czwartek, 30 września 2010

2. kolejka Ligi Europy: pechowa Borussia, cenny remis Leverkusen

Przyznam szczerze, że nie mogłem obejrzeć ani jednego meczu w czwartkowy wieczór, gdyż zmagałem się z ostatnią w studenckim życiu kampanią wrześniową. I z późniejszym jej opijaniem. Na szczęście redakcyjni koledzy zdali mi szczegółowe raporty.

Ciekawy bój stoczył w Madrycie Bayer Leverkusen. Atlético jest mocnym rywalem, więc wyjazdowy remis powinien cieszyć. O ile w pierwszej połowie to goście z Niemiec dominowali (czego efektem przytomny i skuteczny strzał Erena Derdiyoka), o tyle w drugiej to gospodarze mieli więcej z gry. Szkoda, że wyrównali dzięki rzutowi karnemu, podyktowanemu za bezmyślny faul Samiego Hyypii. Nie ma jednak co rozpaczać, bowiem Aptekarze liderują grupie B z 4 punktami. Teraz czeka ich dwumecz z Arisem Saloniki.

Z kolei w duńskim Odense, gdzie grał Stuttgart, kibicom długo przyszło czekać na gole. W końcu padły, a o jednego więcej zdobył Stuttgart. Decydujące trafienie padło po cudownym lobie zza pola karnego autorstwa Martina Harnika. Austriak zanotował już trzecie trafienie w Lidze Europy - co ciekawe wszystkie trzy gole strzelił wchodząc z ławki rezerwowych. I były to trafienia niezwykle istotne, w samych końcówkach meczów, na wagę zwycięstwa. Wcześnie ofiarami Harnika padły Molde FK i Slovan Bratysława, teraz przyszedł czas na Odense. VfB ma 6 oczek i oczywiście lideruje grupie H. Prawdę o Szwabach objawi dwumecz z Getafe.

Na koniec zostawiamy najbardziej pechowy mecz. Borussia Dortmund mimo bardzo dobrej gry i wyraźnej przewagi nad Sewillą przegrała u siebie 0:1. Szkoda straconych oczek, ale czasem tak już bywa. Gra podopiecznych trenera Kloppa może napawać wielkim optymizmem, nie dziwi zupełnie znakomita postawa w lidze. Czwartkowy mecz z silnym hiszpańskim rywalem wzmacnia korzystne wrażenie, choć wynik jest naturalnie daleki od oczekiwanego. Teraz ciekawie zapowiadający się dwumecz z Paryż Saint Germain.

2. kolejka fazy grupowej Ligi Europy:
Odense BK - VfB Stuttgart 1:2
A. Johansson 78 - Kuzmanović 72, Harnik 86

Borussia Dortmund - Sewilla FC 0:1
Cigarini 45

Atlético Madryt - Bayer Leverkusen 1:1
Simão Sabrosa 51-k. - Derdiyok 39

A kolejne mecze za 3 tygodnie, 21 października. Chwalcie Pana.

środa, 29 września 2010

2. kolejka Ligi Mistrzów: Bayern znowu w końcówce, Werder rozgromiony w Mediolanie

Po wtorkowo-środowych starciach niemieckich zespołów w ramach Ligi Mistrzów można mieć mieszane uczucia. Z jednej strony cieszą dwa zwycięstwa, ale z drugiej martwi haniebna postawa Werderu Brema, który stanowił tylko marne tło dla obrońcy tytułu.

We wtorek Bayern Monachium grał na wyjeździe z Bazyleą, której trenerem jest były wieloletni piłkarz Bawarczyków Thorsten Fink (367 występów w Bundeslidze w barwach Wattenscheid, Karlsruhera i Bayernu właśnie). Mistrzowie Szwajcarii zaskoczyli mistrzów Niemiec ofensywną grą w pierwszej połowie. Goście poczynali sobie niefrasobliwie w szeregach obronnych, bo jest ich znakiem rozpoznawczym w tym sezonie. Po jednym z koszmarnych błędów (Daniela van Buytena) Bazylea objęła prowadzenie - efektownym, strzałem popisał się znany z Borussii Dortmund (2006-2009) Alexander Frei. Ponadto ambitni gospodarze jeszcze kilkukrotnie mieli okazję do podwyższenia rezultatu, nie wykorzystali ich jednak.

I to się zemściło. Niedługo po przerwie Benjamin Huggel (też znany z Bundesligi, grał dwa sezony w Eintrachcie) sfaulował w polu karnym Thomasa Müllera. Wapno pewnie wykorzystał Bastian Schweinsteiger. Ten sam gracz zdobył zwycięskiego gola w końcówce, kiedy sprytnie znalazł się przed bramką rywala po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Holgera Badstubera. Niemniej gra Bawarczyków wciąż jest męcząca do oglądania.

Za to wspaniały wieczór zaserwowali swoim fanom zawodnicy Schalke. Po serii fatalnych występów w lidze gelsenkircheńczycy w ładnym stylu odprawili z kwitkiem Benficę. W czwartym kolejnym meczu bramkę strzelił Klaas-Jan Huntelaar, którego kupno było jedną z lepszych decyzji transferowych ostatniego lata. Wreszcie też korzystnie zaprezentował się Raúl, który znakomicie rozprowadził piłkę w akcji na 2:0. Ciekawe, czy to już koniec kryzysu Królewsko-Niebieskich?

Nad Werderem nie będziemy się pastwić. Wynik mówi sam za siebie i w pełni odzwierciedla przebieg meczu. Bremeńczycy byli tego dnia bez szans, właściwie sam jeden Samuel Eto'o rozniósłby ich w pył. Z dziesięcioma kolegami miał ułatwione zadanie.

2. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów:
FC Bazylea - Bayern Monachium 1:2
Frei 18 - Schweinsteiger 56-k. i 89

FC Schalke 04 - Benfica Lizbona 2:0
Farfan 73, Huntelaar 85

Inter Mediolan - Werder Brema 4:0
Eto'o 21, 27 i 87, Sneijder 34

Kolejne mecze za 3 tygodnie. Bayern zagra u siebie z CFR Kluż-Napoka, Schalke podejmie Hapoel Tel Awiw, a Werder pojedzie do mistrza Holandii, Twente Enschede.

wtorek, 28 września 2010

Bohater 6. kolejki - Ádám Szalai

W tej kolejce nikt nie wyróżnił się wyraźnie ponad pozostałych, aczkolwiek kilku kandydatów do tytułu bohatera kolejki można spokojnie wskazać. W naszej demokratycznej redakcji wspólnie zadecydowaliśmy, że uhonorujemy któregoś z piłkarzy Moguncji, zespołu spisującego się sensacyjnie. Świetny był Lewis Holtby, wynik meczu pięknie otworzył Sami Allagui, jednak my wyróżniamy napastnika, który przesądził o wygranej. Ádám Szalai popisał się znakomitym wolejem w okienko bramki Butta, co przesądziło o szóstej z rzędu wygranej Moguncji w lidze. I powiększeniu przewagi nad obrońcą tytułu do 10 punktów.

Ádám Szalai to Węgier, urodzony 9 grudnia 1987 w Budapeszcie. Juniorskie lata spędził w znanych stołecznych klubach, Honvédzie i Újpeście. Nie miał jeszcze 17 lat, gdy trafił do młodzieżowej drużyny VfB Stuttgart. Wreszcie w 2006 roku trafił do rezerw Szwabów, gdzie występował obok swojego rówieśnika Samiego Khediry (potem brązowego medalisty Mundialu i piłkarza Realu Madryt) oraz Svena Ulreicha (obecnie pierwszego golkipera VfB). Zdobył 5 goli w 33 meczach i... przeniósł się do trzecioligowych rezerw Realu Madryt (zwanych bezsensownie "Realem Madryt Castilla").

Spędził tam 2,5 roku, podczas których zdobył 17 bramek. W styczniu 2010 udał się na wypożyczenie do Moguncji. Rozegrał 15 spotkań w rundzie wiosennej i tylko raz trafił do siatki (zwycięski gol z Dortmundem), generalnie nie zachwycając. Zazwyczaj zmieniał pomocników lub obrońców, gdy trener Thomas Tuchel życzył sobie wzmocnić linię ataku.

Szefowie Moguncji uwierzyli w jego potencjał i za 0,5 mln euro wykupiły go z rezerw Realu. Obecny sezon zaczął w roli rezerwowego, jednak zwycięska bramka w spotkaniu z Wolfsburgiem (na 4:3, choć wcześniej Wilki prowadziły 3:0) dała mu miejsce w podstawowym składzie. Za zaufanie odwdzięczył się pięknym wolejem w sobotnim meczu z Bayernem Monachium.

W reprezentacji Węgier zadebiutował w lutym 2009, dotychczas rozegrał 3 spotkania w narodowych barwach.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2006/07VfB Stuttgart IINiemcy 3335
2007/08Real Madryt IIHiszpania 3294
2008/09Real Madryt IIHiszpania 33716
2009/10Real Madryt IIHiszpania 3112
2009/101. FSV Moguncja 05Niemcy 1151
2010/111. FSV Moguncja 05Niemcy 162
Niemcy 1213
Niemcy 3335
Hiszpania 37722

SUKCESY:
- brak

Poprzedni laureaci:
1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)
3. - Nuri Şahin (Borussia Dortmund)
4. - Shinji Kagawa (Borussia Dortmund)
5. - Grafite (VfL Wolfsburg)

niedziela, 26 września 2010

6. kolejka Bundesligi: Moguncja przechodzi ludzkie pojęcie

Wszystkie wydarzenia tego weekendu w Europie przyćmił sobotni mecz w Monachium, gdzie Bayern podejmował rewelacyjnego lidera z Moguncji. Goście wygrali w tym sezonie wszystkie pięć spotkań i nad obrońcą trofeum mieli już sporą, siedmiopunktową przewagę. Bawarczycy mieli więc nóż na gardle, bowiem na tak wczesnym etapie rozgrywek dysponowali haniebnie skromnym dorobkiem punktowym. Kiedy więc w 15. minucie Lewis Holtby (kapitalna dyspozycja w tym sezonie) ośmieszył monachijską defensywę i podał do Samiego Allaguiego, który piętą pokonał Butta, świat zamarł. W tym momencie Moguncja miała nad Bawarczykami 10 punktów przewagi i umacniała się na fotelu lidera.

