W pionowy element konstrukcyjny bramki trafili Tranquilo Barnetta, Eren Derdiyok i Toni Kroos.

Bawarska defensywa była jak zwykle niepewna, a już samego siebie przechodził Martín Demichelis, który o mały włos nie zaliczył efektownej asysty przy bramce Derdiyoka. Ale Szwajcar w sytuacji sam na sam z Buttem zawiódł. Bramka dla gospodarzy padła po słusznym rzucie karnym, skutecznie egzekwowanym przez Arjena Robbena. Holender został tym samym najskuteczniejszym strzelcem Bayernu w lidze - ma 11 trafień (a Mario Gómez 10). Wyrównanie padło po kilku minutach - Chilijczyk Arturo Vidal dobił piłkę po strzale w słupek z rzutu wolnego w wykonaniu Kroosa.

Gorzka reprymenda należy się arbitrowi spotkania, panu Knutowi Kircherowi. Po brutalnych faulach van Bommela i Schweinsteigera powinien wyrzucić monachijskich piłkarzy z boiska. Później sędzia wybrał osobliwy sposób wynagrodzenia krzywd Aptekarzom - nie podyktował przeciwko nim ewidentnej jedenastki w doliczonym czasie gry.

Tym samym Bayer nadal traci 6 punktów do lidera i może się chyba powoli żegnać z mistrzowskimi aspiracjami. I tak Aspirynki miały w ten weekend szczęście, że utrzymały lokatę premiowaną grą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Było to możliwe dzięki niespodziewanej porażce Borussii Dortmund w Moguncji. Tym razem (inaczej niż to miało miejsce w Hanowerze) to były klub pogrążył dawnego trenera - Jürgen Klopp przez 8 lat prowadził zespół 1. FSV, awansując z nim do ekstraklasy, a sobie zapewniając uznanie środowiska piłkarskiego. A katem Kloppa okazał się 23-letni Węgier Ádám Szalai (w ostatnich latach z powodzeniem występujący w rezerwach Realu Madryt), który w efektownej indywidualnej akcji potrafił znaleźć drogę do siatki Romana Weidenfellera.

Polskich kibiców najbardziej zainteresował fakt, że "nasz" zawodnik Adam Matuszczyk (vel Matuschyk) strzelił dwa gole dla 1. FC Kolonia w wyjazdowej potyczce z Hoffenheim (2:0). Piszemy "nasz", bo 21-letni pomocnik ma podwójne obywatelstwo i nie wiadomo, który narodowy trykot założy. Warto zwrócić na niego uwagę, bo oba jego trafienia były przedniej urody - zwłaszcza to pierwsze, gdy piłka wpadła w okienko, odbijając się jeszcze od słupka.

Doppelpack Polaka w Bundeslidze nie był w ostatnich latach zbyt częstym zjawiskiem. Poprzednio sztuki tej dokonał Artur Wichniarek 16 sierpnia 2008 (Arminia Bielefeld - Werder Brema 2:2). A jeszcze wcześniej Marcin Mięciel - 24 listopada 2007 (VfL Bochum - Arminia Bielefeld 3:0).

Tym samym Kolonia nieomal zapewniła sobie ligowy byt na następny sezon. Tylko kataklizm mógłby ją rzucić w odmęty 2. Bundesligi. Taki zaś los spotka niechybnie Herthę, którą tylko cud może uratować przed degradacją. Zawodnicy Friedhelma Funkela ulegli na Stadionie Olimpijskim najlepszemu tej wiosny Stuttgartowi 0:1. Do strefy barażowej berlińczycy tracą niby tylko 5 punktów, ale czekają ich mecze z pierwszą trójką w tabeli. Gdyby mimo takich utrudnień zachowali prawo gry w ekstraklasie, sprawiliby nie lada sensację. Niemniej jednak trudno w to uwierzyć. Wielkim paradoksem jest, że najgorsza defensywa jesieni jest najlepszą defensywą wiosny. W pierwszej rundzie stołeczny klub zainkasował 39 trafień, a wiosną póki co 10 - i nie ma sobie pod tym względem równych. Zaiste trudno wytłumaczyć ten fenomen.

Jako że Bayern ma praktycznie zapewniony udział w przyszłorocznej Lidze Mistrzów, wynik finału Pucharu Niemiec nie ma znaczenia dla obsady Ligi Europy. Na pewno zagra w niej bowiem Werder - jako zwycięzca lub finalista DFB-Pokal. To oznacza, że 6. miejsce w tabeli będzie gwarantowało udział w europejskich pucharach. Dobrze wiedzą o tym wszyscy ci, którzy się o nie biją. Stuttgart, Hamburg i Wolfsburg zgodnie wygrały swoje mecze. Kto z nich okaże się bezlitosny w końcówce sezonu?