Bayern otrząsnął się z szoku i podejmował coraz śmielsze próby ofensywne, które nie przynosiły jednak wyrównania. Padło ono w najmniej spodziewanych okolicznościach - Mark van Bommel pokusił się o zbyt mocne podanie prostopadłe. Bo Svensson zamiast puścić piłkę i pozwolić ją złapać Christianowi Wetklo, przedłużył podanie Holendra głową. Niestety zrobił to fatalnie, w dodatku golkiper był źle ustawiony i mogliśmy oglądać kuriozalną bramkę wyrównującą, zwaną "golem do szatni".

Chyba każdy spodziewał się, że druga połowa upłynie pod znakiem huraganowych ataków gospodarzy i w końcu, jak to zwykle bywa, Bayern wciśnie zwycięskiego gola. Niestety główny problem Bawarczyków tkwi nie w słabej obronie (to swoją drogą), ale w katastrofalnej postawie pod bramką przeciwnika. Bezradność, brak inwencji, zero zaskoczenia - taka postawa wystarcza może na ogórków z Serie A (vide AS Rzym) albo Hoffenheim. Ale kapitalnie grająca na wyjazdach Moguncja nie daje się tak łatwo pokonać. Jedynym monachijczykiem, który grał zadowalająco z przodu, był 20-letni Toni Kroos. A goście groźnie kontrowali...

Jedna z takich kontr zakończyła się dośrodkowaniem Andre Schürrle do Ádáma Szalaia (jego nazwisko czyta się "Salaj"). 22-letni Węgier podbił sobie piłkę na 15. metrze i huknął z półobrotu w okienko bramki Bayernu. Był to nokautujący cios. Trudno wyobrazić sobie lepsze potwierdzenie własnej siły, niż ogranie Bayernu na jego stadionie i odniesienie tym samym szóstego zwycięstwa z rzędu. Bundesblog jest pod wrażeniem i pozdrawia trenera Thomasa Tuchela. A wspomniany Schürrle jest najlepszym jokerem w Bundeslidze. Proszę sobie wyobrazić, że 4 razy w tym sezonie wchodził z ławki - 3 razy strzelał po golu, a w Monachium asystował przy zwycięskiej bramce. A jak zagrał od początku w meczu z Kolonią (5. kolejka), to nie zdziałał nic.

Pozostałe mecze siłą rzeczy zeszły na dalszy plan, bo wszyscy trąbili o sensacji na Allianz Arena. Niemniej z dziennikarskiego obowiązku omówimy pokrótce najistotniejsze sprawy 6. serii spotkań. Najciekawiej było w Bremie, gdzie odbywały się derby północy pomiędzy Werderem a HSV. Spotkanie toczyło się w dobrym tempie i obfitowało w sytuacje. Gospodarze dość łatwo objęli dwubramkowe prowadzenie i równie łatwo jest roztrwonili. W drużynie gości znakomitą dyspozycję potwierdził wchodzący z ławki Jonathan Pitroipa, nie zawiódł Ruud van Nistelrooy. To było jednak za mało na dobrze dysponowanych bremeńczyków, wzmocnionych powracającym po kontuzji Claudio Pizarro. Ostatecznie to oni wygrali, przełamując fatalną passę (1 punkt w 3 ostatnich meczach). Zaś Hamburg doznał drugiej kolejnej porażki.

Nie tylko Moguncja spisuje się grubo powyżej oczekiwań. Fantastyczne wyniki osiągają też piłkarze Hanoweru, którzy w poprzednim sezonie utrzymali się dopiero dzięki wygranej w ostatniej kolejce. Teraz są na podium - nawet jeśli to chwilowy wybryk, to i tak wypada pochwalić zespół Mirko Slomki. W tygodniu wygrali z Werderem 4:1, teraz na wyjeździe pokonali słabnące z każdym meczem Kaiserslautern. Jedyną bramkę zdobył sprowadzony przed sezonem z Vålerengi Oslo Norweg Mohammed Abdellaoue. Działacze Hanoweru mają do transferów nie gorszego nosa niż szefowie Borussii Dortmund. Przypomnijmy, że klub z Dolnej Saksonii przed rokiem pozyskał za kilkaset tysięcy euro Didiera Ya Konana, a ten odwdzięczył się 9 trafieniami. Abdellaoue już ma 4 (kosztował okrągły milion).

Efektowne zwycięstwo na Mercedes-Benz-Arena odniósł Bayer Leverkusen, który po chwilowym kryzysie wrócił do wyśmienitej formy. Aptekarze roznieśli Stuttgart 4:1, nie dając rywalom najmniejszych szans. Przykro patrzeć na to, że VfB zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z bilansem 1-0-5. Przed rokiem jesienią również spisywali się tragicznie i pomogła im dopiero zmiana trenera. Przybył Christian Gross, który obecnie ma duże problemy z wygrywaniem meczów. Cóż, czekamy na przebudzenie.

O włos od kompletnego blamażu byli futboliści Schalke, którzy w środę wygrali pierwszy mecz w tym sezonie (po czterech kolejnych porażkach). Tym razem zespół Felixa Magatha podejmował tragiczną ostatnimi czasy Borussię M'gladbach (kolejno 0:7 ze Stuttgartem, 0:4 z Frankfurtem, 1:2 z St. Pauli u siebie!). Jakież zdziwienie ogarnęło obserwatorów tej potyczki, gdy do przerwy wynik brzmiał 2:0 dla BMG. Nie wiemy co trener powiedział w przerwie Królewsko-Niebieskim, ale musiał przemówić im do rozumu. W drugiej połowie grali o niebo lepiej i uratowali remis. Który notabene też jest wstydliwy, ale oczywiście nie aż tak jak porażka. A wyrównanie padło w 87. minucie - był to zarazem pierwszy gol Raúla w Bundeslidze. Wcześniej po raz trzeci z rzędu trafił Huntelaar. Może ta ofensywna maszynka wreszcie zaskoczy.

Druga Borussia - ta z Dortmundu - nie zwalnia tempa i wygrała piąty kolejny mecz. Z ogromną przyjemnością ogląda się mecze tego zespołu, mającego porażający potencjał ofensywny. Właściwie bez względu na skład personalny i ustawienie linii pomocy (zwłaszcza ofensywnej trójki) mechanizm Jürgena Kloppa funkcjonuje bez zarzutu. Kapitalny sezon rozgrywa Nuri Şahin, ale wyrazy uznania należą się też Großkreutzowi. O Kagawie i Barriosie nie wspominamy, bo o nich napisano już setki wnikliwych prac analitycznych. Borussia jest naprawdę groźna.

W tygodniu czekają nas mecze 2. kolejki europejskich pucharów - najciekawiej zapowiadają się mecz z Hiszpanami: Atletico Madryt zagra z Bayerem Leverkusen, a Dortmund z Sewillą. Za tydzień zaś kolejne wielkie ligowe wydarzenie: Borussia podejmie Bayern Monachium. Strach pomyśleć co będzie, jeśli Bawarczycy ten mecz przegrają. Czyżby 13 punktów straty do lidera po zaledwie 7 kolejkach? Kto by się spodziewał... Polecamy też wizytę (choćby telewizyjną) na BayArena w Leverkusen, gdzie zawita Werder. Over 3.5 pewny jak w banku.

Co by nie mówić, to Bundesliga jest w tym sezonie pasjonująca.

6. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FC Kolonia - TSG 1899 Hoffenheim 1:1
Podolski 17 - Ba 54

Bayern Monachium - 1. FSV Moguncja 05 1:2
B. Svensson 45-sam. - Allagui 15, Szalai 77

FC Schalke 04 - Borussia Mönchengladbach 2:2
Huntelaar 52, Raúl 87 - Daems 15-k., Bradley 44

VfB Stuttgart - Bayer Leverkusen 1:4
Kuzmanović 53 - Hyypiä 19, Vidal 21, Balitsch 69, Sam 88

Eintracht Frankfurt - 1. FC Norymberga 2:0
Gekas 17, Chris 88

FC St. Pauli - Borussia Dortmund 1:3
Hennings 26 - Großkreutz 17 i 61, Kagawa 50

Werder Brema - Hamburger SV 3:2
Demel 25-sam., Almeida 28 i 85 - van Nistelrooy 59, Pitroipa 63

VfL Wolfsburg - SC Fryburg 2:1
Grafite 25 i 64 - P. Cissé 36

1. FC Kaiserslautern - Hanower 96 0:1
Abdellaoue 33

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Moguncja618+9
2.Dortmund615+11
3.Hanower613+4
4.Hoffenheim611+5
5.Leverkusen611+3
6.Wolfsburg69+1
7.Fryburg69-1
8.Hamburg680
9.Bayern68-1
10.St. Pauli67-1
11.Kaiserslautern67-3
12.Werder67-5
13.Frankfurt66+1
14.Norymberga66-2
15.Kolonia65-5
16.M'gladbach65-9
17.Schalke64-5
18.Stuttgart63-2

STRZELCY
6 - P. Cissé (Fryburg)
5 - Džeko (Wolfsburg)
4 - Abdellaoue (Hanower), Gekas (Frankfurt), Kagawa (Dortmund), Grafite (Wolfsburg), Lakić (Kaiserslautern), Pogriebniak (Stuttgart), van Nistelrooy (Hamburg)

ASYSTENCI
4 - Holtby (Moguncja), Şahin (Dortmund)
3 - Bartels (St. Pauli), Derdiyok (Leverkusen), Idrissou (M'gladbach), S. Pinto (Hanower), Vidal (Leverkusen), Zé Roberto (Hamburg)

PROGRAM 7. KOLEJKI (1-3 października)
Hanower - St. Pauli
Hamburg - Kaiserslautern
Moguncja - Hoffenheim
M'gladbach - Wolfsburg
Fryburg - Kolonia
Norymberga - Schalke
Stuttgart - Frankfurt
Leverkusen - Werder
Dortmund - Bayern

Wybaczcie obsuwy, kampania wrześniowa była.

piątek, 24 września 2010

Bohater 5. kolejki - Grafite

Bohaterem rozegranej w środku tygodnia kolejki zostaje powracający do świetnej dyspozycji brazylijski napastnik Grafite. Jego dwie bramki strzelone na wyjeździe Hamburgowi pomogły Wilkom odnieść bardzo cenne zwycięstwo. Nasz wybór nie podlega dyskusji.

Kariera Grafite jest niesamowita. W pierwszych latach obecnego stulecia należał do obiecujących i wyróżniających się napastników młodego pokolenia. Występował w czterech brazylijskich klubach pierwszoligowych. Znakomicie szło mu w Goiás i São Paulo, dzięki czemu w 2005 roku zadebiutował w reprezentacji Brazylii (dotychczas 4 mecze i 1 gol). Nie pomogło mu to jednak w transferze do liczącej się europejskiej drużyny. Zawitał do francuskiego przeciętniaka Le Mans. Szybko się tam odnalazł i nie rozczarował, choć jego ówczesna średnia 0,33 bramki na mecz budzi zdumienie wobec późniejszych wyczynów w Bundeslidze.

Ale od początku. Edinaldo Batista Libânio (to jego pełne nazwisko) urodził się 2 kwietnia 1979 w mieście Jundiaí (stan São Paulo). Zaczynał w trzecioligowych klubikach - ten okres jest okryty mgiełką tajemnicy, więc raczej nie był jednym z tych młodych zdolnych chłopaczków z Copacabana. W profesjonalnym futbolu zjawił się dopiero w wieku 22 lat - zawitał do Santa Cruz Recife. Potem często zmieniał drużyny, przez pół roku kopał piłkę nawet w Korei Południowej (FC Seul), ale nie porwał tłumów. Po powrocie do Brazylii zabłysnął skutecznością i w efekcie trafił do wspomnianego wcześniej UC Le Mans.

We Francji spędził niecałe dwa lata, by u schyłku lata 2007 przybyć do niemieckiego Wolfsburga. Felix Magath wiedział co robi, bowiem Brazylijczyk z 11 golami został najlepszym strzelcem zespołu. Jego partnerem w napadzie był sprowadzony kilka tygodni wcześniej ponoć obiecujący Bośniak Edin Džeko. Żaden z nich nie mógł przypuszczać, że stworzą jeden z najskuteczniejszych duetów w historii Bundesligi, w dwóch następnych latach zgarniając korony króla strzelców. Proszę sobie wyobrazić, że ci dwaj dżentelmeni w ciągu trzech lat strzelili dla Wilków 115 goli w lidze. Średnio pakują więc niemal 40 bramek na sezon.

W dodatku w sezonie 2008/2009 Wolfsburg dokonał rzeczy niebywałej i wywalczył swoje pierwsze mistrzostwo Niemiec. Grafite był bezkonkurencyjny - zdobył 28 goli (w 25 meczach!). Ostatnim, który strzelił więcej, był Karl-Heinz Rummenigge (1980/1981). Pięć razy dostał od Kickera notę 1 (klasa światowa), a swój chyba najlepszy mecz w życiu rozegrał akurat przeciwko potężnemu Bayernowi Monachium. Przypomnijmy, wiosną 2009 Bawarczycy próbowali walczyć z rewelacyjnym Wolfsburgiem - niestety na Volkswagen Arena przegrali 1:5, co było jedną z najbardziej spektakularnych klęsk w ich historii. Grafite zdobył wówczas Bramkę Roku 2009, ośmieszając po kolei kolejnych defensorów z Monachium. Warto:


Kolejne rozgrywki nie były już tak udane, ale i tak 52 gole w 84 meczach mówią same za siebie (średnia 0,64).

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2001Santa Cruz RecifeBrazylia 1225
2002Grêmio Porto AlegreBrazylia 160
2003FC SeulKorea Płd. 190
2003Goiás ECBrazylia 11912
2004São Paulo FCBrazylia 13817
2005São Paulo FCBrazylia 160
2005/06Le Mans UCFrancja 1113
2006/07Le Mans UCFrancja 13412
2007/08Le Mans UCFrancja 162
2007/08VfL WolfsburgNiemcy 12411
2008/09VfL WolfsburgNiemcy 12528
2009/10VfL WolfsburgNiemcy 13011
2010/11VfL WolfsburgNiemcy 152
Brazylia 19134
Korea Południowa 190
Francja 15117
Niemcy 18452

SUKCESY:
- São Paulo FC: Copa Libertadores 2005, Klubowe Mistrzostwo Świata 2005
VfL Wolfsburg: Mistrzostwo Niemiec 2009, Król Strzelców Ligi Niemieckiej 2009, Piłkarz Roku w Niemczech 2009

Poprzedni laureaci:

1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)
3. - Nuri Şahin (Borussia Dortmund)
4. - Shinji Kagawa (Borussia Dortmund)

czwartek, 23 września 2010

Buk jest miłością (4)

Witamy po raz czwarty. Faworyci znów nas zawiedli, zwłaszcza Werder, któremu odechciało się strzelać bramki. Również Bayern zaczął zdradzać podobne upodobania. Z Schalke - jak pisaliśmy - było spore ryzyko. Oto podsumowanie:

VfL Wolfsburg - Hanower 96 1 (1.55) - 9/10 j. -> 13,95 j.
VfB Stuttgart - Borussia M'gladbach 1 (1.75) - 7/10 j. -> 12,25 j.
FC Schalke 04 - Borussia Dortmund 1 (2.20) - 5/10 j.
Bayern Monachium - 1. FC Kolonia (handi 0:2) X (4.20) - 4/10 j.
Werder Brema - 1. FSV Moguncja 05 obie strzelą (1.50) - 6/10 j.

Razem:
Postawionych: 65 j.
Trafionych: 4/10
Bilans: -16,38 j.
Yield: -25%

Przejdźmy do typów na najbliższy weekend. Sytuacja w Bundeslidze powinna zacząć się stabilizować.

6. kolejka Bundesligi

Werder Brema - Hamburger SV over 3.5 (2.60) - 5/10 j.
Hamburg ma wielki potencjał w ofensywie, praktycznie w każdym meczu stwarza sobie po kilka doskonałych okazji. Takich piłkarzy jak van Nistelrooy, Petrić czy Ze Roberto nie trzeba przedstawiać. Powinni sprawiać sporo problemów nikczemnej obronie Werderu. Z drugiej strony bremeńczycy na gwałt potrzebują punktów, a także mają kim atakować. 2.5 powinno wejść bez kłopotu, my jednak pojedziemy po bandzie i zagramy na over 3.5, kurs jest bowiem apetyczny.

VfL Wolfsburg - SC Fryburg (+1 gol) 1 (2.00) - 8/10 j.
Wilki złapały wiatr w żagle. Środowy mecz z HSV pokazał, że potrafią grać dobrze i wygrywać z trudnym rywalem nawet bez Diego (który wprawdzie grał, ale dostał najniższą notę ze wszystkich, którzy pojawili się na boisku tego dnia - i słusznie). Fryburg tymczasem zdobył stanowczo o wiele więcej punktów, niż zdroworozsądkowi fani Bundesligi się spodziewali. Jeśli gospodarze dobrze wejdą w mecz, może skończyć się pogromem. Handi +1 nie wydaje się przesadzony ani o jotę.

Powinien wygrać też Bayern, bo stanowczo za długo trwa passa Moguncji. Kursy jednak zbyt niskie, by opłacało się ryzykować. Dyskretnie możemy zalecić sporządzenie zakładu mieszanego z którymś z powyższych.

środa, 22 września 2010

5. kolejka Bundesligi: niespodziankom nie ma końca, Moguncja nie do zatrzymania, znakomici Polacy w Dortmundzie

5. kolejka, rozegrana nietypowo w środku tygodnia, przyniosła kolejne niespodzianki, a nawet sensacje. Żaden z 9 meczów nie zakończył się remisem. Pierwsze punkty w sezonie zdobyło Schalke, szczęśliwie wygrał Bayern. Największymi wyczynami były jednak pogromy Kaiserslautern w Dortmundzie i Werderu w Hanowerze.

We wtorek piąte kolejne zwycięstwo odniosła sensacyjna Moguncja. Jeden z wyświechtanych futbolowych bon-motów mówi, że drugi sezon jest najtrudniejszy dla beniaminka. Zwykle to twierdzenie się pewnie sprawdza, ale nie w Bundeslidze, gdzie zeszłoroczni nowicjusze zajmują jak na razie miejsca w pierwszej piątce. Moguncja tym razem odprawiła z kwitkiem Kolonię, dzięki dwóm bramkom Lewisa Holtby'ego, najlepszego asystenta ligi. Przy obu trafieniach podawał mu inny niedawno pozyskany piłkarz, Christian Fuchs (to ten, który w zeszłym sezonie wsławił się golami strzelonymi z rzutów wolnych w trzech kolejnych występach). W związku z porażkami Hamburga i Hoffenheim, Moguncja jest jedynym klubem, który nie zaznał w tym sezonie porażki. I umocnił się w fotelu lidera.

Na drugie miejsce wskoczyła Borussia Dortmund, która rozniosła w pył dobrze przecież grające dotychczas Kaiserslautern. Goście byli tylko smutnym tłem dla znakomicie dysponowanych Czarno-Żółtych. Klasą dla siebie był Nuri Şahin, który wypracował trzy pierwsze bramki. Przy dwóch kolejnych asystowali Polacy - Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek. Obaj zagrali w podstawowym składzie i spisywali się bez zarzutu. Zwłaszcza Piszczek, który jest w o niebo lepszej formie niż jego kontrkandydat do miejsca na prawej obronie, Patrick Owomoyela. Jakby tego było mało, z ławki rezerwowych wszedł Robert Lewandowski i w drugim meczu z rzędu zdobył bramkę. Tym razem efektownym lobem wykończył sytuację sam na sam z Tobiasem Sippelem. Słabszy dzień przytrafił się bohaterowi ostatniej kolejki, Shinjemu Kagawie - może to znak dla trenera Kloppa, by dał szansę Lewemu w wyjściowej jedenastce?