W tym tygodniu czeka nas trochę oddechu od ligowo-pucharowych zmagań. Europejskie rozgrywki obejrzymy dopiero za dwa tygodnie. Do zobaczenia zatem za tydzień, gdy będziemy już znali wyniki 31. kolejki Bundesligi. Zapowiadają się dwa interesujące pojedynki: Leverkusen jedzie do Stuttgartu, a Wolfsburg podejmie Werder. Auf wiedersehen!

Z uwagi na wczorajszą katastrofę, redakcja serwisu Bundesblog łączy się w żalu z bliskimi ofiar.

30. KOLEJKA BUNDESLIGI

Borussia Mönchengladbach - Eintracht Frankfurt 2:0
Reus 6, Bonfim 56

Hertha BSC Berlin - VfB Stuttgart 0:1
Cacau 74

1. FSV Moguncja 05 - Borussia Dortmund 1:0
Szalai 30

Hanower 96 - FC Schalke 04 4:2
Westermann 17-sam., Ya Konan 29 i 90, Balitsch 80 - Edu 46, Rakitić 52-k.

TSG 1899 Hoffenheim - 1. FC Kolonia 0:2
Matuszczyk 46 i 83

Werder Brema - SC Fryburg 4:0
Pizarro 35 i 56, Hunt 54, Özil 66

Bayer Leverkusen - Bayern Monachium 1:1
Vidal 59 - Robben 51-k.

VfL Bochum - Hamburger SV 1:2
Dedič 32 - Tesche 18, Johansson 88-sam.

1. FC Norymberga - VfL Wolfsburg 0:2
Džeko 66, Grafite 78

TABELA
M
Drużyna
Mecze
Punkty
Bramki
1.
Bayern
30
60
+30
2.
Schalke
30
58
+21
3.
Leverkusen
30
54
+25
4.
Dortmund
30
52
+13
5.
Werder
30
51
+26
6.
Hamburg
30
48
+16
7.
Stuttgart
30
47
+7
8.
Wolfsburg
30
46
+7
9.
Frankfurt
30
44
-4
10.
Moguncja
30
41
-7
11.
M'gladbach
30
37
-10
12.
Hoffenheim
30
34
-3
13.
Kolonia
30
34
-9
14.
Norymberga
30
28
-21
15.
Bochum
30
28
-22
16.
Hanower
30
27
-22
17.
Fryburg
30
25
-28
18.
Hertha
30
22
-19


STRZELCY
19 - Edin Džeko (Wolfsburg)
18 - Stefan Kießling (Leverkusen), Kevin Kurányi (Schalke)
15 - Lucas Barrios (Dortmund)
14 - Claudio Pizarro (Werder)
12 - Albert Bunjaku (Norymberga), Eren Derdiyok (Leverkusen)
11 - Arjen Robben (Bayern)
10 - Mario Gómez (Bayern), Grafite (Wolfsburg),
9 - Cacau (Stuttgart), Aaron Hunt (Werder), Vedad Ibišević (Hoffenheim), Toni Kroos (Leverkusen), Zvjezdan Misimović (Wolfsburg), Adrián Ramos (Hertha)
8 - Alexander Maier (Frankfurt), Thomas Müller (Bayern), Ivica Olić (Bayern), Mesut Özil (Werder), Didier Ya Konan (Hanower)

ASYSTENCI
15 - Mesut Özil (Werder)
13 - Marko Marin (Werder)
12 - Zvjezdan Misimović (Wolfsburg)
11 - Tranquillo Barnetta (Leverkusen)
10 - Edin Džeko (Wolfsburg)
9 - Toni Kroos (Leverkusen), Thomas Müller (Bayern)
8 - Carlos Eduardo (Hoffenheim), Jefferson Farfan (Schalke), Patrick Owomoyela (Dortmund), Mohamed Zidan (Dortmund)

PROGRAM 31. KOLEJKI (16-18 kwietnia)
Kolonia - Bochum
Stuttgart - Leverkusen
Wolfsburg - Werder
Schalke - M'gladbach
Hamburg - Moguncja
Fryburg - Norymberga
Bayern - Hanower
Dortmund - Hoffenheim
Frankfurt - Hertha