Pierwsze zwycięstwo odniosło wicemistrzowskie Schalke. Ba, w ogóle były to pierwsze ligowe punkty Królewsko-Niebieskich. Felix Magath nie ustaje w poszukiwaniach optymalnego ustawienia - tym razem znów przemeblował skład, dając od pierwszych minut szansę José Jurado, Lukasowi Schmitzowi i Jermaine'owi Jonesowi. Na środek obrony wrócił też Metzelder, który o dziwo pokazał się z dobrej strony. Gra gości wyglądała o niebo lepiej niż ostatnio i wreszcie okazała się skuteczna. Goście zasłużenie wygrali 2:1, dzięki bramce strzelonej w końcówce przez Klaasa-Jana Huntelaara. To znakomity napastnik i jeszcze niejeden niedowiarek się o tym przekona. Fryburczyków zaś warto pochwalić za niezwykle efektowną akcję kombinacyjną, zakończoną golem na 1:1 Papissa Cissé (piątym w tym sezonie).

Mimo wygranej Schalke wciąż jest na ostatnim miejscu w tabeli, ale tuż nad nim znajduje się kilka uznanych firm. Na przykład Stuttgart, który powrócił na ścieżkę rozczarowań, przegrywając z mizerną Norymbergą. Jeszcze gorzej zaprezentował się Werder. Bremeńczycy zebrali tęgi łomot 1:4 od Hanoweru, uratowanego od degradacji w ostatniej kolejce ubiegłych rozgrywek. Podopieczni Thomasa Schaafa razili nieporadnością w obronie, czym tylko rozzuchwalili ambitnych gospodarzy. Wynik mówi sam za siebie, 14. pozycja Zielono-Białych także.

Szczęśliwe wygrane odniosły ekipy Bayernu i Leverkusen. Zwycięski bramki na 2:1 padały w ostatnich minutach ich spotkań. Bayern uszczęśliwił Daniel van Buyten, który może i jest przeciętnym obrońcą, ale pod bramką rywala stanowi nieopisane zagrożenie. Moment nieuwagi i monachijczycy zwyciężają. A wcale nie musiało tak być. Już w 34. sekundzie Hoffenheim objął prowadzenie po trafieniu Vedada Ibiševicia. Nie trzeba dodawać, że to najszybsza bramka w tym sezonie. Potem strzał Sejada Salihovicia z rzutu wolnego zatrzymał się na słupku. Kapitalną okazję zmarnował też 20-letni Boris Vukčević (nie, to nie kolejny Bośniak, to Niemiec). Bayern z kolei był o krok od pobicia niechlubnego rekordu klubowego w liczbie minut bez strzelonego gola (343 min., 1976/1977). Dzięki błyskotliwej akcji Francka Ribéry'ego (okupionej kontuzją) i strzale do pustej bramki Thomasa Müllera licznik zatrzymał się na... 332 minutach.

W środę znakomity mecz odbył się w Hamburgu. HSV przegrał w nim z odradzającym się Wolfsburgiem 1:3, choć to gospodarze mieli o wiele więcej sytuacji. Wilki mają jednak zabójczy duet napastników, który gdy jest w formie, nie ma sobie równych w Niemczech. A tego dnia był w formie, bowiem i Džeko i Grafite zdawali się nieuchwytni dla defensorów Hamburga. Brazylijczyk przełamał się i strzelił pierwsze swoje bramki w tym sezonie. A co najciekawsze: najsłabszy na boisku był tego dnia mózg przyjezdnych Diego. Wyjazdowa wygrana zdaje się więc być jeszcze bardziej wartościowa.

Ponadto trwa degrengolada Gladbach. Michaelu Frontzeck, ogarnij się, bo cię zwolnią.

W weekend ciąg dalszy ligowej młócki. Mecz kolejki odbędzie się na Allianz Arena, gdzie zawita sensacyjny lider z Moguncji. To będzie dzień sądu dla Thomasa Tuchela. Poza tym obejrzymy derby północnych Niemiec Werder - Hamburg i interesujące starcie Stuttgartu z Leverkusen. Bis gleich!

5. KOLEJKA BUNDESLIGI

1. FSV Moguncja 05 - 1. FC Kolonia 2:0
Holtby 72 i 90

TSG 1899 Hoffenheim - Bayern Monachium 1:2
Ibišević 1 - T. Müller 63, van Buyten 90

Hanower 96 - Werder Brema 4:1
Fritz 11-sam., Ya Konan 53, Schulz 79, Abdellaoue 90 - Frings 36-k.

Bayer Leverkusen - Eintracht Frankfurt 2:1
L. Bender 9, Vidal 90-k. - Gekas 18

Borussia Dortmund - 1. FC Kaiserslautern 5:0
Barrios 31 i 88, Großkreutz 38, Hummels 65, Lewandowski 75

Hamburger SV - VfL Wolfsburg 1:3
Choupo-Moting 27 - Džeko 15, Grafite 71 i 79

Borussia Mönchengladbach - FC St. Pauli 1:2
Arango 25 - Asamoah 66, Bruns 71-k.

SC Fryburg - FC Schalke 04 1:2
P. Cissé 69 - Rakitić 9, Huntelaar 87

1. FC Norymberga - VfB Stuttgart 2:1
Schieber 3, Pinola 90 - Cacau 85

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Moguncja515+8
2.Dortmund512+9
3.Hoffenheim510+5
4.Hanower510+3
5.Fryburg590
6.Hamburg58+1
7.Leverkusen580
8.Bayern580
9.St. Pauli57+1
10.Kaiserslautern57-2
11.Wolfsburg560
12.Norymberga560
13.Kolonia54-5
14.Werder54-6
15.M'gladbach54-9
16.Stuttgart53+1
17.Frankfurt53-1
18.Schalke53-5

STRZELCY
5 - P. Cissé (Fryburg), Džeko (Wolfsburg)
4 - Lakić (Kaiserslautern), Pogriebniak (Stuttgart)
3 - Abdelaoue (Hanower), Barrios (Dortmund), Frings (Werder), Gekas (Frankfurt), Kagawa (Dortmund), Schürrle (Moguncja), van Nistelrooy (Hamburg), Ya Konan (Hanower)

ASYSTENCI
4 - Şahin (Dortmund)
3 - Holtby (Moguncja), Idrissou (M'gladbach), S. Pinto (Hanower), Vidal (Leverkusen), Zé Roberto (Hamburg)

PROGRAM 6. KOLEJKI (24-26 września)
Kolonia - Hoffenheim
Bayern - Moguncja
Schalke - M'gladbach
Stuttgart - Leverkusen
Frankfurt - Norymberga
St. Pauli - Dortmund
Werder - Hamburg
Wolfsburg - Fryburg
Kaiserslautern - Hanower

Stadiony 2010/2011


W infrastrukturze i pojemności niemieckich stadionów nie zaszły przez ostatni rok znaczące zmiany. Jedynie obiekt VfB Stuttgart jest modernizowany - na czas przebudowy wyłączono z użytkowania jego część. Po zakończeniu robót (2011) Mercedes-Benz-Arena będzie czwartym największym obiektem w Bundeslidze. Chyba, że w szeregi najlepszych powróci Hertha, ze swoim niemal 75-tysięcznym kolosem.

Liderem tradycyjnie jest Borussia Dortmund i jej Signal Iduna Park (na zdjęciu), mogąca pomieścić bez mała 81 tys. widzów. Także na ostatnim miejscu bez zmian - wciąż najskromniej prezentuje się stadion Moguncji (nieco ponad 20 tys. krzesełek). Odnotujmy też zmianę nazwy obiekt Hamburger SV: dawna HSH Nordbank Arena od tego sezonu będzie znana jako Imtech Arena.

1. Signal Iduna Park (Dortmund) 80.720
2. Allianz Arena (Monachium) 69.901
3. Veltins Arena (Gelsenkirchen) 61.673
4. Imtech Arena (Hamburg - HSV) 57.000
5. Stadion im Borussia-Park (Mönchengladbach) 54.057
6. Commerzbank-Arena (Frankfurt) 52.500
7. Rheinenergiestadion (Kolonia) 50.000
8. Fritz-Walter-Stadion (Kaiserslautern) 49.780
9. AWD Arena (Hanower) 49.000
10. easyCredit-Stadion (Norymberga) 48.553
11. Weserstadion (Brema) 42.354
12. Mercedes-Benz Arena (Stuttgart) 41.000 (na czas przebudowy, potem 60.100)
13. BayArena (Leverkusen) 30.210
14. Rhein-Neckar-Arena (Sinsheim) 30.150
15. Volkswagen-Arena (Wolfsburg) 30.000
16. Badenova-Stadion (Fryburg) 25.000
17. Millerntor-Stadion (Hamburg - St. Pauli) 24.800
18. Bruchwegstadion (Moguncja) 20.300

wtorek, 21 września 2010

Bohater 4. kolejki - Shinji Kagawa

Proszę nie myśleć, że Bundesblog na siłę wybiera innego bohatera kolejki niż Kicker. My najpierw decydujemy o naszej nagrodzie, a potem sprawdzamy, co zrobiła konkurencja. Otóż konkurencja wybrała Pawła Pogriebniaka, który strzelił hat-tricka Borussii M'gladbach. My jednak jesteśmy zdania, że to drobiazg w porównaniu z doppel-packiem w derbach Załębia Ruhry, w dodatku w meczu wyjazdowym. A takiej sztuki dokonał młody Japończyk, będący na ustach całego świata - Shinji Kagawa.

Zanim powiemy o nim kilka słów, zaprezentujemy listę wszystkich dziesięciu Japończyków w historii Bundesligi. Prawda jest taka, że najlepszy był ten pierwszy, Yasuhiko Okudera, który na przełomie lat 70. i 80. rozegrał 234 mecze w ekstraklasie. Z Kolonią wywalczył w 1978 roku dublet. Mistrzostwem mogą pochwalić się też dwaj szczęściarze z Wolfsburga, którzy trafili na najlepszy sezon w historii klubu (mowa o Makoto Hasebe i Yoshito Okubo). Drugim najskuteczniejszym Japończykiem w historii Bundesligi (po Okuderze) był znany przed kilku laty napastnik Naohiro Takahara.

Oto lista:
Shinji Kagawa (Borussia Dortmund, od 2010)
Atsudo Uchida (FC Schalke 04, od 2010)
Kisho Yano (SC Fryburg, od 2010)
Makoto Hasebe (VfL Wolfsburg, od 2008)
Yoshito Okubo (VfL Wolfsburg, 2008-2009)
Shinji Ono (VfL Bochum, 2007-2010)
Junichi Inamoto (Eintracht Frankfurt, 2007-2009)
Naohiro Takahara (Hamburger SV, Eintracht Frankfurt, 2002-2008)
Kazuo Ozaki (Arminia Bielefeld, FC St. Pauli, 1983-1989)
Yasuhiko Okudera (1. FC Kolonia, Hertha BSC Berlin, Werder Brema, 1977-1986)

A teraz Shinji Kagawa, urodzony 17 marca 1989 roku w Kobe. Juniorskie lata spędził w drużynie FC Miyagi Barcelona, z której na początku 2006 roku trafił do I-ligowego Cerezo Osaka. W pierwszym sezonie nie zagrał w ani jednym meczu. Dopiero spadek zespołu o klasę niżej pozwolił mu na regularne występy, co Kagawa skrzętnie wykorzystał. Jak na pomocnika był bardzo skuteczny - w sezonie 2009 zdobył aż 27 bramek w 44 spotkaniach.

To pomogło Cerezo wrócić w szeregi najlepszych, a Kagawie zrobić milowy krok w rozwoju. Pierwsze pół roku na najwyższym szczeblu było i dla naszego bohatera, i dla jego kolegów wyjątkowo udane. Beniaminek zadomowił się w czołówce tabeli, a Shinji zdobył 7 bramek w 11 meczach. To nie uszło uwadze obserwatorów z Europy.

Borussia akurat szukała następców dla Mohameda Zidana i Nelsona Valdeza, z których włodarze klubu byli umiarkowanie zadowoleni. Na partnera Lucasa Barriosa wybrano króla strzelców polskiej Ekstraklasy Roberta Lewandowskiego, a do roli rezerwowego przygotowywano młodego Japończyka. Tymczasem okazało się, że Kagawa u progu sezonu 2010/2011 jest w znakomitej dyspozycji i to on wybiegał w podstawowym składzie. W 8 meczach trafił 5 razy (tyle samo co Barrios). O celności jego strzałów po dwa razy przekonali się bramkarze Qarabağu Ağdam i FC Schalke 04. Nowy nabytek jest szybki, dobry technicznie, a piłka sama go szuka. A najbardziej zdumiewający w tym wszystkim jest koszt sprowadzenia Kagawy. Było to 350 tys. euro.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2007Cerezo OsakaJaponia 2355
2008Cerezo OsakaJaponia 23516
2009Cerezo OsakaJaponia 24427
2010Cerezo OsakaJaponia 1117
2010/11Borussia DortmundNiemcy 143
Japonia 1117
Japonia 211448
Niemcy 143

SUKCESY:
- Cerezo Osaka: król strzelców 2. ligi japońskiej 2009

Poprzedni laureaci:
1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)
3. - Nuri Şahin (Borussia Dortmund)

niedziela, 19 września 2010

4. kolejka Bundesligi: Stuttgart wraca do gry, ostateczny upadek Schalke

77. ligowe derby Zagłębia Ruhry nie rozczarowały nikogo, poza tysiącami kibiców Schalke. Musieli oni przez 90 minut oglądać kompromitujące poczynania ich zespołu, który ostatecznie poległ u siebie z Borussią Dortmund 1:3. Wynik ani przez moment nie był zagrożony - goście strzelali do Królewsko-Niebieskich jak do kaczek. Dość powiedzieć, że oprócz dwóch bramek znakomitego tego dnia Shinjiego Kagawy i jednej Roberta Lewandowskiego (premierowe trafienie w barwach BVB), przyjezdni trzykrotnie trafiali w poprzeczkę. Ponadto kilka wybornych okazji zwyczajnie zmarnowali.

Jest rzeczą zdumiewającą, że tak wybitny trener jak Felix Magath dopuścił do tak fatalnej sytuacji kadrowej w defensywie drużyny z Gelsenkirchen. Odejścia trójki podstawowych i znakomitych obrońców (Rafinhi, Westermanna i Bordóna) nie udało się załatać nowymi nabytkami. Christoph Metzelder jest w katastrofalnej dyspozycji (został już odsunięty od składu), niewiele lepiej radzi sobie Hans Sarpei, zaś Nicolas Plestan nie dość, że gra słabo, to jeszcze w niedzielę osłabił zespół wylatując z boiska. Na dodatek kontuzjowany jest czwarty nowy obrońca, Tim Hoogland.

Ale pal licho obronę - Bayern i Werder także mają kłopoty z zabezpieczaniem dostępu do własnej bramki. Problem w tym, że Schalke nie istnieje także w ofensywie. Raul jest cieniem asa, siejącego popłoch wśród rywali Realu Madryt. Klaas-Jan Huntelaar robi co może (w końcówce strzelił Borussii gola), ale wobec braku wsparcia ze strony partnerów także i on jest bezradny. W efekcie wicemistrz Niemiec po 4 kolejkach ma na koncie 0 punktów i zajmuje oczywiście ostatnie miejsce w tabeli.

Natomiast nad grą Borussii można się rozpływać. Ofensywna dwójka Kagawa-Barrios pustoszy szeregi rywali, dzielnie wspierają ich w tym środkowi pomocnicy Nuri Şahin i Sven Bender. W niedzielnym meczu na boisku pojawiła się w komplecie trójka Polaków - wszyscy weszli z ławki rezerwowych. Błaszyczkowski asystsował przy drugiej bramce, a Lewy podwyższył na 3:0.

Ciekawą rzeczą jest, że najmniej strzelonych bramek mają na koncie zespoły Bayernu (2) i Schalke (3) - a więc czołowa dwójka minionych rozgrywek. Najwięcej (10) ma sensacyjna Moguncja, która została nowym liderem tabeli. W 4 meczach zgromadziła 12 punktów, co zawdzięcza wydatnej poprawie gry na wyjazdach. W zeszłych rozgrywkach podopieczni Thomasa Tuchela u siebie byli potwornie silni, zaś na wyjazdach przegrywali z byle kim. Teraz jest inaczej, o czym boleśnie przekonał się już Wolfsburg, a w ostatnią sobotę Werder. Moguncja wyprowadziła dwie zabójcze (i efektowne) kontry i wygrała 2:0. Trzecią bramkę w rozgrywkach zdobył 20-latek Andre Schürrle. Dopiero teraz widać jak na dłoni, ile dla Werderu znaczy Claudio Pizarro. Pod nieobecność kontuzjowanego Peruwiańczyka zawodnicy z Bremy rażą haniebną bezradnością pod bramką rywala.

To jednak nic w porównaniu z indolencją strzelecką Bayernu Monachium, który w trzecim kolejnym ligowym meczu nie potrafił zdobyć gola. W meczu z Kolonią okazji było przynajmniej kilka, ale oddając sprawiedliwość trzeba dopowiedzieć, że i goście mogli to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Doskonale bronił jednak Hans-Jörg Butt, im starszy tym lepszy. 36 lat, a w lidze nadal w ścisłej czołówce. Doceńmy również 39-letniego Faryda Mondragóna, który nie dał się w sobotę pokonać żadnemu z Bawarczyków.

Bayern traci już 7 punktów do lidera, jednak inne zespoły uważane za kandydatów do walki o tytuł wcale nie są lepsi. Dopiero w ten weekend pierwsze punkty w tym sezonie wywalczyły kluby z Wolfsburga (pewne 2:0 z Hanowerem + gol Diego strzelony przewrotką) i Stuttgartu (7:0 z Gladbach, hat-trick Pogriebniaka). Zwłaszcza ten drugi wynik budzi podziw, bowiem to najwyższa wyjazdowa porażka BMG w historii. Gospodarzom wychodził tego dnia wszystko - a pamiętajmy, że zaledwie dwa dni wcześniej rozbili w Lidze Europy Young Boys Berno 3:0. Zatem w ciągu niecałych 48 godzin wbili aż 10 bramek, nie tracąc przy tym żadnej. Chrstian Gross odetchnął. Odwrotnie niż Michael Frontzeck, którego wybrańcy w ostatnich trzech meczach dopuścili do utraty... 14 bramek.

Na koniec krótki akapit o niedzielnych derbach Hamburga. Spotkanie generalnie nie zachwyciło, jednak w końcówce piłkarzom udało się nieco zatrzeć niekorzystne wrażenie. Stało się to dzięki efektownym bramkom - najpierw znakomitą kombinacyjną akcję przeprowadzili pariasi z St. Pauli (ładna asysta Geralda Asamoah przy trafieniu Fabiana Bolla), a w końcówce bombą zza pola karnego przypomniał o sobie Mladen Petrić. Skończyło się więc na 1:1.

W tym tygodniu nie odpoczniemy od futbolu, bowiem we wtorek i w środę dalszy ciąg ligowej młócki. W 5. kolejce interesujące wydają się starcia rewelacyjnego jak na razie Hoffenheim z beznadziejnym jak na razie Bayernem oraz bój Hamburga z Wolfsburgiem. Dziennikarze lubią smaczki i podteksty, więc od razu przypomnijmy, że trener HSV Armin Veh w poprzednim sezonie pracował u Wilków i został zwolniony na początku rundy wiosennej. Radzimy też oglądać starcie Dortmundu z Kaiserslautern - to ofensywnie i ładnie dla oka grające drużyny. A w weekend następna, 6. kolejka.

4. KOLEJKA BUNDESLIGI

Eintracht Frankfurt - SC Fryburg 0:1
Rosenthal 90

Bayern Monachium - 1. FC Kolonia 0:0

Werder Brema - 1. FSV Moguncja 05 0:2
M. Risse 53, Schürrle 61

VfB Stuttgart - Borussia Mönchengladbach 7:0
Pogriebniak 2, 55 i 60, Niedermeier 21, Kuzmanović 64, Delpierre 73, Marica 80

VfL Wolfsburg - Hanower 96 2:0
Diego 55, Džeko 67

1. FC Kaiserslautern - TSG 1899 Hoffenheim 2:2
Hoffer 46 i 75 - Gustavo 39, Sigurðsson 77

FC St.Pauli - Hamburger SV 1:1
Boll 77 - Petrić 88

FC Schalke 04 - Borussia Dortmund 1:3
Huntelaar 89 - Kagawa 20 i 58, Lewandowski 86

Bayer Leverkusen - 1. FC Norymberga 0:0

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Moguncja412+6
2.Hoffenheim410+6
3.Dortmund49+4
4.Fryburg49+1
5.Hamburg48+3
6.Kaiserslautern47+3
7.Hanower470
8.Leverkusen45-1
9.Bayern45-1
10.St. Pauli440
11.Werder44-3
12.Kolonia44-3
13.M'gladbach44-8
14.Stuttgart43+2
15.Frankfurt430
16.Norymberga43-1
17.Wolfsburg43-2
18.Schalke40-6

STRZELCY
4 - P. Cissé (Fryburg), Džeko (Wolfsburg), Lakić (Kaiserslautern), Pogriebniak (Stuttgart)
3 - Kagawa (Dortmund), Schürrle (Moguncja), van Nistelrooy (Hamburg)

ASYSTENCI
3 - Holtby (Moguncja), Zé Roberto (Hamburg)

PROGRAM 5. KOLEJKI (21-22 września)
Moguncja - Kolonia
Hoffenheim - Bayern
Hanower - Werder
Leverkusen - Frankfurt
Dortmund - Kaiserslautern
Hamburg - Wolfsburg
M'gladbach - St. Pauli
Fryburg - Schalke
Norymberga - Stuttgart

czwartek, 16 września 2010

1. kolejka Ligi Europy: dwa pogromy i thriller we Lwowie

To był wspaniały czwartek dla niemieckich drużyn występujących w fazie grupowej Ligi Europy. Reprezentacyjny tercet odniósł komplet zwycięstw, a niejakie problemy miała tylko Borussia Dortmund. Na szczęście zażegnała je.

Zaczęło się od srogiego łomotu (4:0), który mistrzowi Norwegii sprawił Bayer Leverkusen. Gospodarze nie pozwolili Rosenborgowi praktycznie na nic, bijąc go niemiłosiernie od pierwszych minut. Jeszcze zanim kibice dobrze rozsiedli się na krzesełkach było 1:0. Z doskonałej strony pokazał się Patrick Helmes, który ostatecznie ustrzelił hat-tricka. Piłkarz ten rozegrał swój czwarty mecz w tym sezonie - zdobył w nich aż 7 goli. Wcześniej trzema bramkami poczęstował golkipera FK Pirmasens w I rundzie Pucharu Niemiec (11:1), trafił też przed kilkoma dniami w ligowym spotkaniu z Hanowerem (na 2:2 w 90. minucie).

Siedzący przez całe zawody na ławce rezerwowych Stefan Kießling musiał zadrżeć o swoją pozycję w wyjściowej jedenastce, bowiem Helmes jest w niebywałym gazie i zdobywa bramki z wielką łatwością. Czwarte (a w kolejności drugie) trafienie dla Aptekarzy było dziełem Stefana Reinartza, który z piekielną siłą kopnął piłkę zza pola karnego w okienko od słupka. Dziś ręce same składały się do oklasków dla podopiecznych Juppa Heynckesa.

Nie mniejszą radość sprawili swoim fanom zawodnicy VfB Stuttgart, którzy gładko ograli Young Boys Berno 3:0. Wydaje się, że Szwaby kryzys mają już za sobą - w starciu ze Szwajcarami prezentowali się doprawdy znakomicie. Choć, trzeba przyznać, pierwszego gola strzelili z wydumanego karnego. Wydaje się, że faul Alaina Nefa na Pawle Pogriebniaku miał miejsce tuż przed linią szesnastki.

Na szczęście później VfB pokazało, że jest drużyną lepszą i zasłużenie wygrało. Podobać mogła się zwłaszcza kapitalna kontra, po której Christian Gentner trafił na 2:0 efektownym strzałem w okienko. Rywali dobił w doliczonym czasie Serdar Taşçı, dobrze odnajdując się w zamieszaniu przed bramką Marco Wölfliego.

Istny horror przeżyli z kolei fani Borussii Dortmund, którzy śledzili potyczkę z Karpatami Lwów. Nawet znakomity pisarz Marek Krajewski, znany z lwowskiego kryminału Erynie, nie wymyśliłby takiego scenariusza, jaki miał miejsce w czwartkowy wieczór na Stadionie Ukraina. Czarno-Żółci prowadzili już 2:0, potem przegrywali 2:3 (jeszcze na 3 minuty przed końcem!), by ostatecznie wygrać 4:3.

Polskich kibiców z pewnością uraduje pierwsza asysta Roberta Lewandowskiego, który wypracował Lucasowi Barriosowi gola na 3:3. Paragwajczyk był jednym z bohaterów meczu (bramka i 2 asysty), zaraz obok Mario Götze. 18-letni skrzydłowy najpierw podwyższył na 2:0, a na koniec zamknął rezultat spotkania, bez cienia kompleksów występując w towarzystwie dużo bardziej znanych kolegów. Radość mąci jedynie mizerna postawa defensywy dortmundczyków, a zwłaszcza Matsa Hummelsa. To zdecydowanie nie był jego dzień.

Druga kolejka za dwa tygodnie. Zobaczymy w niej dwa fantastycznie zapowiadające się boje niemiecko-hiszpańskie. Bayer Leverkusen pojedzie na Estadio Vicente Calderón, by walczyć z Atlético Madryt. Borussia w tym czasie podejmie u siebie Sewillę. A w trzecim meczu Stuttgart zawita do duńskiego Odense.

1. kolejka fazy grupowej Ligi Europy:
Bayer Leverkusen - Rosenborg Trondheim 4:0
Helmes 4, 58 i 62, Reinartz 38

VfB Stuttgart - Young Boys Berno 3:0
Cacau 23-k., Gentner 59, Taşçı 90

Karpaty Lwów - Borussia Dortmund 3:4
Hołodiuk 44, Kopołoweć 52, Kożanow 78 - Şahin 8-k., Götze 27 i 90, Barrios 87

Buk jest miłością (3)

Typowanie Bundesligi w tym sezonie przypomina spacer po linie. Los znów nie okazał się dla nas łaskawy i straciliśmy pieniądze. Ale spokojnie, wkrótce czas absurdalnych wyników minie i zaczniemy notować pokaźne zyski. Najpierw podsumowanie owoców naszego ostatniego spotkania:

Bayern Monachium - Werder Brema over 2.5 (1.40) - 6/10 j.
SC Fryburg - VfB Stuttgart 2 (2.10) - 8/10 j.
1. FSV Moguncja 05 - 1. FC Kaiserslautern obie strzelą (1.67) - 6/10 j. -> 10,02 j.

Sumując wszystko, co do tej pory obstawialiśmy, mamy:
Postawionych: 34 j.
Trafionych: 2 z 5
Bilans: -11,58 j.
Yield: -34%

Oto nasze kolejne typy:

4. kolejka Bundesligi

VfL Wolfsburg - Hanower 96 1 (1.55) - 9/10 j.
Wilki rozpoczęły sezon od trzech porażek, mimo że wydały na transfery najwięcej w Niemczech. Wierzyć się nie chce, żeby straciły jakiekolwiek punkty w domowym spotkaniu z Hanowerem (który z kolei osiąga znacznie lepsze wyniki niż się spodziewano). Wierzymy w przełamanie Wolfsburga całym sercem.

VfB Stuttgart - Borussia M'gladbach 1 (1.75) - 7/10 j.
Goście grają bardzo nierówno, a Stuttgartowi grunt zaczyna się palić pod stopami. To w gruncie rzeczy dobra drużyna, dla której nadarza się okazja odniesienia pierwszego zwycięstwa. Kurs całkiem przyzwoity.

FC Schalke 04 - Borussia Dortmund 1 (2.20) - 5/10 j.
Gospodarze zrobią wszystko, by odzyskać zaufanie swoich admiratorów. Niniejsza propozycja jest dość ryzykowna, jednak bilans ostatnich 10 meczów derbowych zdecydowanie dla S04 (6-3-1). Warto pojechać po bandzie dla tych 2.20.

Bayern Monachium - 1. FC Kolonia (handi 0:2) X (4.20) - 4/10 j.
To, że Bayern wygra, jest prawie pewne. Liczymy, że zrobi to z przewagą dwóch bramek. Bawarczycy to w gruncie rzeczy minimaliści, chcący wygrywać najmniejszym nakładem sił - ale jednak bez zbędnych nerwów.

Werder Brema - 1. FSV Moguncja 05 obie strzelą (1.50) - 6/10 j.
Zeszłotygodniowe 0:0 Werderu to jakaś aberracja. Ten zespół jest gwarancją bramek - zarówno strzelanych, jak i traconych. Moguncja kapitalnie zaczęła sezon i żywimy nadzieję, że nie ulęknie się rywala. W przeciwnym razie możemy przegrać ten zakład i skompromitować się przed setkami czytelników Bundesblogu.

środa, 15 września 2010

1. kolejka Ligi Mistrzów: tylko Bayern zwycięski

Ś. p. Kazimierz Górski mawiał, że mecz można wygrać, przegrać albo zremisować. Ten bon-mot znalazł swe potwierdzenie w inauguracyjnych występach niemieckich drużyn w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. We wtorek Schalke przegrało w Lyonie, a Werder zremisował z Tottenhamem. Dopiero w środę nastroje się poprawiły, bowiem Bayern bezapelacyjnie dominował na AS Rzym - i w efekcie wygrał 2:0.

Schalke w pierwszej połowie prowadziło wyrównany bój z Olympique Lyon. Na dobre okazje Bastosa i Gourcouffa odpowiedzieli jeszcze lepszymi Jefferson Farfan i Christoph Moritz. W obu przypadkach kapitalnie interweniował bramkarz Francuzów Hugo Lloris. Jedyna bramka padła w 21. minucie - fatalny błąd popełnił wspomniany Moritz, który zbyt lekko podał piłkę głową do Manuela Neuera. Do futbolówki dopadł Brazylijczyk Michael Bastos i przelobował niemieckiego bramkarza. Na nic zdała się interwencja Benedikta Höwedesa (niektóre serwisy właśnie jemu zaliczyły to trafienie - jako samobójcze).

Ten sam Höwedes kilkanaście minut później osłabił swój zespół, wylatując z boiska za kopnięcie rywala w klatkę piersiową. Niby w walce o piłkę, jednak wyglądało to wyjątkowo źle. Od tego momentu Schalke już nie istniało i Francuzi dominowali do końca spotkania.

Bardzo ciekawe widowisko stworzyli futboliści Werderu i debiutującego w LM Tottenhamu. Bremeńczycy przyzwyczaili już wszystkich do niefrasobliwej gry w obronie, ale to co wyprawiali przez pierwsze pół godziny trudno było przyjąć ze spokojem. Wynik 2:0 dla Anglików był najmniejszym wymiarem kary, jaki mógł spotkać gospodarzy. Na szczęście w końcówce pierwszej odsłony zawodnicy Thomasa Schaafa się otrząsnęli i strzelili kontaktowego gola, autorstwa Hugo Almeidy (znakomita asysta Wesleya).

Druga połowa był rozpaczliwą pogonią za kolejnymi bramkami. Niestety udało się strzelić tylko jedną - błyskotliwą indywidualną akcją zaimponował Marko Marin. Mimo dominacji Werderu w drugiej części meczu, więcej bramek nie padło i spotkanie zakończyło się remisem (mimo wszystko zasłużonym).

Bayern z kolei długo bił głową w rzymski mur. Goście długo stawiali dzielny opór, ograniczając się do nielicznych kontr. Po jednej z nich w dogodnej sytuacji stanął Marco Borriello, jednak Butt nie dał się pokonać. Gole padły dopiero w ostatnich kilkunastu minutach. Rezultat otworzył przepięknym rogalem z narożnika pola karnego Thomas Müller, a 4 minuty później wynik przypieczętował Miroslav Klose, prawdziwy lis pola karnego.

W ekipie gości wyróżnić można tylko bramkarza Julio Sergio, w Bayernie z dobrej strony pokazali się strzelcy bramek oraz Toni Kroos i Mark van Bommel. Zwłaszcza młodziutki Kroos czuł się znakomicie pod nieobecność Francka Ribéry'ego (pauzował za czerwoną kartkę z poprzedniej edycji) i kontuzjowanego Arjena Robbena.

Kolejne mecze za dwa tygodnie. Bayern zagości w Bazylei, Werder stanie przed obrońcą tytułu Interem na San Siro, a Schalke podejmie Benficę.

1. kolejka fazy grupowej Ligi Mistrzów:
Olympique Lyon - FC Schalke 04 1:0
Bastos 21

Werder Brema - Tottenham Hotspur 2:2
Almeida 43, Marin 47 - Pasanen 12-sam., Crouch 18

Bayern Monachium - AS Rzym 2:0
T. Müller 79, Klose 83

wtorek, 14 września 2010

Bohater 3. kolejki - Nuri Şahin

Znów było kilku kandydatów. Kicker.de wybrał Theofanisa Gekasa, który w sobotę strzelił doppel-packa dla swojej czwartej drużyny (wcześniej Bochum, Leverkusen, Hertha) - przebijają go pod tym względem tylko Bruno Labbadia (wbijał doppel-packi w sześciu ekipach) i Stefan Kohn (w pięciu). Ale co nas obchodzi Kicker. Po redakcyjnej naradzie podliczyliśmy głosy i wyszło, że mianem gracza kolejki uhonorujemy tureckiego pomocnika Borussii Dortmund, Nuriego Şahina.

Jego przypadek jest nietuzinkowy. Każda z osób mających jakąkolwiek styczność z Bundesligą dałaby sobie rękę uciąć, że gra on w czarno-żółtych barwach od wieków. Mogą więc nie uwierzyć, że w zeszły weekend Nuri skończył dopiero 22 lata. Może olśni ich informacja, że mówimy o najmłodszym debiutancie w historii niemieckiej ekstraklasy. 6 sierpnia 2005 Nuri Şahin wybiegł w podstawowym składzie Borussii w meczu z Wolfsburgiem (2:2).

Była pierwsza kolejka, a piłkarz miał wtedy 16 lat i 335 dni. Tym samym pobił rekord należący od 1976 roku do Jürgena Friedla (17 lat i 26 dni). O ile jednak Friedl poprzestał na 3 występach w Bundeslidze i słuch o nim zaginął, o tyle Şahin ma się świetnie do dziś. Jego pozycja w klubie jest niepodważalna. Pod koniec ubiegłego sezonu zanotował swój 100. występ w najwyższej klasie rozgrywkowej. A warto dodać, że sezon 2007/2008 spędził na wypożyczeniu do Feyenoordu.

Urodził się 5 września 1988 w Lüdenscheid (Nadrenia Północna-Westfalia). W wieku 13 lat trafił do Borussii i gra tam do dziś, z roczną przerwą na wspomniany pobyt w Rotterdamie. Jest środkowym pomocnikiem, słynącym z nienagannej techniki i dobrego przeglądu pola. To na nim opiera się gra Schwarz-Gelben. Poprzedni sezon miał znakomity - strzelił 4 bramki, do których dołożył 8 asyst, co uczyniło go (obok Mohameda Zidana najlepszym asystentem zespołu). Obecne rozgrywki zaczął przeciętnie, jednak w sobotę to jego kapitalna bramka otworzyła wynik spotkania z Wolfsburgiem. Ostatecznie skończyło się na 2:0, w czym młody Nuri miał niebagatelny udział.

Kilka słów o jego rocznym pobycie w Holandii. Şahin został ściągnięty do Feyenoordu na osobiste życzenie trenera Berta van Marwijka, który poprzednio prowadził Borussię i to on dał Turkowi szansę debiutu w zawodowej piłce w bardzo młodym wieku. Spisywał się znakomicie, bez trudu wywalczył miejsce w podstawowym składzie klubu z Rotterdamu. Zdobył 6 bramek, a na koniec cieszył się ze zdobycia Pucharu Holandii. Klub nie miał jednak wystarczających środków, by wykupić go z Dortmundu i Şahin wrócił na stare śmieci.

W 2005 roku zadebiutował w reprezentacji Turcji, oczywiście jako najmłodszy piłkarz w jej historii. Jakby tego było mało, został też najmłodszym strzelcem bramki dla narodowej drużyny spod znaku gwiazdy i półksiężyca. Ale to jeszcze nie koniec. Ta jego pierwsza bramka padła w meczu z Niemcami, krajem, w którym się urodził i spędził większość życia. Było to 8 października 2005. Jest to jego jedyny gol dla Turcji, a zagrał w 23 meczach.

Wcześniej z kadrą młodzieżową wywalczył 4. miejsce na MŚ U-17 (Peru 2005), indywidualnie zaś został wicekrólem strzelców turnieju. Jak wspominaliśmy na wstępie, to jest naprawdę nietuzinkowy przypadek.

Sezon Drużyna Liga Mecze Bramki
2005/06Borussia DortmundNiemcy 1231
2006/07Borussia DortmundNiemcy 1240
2006/07Borussia Dortmund IINiemcy 340
2007/08Feyenoord RotterdamHolandia 1296
2008/09Borussia Dortmund IINiemcy 411
2008/09Borussia DortmundNiemcy 1252
2009/10Borussia DortmundNiemcy 1334
2010/11Borussia DortmundNiemcy 131
Niemcy 11088
Niemcy 340
Niemcy 411
Holandia 1296

SUKCESY:
- Feyenoord Rotterdam: Puchar Holandii 2008

Poprzedni laureaci:
1. - Ruud van Nistelrooy (Hamburger SV)
2. - Patrick Herrmann (Borussia Mönchengladbach)

poniedziałek, 13 września 2010

Najdroższe letnie transfery

Na niemieckim rynku transferowym latem wrzało jak nigdy. Przybyło kilku graczy o głośnych nazwiskach, były też spektakularne powroty Michaela Ballacka, Christopha Metzeldera czy Diego. Najbardziej poszalały ekipy Schalke (36 mln) i Wolfsburga (39). Bayern Monachium wykazał się niespotykaną biernością i nie sprowadził nikogo - nie licząc powrotu Toniego Kroosa z wypożyczenia do Leverkusen.

Ponad 10 mln euro pozbyły się zespoły Hamburga i Hoffenheim. Najmniej (oprócz wspomnianego Bayernu) wydała lewicowa biedota z St. Pauli - jedynie 200 tys. euro. A i to na dwa wypożyczenia (Thomas Kessler z Kolonii i Carlos Zabrano z Schalke). Najdroższym transferem wewnątrzligowym było przejście Heiko Westermanna z Schalke do Hamburga.

Dość nieoczekiwanie najdroższym piłkarzem, który opuścił Bundesligę, był Carlos Eduardo. Rubin Kazań zapłacił za pomocnika TSG 1899 Hoffenheim całe 20 mln euro, czym przebił 18 mln wyłożonych przez madrycki Real za Mesuta Özila.

Poniżej prezentujemy listę najdroższych letnich nabytków, wycena oczywiście autorstwa przyjaciół z portalu Transfermarkt.de. Dwaj czołowi bohaterowie listy załapali się do historycznego TOP10 ligi niemieckiej.

1. Diego (Juventus Turyn -> VfL Wolfsburg) - 15,5 mln
2. Klaas-Jan Huntelaar (AC Mediolan -> FC Schalke 04) - 14
3. José Manuel Jurado (Atlético Madrid -> FC Schalke 04) - 13
4. Simon Kjær (US Palermo -> VfL Wolfsburg) - 12
5. Wesley (Santos FC -> Werder Brema) - 7,5
-. Heiko Westermann (FC Schalke 04 -> Hamburger SV) - 7,5
7. Mario Mandžukić (Dinamo Zagrzeb -> VfL Wolfsburg) - 7
8. Marko Arnautović (Twente Enschede -> Werder Brema) - 6,2
9. Gojko Kačar (Hertha BSC Berlin -> Hamburger SV - 5,5
10. Gylfi Sigurðsson (Reading FC -> TSG 1899 Hoffenheim) - 5,2
11. Robert Lewandowski (Lech Poznań -> Borussia Dortmund) - 4,8
12. Sebastian Rudy (VfB Stuttgart -> TSG 1899 Hoffenheim) - 4
-. Igor de Camargo (Standard Liège -> Borussia M'gladbach) - 4

Opuścili Bundesligę:
1. Carlos Eduardo (TSG 1899 Hoffenheim -> Rubin Kazań) - 20 mln
2. Mesut Özil (Werder Brema -> Real Madryt) - 18
3. Sami Khedira (VfB Stuttgart -> Real Madryt) - 14
4. Jérôme Boateng (Hamburger SV -> Manchester City) - 12,5
5. Rafinha (FC Schalke 04 -> Genua CFC) - 9
-. Obafemi Martins (VfL Wolfsburg -> Rubin Kazań) - 9
7. Zvjezdan Misimović (VfL Wolfsburg -> Galatasaray Stambuł) - 8,5

Najdroższe transfery w historii:
1. Mario Gómez (VfB Stuttgart -> Bayern Monachium, 2009) - 30 mln
2. Franck Ribéry (Olympique Marsylia -> Bayern Monachium, 2007) - 25
-. Márcio Amoroso (AC Parma -> Borussia Dortmund, 2001) - 25
4. Arjen Robben (Real Madryt -> Bayern Monachium, 2009) - 24
5. Roy Makaay (Deportivo La Coruña -> Bayern Monachium, 2003) - 19,8
6. Diego (Juventus Turyn -> VfL Wolfsburg, 2010) - 15,5
7. Miroslav Klose (Werder Brema -> Bayern Monachium, 2007) - 15
8. Tomáš Rosický (Sparta Praga -> Borussia Dortmund, 2000) - 14,5
9. Klaas-Jan Huntelaar (AC Mediolan -> FC Schalke 04, 2010) - 14
-. Marcell Jansen (Borussia Mönchengladbach -> Bayern Monachium, 2007) - 14

niedziela, 12 września 2010

3. kolejka Bundesligi: potentaci na dnie

Bundesliga nie przestaje zaskakiwać. Po trzech kolejkach lideruje Hoffenheim tuż przed Moguncją. Na miejscach pucharowych są też Kaiserslautern i Hanower. Spośród czołowych ekip nie zawodzi tylko Hamburg, nie licząc ostatniego meczu z Norymbergą, zakończonego zaledwie remisem.

Gdzie w takim razie podziała się reszta najlepszych ekip? Mistrz jest 11., wicemistrz 17., a trzecia drużyna 10. To oczywiście chwilowy stan, jednak fatalny start niektórych zespołów wymyka się racjonalnej analizie. Weźmy na przykład Schalke i Wolfsburg. To drużyny, które przed sezonem najwięcej wydały na transfery. Królewsko-Niebiescy zrobili zakupy za 36 mln euro, a Wolfsburg jeszcze to przebił, płacąc za nowe nabytki aż 39 mln. Włodarze obu klubów nie spodziewali się chyba, że po trzech meczach na ich koncie punktowym będzie widniało okrągłe 0.

Wilki można jeszcze próbować tłumaczyć. Przyszedł nowy trener, a terminarz na starcie nie był szczęśliwy. Trudne wyjazdy do Monachium i Dortmundu, poza tym domowy mecz z nieobliczalną Moguncją. Fakt, podopiecznych Thomasa Tuchela Wolfsburg powinien odesłać z kwitkiem - i prawie tak się stało. Dwa tygodnie temu prowadził 3:0, by przegrać 3:4. Takie zjawiska zdarzają się rzadko, można je więc złożyć na karb przypadku.

Inaczej rzecz się ma z Schalke, które gra po prostu fatalnie. Domowa porażka z mizernym Hanowerem okryła ekipę Felixa Magatha hańbą. Czarę goryczy przelała przegrana w Hoffenheim, w bardzo słabym stylu. Debiut Klasa-Jana Huntelaara w Bundeslidze wypadł przeciętnie, ale to i tak sukces nieosiągalny dla innych nabytków, Raula i zwłaszcza Christopha Metzeldera. Były znakomity stoper Borussii Dortmund od kilku lat zawodzi na całej linii, a obecnie jego gra woła o pomstę do nieba. Słynące wcześniej z żelaznej obrony Schalke traci ostatnio po 2 gole w każdym meczu. Mamy przeczucie, że cierpliwość Kata Magatha jest na wyczerpaniu i wkrótce z całą surowością weźmie się za swoich graczy.

To samo przydałoby się piłkarzom VfB Stuttgart. Przypomnijmy, że to mistrzowie wiosny 2010, którzy dzięki przybyciu trenera Christiana Grossa wygrzebali się ze strefy barażowej do zony pucharowej. Ten sezon zaczęli jednak bardzo źle, czego efektem trzy porażki, w tym haniebne 1:2 z Fryburgiem. Ponadto rozpaczliwe są ich zmagania w Lidze Europy, gdzie tylko szczęściu zawdzięczają wyeliminowanie przeciętniaków z Molde i Bratysławy. Najwyższy czas na przebudzenie.

Ciekawy mecz miał się odbyć w Monachium - Bayern podejmował Werder. Rzeczywiście, było kilka dobrych sytuacji, jednak obaj bramkarze spisywali się bez zarzutu. Gole nie padły, choć bliżej celu byli goście. Napastnik Werderu Marko Arnautović jest póki co najlepszym tegorocznym nabytkiem w lidze. W sobotę był jednym z najlepszych na boisku (wyłączając golkiperów). Raz miał wyjątkowego pecha - po jego znakomitym strzale głową piłka trafiła w wewnętrzną stronę słupka, przeszła po linii, uderzyła w piętę Hansa-Jörga Butta i... wpadła na poprzeczkę.

Bawarczycy na razie rozczarowują, brak ciężko kontuzjowanego Arjena Robbena jest aż nadto widoczny. Dobrym prognostykiem jest całkiem przyzwoita gra Francka Ribéry'ego. Niemniej brak wzmocnień w defensywie będzie się odbijał Bayernowi czkawką - praktycznie każda akcja rywali powoduje wielką nerwowość w szykach obronnych i szereg rozpaczliwych interwencyj.

Największa huśtawka nastrojów spotkała fanów Borussii Mönchengladbach. W poprzedniej kolejce ich idole wygrali w Leverkusen 6:3, będą pierwszymi, którzy strzelili Aptekarzom aż tyle goli na ich obiekcie. Tym razem mierzyli się u siebie z mającym zerowy dorobek Eintrachtem i... zostali rozgromieni 0:4. Klasą dla siebie był Theofanis Gekas, autor doppel-packa.

Blisko odniesienia trzeciego zwycięstwa był Hanower, który prowadził z Bayerem Leverkusen już 2:0. Pogoń gości okazała się jednak skuteczna - najpierw ładną bramkę zdobył Eren Derdiyok, a już w doliczonym czasie gry piekielną bombą z rzutu wolnego pośredniego popisał się Patrick Helmes. Figiel sprawił, że Aptekarze mają tyle samo punktów i identyczny bilans bramkowy, co Borussia M'gladbach, z którą przez dwoma tygodniami przegrali 3:6.

W tygodniu zobaczymy mecze 1. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy z udziałem sześciu niemieckich zespołów. A 4. kolejka Bundesligi stanie pod znakiem derby. W tych mniejszych St. Pauli zagra z HSV, a w tych największych Schalke powalczy z Borussią Dortmund. Interesujący może być bój Werderu z Moguncją, dwóch ekip prezentujących bardzo atrakcyjny futbol.

3. KOLEJKA BUNDESLIGI

TSG 1899 Hoffenheim - FC Schalke 04 2:0
Vorsah 37, Salihović 90

Borussia Dortmund - VfL Wolfsburg 2:0
Şahin 51, Kagawa 67

Hamburger SV - 1. FC Norymberga 1:1
Mathijsen 61 - Pinola 82-k.

Borussia Mönchengladbach - Eintracht Frankfurt 0:4
Köhler 25, gekas 36 i 64, Ochs 50

SC Fryburg - VfB Stuttgart 2:1
P. Cissé 58, Schuster 71 - Pogriebniak 27

Hanower 96 - Bayer Leverkusen 2:2
Ya Konan 20, Abdellaoue 47 - Derdiyok 62, Helmes 90

Bayern Monachium - Werder Brema 0:0

1. FSV Moguncja 05 - 1. FC Kaiserslautern 2:1
Bungert 71, Schürrle 73 - Lakić 20

1. FC Kolonia - FC St. Pauli 1:0
Yalçın 17

TABELA
MDrużynaMeczePunktyBramki
1.Hoffenheim39+6
2.Moguncja39+4
3.Hamburg37+3
4.Hanower37+2
5.Kaiserslautern36+3
6.Dortmund36+2
7.Fryburg360
8.M'gladbach34-1
-.Leverkusen34-1
10.Werder34-1
11.Bayern34-1
12.Frankfurt33+1
13.St. Pauli330
14.Kolonia33-3
15.Norymberga32-1
16.Wolfsburg30-4
17.Schalke30-4
18.Stuttgart30-5

STRZELCY
4 - P. Cissé (Fryburg), Lakić (Kaiserslautern)
3 - Džeko (Wolfsburg), van Nistelrooy (Hamburg)

ASYSTENCI
3 - Holtby (Moguncja), Zé Roberto (Hamburg)

PROGRAM 4. KOLEJKI (17-19 września)
Frankfurt - Fryburg
Bayern - Kolonia
Werder - Moguncja
Stuttgart - M'gladbach
Wolfsburg - Hanower
Kaiserslautern - Hoffenheim
St. Pauli - Hamburg
Schalke - Dortmund
Leverkusen - Norymberga